Andrzej Pilipiuk - Ciężki tornister - valdens
Dla użytkownika » Warsztaty Andrzeja Pilipiuka » Andrzej Pilipiuk - Ciężki tornister
A A A
Drodzy kandydaci na grafomanów. W dzisiejszym odcinku garść rad, jak zacząć i co trzeba umieć, zanim siądzie się do pisania. A zatem pora powiedzieć sobie kilka prawd fundamentalnych. Dobre oceny w szkole nie przekładają się w najmniejszym stopniu na naszą karierę literacką. Nie należy przypuszczać, że jeśli mamy z polskiego piątki, to możemy zostać pisarzem, a jeśli dostajemy wyłącznie trójki, to nie zostaniemy. Ja miałem tróje... Nauka polskiego nijak się ma do znajomości tego języka. Nauczyciele (pomijając nieliczne, chlubne wyjątki) reprezentują sobą kompletnie denny poziom przygotowania zawodowego. Uczeń, który chce pisać i próbuje coś w tym kierunku robić, najczęściej nie może liczyć z ich strony na żadną pomoc.

Podstawowym problemem młodego człowieka jest błędna ocena sytuacji. Chodziłem do dwu podstawówek, potem trafiłem do LO. Mieszkałem w paskudnej dzielnicy zasiedlonej wszelakiej maści hołotą. Siłą rzeczy, w mojej klasie przeważały przypadki zoologiczne. Szybko okazało się, że na dobrą sprawę, nie mam z kim pogadać. Wszyscy koledzy byli ode mnie ewidentnie głupsi. Tylko nieliczni coś tam czytali, żaden z nich nie próbował niczego pisać. W tej chorej sytuacji, po pierwsze, doszedłem do wniosku, że skoro wszyscy są głupi, to ja jestem geniuszem. Po drugie, jeśli tylko ja dużo czytam i w dodatku piszę, to nie dość, że jestem geniuszem, to jeszcze wybitnie utalentowanym. Czytając swojego czasu "Hebanowy świat" stwierdziłem, że do analogicznych wniosków doszła Iza Szolc.
Potem były studia, na których ze zdumieniem i rozczarowaniem stwierdziłem, że jakoś, cholera, geniuszy na moim poziomie jest naokoło na pęczki, a co gorsza, co i rusz trafiam na kogoś, kto jest ode mnie ewidentnie mądrzejszy i bystrzejszy. W dodatku okazało się, że to, co piszę nie jest aż tak wybitne jak mi się początkowo wydawało, a co więcej, fakt, że w liceum miewałem czasem piątki z wypracowań nie oznacza automatycznie, że umiem napisać poprawny językowo tekst literacki. Okazało się, że 12 lat nauki nie dało mi nic - poza poczuciem własnej genialności. Trzeba było zakasać rękawy i brać się do roboty. Praktycznie od zera...

A zatem moja pierwsza i najważniejsza rada: nie należy się sugerować wynikami w nauce. Nie należy liczyć, że to, czego nauczymy się w szkole, w jakimkolwiek stopniu pomoże nam w przyszłej karierze literackiej. Nie należy zakładać, że przekazywana nam wiedza jest prawdziwa lub kompletna - nie unikniemy ciężkiej pracy samokształceniowej. Nie należy liczyć, że lata spędzone w towarzystwie przygłupów, rozwiną nas intelektualnie. Partnerów do dyskusji, w większości przypadków, szukać musimy poza szkołą i do tego często poza grupą rówieśniczą... Prawdopodobnie otaczający nas ludzie są od nas głupsi, ale to nie znaczy automatycznie, że my jesteśmy geniuszami. I wreszcie - fakt, że byliśmy jedynym w klasie lub jednym w szkole osobnikiem, który próbował coś pisać nie oznacza, że to sobie skrobiemy jest wybitne. Prawdopodobnie jest to zupełnie przeciętna grafomania, nie spełniająca wymogów drukowalności.

Zderzenie z realnym życiem bywa bardzo brutalne. Mamy dwa wyjścia. Po pierwsze, możemy wypruwać z siebie flaki, doskonalić styl i warsztat literacki, nadrabiać zaległości, by doszlusować do intelektualnej awangardy. Po drugie, możemy sobie problem odpuścić, a nasze niepowodzenia uznać na życiowy pech, przejaw nienawiści otoczenia lub wręcz wrodzonego antysemityzmu Polaków, jak to było w jednym zoologicznym przypadku...

Opuszczając szkoły z maturą w ręce mamy głowę nabitą rozmaitymi bzdurami. Musimy uświadomić sobie na wstępie dorosłości, że przez 12 lat uczono nas, po pierwsze, rzeczy niepotrzebnych, po drugie - przekazano nam wiadomości bardzo nieaktualne, po trzecie - szereg poznanych teorii (np. tezy Darwina) to czystej wody mniemanologia stosowana, po czwarte - programy i podręczniki roją się od ordynarnych fałszerstw naukowych, a po piąte - skutkiem obowiązującej ideologii pomijają masę danych nie pasujących do obecnych wizji. (np. z historii Europy wycenzurowano istnienie kupieckiej republiki Nowogrodu oraz 500 lat dziejów Hanzy). Jeśli zapamiętaliśmy dużo z sieczki, którą nas karmiono, od biedy jesteśmy w stanie pisać utwory zrozumiałe dla ćwierćinteligentów (mieniących się intelektualistami). Jeśli jednak mamy wyższe ambicje, niestety czeka nas ciężka orka - grzebanie w tekstach źródłowych i odkrywanie na nowo fundamentów naszej cywilizacji.

Podobnie sprawa ma się z listą lektur szkolnych. Układali ją lenie, ignoranci, sabotażyści, kretyni i ludzie owładnięci skrajnie lewicową ideologią. To, co kazano nam czytać, to w większości przypadków śmiecie, podczas gdy dzieła naprawdę wybitne, od dziesięcioleci skazywano u nas na zapomnienie. Dopiero, gdy pluniemy na to i rozpoczniemy własne poszukania, mamy szansę natrafić na prawdziwe arcydzieła ludzkiego umysłu - książki Grina, Ossendowskiego, Bułyczowa, Wojnowicza. Nagle okazuje się też, że spisani przez nas na starty wieszcze - autorzy lektur szkolnych potrafili pisać naprawdę fajne rzeczy. Tylko kto dziś pamięta powieść "Wampir" - wspaniały horror napisany przez Reymonta? (ech miał szelma wielki talent w młodości, a potem napisał takiego gniota jak "Chłopi"...). Czy "Nagi bruk" Żeromskiego? Także w tej dziedzinie czeka nas niestety ogromna praca samokształceniowa... A zatem: "uczyć się uczyć się, uczyć się" (W.Lenin)

Oczywiście uzupełnienie braków w podstawowym wykształceniu, oraz doczytanie wagonu zaległej lektury, da nam niewiele lub zgoła nic. Uzyskamy poziom umożliwiający tworzenie zgrabnych opowiadanek, nie naszpikowanych rażącymi błędami, ale jeśli chcemy wykonać krok do przodu musimy. Nasi bohaterowie nie będą przecież zastanawiali się nad wymową ideową "Pana Tadeusza" Juliusza Słowackiego*. Uwagę czytelnika tylko na chwilę przykujemy pokazując szerzej problem, po którym prześlizgnął się w trakcie nauki. Nie tędy droga.
Jeśli chcemy go kupić i zniewolić musimy pokazać mu rzeczy, których istnienia dotąd nawet nie podejrzewał. Pokażmy mu rzeczy, o których nie czytał nigdzie indziej. Rzućmy na ławę nasze najmocniejsze karty. Każdy ma jakieś zainteresowania. Zdecydowana większość ludzi ogranicza je do rzeczy mało istotnych, przyziemnych... Miłości do pokemonów czy kolekcjonowania figurek do rpg nie przetworzymy w porywający tekst literacki. Jeśli interesuje nas Harry Potter i nic poza tym, możemy napisać fanfika i pokazać innym maniakom, niech im oko zbieleje. Ale nie stworzymy na takim fundamencie żadnej wzniosłej budowli, świadczącej o naszym kunszcie i przykuwającej wzrok tysięcy ludzi. Pisarze, w sporym procencie przypadków, to ludzie o szerokich interdyscyplinarnych zainteresowaniach, naukowcy lub badacze amatorzy. Widać to na konwentach, gdzie zaproszeni goście wygłaszają prelekcje o tym, dlaczego smerfy są niebieskie (i czemu z niedotlenienia), jakim preparatem szprycował się dr Jekryl, czy dlaczego nanoroboty nie będą w stanie działać. Czytelnicy przypominają nieco indian czy murzynów. Zanim wręczymy im Biblię najpierw trzeba zachęcić ich błyskotkami. Im bardziej egzotyczne są nasze zainteresowania, tym ciekawszym materiałem wyjściowym dysponujemy.


*To nie jest błąd. Nasz "Wieszcz nr2" pracował nad kontynuacją i spory kawałek szczęśliwie się zachował.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
valdens · dnia 25.04.2009 12:16 · Czytań: 3782 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 10
Komentarze
Rackham dnia 25.04.2009 13:23 Ocena: Świetne!
Dobry tekst. Pamiętam z lat szkolnych jak zapytałem panią polonistkę o książkę Don Kichot... miała mnie zachcić do lektury... cytuje " a to o walce z wiatrakami";)
AnonimowyGrzybiarz dnia 25.04.2009 13:28 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Czytelnicy przypominają nieco indian czy murzynów.


może należałoby dodać, że dawnych indian i murzynów :|
AnonimowyGrzybiarz dnia 25.04.2009 13:36 Ocena: Bardzo dobre
A, co do nauczycieli...
Na szczęści w czwartej klasie podstawówki trafiłem na nauczycielkę, która zachęcała mnie do pisania, pomagała i umiała. Potem, na dwa lata przyszła inna pani. Wrrr... Nie chcę o niej wspominać. Generalnie to jak jej pokazałem jakiś tekst, to mi mówiła, żem głupi. Innymi słowami, ale ja wiedziałem swoje. Dodatkowo ton jakiego używała, nie pozostawiał wątpliwości.
Potem poszedłem do gimnazjum, do którego wcale iść nie chciałem, ale wyszło mi to na dobre. Polonistka wraz z bibliotekarką ostro się za mnie wzięły i zmuszały do pisania (a ja nie chciałem, pamiętając poprzednią polonistkę). I generalnie to jestem i teraz baaardzo wdzięczny. Bo na pewno nie pisałbym tak, jak piszę, gdyby nie One... (jeszcze dużo przede mną, ale myślę, że nagorzej nie jest).
Teraz jestem w LO, i nie mam zamiaru pokazywać nikomu moich tekstów. Jakoś tak, pani polonistka wywiera na mnie negatywne wrażenie. (mimo, że na pewno wiedzę posiada dużą, to czasem w dziwny sposób ją przekazuje...)
Tak trochę wspomnień ode mnie ;)
Samuel Niemirowski dnia 25.04.2009 22:17 Ocena: Świetne!
"Miłości do pokemonów czy kolekcjonowania figurek do rpg nie przetworzymy w porywający tekst literacki. Jeśli interesuje nas Harry Potter i nic poza tym, możemy napisać fanfika i pokazać innym maniakom, niech im oko zbieleje."

W pewnym sensie potwierdzasz moją tezę, że aby być dobrym pisarzem, trzeba być Humanistą [w rozumieniu oryginalnym, a nie dzisiejszym, bo dzisiaj humanista to ten, który nie rozumie matematyki].
Vanillivi dnia 26.04.2009 01:37 Ocena: Dobre
Do pewnego momentu tekst bardzo mi się podobał. Właściwie jego większość mi się podobała oprócz wszystkiego co się odnosi do "spisku lewaków" Aluzje nacechowane tak skrajnie ideologicznie nie pasują do porad dla początkujących pisarzy.
Samuel Niemirowski dnia 26.04.2009 03:02 Ocena: Świetne!
No dobra, Vanillivi, więc trochę merytorycznie rozbierzemy ten tekst:

1) "Opuszczając szkoły z maturą w ręce mamy głowę nabitą rozmaitymi bzdurami."

prawda :-)

2) "Musimy uświadomić sobie na wstępie dorosłości, że przez 12 lat uczono nas, po pierwsze, rzeczy niepotrzebnych"

Prawda i nieprawda zarazem. rzeczy "niepotrzebne" są potrzebne, nie dlatego, że przydadzą się w przyszłości, ale dlatego, że jest to gimnastykowanie umysłu. Na moich studiach ani w życiu nie przyda mi się raczej moja nauka o pantofelku ani fragmenty "Pana Tadeusza", które wkuwałem na pamięć. Ale to ćwiczyło mój umysł i pamięć.

3) "po drugie - przekazano nam wiadomości bardzo nieaktualne"

To chyba normalne, badania naukowe ciągle coś zmieniają.

4) "po trzecie - szereg poznanych teorii (np. tezy Darwina) to czystej wody mniemanologia stosowana"

Na tym właśnie polegają teorie.

5) "po czwarte - programy i podręczniki roją się od ordynarnych fałszerstw naukowych"

Prawda :-) Chociaż w większości jest to kłamanie prawdą, przemilczanie niektórych spraw, itd.

6) "a po piąte - skutkiem obowiązującej ideologii pomijają masę danych nie pasujących do obecnych wizji. (np. z historii Europy wycenzurowano istnienie kupieckiej republiki Nowogrodu oraz 500 lat dziejów Hanzy)."

No nie wiem. 2 lata temu zdawałem maturę i jakoś o Hanzie wiedziałem, o republice Nowogrodu też coś dzwoniło. Inna sprawa, że na ogół wiedziałem więcej od rówieśników, więc w programie standardowym może tego nie ma.

7) "Jeśli zapamiętaliśmy dużo z sieczki, którą nas karmiono, od biedy jesteśmy w stanie pisać utwory zrozumiałe dla ćwierćinteligentów (mieniących się intelektualistami)."

Tzw. "wykształciuchów"? ;-)

8) "Jeśli jednak mamy wyższe ambicje, niestety czeka nas ciężka orka - grzebanie w tekstach źródłowych i odkrywanie na nowo fundamentów naszej cywilizacji."

Prawda. Nie ma to jak osobiste szperanie :D

9) "Podobnie sprawa ma się z listą lektur szkolnych. Układali ją lenie, ignoranci, sabotażyści, kretyni i ludzie owładnięci skrajnie lewicową ideologią."

Hm? No tego to nie jestem w stanie tak w pełni stwierdzić :D

10) "To, co kazano nam czytać, to w większości przypadków śmiecie, podczas gdy dzieła naprawdę wybitne, od dziesięcioleci skazywano u nas na zapomnienie. Dopiero, gdy pluniemy na to i rozpoczniemy własne poszukania, mamy szansę natrafić na prawdziwe arcydzieła ludzkiego umysłu - książki Grina, Ossendowskiego, Bułyczowa, Wojnowicza."


No cóż, nie ma to jak mierzyć czyjś gust swoim gustem ;-))) Tu się Andrzej Pilipiuk zagalopował. Bo ja np. uważam, że większość lektur to naprawdę wybitne klasyki.

11) "Nagle okazuje się też, że spisani przez nas na starty wieszcze - autorzy lektur szkolnych potrafili pisać naprawdę fajne rzeczy. Tylko kto dziś pamięta powieść "Wampir" - wspaniały horror napisany przez Reymonta? (ech miał szelma wielki talent w młodości, a potem napisał takiego gniota jak "Chłopi"...)."

Nie wiem czy w ogóle horror jest gatunkiem, który może być wybitny oraz jaki problem egzystencji człowieka obrazuje horror. "Chłopi" są nudni i irytują, ale są odbiciem epoki, zawierają stylizacje językowe i to za nich dostał Nobla. Chociaż przyznaję - jedna z tych lektur, których nie przeczytałem, bo mnie znudziły ;) Ale nuda to nie jedyne kryterium mierzenia wartości literatury, o ile jest to jakaś wartość wymierna.


11) Czy "Nagi bruk" Żeromskiego?

Mi tam "Ludzie bezdomni" i tak się podobali :p

12) "Także w tej dziedzinie czeka nas niestety ogromna praca samokształceniowa... A zatem: "uczyć się uczyć się, uczyć się" (W.Lenin)"

Nie ma to jak zacytować klasyka
TomaszObluda dnia 29.04.2009 18:50 Ocena: Dobre
tylko kto dziś pamięta powieść "Wampir" - wspaniały horror napisany przez Reymonta? - ja czytałem. Podobało się :)

Ale w tym fragmencie nic nowego nie przeczytałem :| wiedziałem to wszystko, szkoła jest do bani, ale brońcie nas Bogowie przed systemem szkolnictwa USA, gdzie rodzice mogą w domu uczyć :)
Usunięty dnia 02.05.2009 10:31 Ocena: Bardzo dobre
Ha, ha, zabawny tekst. :) Trochę się zaniepokoiłam, bo pierwsze akapity opisujące tych, którzy piszą i czytają jako jedyni w klasie czy szkole, to coś o mnie. :uhoh: Końcówka podziałała na mnie. Ja też się zgadzam, że im nasza twórczość jest mniej wtórna i bardziej oryginalna, tym przykuwa większą uwagę. :yes: Ludzie poszukują indywiduów, mają dość smoków i elfów. :rol:
Tomasz Lippoman dnia 23.07.2009 22:08 Ocena: Bardzo dobre
i tu sie z Panem zgodzę. Z polskiego byłem bardzo przeciętny, i to nie ze wzgledu na wysoki poziom szkół do których uczęszczałem.

Pisac zaczałem w wieku 37 lat, dla pieniędzy, z doskoku, w wolnym czasie .
Opublikowalem, przez dziewięć lat drukiem około 150 tekstów.

Gdyby moje polonistki się o tym dowiedziały, to by się dziwy pewnie mocno zdziwiły.
Adelina dnia 27.10.2012 13:31
Może nie powinnam, ale zrobię to i wytknę błąd Samuelowi Niemirowskiemu, popierając to teorią naukową:
Zaimek ja ma dwie formy celownika: akcentowaną mnie i nie akcentowaną mi. Na początku zdania używa się tylko tej pierwszej, np.: „Mnie to daj” (ale „Daj mi to”). Formy mi można też użyć na początku zdania składowego, po spójniku, jeśli pada na niego akcent: „Robię tak, jak mi się podoba”.
To samo dotyczy kilku innych par form zaimkowych: „Nie widzę go”, ale „Jego nie widzę” (także „Widzę jego, a nie ją”); „Dużo ci zawdzięczam”, ale „Tobie wszystko zawdzięczam”. We wszystkich cytowanych przykładach form krótszych używa się w pozycji nie akcentowanej, form dłuższych – tylko wtedy, gdy są pod akcentem.
— Mirosław Bańko, PWN
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty