Lilia - Miladora
Proza » Obyczajowe » Lilia
A A A

Człowiek przekonuje się o tym,
czego chce, poprzez to, co robi.
Elia Kazan

Lilia – opowieść o ulotności

   Podniosła torbę i obrzuciwszy pokój ostatnim sprawdzającym spojrzeniem, starannie zamknęła drzwi.
W chwilę później, jadąc taksówką na spotkanie swojego lata, w zamyśleniu obserwowała znikające w tyle budynki. Dworzec pełen hałaśliwego tłumu wdarł się nagłym, niepokojącym  dysonansem w jej myśli, rozpraszając skupienie, dopóki, po upatrzeniu spokojniejszego miejsca, nie odgrodziła się ponownie od rozmów i nawoływań przebiegających obok ludzi, unosząc twarz ku coraz mocniej palącemu słońcu. Tak znalazł ją Pan i podchodząc dotknął jej ramienia, wyrywając z bezruchu.
   – Chodź – powiedział. – Autobus za chwilę odjedzie.
Uśmiechnęła się przelotnie i biorąc torbę, podążyła za nim na peron.

   Za oknami nagrzanego, pachnącego lekko kurzem pojazdu zaczęły przesuwać się z wolna domy i ulice miasta. A potem zniknęły w oddali i tylko szeroka wstęga wciąganej pod koła szosy, zielone pola i migające na poboczach drzewa odmierzały czas dalszej podróży. To była mała miejscowość, zagubiona gdzieś na bezkresach, i potem nigdy już nie mogła sobie przypomnieć, jak wyglądała naprawdę. W pamięci pozostał jedynie niejasny obraz domu, kwadratowy pokój z dwoma oknami położony w narożniku piętra, oraz ogród i furtka wychodząca nad rzekę o szaro-srebrnym nurcie, wijącym się wzdłuż kamienistych brzegów.

   Nie rozmawiali dużo. Tego pierwszego wieczoru, po kolacji zjedzonej we wspólnej jadalni, skuliła się po prostu  na łóżku i zasnęła, jakby chcąc uciec przed wysiłkiem rozmawiania z nim o czymkolwiek.

   Dzień wstał słoneczny i pogodny i wtedy właśnie, wychylając się poza parapet, po raz pierwszy ujrzała lilię rosnącą pod oknem. Była czerwona, błyszcząca jeszcze od rosy, chwiała się też lekko w promieniach słońca, jakby zdając się mówić: Spójrz, jaka jestem piękna i czysta. Urzekł ją ten widok. Może dlatego, że była to jedna, jedyna lilia w całym ogrodzie? A może też z tego powodu, że wyglądała tak samotnie na tle okalającej ją zieleni. Jestem taka, jak ty – powiedziała do niej w myślach. – I jak długo taka zostanę, nic nam nie grozi. Moje piękne, uśpione w głębi marzenie...  moje piękne, ostatnie lato... A potem, przechodząc obok, pogłaskała jej płatki.

   Nieco później, leżąc w promieniach słońca na pochyłym brzegu przy wodospadzie i zasłuchana w szept wody, nie myślała już o niczym. Świadomie odgrodziła się od jakichkolwiek wspomnień, myśli i pragnień. Tamto wszystko zostało gdzieś poza nią, wśród zakurzonych ulic miasta i wśród ludzi, którym nie miała nic do powiedzenia. To miało być szczególne lato, jakby okienko w normalne życie i normalne, zwykłe szczęście.

   Woda, chłodna i przeźroczysta, spadający z szumem wodospad pieniący się gradem kropel, słoneczna pustka błękitnego nieba – wszystko to w miarę jak upływały dni i jej skóra powlekała się złocistą patyną sprawiało, że stopniowo narastać zaczęła w niej owa tak upragniona cisza i spokój. Wieczorami spacerowała ze swoim Panem, wymieniając przelotne uwagi, a potem zasypiała cichutko nad książką.

   Aż nadeszła noc, gdy przysunąwszy swoje łóżko, sięgnął po nią w ciemnościach i w jego ramionach zapomniała o wszystkim. O świcie obudził ją ostry, porywisty wiatr i strugi deszczu wdzierające się do pokoju. Podbiegła do okna. Złamana lilia leżała na ziemi, na jej delikatnych płatkach osiadały ziarenka piasku. Rano zniknęła, a ona przez długą chwilę patrzyła jeszcze na pusty trawnik.

   Tego dnia, wieczorem, pobiegła nad rzekę i wykąpała się nago. Wśród szarości otaczającego ją zmierzchu wszystko zdawało się zlewać ze sobą i tylko bryzgi piany na skórze miały odblask mlecznej bieli.  Pan czekał niespokojnie na brzegu i kiedy tylko wyszła z wody, otulił ją ręcznikiem i zabrał do domu.  Niebo było pochmurne i obce. A potem kochali się ponownie.

   W parę dni później, kiedy leżała jak zwykle nad rzeką, chłonąc słońce całym ciałem, z przeciwległego brzegu zbiegła dziewczyna i przysiadła w pobliżu.  Spojrzała na nią przelotnie, po czym odwróciła wzrok i wpatrzona w migoczący odblask promieni na falach uśmiechnęła się do własnych myśli, nie zauważywszy nawet, że coś z tego uśmiechu odbiło się w oczach dziewczyny i że ta, jakby przyciągnięta niewidzialną nicią podnosi się z miejsca. I może dlatego, kiedy wskoczyła do wody, dziewczyna poszła w ślad za nią. Przez długą chwilę płynęły razem pod prąd, aż wreszcie, wynurzając się przy wodospadzie, niespodziewanie roześmiały się obie.

   – Widziałam cię już przedtem – powiedziała dziewczyna.
Była młodziutka, opalona i zgrabna.
   – Ja ciebie nie – odparła.
   – Pewnie. Bo nie rozglądasz się wcale. Leżysz tylko lub pływasz i czasem uśmiechasz się do siebie... Sama jesteś?
   – Nie – zaprzeczyła krótko. – Z moim Panem.
   – Z nim?! – zdziwiła się dziewczyna. – On jest przecież strasznie dorosły! Przepraszam – dorzuciła spiesznie.
   – Nie szkodzi. Jestem starsza od ciebie – powiedziała cicho i wychodząc usiadła na brzegu, obejmując rękami kolana.
Dziewczyna przycupnęła obok bez słowa. W jej milczeniu wyczuwało się jakby próbę zrozumienia, jak to jest być właściwie dorosłą. I coś na kształt zazdrosnego podziwu. A potem zerwała się z miejsca.
   – Do jutra – zawołała i pobiegła w stronę drzew okalających mały domek w oddali.

   – Dlaczego jesteś z nim? – spytała nazajutrz, odnajdując ją pod wodospadem.
   – Nie wiem – powiedziała szczerze i dziewczyna zdziwiła się lekko.
   – Nie wiesz?! Przecież musisz wiedzieć – orzekła poważnie. – Nie kochasz go?
Milczała. W jaki sposób wytłumaczyć, że można być z kimś bez uczucia. Jak można w ogóle wyjaśnić samotność, ucieczkę i potrzebę chwilowej bliskości z jakimś drugim, choćby mało znanym człowiekiem. To, że nawet nie próbowała go poznać, bo nie chciała wiązać się z nikim, zwłaszcza z kimś, kto, jak wyczuła, i tak nie potrafiłby zapełnić tej pustki wokół niej ani przytłumić wspomnień.
   Gdy się miało szczęście, które się nie trafia, czyjeś ciało i ziemię całą... – szepnęła do siebie.
Dziewczyna patrzyła na nią w milczeniu. A potem, lekko i z wahaniem, dotknęła jej ręki.
   – Szkoda, że muszę wyjechać – powiedziała smutno. – Pożegnasz się chociaż ze mną? Tu, nad rzeką?
Skinęła głową i uśmiechnęła się do niej.
   – A więc do jutra – dodała dziewczyna, podnosząc się z piasku.

Gdy otworzyła nazajutrz oczy, przywitał ją mglisty, szary dzień.  Spała więc dłużej niż zwykle, czytała książkę, a potem patrzyła przez okno.
   – Idź sam na obiad. Ja nie mam jakoś ochoty – powiedziała swojemu Panu i kiedy wyszedł, pobiegła nad rzekę.

Dziewczyna siedziała na kamieniu, wpatrując się w wodę.
   – Odprowadzisz mnie? – spytała. – Nie mogę już zostać. Czekają...
Milcząc, ruszyły przed siebie. Na ścieżce, nieopodal domku, dziewczyna zatrzymała się nagle. Wyciągnęła rękę z karteczką.
   – To mój adres. Napisz... – powiedziała prosząco.
   – Napiszę – obiecała cicho, a wtedy dziewczyna przytuliła się do niej na moment. Pocałowała w usta. Raz, a potem drugi...
   – Szkoda... – zaczęła i nie dokończyła zdania.

   Już nie odwróciła się, odchodząc, a ona patrzyła w zamyśleniu jak znika w drzwiach domku i dopiero później, wieczorem, leżąc w jego ramionach, uświadomiła sobie, że te parę chwil z nią, nieznaną właściwie, dało jej więcej poczucia spokoju, bezpieczeństwa i dziwnej bliskości niż wszystkie noce z mężczyzną, z którym spędzała to lato.  

   I może dlatego nigdy nie napisała do niej.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 09.05.2009 14:13 · Czytań: 3325 · Średnia ocena: 4,35 · Komentarzy: 37
Komentarze
australijka dnia 09.05.2009 14:35 Ocena: Świetne!
Piekne opowiadanie, wyczuwam w nim tajemniczosc: tajemniczy pan, tajemnicze dziewczeta /obie/. I symbol czystosci - biala lilia.
Choc z reguly trudno mi sie skoncentrowac na czytaniu dluzszego utworu od wiersza, ten mnie zaciekawil.
GdanszczAnka dnia 09.05.2009 15:12 Ocena: Bardzo dobre
lilia była czerwona :p

piękne. czuć tchnienie lata.
SzalonaJulka dnia 09.05.2009 15:53 Ocena: Świetne!
Dałaś mi do myślenia. Nic właściwie nie wiadomo i można wszystko sobie opowiedzieć na własną miarę.
Ja wyczytałam pytania - czy warto przedkładać spokój nad szczęście? czy sam spokój może być szczęściem?
Czuję, że wrócę do tego tekstu jeszcze kilka razy i za każdym wyczytam coś innego...
No i zabrakło mi skali ocen...


Jedno pytanie: "moje piękne, ostatnie lato..." - to celowe niedopowiedzenie? w jakim sensie ostatnie?
Poke Kieszonka dnia 09.05.2009 17:07 Ocena: Świetne!
Tak zgadzam się Szaloną Juleczką w tym tekście można ,,szperać'' i powracać do woli odczytując wciąż na nowo, no to czego jeszcze tu pragnąć, ja tak właśnie uwielbiam:)
Jack the Nipper dnia 09.05.2009 17:59 Ocena: Świetne!
Cytat:
zbiegła dziewczyna i przysiadła w pobliżu. Spojrzała na nią


niejasne zupełnie - kto na kogo spojrzał.

Cytat:
niespodziewanie roześmiały się obie.


sugeruję: obie się roześmiały

Cytat:
I może dlatego nigdy nie napisała do niej...


Genialne zakończenie :)

Iluż to szuka tak, aby przypadkiem nie znaleźć? Iluż boi sie tego, co mogliby znaleźć? Iluż szuka daleko, bo nie wierzy, że może znaleźć blisko? A iluż po prostu lubi robić z siebie nieszczęśliwe ofiary, bo tylko wtedy czuja że żyją :)
Miladora dnia 09.05.2009 19:56
Szalonka - Moje piękne, ostatnie lato... - tak, to celowe niedopowiedzenie. Może dziewczyna podarowała sobie to lato po prostu, jako ostatnią szansę na normalne życie i szczęście... może zamierzała odejść...?
Dziękuję, Dziewczyny, za dobre przyjęcie tej opowieści... ;)
Nipperku - Twoje pierwsze zastrzeżenia mają rację bytu, sama się nad tym zastanawiałam, potem doszłam do wniosku, że wytłumaczenie kto na kogo spojrzał jest w drugiej części zdania i że mogę zostawić to właśnie tak dwuznaczne... ;)
Co do drugiego - przestawienie szyku zdania zmienia kompletnie jego rytm, dlatego zostawiam w tej formie.
A co do trzeciego stwierdzenia, to mogę się tylko zarumienić, że tak to oceniłeś... ;) Dziękuję... (do licha, może jeszcze coś ze mnie wyrośnie?) :D
GdanszczAnka dnia 09.05.2009 20:01 Ocena: Bardzo dobre
Mila.. z Ciebie już wyrosło :) dla mnie wielowymiarowość tego opowiadania to perełka :)
Usunięty dnia 09.05.2009 20:31 Ocena: Świetne!
Harmonijna, zamknięta, pociągająca całość. Chyba najbardziej mi się podoba ze wszytskiego, co dotychczas przeczytałam Twojego autorstwa.
Miladora dnia 09.05.2009 20:43
No i znowu się zarumieniłam - tym razem przez Ciebie Anko-Gdańszczanko... ;)
Muszę dopisać jedną uwagę - zacytowałam w tekście urywek wiersza Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej i nie dałam przypisu, bo po prostu nie pamiętam tytułu (bodajże Pocałunki, ale nie jestem pewna). Następne linijki mogą natomiast stanowić pewnego rodzaju wyjaśnienie tekstu, więc cytuję:
"gdy się miało szczęście, które się nie trafia
czyjeś ciało i ziemię całą
a zostanie tylko fotografia
to jest bardzo mało..."
(piszę z pamięci, więc jeżeli zrobiłam błąd, to przepraszam Autorkę wiersza) ;)
Dziękuję, kmkmk (zapamiętałam, jak widzisz...) Pisałyśmy jednocześnie, więc zamiast emotki posyłam Ci uśmiechniętą buźkę, bo przy edytowaniu emotek nie można dodać...
SzalonaJulka dnia 09.05.2009 22:02 Ocena: Świetne!
"Moje piękne, ostatnie lato..." zapachniało mi kruchością stanu obecnego, dobrze, że to celowe.

"Pocałunki" to tytuł piosenki, której tekst złożony jest z kilku wierszy M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Cytowany fragment pochodzi z wiersza "Fotografia".

Cytat świetnie dopowiada przeszłość dziewczyny i w moich oczach uzasadnia jej wybór.
voice dnia 09.05.2009 22:13 Ocena: Świetne!
powiem tylko tyle: Świetne!
GdanszczAnka dnia 09.05.2009 22:19 Ocena: Bardzo dobre
ja tu cały czas wracam.. Miladora mnie zaczarowała.
wyrrostek dnia 09.05.2009 22:34 Ocena: Świetne!
Zarówno Szalona jak i Jack tak trafnie z wyczuciem weszli w temat, że trudno cokolwiek dodać nie psując nastroju. :yes:
Odpłynąłem daleko, kiedy to marzenia miały moc sprawczą, a każde uczucie nakręcało wrażliwość niespokojnego umysłu.
Choć, "Tak znalazł ją Pan" skojarzyłem z czymś czego nie lubię ;), uważam "Ulotność" za najlepszy Twój utwór - powyżej skali ocen! :)
Inez dnia 09.05.2009 22:43 Ocena: Bardzo dobre
Pierwsz raz czytam tak niesamowite opoiadanie.Tajemnicze,trochę niejasne.Czyta się jak przez mgłę.Myślę,że zawarłaś tu trochę swoich uczuć.Ale to naprawdę dobry tekst./
Miladora dnia 10.05.2009 02:00
Dziękuję, Kochani...
Szalonka - faktycznie, to była składanka z kilku wierszy Marii P-J. pod tym tytułem (Pocałunki), śpiewana przez Ewę Demarczyk.
Jak dobrze jest mieć podpowiadających... ;)
ginger dnia 10.05.2009 12:17 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo dobrze. Jestem ostatnio strasznie zajęta, a przez to nie mogę się na czytaniu skupić - widmo testów nie daje mi spokoju ;)
Ty mnie zatrzymałaś, przywołałaś moje skupienie, zaczarowałaś, wciągnęłaś... Naprawdę mi się podoba aura tajemnicy, którą stworzyłaś, przesłanie, które można tu wyczytać, te wszystkie niedopowiedzenia, które pozwalają działać mojej wyobraźni.

Koniec piania na cześć Miladory :D
Miladora dnia 13.05.2009 02:30
Dziękuję, Kaczuszko Imbirowa - pianie w wykonaniu Kaczki to prawdziwy ewenement... :D
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w przypadku Twoich wątpliwości zakwakałabyś mnie na amen... ;)
Usunięty dnia 13.05.2009 10:21 Ocena: Świetne!
Jestem mile zaskoczona.

Pięknie opisałaś naturalną otwartość, niewinność i pewien rodzaj ufności.


zamyślona,
pozdrawiam :)
Usunięty dnia 13.05.2009 11:10 Ocena: Bardzo dobre
Pachnie mi tu symbolizmem i to dość mocno. To "nienazywanie" (Pan, ona, dziewczyna - wszyscy bez imienia) kontra "lilia" (jedyna nazwa własna w tekście) jest dość widoczne. Ale to co najlepiej opisuje ten tekst to, jak mi się wydaje, te akapity:

Cytat:
W jaki sposób wytłumaczyć, że można być z kimś bez uczucia. Jak można w ogóle wyjaśnić samotność, ucieczkę i potrzebę chwilowej bliskości z jakimś drugim, choćby mało znanym człowiekiem. To, że nawet nie próbowała go poznać, bo nie chciała wiązać się z nikim, zwłaszcza z kimś, kto, jak wyczuła, i tak nie potrafiłby zapełnić tej pustki wokół niej, ani przytłumić wspomnień.


i

Cytat:
Już nie odwróciła się odchodząc, a ona patrzyła w zamyśleniu jak znika w drzwiach domku i dopiero później, wieczorem, leżąc w jego ramionach, uświadomiła sobie, że te parę chwil z nią, nieznaną właściwie, dało jej więcej poczucia spokoju, bezpieczeństwa i dziwnej bliskości, niż wszystkie noce z mężczyzną, z którym spędzała to lato.
I może dlatego nigdy nie napisała do niej...


Tekst wielowymiarowy, bez dwóch zdań. "Oklapnięty" i "przygaszony" świat - tak go odbieram. Tekst raczej "estetyczno-filozoficzny" niż "psychologiczny". Daję "bardzo dobry". Sumienie nie pozwala mi dać "świetnego" przez to zdanie
Cytat:
"I może dlatego nigdy nie napisała do niej..."

:yes:
Miladora dnia 13.05.2009 11:58
Dziękuję, Margerytko, za wizytę... :yes:
Dziękuję, Al-Kubusiu - jak widać, to ostatnie zdanie jest kontrowersyjne... ;) Owszem, mogłoby go nie być, ale zakończenie staje się wtedy oczywiste i zamknięte. A ono nie może być oczywiste. To właśnie zdanie stwarza następne podteksty, na których mi zależało i sprawia, że trzeba wybrać jakiś wariant zrozumienia, dlaczego nie napisała... ;)
milla dnia 15.05.2009 09:27 Ocena: Bardzo dobre
MIladoro, zaczarowal mnie Twój tekst. wyrwalam się na chwile z tej naszej rzeczywistości. powolny, smaczny, lekko leniwy z takich, do któych wraca się co jakiś czas, by znów smakować. rozwijasz się, dziewczyno:)
Cytat:
Tego pierwszego wieczoru, po kolacji zjedzonej we wspólnej jadalni, skuliła się po prostu na swoim łóżku i zasnęła, jakby chcąc uciec przed wysiłkiem rozmawiania z nim o czymkolwiek.
Dzień wstał słoneczny i pogodny i wtedy właśnie, wychylając się poza parapet
tutaj mam zastrzeżenia, co do przejscia od jednego zdania do drugiego. zbyt szybko, bez oddechu, rozbija to calość, jak dla mnie.
Cytat:
Wieczorami spacerowała ze swoim Panem wymieniając przelotne uwagi, a potem zasypiała cichutko nad książką.
Aż nadeszła noc,
tautaj to samo. opisuje to, co robili, co się powtarzao, a potem piszesz o jednym dniu. moze spróbowac: a gdy nadchodzila noc albo coś w tym rodzaju. rozumiesz mnie?
niemniej istna pereka. i to sięganie po kobietę w ciemnościach... Bardzo zmyslowe...
buźka
Miladora dnia 15.05.2009 12:51
Dzięki, Millcia - myślę, że ja to po prostu rozdzielę odstępem... ;)
Właściwie powinnam chyba cały tekst tak potraktować, w każdym razie przymierzę się, jak będzie wyglądał po takim zabiegu.
Wszystkie uwagi są dla mnie cenne... ;)
valdens dnia 17.05.2009 18:12 Ocena: Dobre
Cytat:
wdarł się nagłym, niepokojącym dysonansem w jej myśli, rozproszył skupienie, dopóki, po upatrzeniu spokojniejszego miejsca, nie odgrodziła się ponownie od rozmów

"rozpraszał" - powinno być. na zaszdzie "rozpraszał mnie tak długo, jak gadał", "ropraszał aż przestał", "rozpraszał dopóki gadał"...
"rozproszył dopóki" jest nieteges.

Cytat:
Uśmiechnęła się przelotnie i biorąc torbę, podążyła za nim na peron.

przecinek przed "i" powinien stanąć


Cytat:
Za oknami nagrzanego, pachnącego lekko kurzem pojazdu zaczęły przesuwać się z wolna domy i ulice miasta.

Za oknami nagrzanego, pachnącego lekko kurzem pojazdu, zaczęły przesuwać się z wolna domy i ulice miasta.

Cytat:
Była czerwona, błyszcząca jeszcze od rosy, chwiała się też lekko w promieniach słońca,

"też" według mnie zbędne

Cytat:
Milczała przez chwilę i w jej milczeniu wyczuwało się jakby próbę zrozumienia, jak to jest być właściwie dorosłą.

1. chyba lepiej byłoby "..., a w jej milczeniu"
2. "...próbę zrozumienia, jak to właściwie jest być dorosłą."

Cytat:
- Nie wiem - powiedziała szczerze i dziewczyna zdziwiła się lekko.
- Nie wiesz?! Przecież musisz wiedzieć - orzekła poważnie. - Nie kochasz go?


- Nie wiem - powiedziała szczerze.
Dziewczyna zdziwiła się lekko.
- Nie wiesz?! Przecież musisz wiedzieć - orzekła poważnie. - Nie kochasz go?

Cytat:
Gdy otworzyła nazajutrz oczy, przywitał ją mglisty, szary dzień. Spała więc dłużej niż zwykle, czytała książkę, a potem patrzyła przez okno.

to obudziła się w końcu, czy nie? a może po otwarciu oczu spała dalej, tylko że z otwartymi ;)

Aha, jeszcze jedno. Mamy tu dwie dziewczyny i czasem te podmioty mylą się. Dziewczyna i dziewczyna, i nie zawsze wiem, o która akurat chodzi.

db-

Aha, i jeszcze jedno, drugie "jeszcze jedno" ;) Z przecinkami tu częściej nie trybi, ale nie będę udawał, że się na tym doskonale znam oraz że mi to aż tak bardzo przeszkadza. :)
Miladora dnia 18.05.2009 01:38
No, proszę - Valdunio mnie rozebrał... :D Chyba się strasznie musiałeś nudzić... ;) Prawdę mówiąc wolałam, gdy robiłeś to w swoim starym, poczciwym wcieleniu, bo teraz to Ci ten ząb tak jakoś złośliwie błyska... :lol:
No więc po kolei:
Uwaga 1 - nie mogę się zgodzić, ponieważ "dworzec pełen hałaśliwego tłumu wdarł się - a więc nagle i w tym samym czasie rozproszył jej skupienie, a nie rozpraszał stale.
Uwaga 2 - faktycznie, ten przecinek lepiej tu pasuje.
Uwaga 3 - dodaję przecinek (to ewenement, że dałam za mało, bo mam tendencje do przedobrzania w tym zakresie)
Uwaga 4 - "też" według mnie potrzebne.
Uwaga 5 - 1. bardziej podoba mi się "i"
2. zgadza się - lepiej brzmi.
Uwaga 6 - zgadza się - lepszy zapis.
Uwaga 7 - nigdy nie zdarzyło Ci się, że otworzyłeś oczy, spojrzałeś w okno, po czym ponownie zasnąłeś?
Mamy tu dziewczynę - narratorkę i drugą dziewczynę. Nie byłoby problemu, gdybym napisała to w pierwszej osobie, ale wg mnie tekst by na tym stracił. W ten sposób jest to jednocześnie jakimś wzajemnym przenikaniem i jeżeli się czyta uważnie, raczej nie można pomylić osób.
A co do przecinków, to o wiele łatwiej wpadają mi w oczy w cudzym tekście, niż we własnym. Ale przejrzę dokładnie... :D
I dziękuję... :smilewinkgrin:
Szuirad dnia 18.05.2009 11:10 Ocena: Bardzo dobre
Mam wrażenie, ze już większego spokoju niż w tej malej,zagubionej w bezkresach miejscowości to nie ma.
Faktycznie tekst można czytać w wielu warstwach, czasem czytając tzw. Wielką Literaurę", wydaje mi się, że sam autor nie jest świadom warstwowości tego co napisał. Jak to jest u Ciebie?
Z tej warstwowości wyłuskalem, że może to być rozmowa, spotkanie bohaterki z samą sobą - to jest mój odbior tekstu, bardzo zreszta dobrego.
Miladora dnia 18.05.2009 12:33
Dzięki, Szu - ta wielowarstwowość była zamierzona - dlatego nie ma imion, nazw w zasadzie i wszystko dzieje się jakby nierealnie.
Masz rację - to było pewnego rodzaju spotkanie bohaterki z samą sobą... ;)
Napisałeś - "Mam wrażenie, ze już większego spokoju niż w tej malej,zagubionej w bezkresach miejscowości to nie ma." - spokój trzeba umieć znaleźć w sobie w pierwszym rzędzie, dopiero potem szuka się go w ludziach i miejscach...
szalony dziadek dnia 21.05.2009 05:01 Ocena: Przeciętne
"leżąc w jego ramionach" -jak można leżeć w ramionach?- obojętnie czyje by one nie były?????(nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe)
Miladora dnia 21.05.2009 12:49
Szalony Dziadku - dziecko leży w ramionach kobiety, kobieta leży w ramionach mężczyzny...
Kiedy mężczyzna bierze kobietę w ramiona, to często właśnie nocą...
Czyżbyś nie znał tych subtelności?
Czasem paroma słowami maluje się pewien obraz, opisuje jakąś scenę - to jest właśnie ich magia, którą powinien znać każdy, kto pisze...
Natomiast nie rozumiem uwagi - "(nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe)"...
PS. W tej chwili nie ulega mojej wątpliwości, że Twoją wizytę i ocenę przeciętną zawdzięczam swojemu komentarzowi pod opublikowanym przez Ciebie wierszem "Ostatni Walc", w którym wypunktowałam Ci liczne braki, nie tylko interpunkcyjne.
Ale mój takt, który objawił się brakiem oceny wiersza, widocznie umknął Twojej uwadze.
msh dnia 21.05.2009 16:37 Ocena: Bardzo dobre
... i znalazłem chwilkę czasu, żeby zajrzeć. ładnie piszesz. pomijam jakieś drobiazgi, o których wcześniej pisano, bardziej skupiam się na treści i na tym w jaki sposób została podana, a u Ciebie "podane" jest "wykwintnie", ale bez zbędnej przesady. mimo, że to nie jest rodzaj literatury, który lubię, to przeczytałem od początku do końca z zainteresowaniem. pozdrawiam serdecznie. msh
wiesiek1 dnia 19.09.2009 06:49 Ocena: Świetne!
Witaj Miladoro, dzisiaj kliknąłem na "Lilię". Ciekaw co też Miladora wybrała: Lilia - Kwiat? Lilia - dziewczyna? I są obie. Z zaciekawieniem wgryzałem się w tekst, i za szybko dotarłem do końca, To nic, że nie znalazłem oczekiwanego uśmiechu - znalazłem za to nną Miladorę...Lilię
Dziękuję, za tę pigułkę. Pozdrawiam
Miladora dnia 19.09.2009 12:03
Ja też dziękuję, Wieśku... ;)
Może ta pigułka nie jest zabawna, czy słodka, ale i życie potrafi być często zupełnie inne, niż się oczekuje...
Nie chciałabym także zostać z przyklejoną na stałe etykietką humorystki... :D
Daniel Madej dnia 19.09.2009 12:24 Ocena: Bardzo dobre
Nie czytałem wszystkich komentarzy, jeśli coś zdubluję to przepraszam. Na początku byłem zaniepokojony, że opowiadanie pójdzie w nielubianym przeze mnie kierunku, szczególnie po porównaniu się dziewczyny do Lilii, ale potem wszystko było jak trzeba i nawet (tak mi się zdaje) zrozumiałem po co i dlaczego taki początek. Szczególnym smaczkiem są tutaj dialogi, lapidarne, takie jak lubię, słusznie umieściłaś tekst w psychologicznych. Tekst ma wydźwięk bardzo odważny (jeśli można tak powiedzieć), ale ja go odczytuję szerzej jako metaforę pytań, które każdy sobie zadaje. Trochę przypomniał mi się film Intymność, trochę twórczość Kieślowskiego, ale to pewnie dlatego, że jestem ostatnio w tych 'klimatach'. Na tekst trafiłem przypadkiem klikając na twój nick w kolumnie z ostatnimi komentarzami, następnie cytat na początku i osoba autorki kazały mi przeczytać (dodatkowo zauważyłem, że opowiadanie nie jest długie:D). Nie żałuję, bardzo dobry ode mnie.
Miladora dnia 19.09.2009 14:54
Dziękuję, Kabanosku - miło, że mnie odwiedziłeś i nie rozczarowałeś się, doceniam Twój komentarz i przemyślenia na temat tekstu... ;)
Pozdrawiam :D
Nova dnia 10.02.2010 00:55 Ocena: Świetne!
'...przysunąwszy swoje łożko sięgnął po nią..."
"Złamana lilia... "
"... zabrał ją do domu."
Sięgając po nią - złamał ją, nie zdając sobie sprawy, że zabieranie jej do domu co noc to nie czułość a przysunięte łóżko to nie bliskość...
...i już nic więcej nie powiem.
Miladora dnia 10.02.2010 04:17
Dziękuję, Noviutka - bardzo pięknie to zinterpretowałaś.
Kazjuno dnia 25.06.2020 07:41
Bardzo kobiece opowiadanie i nastrojowe, aczkolwiek z wyraziście zaznaczoną (wprawdzie trudno uchwytną) dramaturgią.
W twoich, Milu, utworach lubię znajdować odniesienia, które mógłbym odnieść do swoich wspomnień. Na pierwszy rzut oka nie ma nic...
Młoda kobieta ma już za sobą przejścia, owiane tajemniczym niedomówieniem i jej małomównością. Mogły być całkiem burzliwe, skoro aby odreagować wzięła równie cichego towarzysza, choć pewnie o pociągającej powierzchowności, bo wreszcie dochodzi do seksu. Ponadto mruk jest mało wymagający, daje jej swobodę spędzania czasu po swojemu, pływania, czytania, pławienia się w spokoju od zgiełku, w urokach przyrody.

Jednak dotarło coś do mnie, wprawdzie mało analogiczne, a jednak wspomnienie. W dopiskach do Gry opowiedziałem o swojej samotności, gdy relegowany ze studiów, jako życiowy renegat biegałem na marszobiegi wzdłuż plaży z Sopotu, aż za Orłowo. Jeszcze przed niespełna rokiem towarzyski playboy, wówczas wypchnięty z życia i osamotniony wcale nie szukałem towarzystwa, a zaczepił mnie w czasie tych biegów młodszy parę lat chłopak (coś podobnie jak dziewczyna twoją bohaterkę). Nie wiem, co go we mnie zaciekawiło... dopytywał się, co robię, skąd jestem. Zbywałem jego pytania. Zorientowałem, że jest prostym chłopakiem, wprawdzie niebrzydkim ale na tyle nieciekawym, że się oddaliłem. Byłem z nim sam na opustoszałej przed sezonem plaży i nazajutrz przyplątał się ponownie. Coś go do mnie ciągnęło, bo następnego dnia chciał mnie zachęcić do zakolegowania się.
- Znam dwie niezłe dupy, mają to co trzeba. Umówmy się na dworcu Gdynia Główna to je przyprowadzę - zaproponował.
Wprawdzie się zgodziłem, ale na spotkanie nie pojechałem. Pomyślałem: pewnie jakieś prymitywne jak on sklepowe pomocnice, albo kuchenne pomywaczki, o czym z takimi rozmawiać? Jeszcze za mocno przeżywałem rozstanie z Ewusią. Olałem przygodnego znajomka,

Czy twoja bohaterka mogła być w podobnym do mojego wówczas nastroju? Nie szczególnie. Choć pewne analogie odnalazłem w ciekawskiej dziewczynie i chłopaku z plaży, też w letnim klimacie nad rzeką i morzem.

Nie mogę odeprzeć wrażenia, nawet prawie jestem pewien, że opowieść stworzyłaś na kanwie własnych przeżyć.

Więc jak prawie zawsze twoje utwory wywołują we mnie wspomnienia.
Dzisiejsza pigułka inna w smaku ale mocno nastrojowa. Trochę mi żal, bo na dnie flakonika zostało ich mało. Współczesnych wierszy jakoś nie czuję. Chyba, że znajdę jakieś śmieszne rymowanki, te lepiej trawię.

Miłego dnia. Milu...
Miladora dnia 25.06.2020 23:12
Kazjuno napisał:
na dnie flakonika zostało ich mało.

To wina Twojego systematycznego sięgania do flakonika, Kaz. :)
Widocznie wpadłeś w nałóg, co jednak absolutnie mi nie przeszkadza, o ile jest to uzależnienie od przyjemności czytania i powrotów do wspomnień.

Dziękuję serdecznie i spokojnej nocy. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty