Różo, wiesz, że przestałem Ci dokuczać, jak zobaczyłem Twoje zdjęcie na zaprzyjaźnionym portalu. Nie mam odpowiednich przeciwciał na ładne kobiety i skapitulowałem, jak Cię zobaczyłem, bo to było interesujące doświadczenie.
Nie szukam żadnych teorii spiskowych, ale nigdzie nie zostało napisane, że wiersz „Listopad – nocne spopołudnienie” jest z półki wierszy konkursowych. W listopadzie, to mnie tu nie było i w ogóle jestem rzadko.
Cieszę się, że coś Ci się spodobało w tym wierszu i wiem, że to nie kurtuazja. Tobie tak rzadko się coś w ogóle podoba.
Rzuciłyście się z Małpicą na mnie, jak białe wilczyce na bogu winnego rosomaka.
Przekroczyłyście regulamin, którego tak pilnujecie, dobierając się nie do wiersza, ale przede wszystkim do komentarzy, komentujących.
To tak na marginesie. Jak pozwoliłem sobie z Rzepusią na odrobinę prywaty, to zaraz dostałem komunikat, że tutaj komentuje się tylko wiersze. Stoisz z Małpicą na straży Tycenaka, jakby to było waszą służbową powinnością.
Przecież on sam może zareagować na odpowiedź autora i nie musi korzystać z portalowych adwokatów. Kiedy tu wchodzę, na portal, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dookoła mnie unosi się słodko-zniewalająca woń czerwonych róż
i marcepanowo-zabójczy zapach bananowca...
hahaha Mała Różo, wiesz dobrze, że wiedza przychodzi z wiekiem, a nie tylko z połykaniem książek i wydawnictw naukowych. Wszyscy kiedyś mieliśmy po dwadzieścia lat i dobrze wiemy, co tam w nas siedziało, a co teraz drzemie.
Jeszcze raz, po raz setny chyba podkreślam, że nie zależy mi na punktach ani na pozytywnych komentarzach, bo ja piszę przede wszystkim dla siebie, a dzielę się z twórczością na zasadzie bycia w stadzie i koniecznej inspiracji do dalszej twórczości. Nie jestem również złośliwy. Mam takie samo prawo do odpowiedzi na krytykę, jak krytykujący, a że muszę się w swoich tezach podpierać rozmaitymi argumentami, więc korzystam z tego, nawiązując przede wszystkim do twórczości krytykującego, gdyż wyzwala się we mnie odczucie poznania źródła wiedzy, na którym opiera swoje uwagi sam krytykujący. Nie można w cały świat krytykować i uchodzić za eksperta, nie dostrzegając u siebie rzeczy podobnych. I to mnie najbardziej irytuje. Doszliśmy zatem do wniosku, że nie o złośliwość chodzi, lecz irytację. A to zupełnie zmienia znaczenie i Wasze nieuzasadnione podejrzenia o teoriach spiskowych i mściwości. Małpico, o jakich wycieczkach pod adresem autora myślisz? Skomentowałem wiersz Tycenaka u siebie, bo nie mogłem gdzie indziej. Czy wyrażenie opinii, że podoba mi się tylko jeden jego wiersz przekracza zasady wrażania opinii? Czy może stosujecie u siebie tzw. złotą zasadę? Ten ustala zasady, kto ma złoto?
Jestem wystarczająco dojrzały i z dojrzałością mi do twarzy. Lubię jasne reguły, które wszystkich obowiązują, a że czasem jestem niesforny, to wcale nie oznacza niegrzeczny, czy złośliwy. To cząstka mojej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy.
To tyle miłe Panie... proponuję szklaneczkę zimnej wody... cha,cha,cha Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za długi elaborat, który nijak nie pasuje do regulaminu, ale był nieodzowny. Jak ze stołem i nożyczkami.