Kropla - Laura
Proza » Inne » Kropla
A A A

Kropla


Dlaczego tak wielu ludzi nic z tego życia nie ma?
Ponieważ nie mają żadnych przyjaciół.
Nie znają żadnej bratniej duszy.
Nie zauważają żadnych oznak, że ktoś ich lubi.
Ponieważ nie ma nawet kwiatka, który by kwitł dla nich.

Dziękuję, że potrafisz być moim kwiatkiem i potrafisz dla mnie kwitnąć.
Dziękuję, że dzięki Tobie, choć jesteś daleko czuję, że mam, do kogo pisać.
Z dedykacją dla Kamila Z : )


"I chyba czegoś tutaj nie rozumiem
Szybko się uczę, ale żyć wciąż nie umiem
Mówili mi: śmiej się,
Dzisiaj każą mi płakać,
Wczoraj skrzydła ucięli,
Dzisiaj każą mi latać..."

***

-Marta! Gdzie jesteś? Już się nie bawimy, nie mogę cię znaleźć.
-Musisz szukać, takie są zasady! Ja szukałam cię do skutku. Teraz ty musisz się wykazać.
-Ale ja nie wiem gdzie jesteś. Nie chcę się już w to bawić.
-Musisz!
Kiedy usłyszałam głos Marty, starałam się jej odszukać na podstawie tego co słyszę. Chciałam dojść po nitce do kłębka. Udało mi się.
-Hahaha! Mam cię! To był podstęp. Chciałam żebyś mówiła. Nie wiedziałam gdzie jesteś, a przeszukałam wszystkie nasze kryjówki. Wiedziałam, że schowałaś się gdzieś niedaleko. Nie mówiłaś, że nie można używać podstępów. Zawołałam cię, a ty dałaś się nabrać jak dzieciak.
-Hahaha! Miałaś świetny pomysł. Sama lepiej bym tego nie wymyśliła.
-Teraz ty liczysz!
-OK.! Teraz musisz schować się w bardzo dobrym miejscu. Wiesz, że będę szukać wszędzie!
-Dobra, dobra. Zawsze tak mówisz, a później nie możesz mnie znaleźć.
-Hahaha! Jedenr.
-O! Już liczysz?
-Dwa. Zobaczymy, kto teraz wygra! Nie dam ci forów.
-Jasne. Wiem, że chcesz wypróbować moją metodę. Ale przejrzałam cię, więc od tej pory milczę.
-Trzy... Pięćdziesiąt. Szukam!

***
-Nie możemy jej znaleźć.
-Słucham? Jak to nie możecie? Co to do jasnej cholery ma znaczyć? Gdzie jest moja córka?
-Proszę się nie denerwować!
-O! Przepraszam bardzo. Moja córka jest świadkiem koronnym, mieliście zapewnić jej ochronę. Wyjechałam z rodzinnego miasta byście mogli dokończyć śledztwo. Laura bawiła się z Martą w chowanego, a pan nie mógł dopilnować tego by nic się jej nie stało? Za kogo pan mnie ma? Jak się w takiej sytuacji nie denerwować? Moja córka może być już martwa i pan próbuje mnie uspokajać?
-Bardzo...
-Proszę mi nie przerywać!
-Mamo, wróciłam.-Oświadczył głos zza pleców policjanta.
Wtedy stanęłam na palcach, by ujrzeć, co się tam dzieje.
-Laura! Dziecko!
-Mamo jestem zmęczona, nie pytaj o nic.
-Jak to? Gdzie byłaś? Co to ma znaczyć? Laura odeszła nic nie mówiąc. Odwróciła głowę z pogardą i poszła do swojego pokoju.
Już wtedy dobrze wiedziałam, że stało się coś niedobrego. Moje dziecko nigdy się tak nie zachowywało. Jednak postanowiłam odwlec sprawę do następnego dnia.
Kiedy rano weszłam do pokoju ujrzałam Laurę piszącą opowiadanie. Nie zauważyłam nic nadzwyczajnego. Być może, dlatego, że nie przyglądałam się córce. Pomyślałam, że skoro Laura jest zajęta nie powinnam jej przeszkadzać, porozmawiamy przy śniadaniu.
-Doszliśmy do tego, że to był pani największy błąd. Gdyby przyjrzała się pani dłoniom córki, krew spływającą po klawiaturze zauważyłaby pani natychmiast. Dalsze losy dałyby do zrozumienia, co dzieje się z Laurą.
-Wiem, to moja wina. Z powodu zaniedbania moja córka...

Marshia zaczęła płakać. Łkała jak zaraz miałaby zginąć. Nawet nie próbowała się powstrzymywać. Ojciec też nic nie mówił, choć jest duchownym i nigdy nie powinno zabraknąć mu słów. Teraz milczał.
Przecież, co w takiej sytuacji można powiedzieć?
Chyba jedyną pomocą byłaby modlitwa o duszę Laury. Chociaż kto wie, co mogło się jeszcze wydarzyć

***
Laura była bardzo wesołą, bezpośrednią osobą. Uwielbiała boks i taniec. Uśmiech nie znikał jej z twarzy. Potrafiła żartować z wszystkiego, ale nie kpiła z nikogo. Umiała cieszyć się życiem. Była religijną osobą, kochała Boga i wierzyła w Niego.

Dlaczego cała ta historia przydarzyła się właśnie mi? Pytam się sama siebie po tylu latach. Jednak nie dziwi mnie brak odpowiedzi, kto mógłby mi odpowiedzieć, skoro nikt nie zna tej historii. Piszę tę książkę by pokazać, że ludzie inni niż wszyscy istnieją w społeczeństwie. Chodzą, tańczą i bawią się przy nas. Już myślimy, że kogoś znamy, a jednak coś nam umyka.
Jak się przed tym uchronić? Czy komuś się to udało?
Wstęp mówi jasno: NIE!!!!!!!

***
-Wyobraź sobie Słońce! Potężną kulę gazową oddaloną o miliony mil i zmierzającą ku tej gwieździe kroplę. Małą, niewinna, ale czystą i rześką. Owa kropla deszczowa to nuta nadziei w moim płomiennym sercu. Właśnie taką mam w sobie odwagę, taką nadzieję. Jednak cóż po tym mi matce?
-Nie zapominaj o nas! O rodzinie, przyjaciołach o ludziach niosących pomoc. Jeśli każdy z nich odda jedną kroplę, utworzymy ocean.
-Dziękuję ojcze, ale to marne pocieszenie. Czym jest ocean wobec tak potężnego słońca?
-Drogie dziecko, ocean ma większą siłę niż przypuszczasz. Co jeszcze masz mi do powiedzenia? Wiesz, że w trakcie spowiedzi możesz powiedzieć wszystko. Na pewno nie powtórzę tego nikomu. Wiedza, to rzecz względna, jednak zachowana będzie pomiędzy mną, tobą a Bogiem w każdej postaci.
Marshia podniosła głowę. Widziała błyszczące oczy księdza, który domagał się prawdy. Jego wyraz oczu mówił: dziecko, zaufaj Bogu.
-Dobrze. Opowiem. Laura nie zjawiła się na śniadaniu. Wołałam ją kilka razy, nawet nie odpowiedziała. Postanowiłam pójść na górę do jej pokoju. Chciałam z nią porozmawiać. Dać do zrozumienia, kto rządzi w tym domu, że nie powinna lekceważyć matki, ojca. Ale przysięgam, że nie miałam nic złego na myśli. Ojcze, kiedy tam weszłam zobaczyłam ją. Pośród ciemności pokoju, zasłoniętych żaluzji,  zobaczyłam ją! Leżała na łóżku w koncie pokoju. Milczała. Zbliżyłam się do niej w tej ciemności. Jej oczy poczerwieniały, uśmiech zniknął z jej twarzy, była zimna, ponura i milczącą. Wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam, co robić. Chciałam krzyczeć, ale przecież to moja córka. Wróciłam do pokoju. Pełna odwagi i w zdenerwowaniu. Ku mojemu zdziwieniu jakaś nieznana siła zaświeciła światło w pokoju. Teraz zobaczyłam Laurę w innym świetle. Osłupiałam z wrażenia. Jej oczy były czarne jak śmierć, włosy wyglądały jak spalone, były krótsze musiała je uciąć, nogi wygięte we wszystkie strony, ręce złożone. Zaczęła do mnie mówić. Powiedziała:
-wyjdź stąd głupia niewiasto, jesteś tak pusta, że nie umiesz odróżnić własnego dziecka od najpotężniejszego z demonów.- Ponownie się przestraszyłam. Wyszłam z pokoju, chciałam uciec z niego, wiedziałam, że postać podająca się za moją córkę nią nie jest. Jednak drzwi domu zamknęły się. Nie wiedziałam, co robić, wyskoczyłam z okna z drugiego piętra. Dalszą część ksiądz zna. Byłam w szpitalu, odwiedzali mnie egzorcyści, oferowali swoją pomoc, ale przecież moja córka nie była opętana. To coś, co widziałam to nie Laura.
Ale mogę księdzu powiedzieć jedno ja wiem, że ona żyje
Księdzu zaczęły błyszczeć oczy, począł się wyginać. Marshia wiedziała, co to oznacza. To ten sam demon przyjął inną postać. Nie tracąc czasu próbowała coś wymyślić. Nie mogła dopuścić by demon przekształcił się do końca. Ale co mogła zrobić, była tylko w kościele.
Postanowiła to wykorzystać. Poświęci się by zabić demona
-Musisz coś wymyślić i to szybko, ale nie trudź się, bo zginiesz. Hahahahha
Ten demoniczny śmiech- zaraz umrzesz- pomyślała.
Marshia, pobiegła po wodę święconą, wzięła wszystkie krzyże przyniosła je do Kaplicy pojednania gdzie nadal był demon.
Kiedy była w szpitalu przestudiowała egzorcyzmy. Wiedziała, co należy zrobić. Musiała poznać imię demona.
-Skoro jesteś taki odważny, może powiesz mi jak się nazywasz?
-Hahaha! Jesteś naprawdę głupia, kiedyś już Ci to powiedziałem. Hahaha!
W tej chwili Marshia przypomniała sobie, że kiedy weszła do mojego pokoju demon wypowiedział dwa najważniejsze słowa: najpotężniejszy z demonów
-Lucyfer to ty! Wiem, co powinnam zrobić.
Marshia zaczęła wypowiadać egzorcyzm nad ciałem księdza. Użyła wody świeconej, jako ofiarę, poświęciła siebie. Demon zniknął, opuszczając ojca.

***
Jesteście moimi czytelnikami, więc Wam jako jedynym mogę się do czegoś przyznać. Nigdy mnie nie odnaleziono. Historia ta miała miejsce 300 lat temu, ale dopiero teraz jestem w stanie to opisać. Teraz wiem, że mogę opuścić ziemię i ruszyć w stronę słońca jako kropla.

***
"Łzy są kroplami krwi duszy."
Św. Augustyn
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Laura · dnia 15.04.2006 11:09 · Czytań: 829 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Wiktor Orzel dnia 15.04.2006 12:08
ciekawe opowiadanie. Niekonwecjonalny styl. Ale mimo wszystko można się przyczepić - lucyfer nie dał by się tak łatwo "wykurzyć" z ciała ojca, nie wiem czy oglądałaś egzorcyzmy emille rose - dobra lektura jeśli lubisz taką tematykę. Ja rozbudował bym obrząd wypędzania demona.

Pozdrawiam.
Laura dnia 15.04.2006 12:49
Sagitarius wielkie dzięki za komentarz:) Miło poczytać ocenę o swoim dziele:)
;)
Wiktor Orzel dnia 15.04.2006 14:11
zapraszamy na forum :p miło się dyskutuje :)
Laura dnia 15.04.2006 20:15
O! Już kolejne zaproszenie:D tym razem na forum:D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:23
Najnowszy:emilikaom