Wesele po raz drugi.(Ludzie z miasteczka) - Krystyna Habrat
Proza » Długie Opowiadania » Wesele po raz drugi.(Ludzie z miasteczka)
A A A
Krystyna Habrat
HEJ, ZNOWU WESELE! ( WESELE - ciąg dalszy)

Wesele przerwane kiedyś w tak nieoczekiwany sposób, gdy przed wyruszeniem do kościoła matka pana młodego zażądała zapisów majątkowych, miało jednak ciąg dalszy.
Jadzia i Michał rychło się pogodzili. Było trochę dąsów, łez, dużo tłumaczeń i uzgodnień, ale miłość w końcu zwyciężyła i nie minęło wiele a urządzano nowe weselisko. Tym razem w domu pana młodego, u Mroczków, w sąsiedniej osadzie.
Jadzia nalegała, aby zaprosić wszystkich tych samych gości, którzy byli świadkiem tamtego skandalu. Muszą zobaczyć teraz jej zwycięstwo. Pilnowała, żeby i u Michała zabito świnię i wszystkiego było po uszy.
Michał Mroczek bez mrugnięcia powieką przystawał na wszystko. Wina przecież leżała po jego stronie. Po stronie jego rodziny. Karolczakowie się wykosztowali a jego matka przed samym wyjazdem do kościoła zażądała, aby rodzice Jadzi zrobili na niego zapis ładnego kawałka gruntu, bo inaczej nie da swego błogosławieństwa. Jadzia zaraz uniosła się honorem i skończyło się wesele! Do ślubu nie pojechali!
Dopiero bardziej wtajemniczona koleżanka Jadzi przybliża drugiej na ucho, jak to było naprawdę. I tak od ucha do ucha wszyscy już wiedzą, co się wtedy stało. Poszło głównie o krowę, której matka Michała zażądała na chwilę przed wyruszeniem do kościoła. O tę zadbaną krowę Karolczaków, jedyną w okolicy, której mleko pijały wszystkie dzieci z sąsiedztwa. Tego już było za wiele! Kiedy Jadźka o tym usłyszała, pobiegła do obory i zawiesiła swój zerwany z głowy welon na rogach Krasuli, krzycząc: To niech się Michał z nią ożeni!
Taki wstyd w oczach ludzi! Ledwo Michałowi udało się wybłagać u Jadzi wybaczenie. Tylko jego matula patrzy na wszystko z błyskiem złości w oku i sznuruje usta.
To, że Jadźka wychodzi w końcu za Michała po takiej hańbie chyba nie jest zwycięstwem - powątpiewają koleżanki. Ona tłumaczy im, że kocha Michała, ale sama nie wie co robić? Wybaczyć czy się zemścić? Może lepiej porzucić go, zapomnieć i wyjść za innego? „Miłość czy odwet?” - powtarza obsesyjnie sama do siebie.
Okolica, gdzie teraz ma się odbyć wesele, jest po niedawnych opadach i powodzi gliniasto-szara. Pora też wcześniejsza i jeszcze się nie zazieleniło. Sterczą tylko kikuty drzew. Przybywających witają rosnące wzdłuż drogi nagie wierzby, podobne dłoniom z zaciśniętymi pięściami. Samochody gości rozchlapują błocko.
Jakiś młodzian na motorze, nie bacząc na nic, zajeżdża jak szalony z warkotem raz po raz pod dom i znów gna gdzieś z powrotem. Wszystkich to denerwuje. Gra hałaśliwie orkiestra. Bęben huczy. Tylko nikt nie tańczy. Jadwiga nie rwie się w tan. Spoważniała od zeszłego roku. Niby uśmiecha się jak dawniej, jednak jej trwożne oczy coś kryją.
Zawiodło ją wtedy szczęście - szepczą po kątach- to straciła pewność siebie, przestała się chełpić. Przedwcześnie się popisywała. A tak była pewna swego, mówiła, że będzie szczęśliwa i co? Tym razem mniej ufna.
- Ja to bym się zemściła...- zaczyna któraś i urywa, bo Jadzia w pobliżu.
Przyglądają się jej ukradkiem a wszystkim jakoś nieswojo. Coś ich krępuje. Jakiś wstyd czy brak czegoś? Ale czego? Jadzia nie patrzy nikomu w oczy. Tylko jak zajeżdża ten na motorze, wzdryga się. Spogląda w stronę okna ze strachem. Wyraźnie ją to drażni. A kto ten na motorze? Nikt nie wie.
Maryla, koleżanka Jadzi, spogląda z troską na wyjęty z walizki ślubny strój. Chce przeciągnąć żelazkiem suknię, ale Jadzia opędza się niecierpliwie ręką. Rzuca niedbale suknię ślubną na łóżko i ani na nią spojrzy. Poprzednio układała każdą jej fałdkę z czułością. Za to nie wiadomo czemu znów powtarza:
- Pamiętaj Maryla, ja kocham Michała...
- Już nie myśl o tym. Michał niczemu nie winien. Teraz będzie już dobrze.
Po kątach szepczą, że Jadzia po tamtym wydarzeniu zrobiła się strasznie nerwowa. Nawet Michał, onieśmielony jej humorami, uśmiecha się tylko bezradnie. Ileż mu ona za tamto nadokuczała. No, nie tyle co jego matka. Ta nie dość że nic nie wskórała, sama tym razem musi weselisko wyprawić. Tamtych już na zmarnowane koszta naraziła. Niby teraz zapis majątku ma być, ale dopiero po ślubie, i nie aż tak wielki jak jej apetyty, nie ten najlepszy kawałek ziemi a trochę dalej. Zresztą Michał z Jadzią i tak na gospodarce nie osiądą. Pokształceni, pracują w mieście i nawet nie wiadomo, co z tą ziemią zrobią. Tyle wokoło jej leży ugorem. Młodzi już nie chcą orać i siać. Mroczkowa więc teraz uniosła się honorem i robi swoje prawie się do nikogo nie odzywając. Nawet już nie przegania sprzed ludzkich oczu bękarta Bronki.
- Ja, to po tamtym już bym patrzeć na niego nie chciała - śmieje się któraś z kobiet i szybko zatyka dłonią usta, bo Jadźka się pojawiała. Pewnie usłyszała.
Żeby zagłuszyć złośliwe babsko, zaczęto wołać, że czas do ślubu. Jadzia zakłada suknię w takim zdenerwowaniu, że trzęsącymi się rękami nie może zapiąć guzików. Nie chce spojrzeć w lustro. Kiedy wkładają jej welon, motor zaczyna warczeć głośno pod samym oknem. Jadwiga straszliwie blada wyrywa się z kręgu dziewcząt i woła dławiącym się głosem:
- Słuchajcie! Wesela nie będzie! Chciałam się tylko tak zemścić! Ja...mimo...ja...
Nie kończy. Przebija się przez mur stojących na progu z otwartymi ze zdziwienia ustami i wybiega. Przez okno widać, że ten z motorem narzuca na nią płaszcz i odjeżdża z nim powiewając trzymanym w ręce welonem. Na zakręcie błocko bryzga biel sukni. Daleko jeszcze, daleko widać na drodze malejącą postać w bieli.
A orkiestra wciąż skocznie gra, niczego nie zauważając. Kończący poczęstunek spokojnie dokładają z półmisków wędlin, nalewają wódkę. Jeszcze nic nie wiedzą, nie przeczuwają.

WESELE, JESZCZE RAZ!

Okazało się, że Jadzia Karolczakówna, której już dwa razy wyprawiano wesele z tym samym chłopakiem, Michałem, wyszła w końcu za mąż. Tylko nikt nie wie dokładnie za kogo. Jedni mówią, że jednak za Michała. Wtedy wszyscy się dziwują: A jednak?? To po co było tyle szopek?
- Chciała się zemścić. Najpierw jego matka zawiniła. Przed samym wyruszeniem do kościoła zachciało jej się na gwałt zapisu majątku.
A więc tak silna była w niej potrzeba odwetu, że ryzykowała utratę tego kogo kocha. Nie bez powodu zanim krzyknęła: ,,Wesela nie będzie!" powtarzała z naciskiem koleżankom: Pamiętajcie, ja kocham Michała! Zaraz po drugim, nieudanym weselu, Jadzia gdzieś wyjechała. Michał również. Głupio im było patrzeć ludziom w oczy.
Ale są tacy, co uparcie twierdzą, że mężem Jadzi został ten z motorem, z którym wtedy odjechała, wymachując zerwanym z głowy welonem. Nikt go tu nie znał. Nikt go więcej nie widział. Skąd się wtedy wziął? Ludzie długo nad tym zachodzili w głowę.

Na wieść, że Jadzia wyszła w końcu za mąż, ta i owa, przypomniały sobie Michała, jak odjeżdżał po pierwszym niedoszłym do skutku ślubie, z opadającym na oczy lokiem, bezdennie smutny. Jadźka nie mogła takiego chłopaka porzucić! To niemożliwe!

Więc już wcale nie wiedziano jaki finał ma ta historia. Za kogo w końcu wyszła ta czarnowłosa Jadzia z policzkami niczym rumiane jabłuszka. Każdy mówi co innego.
Wszyscy już chyba w mieście znają tę zawiłą historię. Przy kuflu piwa mężczyźni opowiadają to, jako przestrogę przed przewrotnością dziewczyn, zaborczością teściowych i w ogóle przed zawracaniem sobie głowy żenieniem się. Gdzie indziej opowiada się ją dziewczynom niezdecydowanym. Kiedy indziej - ludziom trzęsącym się o majątki. A czasem mówi się do czego to dochodzi, gdy mściwość bierze górę. Przecież Michał po drugim ślubie mógł ożenić się z inną. Może już tak zrobił? Gdzieś przecież wyjechał. Rozważają czasami, co sami by w takiej sytuacji zrobili, gdyby tuż przed wyjazdem do kościoła przyszła teściowa użyła szantażu. Właściwie, jak tam było, nikt dobrze nie wie. Opowiada się o tym niestworzone historie. Tylko matki Michała nikt nie śmie zapytać, bo dalej przemyka między ludźmi ze spuszczoną głową, skwaszona, jakby cały świat jej w czymś zawinił.

Jedno jest pewne: miłość i pragnienie zemsty splotły się w tej historii w jedno. No i jeszcze pieniądze!
Dopiero któregoś dnia, tak pod wieczór, kiedy z pobliskich mokradeł niesie się kumkanie i rechot żab, ujrzano, że uliczkami w stronę rynku maszerują, prowadząc się pod rękę, Jadzia Karolczakówna i Michał Mroczek!
Tak więc pojawili się dawno nie widziani bohaterowie tej historii. Szli sobie jak nigdy nic. W świetle latarń błyszczały im na palcach grube obrączki.
"Więc jednak" - powtarzali wszyscy, którzy ich mijali. -Nareszcie się pobrali.
Tylko wesela już nie było! Nie było bębna, orkiestry, gości, druhen w starym stylu! Nikt z sąsiadów nie widział, jak szli do ołtarza. Czy poszła w tamtej sukni, którą błocko ochlapało? I w tamtym welonie? Mało kto wie, jak się to odbyło. Świadkowie będą mieli teraz dużo do opowiadania. Ludziska już uszu nadstawiają.
-Widziała pani?
- W końcu jednak się pobrali.
A oni szli teraz powoli, żeby ich widziano. Jadwiga i Michał Mroczkowie.
Krystyna Habrat

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krystyna Habrat · dnia 07.05.2009 09:15 · Czytań: 947 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Komentarze
TomaszObluda dnia 15.05.2009 06:37 Ocena: Bardzo dobre
ta pierwsza część jakoś lepiej napisana, ale historia ciekawa. dobre opowiadanie -bdb
Krystyna Habrat dnia 15.05.2009 13:03
Dziękuję, chyba masz rację, a mnie się zdaje, że tu w narracji odbija się zniechęcenie i niepokój bohaterki. Ona już nie ma serca cieszyć się tak odgrzewanym nastrojem. Tym bardziej, że sumienie ma niespokojne, bo knuje zemstę. I to, jak się w końcu okaże - zemstę wbrew sobie. Nawet suknię ślubną rzuca ze zniecierpliwieniem. Goście weselni czują się nieswojo. Przedwiosennna sceneria też nie wywołuje radosnych porywów.
To opowiadanie na podstawie usłyszanego kiedyś prawdziwego wydarzenia. Tylko tam dziewczyna wyszła za trzecim razem za innego, a ja pożałowałam Michała. Żal mi też było zrobić mojej bohaterki tak pazernie mściwej, jak tamta, a zasugerowałam to tylko jednym zdaniem, że pilnowała, by rodzina Michała wykosztowała się tak samo na wesele, jak poprzednio jej rodzice. Wiem, że to złagodzenie osłabia wymowę całości. Ale nie miałam serca pokazać ich aż tak źle.Chyba lepiej wychodzi, gdy się nie lubi swoich postaci. Wtedy można im nadokładać.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty