Sztuka metkowania.
Jeśli poszczęści ci się w życiu i zostaniesz producentem odzieży, musisz opanować trudną sztukę metkowania. Są dwie szkoły: metki bardzo duże albo metki bardzo małe.
Metki bardzo duże.
Wykonane są z miękkiego i przyjemnego w dotyku materiału aby delikwent nie zorientował się, że łazi cały Boży dzień z metką wywaloną na plecach. O wymiarach co najmniej cztery na sześć centymetrów. Przyszyte tylko od góry, tak aby przy nakładaniu bluzy, czy koszulki swobodnie wywinąć się i wydostać na zewnątrz w okolicach karku. Tam będą bezpłatnie reklamować naszą firmę, bo zadbamy o umieszczenie napisu u dołu metki, do góry nogami. I nie ważne czy będzie to napis "Reserved", czy "Firma Dziewiarska Janina". Reklama dźwignią handlu - jak to się mówi.
Metki bardzo małe.
Tutaj będziemy w bardziej wyrafinowany sposób reklamować naszą odzież. Nie przejmuj się miękkością i delikatnością - wręcz przeciwnie. Używaj do tego celu jakiś w stu procentach syntetycznych odpadów. Ważne aby były grube i szorstkie, o ostrych, kujących kantach, które po każdym prasowaniu będą stawały coraz to bardziej ostre i kujące. Najlepiej umieść ich kilka. I tak są z odpadów. Jedną z nazwą twojej firmy. Drugą z rozmiarem, a trzecią z przepisem prania. Rozmieść je tak, aby stykały się z delikatnymi częściami ciała. Proponuję jedną w okolicach karczku, a dwie następne w okolicach nerek. Albo po jednej: na karczku, nerkach i pod pachą. Noszący przeżyje prawdziwe katusze. Wciąż będzie go coś uwierało, swędziało i gryzło niemiłosiernie. Będzie przez to w ciągłym ruchu, a co za tym idzie, będzie bardziej zauważalny dla otoczenia, bezpłatnie reklamując naszą odzież: "Firma Dziewiarska Janina".
Technika mocowania.
Technikę mocowania można określić krótko w dwóch słowach: żadnych kompromisów. Metki muszą być przyszyte mocno, trwale i przetrwać nawet wybuch atomowy, pomimo że delikwent pod koszulą wyparuje do atmosfery. Mógłby co prawda je wypruć ale postaramy mu się to utrudnić, a nawet uniemożliwić. Do przyszycia zastosujemy markowe żyłki wędkarskie, o wytrzymałości co najmniej kilkunastu kilogramów. Mocowanie ukryjemy pod innym, strukturalnym szyciem, przez co metki będą stanowiły integralną część konstrukcji nośnej karczku, boku koszuli, czy sweterka. Właściciel nie zaryzykuje zepsucia dopiero co zakupionej rzeczy i będzie wolał się troszkę powiercić i powyginać w otoczeniu. Możemy je również przyszyć wprost do materiału ale wtedy zalecałbym zastosowanie, specjalnego, ściegu supełkowego oraz dużego naciągu, wspomnianej wyżej żyłki wędkarskiej, która niejako powinna wessać delikatny i cienki materiał bluzeczki w ordynarnie gruby materiał metki, stanowiąc tym samym jedność. Będzie to troszkę nieelegancko wyglądało, bo powstaną pewne naprężenia, ale uchronimy ją nawet przed ekstrakcją specjalnymi do tego celu, markowymi nożyczkami do paznokci.
Park maszynowy.
Nie narzucam, ale aby uzyskać właściwe napięcie żyłek mocujących metki zwykłe maszyny dziewiarskie mogą nie podołać. Proponuję zakup z demobilu, maszyny z fabryki produkującej rakiety do tenisa ziemnego. Uzyskamy w ten sposób naciąg jak w rakiecie Andre Agassiego w czasie turnieju wielkoszlemowego lub przy wyciąganiu półtonowego marlina.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
bassooner · dnia 27.06.2009 11:49 · Czytań: 1438 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 29
Inne artykuły tego autora: