Widzę tu po pierwsze współczesny mesjanizm Słowackiego - Twój bohater poświęca się wraz ze swoją twórczością /pl to jednocześnie poeta/ dla celów wyższych, dla sprawy - jakie to romantyczne
niczym Kordian na górze Mont Blanc:
'Polska Winkelriedem narodów
Poświęci się, choć padnie jak dawniej, jak nieraz!'
I sięga jeszcze głębiej do toposu tyrtejskiego, walki o prawdę za wszelką cenę, czy Twoja poezja udżwignie to brzemię? Myślę, że tak.
Z drugiej strony jesteś dziś też jak Różewicz - Różewicz pisał o śmierci poezji w ogóle:
'Nie ma poezji
o godzinie 22
dnia 1 maja 1961 roku
nie ma poezji
w człowieku zimnym
i nie ma poezji
w człowieku gorącym (...)
Twój tekst zdaje sie potwierdzaćn tezę, że życie i promieniowanie liryki jest niesłychanie krótkotrwałe. Oscyluje na poziomie kilku godzin. Chyba się zgodzisz ze mną? Zazwyczaj nowo popełniony tekst to taka jedniodniówka. Ta Twoja dzisiejsza rzecz to w pewnym stopniu także akt oskarżenia, który wystosowany jest do wszystkich /czytelników i poetów/, którzy tak mało przeżywają i generalnie interesują się poezją. Podpisuję się pod nim jako 'prokurator posiłkowy'