Herbatka we troje - labedz
Proza » Groteska » Herbatka we troje
A A A
Ciocia Władzia postawiła przede mną filiżankę z herbatą egzotyczną. Kompozycja z herbatników ułożonych nieopodal tworzyła tak zwartą strukturę, że z pewnością obcięto by mi ręce, gdybym ją naruszył. Maciek siedział w fotelu. Był taki jak trzeba. Grzeczny, ułożony, wie czego chce i czego ona chce. Pracowity jest, języki zna.
Maciek idzie raźno w górę, rzekła ciotka, nie zbija bąków. Z niego na pewno nie będzie jakiś tam blokers czy inny obibok. Nie dopuszczę żeby golcem został. Skończył w czerwcu jeden kierunek, a już zaczął drugi.
A ja na to, że tak, ciągle jeszcze na studiach tych samych co przedtem, choć dwa lata jestem od niego starszy. Już nie pamiętam nawet co tam studiuję.
Kombinowałem jak niezauważalnie wyciągnąć herbatnika.
Ciotka na to, że chłop musi mieć teraz w głowie poukładane. Poprawiła fryzurę, przetarła palcami kąciki ust i dodała, że takie czasy. Wykształcenie teraz to podstawa, nie jak za komuny. Ja nie miałam takich warunków. Po maturze poszłam od strzała do roboty. Musieliśmy się z Piotrkiem namordować, żeby w tamtych trudnych czasach dzieciaki wyszły na ludzi. To przecież były kolejki, kartki, ocet na półkach, Piotrek do Ameryki musiał pojechać żebyśmy dom postawili. Mięso tylko spod lady i to tylko po znajomości. A zapewniliśmy im przecież wszystko, Asia już dawno na swoim, ma mieszkanie i pracę w stolicy, Boguś miał jakiś czas własną firmę a teraz do Anglii pojechał. Jeszcze tylko patrzeć, jak Maciuś się ustawi.
Maciuś, Maciek. Zawsze tak mu mówili. A na imię miał przecież Mariusz, więc te zdrobnienia miały się jak dupa do gazociągu. Ale chyba zdążył się przyzwyczaić do odgrywania społecznej roli kogoś innego niż on sam. Może nawet zastąpił siebie tą inną osobą i jest mu z tym dobrze. Siorbnąłem herbatą.
Muszę nabyć jak najwięcej wszechstronnych i specjalistycznych umiejętności zawodowych, rzeczowo odpowiada Maciek, zapytany od niechcenia jak tam w ogóle u niego leci. Dorzuca błyskawicznie, bez kitu - jestem pewien, że jednym tchem: muszę zdobywać doświadczenie gdzie się tylko da, kompilować gruntowną wiedzę i niezbędne informacje. Muszę nauczyć się jak czerpać motywację do wzmożonego wysiłku i radość z presji osiągnięcia sukcesu. Opanować do perfekcji efektywne funkcjonowanie w różnych grupach i zespołach.
Tak. Że też sam o tym nie pomyślałem. Siedział i patrzył na mnie zza okularów, pucułowaty na twarzy, uczesany na bok. Grubiutki, z dłońmi jak u księdza. Uśmiechał się na podobieństwo akwizytora, albo jak na reklamie proszku do prania.
Nie byłem u nich od lat. Wiele się zmieniło w tym domu, czyli, że nic się nie zmieniło: schludnie i modnie jak zwykle, zawsze snobistycznie i na czasie. Mieszkali w willi. Zawsze mówili, że za miastem, choć tak naprawdę na wsi.
Można oczywiście, przeciągał Maciek, dywagować nad tym, co to dla kogo jest sukces. Dla mnie to pieniądze, nie boję się uczciwie do tego przyznać, jestem realistą i twardo stąpam po ziemi. Oczywiście zawsze będzie grono grymaszących kontestatorów, odrzucające ten właśnie aspekt jako priorytet egzystencji, bo oszukują się albo chcą sobie zrekompensować fakt, że są nieudacznikami, którzy nie potrafią sobie poradzić. Ale ja się nimi nie przejmuję. Bo bez pieniędzy nie przeżyje nikt. Dlatego trzeba jasno widzieć cel i mieć własną koncepcję, którą konsekwentnie będzie się realizowało. Ja mam na to swój sposób. Codziennie rano staję przed lustrem i powtarzam sobie kilka razy, że dzisiaj osiągnę sukces.
Siedział jak posąg. Sztywny, wyprostowany, energiczny. Przepełniony ufnością do swej wiedzy o komunikacji niewerbalnej rysował gestami skrzętnie budowany wizerunek. Wiedział teoretycznie jak dodać siły swym słowom i metodą łagodnej perswazji uczynić je wiarygodnymi. Przemawiał jak z laurki.
Rozmowa zeszła na dzieciństwo. Ja tam coś, że koledzy z boiska, że szkoda niewinnej beztroski...
No to ciotka: a czego miałby żałować? Oni wszyscy teraz pod budką z piwem, jak jeden mąż, wino żłopią. Pracy dla nich nie ma. A bo i po co takich kto miałby zatrudnić? Trzeba myśleć perspektywicznie zawczasu, potem to już za późno jest.
Nie traciłem przez to czasu na bzdury, szybko dorzucił Maciek, zaraz po ciotce. Być może zachowałem dzięki temu też i zdrowie, powiedział jeszcze. A najważniejsze, że moje notowania na rynku pracy skoczyły jak Małysz w latach świetności i mam nieporównywalnie większe szanse na zatrudnienie niż ci, którzy w edukację nie inwestowali kiedy trzeba było. Trzeba mieć łeb na karku i pilnować słupków.
Bynajmniej nie bramkarskich, bo straciłby pewnie zdrowie.
Pamiętam jak kiedyś, gdy jeszcze byliśmy dzieciakami, Maciek zdecydował, że wybierze sobie postanowienie z okazji postu. Ciotka miała co roku tego typu jazdy, więc i on też musiał świrować. Nie będzie oglądał telewizji, padło oficjalnie. Siadał wtedy z nami w gościnnym pokoju, ustawiał fotel tyłem do pudła i słuchał, kraśniejąc z radości nad swym sprytem.
Już w podstawówce zasuwał na prywatne lekcje angielskiego i koniecznie musiał być ministrantem. Inne dzieciaki kopały piłkę, on biegał z jazdy konnej na naukę gry na syntezatorze. Potem zaliczył kursy komputerowe i udzielał się przy parafii. Dalej oczywiście najlepsze liceum w mieście, to samo co Asia i Boguś. Dojeżdżał do szkoły samochodem, który kupiono mu jak tylko zdał egzamin na prawo jazdy, oczywiście za pierwszym razem, jak wszyscy w domu. Ta jak i Boguś, interesował się trochę rajdami samochodowymi. Wziął nawet w kilku udział, swoim czerwonym cinquecentem. Brykę zrobił z kumplem fachowo - na masce miał wielką naklejkę z napisem "Mariusz", wystylizowaną na logo papierosów Marlboro. Choć papierosów oczywiście nigdy nie palił. Jak i Boguś, wziął udział w olimpiadzie matematycznej. Zanim zdał maturę zaliczył jeszcze kurs "Być liderem!" i uczęszczał na treningi osobowości oraz warsztaty negocjacyjne. Był przewodniczącym klasy przez dwa lata.
Na studniówkę poszedł z siostrą.
A po maturze zdawał na AGH. Jak i Boguś. Jego organizer poszerzył się o parę kontaktów partyjnych. Wstąpił w szeregi LPR i z otwartym umysłem piął się w strukturach. Na studiach nie za bardzo mu się podobało.
Atmosfera na uczelni nie motywuje do rozwoju, stwierdzał, nie stwarza warunków do poszerzania swych kompetencji. Mało tam ludzi, którym sentymenty i wątpliwości nie zaciemniałyby wizji sukcesu, więc wielu przyjaźni nie zawarłem. Widziałem luzerów co nie byli przystosowani do rynku pracy i nie robili z tym zupełnie nic!
Maciek na swojej stronie internetowej, zamieszczonej zresztą grzecznie na uczelnianym serwerze, miał wysmarowane zdanie, z którego był dumny jak z najlepszego na świecie dowcipu:

Jeśli denerwuje Cię to, że musisz wstać o 6:00 rano, żeby zdążyć na uczelnię i patrzysz na swojego młodszego brata, który obudzi się dopiero o 9:00, to krew Cię zalewa, ale pomyśl sobie, że Twoi kumple z podstawówki od dwóch godzin biegają po poligonie!

Posmakował też i życia studenckiego, a jakże. Raz, na imprezie w akademiku. Podkreślając zdegustowanie tamtymi rozmowami o dupach, filmach, muzyce i gatunkach piwa trzy razy użył swego świętego zdania takie to płytkie było, że w zasadzie szkoda gadać. Ale jako lider i komunikatywna osobowość chciał się w gronie odnaleźć, więc próbował zmierzyć się z nową sytuacją. Spili go i zasnął w toalecie.
Skoro mowa o toalecie, rzuciłem i wstałem. Obudził się we mnie mały kulturowy terrorysta, domowy sabotażysta konsumpcyjnego stylu życia i wichrzyciel ustanowionego i przyjętego porządku w cywilizacji zachodniej.
Musiałem wyjść, choćby do ubikacji. Ale zamiast do kibla poszedłem do kuchni, po czym szybko wróciłem do pokoju. Potem przeprosiłem kurtuazyjnie, że nie mogę jednak niestety zostać na obiedzie i wyszedłem. A przedtem odlałem się do zupy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
labedz · dnia 27.07.2009 11:40 · Czytań: 2530 · Średnia ocena: 3,86 · Komentarzy: 7
Komentarze
Abakarow dnia 27.07.2009 12:14 Ocena: Bardzo dobre
bardzo dobry tekst, ciekawie napisany z dobrą puentą. Ode mnie bdb.
ransome dnia 27.07.2009 14:18 Ocena: Bardzo dobre
tak tak... jedni lubia pomarancze a drudzy jak im nogi smierdza. Wydaje mis ie ze tekst napisany jest skladnie i zwiezle. Moze uzylbym wiecej kontarstu i przeciwstawien dla ukazania abusrdu postawy Maciusia , ale i tak ciezko jest mi sie przypiac do czegokolwiek:)
Pozdrawiam
ginger dnia 27.07.2009 14:33 Ocena: Bardzo dobre
Maciuś jest boski... :lol:

Bardzo dobry tekst, świetnie pokazuje różnice między bohaterami - znam takich Maciusiów i takie ciocie Władzie, unikam ich jak diabeł święconej wody, bo mnie do szewskiej pasji doprowadzają ;)

Przejrzyj interpunkcję, bo momentami nie gra.
Poza tym - bdb :D
wiewioorka dnia 27.07.2009 20:47 Ocena: Bardzo dobre
bdb
voice dnia 27.07.2009 22:32 Ocena: Bardzo dobre
Dobry tekst, fajnie napisany, lekko i ciekawie. Ode mnie bdb.
Jack the Nipper dnia 29.07.2009 18:34 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Był taki jak trzeba. Grzeczny, ułożony, wie


nieuzasadnione skakanie po czasach

Cytat:
Ja nie miałam takich warunków.


Fatalny zapis, długo mi zajęło zorientować się, ze to wypowiedź ciotki, a nie że nagle narrator płec zmienił.

Cytat:
A przedtem odlałem się do zupy.


Nie pasuje do atmosfery tekstu, zbyt wieśniackie. Raczej trzeba bylo nawiązać do herbatnika z początku opowiadania.

Niezła opowieść, bardzo dobry pomysł. To, co bym zasugerowal to poprawienie zapisów przy wypowiedzi. Tutaj piszesz, jakby narrator wszystko opowiadał, ale uważam, ze lepiej by sie czytało gdybys postawil na zapis dialogowy.
Bardzki dnia 05.09.2009 19:10 Ocena: Dobre
Ja również myślałem,że pozostanie sobą i w końcu nie oprze się i wyciągnie to ciasteczko co spowoduje zawalenie misternej kostrukcji. Taki chaos kontra porządek. Obsesja ciasteczak ciągnaca się fragmentami przez cały tekst.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:53
Najnowszy:emilikaom