Donald Barthelme: "Pierwszym grzechem małej było..." - MarioPierro
Tłumaczenia » Tłumaczenia prozy » Donald Barthelme: "Pierwszym grzechem małej było..."
A A A
Pierwszym grzechem małej było wyrywanie kartek z jej książek. Wprowadziliśmy zatem regułę, że za każdym razem, kiedy wyrwie kartkę z książki, zostanie zamknięta sama w swoim pokoju. Na początku wyrywała około strony dziennie, a zasada działała względnie dobrze, choć płacz i krzyki zza zamkniętych drzwi wytrącały z równowagi. Zrozumieliśmy, że była to cena, którą trzeba zapłacić, bądź też jej część. Ale później, kiedy jej uścisk się wzmocnił, doszła do dwóch stron w tym samym czasie, co oznaczało dla niej osiem samotnych godzin w pokoju, za zamkniętymi drzwiami, podwajając tylko irytację każdego. Lecz nie mogła przestać. A potem, gdy czas upływał, zaczynały się dni, kiedy wyrywała trzy do czterech stron, co czyniło ją zamkniętą samą w pokoju na bite szesnaście godzin bez przerwy, przeszkadzając w normalnym karmieniu i doprowadzając moją żonę do zmartwienia. Ale czułem, że jeśli już się ustali zasadę, należy trwać przy tym, być konsekwentnym, w przeciwnym razie uznają to za zły pomysł. Ona miała wówczas jakieś czternaście czy piętnaście miesięcy. Oczywiście często musiała chodzić spać, po mniej więcej godzinie wrzasków, co było aktem łaski. Jej pokój był bardzo ładny, z eleganckim drewnianym konikiem na biegunach i praktycznie stoma lalkami oraz wypchanymi zwierzętami. Mnóstwo zajęć w tym pokoju, jeśli korzystasz z czasu mądrze, zagadki i rzeczy. Niestety, kiedy czasem otwieraliśmy drzwi, dostrzegaliśmy, jak ona wyrywa więcej stron z coraz większej liczby książek, w czasie gdy była w środku i te strony zostały dodane do sumy, gwoli sprawiedliwości.

Na imię małej było Urodzona W Tańcu. Daliśmy jej trochę naszego wina: czerwonego, białego i niebieskiego i zaczęliśmy z nią poważną rozmowę. Ale nie przyniosło to nic dobrego.

Muszę powiedzieć, że była bardzo roztropna. Można było dorównać jej, gdy bawiła się na podłodze, w tych rzadkich chwilach, gdy nie było jej w pokoju, a obok niej leżała otwarta książka, a ty robiłeś przegląd i na pierwszy rzut oka widziałeś idealny porządek. A potem przyglądałeś się z bliska i znajdowałeś stronę z oderwanym małym rogiem; mógł się zwyczajnie oberwać przez zużycie, ale wiedziałem, do czego ona była zdolna, to ona mogła oderwać ten mały róg i połknąć go. Tak że trzeba było przeliczyć i to robiłem. Moja żona powiedziała, że może byliśmy zbyt nieugięci i że mała zaczęła tracić na wadze. Ale zauważyłem, że mała miała długie życie przed sobą i aby żyć na świecie z innymi, trzeba żyć w świecie, gdzie jest wiele, wiele zasad, a jeżeli się kto nie nauczy działać według zasad, zostanie porzucony na lodzie bez honoru, odrzucony i wykluczony przez każdego. Najdłużej konsekwentnie trzymaliśmy ją w pokoju przez osiemdziesiąt osiem godzin i skończyło się to wyważeniem przez żonę zawiasów łomem, choć mała była nam dłużna dwanaście godzin, ponieważ odpokutowywała dwadzieścia pięć stron. Na nowo wstawiłem drzwi w zawiasy i wielki zamek, który dało się otworzyć jedynie przesunąwszy kartą magnetyczną przez szczelinę i zachowałem kartę.

Ale sprawy się nie polepszały. Mała wychodziła z pokoju przez okno jak nietoperz z piekła i gnała po najbliższą książkę, czy cokolwiek i zaczynała rwać strony pełnymi garściami. Mam na myśli, że trzydzieści cztery strony Goodnight, Moon leżały na podłodze. W ciągu dziesięciu sekund. Plus okładki. Zacząłem się z lekka martwić. Kiedy podliczyłem jej zadłużenie w godzinach, widziałem, że nie było jej dane opuścić pokoju do roku 1992, o ile nie dłużej. Jej wygląd też przedstawiał się całkiem mizernie. Nie była w parku od tygodni. Staliśmy w obliczu swego rodzaju kryzysu etycznego.

Rozwiązałem go deklarując, że wyrywanie stron z książek jest w porządku i - co więcej - w porządku było wyrywanie ich w przeszłości. Oto jedna z przyjemnych stron bycia rodzicem: masz mnóstwo ruchów, każdy na wagę złota. Mała i ja siadamy radośnie na podłodze, obok siebie, wyrywając strony z książek i czasem, tak dla zabawy, wychodzimy na ulicę i rozbijamy razem przednią szybę samochodu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
MarioPierro · dnia 28.07.2009 09:23 · Czytań: 1685 · Średnia ocena: 2,8 · Komentarzy: 12
Komentarze
Usunięty dnia 28.07.2009 14:36 Ocena: Słabe
Nie wiem od czego zacząć. Technicznie tekst jest słaby - kolapsujące w nieskończoność zdania podrzędne. Za długi monolog narratora. Fatalna budowa zdań, wysilone metafory itd, itd.
Powiem tak, nie pisz tak więcej. Skup się na krótkich formach, max 1000 znaków ze spacjami. Wymyśl sobie scenkę i postaraj się ją opisać, wykorzystując dialogi, proste zdanie bez żadnych metafor. Kiedy napiszesz, przeczytaj na głos, daj komus do przeczytania, aż do skutku. Momentem przełomowym stanie się stwierdzenie: O, Boże jak lekko sie czyta!
Innych rad nie mam, według mnie szkoda czasu, bo trzeba by każde zdanie opatrzyc komentarzem, korektą...chcesz pisać dla innych? czy koncentrujesz się na blogowaniu? Wybieraj.
ginger dnia 28.07.2009 15:00 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Jej pokój był bardzo elegancki, z ładnym drewnianym konikiem na biegunach i praktycznie stoma dolarami i wypchanymi zwierzętami.

Nie rozumiem tych stu dolarów w środku. Troszkę to bez sensu...

Rok chyba ładniej będzie wyglądał zapisany słownie.

Hmpf... Treść jest interesująca - ale to nie o nią chodzi tym razem. Wiem, że uwielbiasz długie, kombinowane zdania, i jestem pełna podziwu, bo zazwyczaj wychodzą. Tym razem również. Nie znam oryginału, ale przypuszczam, że autor też takowe lubił. Dzięki temu miałeś tłumaczenie, które sprawiło Ci przyjemność, bo mogłeś używać swojego stylu.
Nawet nie mam się specjalnie czego czepić (a tak bym chciała). W kilku zdaniach miałam problem, żeby załapać od razu, o co chodzi - myślę, że powinieneś to jeszcze raz przejrzeć pod względem przejrzystości.
Ode mnie piątka z uśmiechem :)
Gaia dnia 28.07.2009 17:45 Ocena: Bardzo dobre
Opowiadanie bardzo lubię, humor w wykonaniu Barthelmy'ego jest lekki i uważam, że udało Ci się to oddać w tłumaczeniu. Jest ono zresztą dość dosłowne i podobne do tego, które ukazało się drukiem (PIW). Jeśli miałabym się przyczepić to "daliśmy małej trochę naszego wina" "Win" staje się tu dwuznaczne, a w prozie B. nic nie jest takie, jakie się wydaje :) Czekam na tłumaczenie "Zdania (Sentence)" :)
MarioPierro dnia 28.07.2009 21:54
Oto i oryginał:
http://www.eskimo.com/~jessamyn/.../baby.html
moffiss, Twój komentarz, zwłaszcza ostatni jego akapit, dał mi do myślenia. Oczywiście chcę pisać dla innych. Ale jako student filologii angielskiej ze specjalizacją tłumaczeniową czasem muszę się sprawdzić jako tłumacz. W tym przypadku na swoje wytłumaczenie mam to, że ten tekst w oryginale jest właśnie tak napisany, więc odpowiedzialność za "fatalną budowę zdań" itp. muszę częściowo zrzucić na śp. Donalda Barthelme, a Ty, moffissie, podobnie jak inni ewentualni komentatorzy, powinieneś zwrócić uwagę, że to jest tłumaczenie właśnie i że w takim razie fatalnie tłumaczę, zamiast tego "nie pisz tak więcej". Ale fakt, tłumaczenie jest jeszcze do porządnej korekty, w co najmniej jednym punkcie za Chiny nie mogę skumać, co autor miał na myśli, a poza tym dużo powtarza, i nie wiem, czy nie zrobić jednak wersji mniej dosłownej. Tak czy owak, obiecuję poprawę:)

ginger: no właśnie, co do tych stu dolców też nie wiem, o co mu chodziło i to jest ten drugi punkt "zaczepny". Ale to już chyba zostawię, jak jest, przeniesienie wszystkich subtelnych znaczeń z jednego języka na drugi jest niemożliwe:( Rok chyba zapiszę słownie:) Nie do końca się zgodzę, że tłumaczenie sprawiło mi przyjemność, choć akurat do tego autora przymierzałem się dość długo. Szukałem opowiadania w miarę krótkiego i dość prostego językowo, ale zawsze kiedy już wydawało się, że takie znalazłem, zawsze trafiał się jakiś gwóźdź. Tak było i w tym przypadku, choć i tak cieszę się, że wyszło w miarę zrozumiałe. Mam tu naprawdę kilka poważnych wątpliwości, z których - jak już wspomniałem - część postaram się rozwiać. Zatem, ginger, dziękuję za pozytywną opinię, aczkolwiek uważam ją też za nieco przesadzoną (w odwrotną stronę, niż u moffissa), ale oczywiście pretensyj nie zgłaszam:)

A autor - owszem - lubił długie zdania, a wspomniane przez Gaię "Zdanie (Sentence)" stanowiło dla mnie jedną z głównych inspiracji do "Przykładowego...". Jak ktoś ciekawy, a przy tym cierpliwy i w miarę dobrze zna angielski (lub ma pod ręką szybki słownik), to niech się delektuje (dla wzmocnienia efektu radzę wcześniej skorzystać z pomocy alkoholu w ulubionej postaci:D):
http://www.eskimo.com/~jessamyn/.../sentence.html
Ale TEGO tłumaczyć nie zamierzam, zwłaszcza że ktoś już to zrobił (pewnie i polska wersja gdzieś wisi w sieci, ale nie chciało mi się szukać).
A w ogóle, Gaiu, muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie tym swoim komentarzem, bo widzę Cię po raz pierwszy na pp (nie udzielasz się zbytnio), a tu od razu się okazuje, że mam do czynienia ze znawczynią i/lub fanką twórczości Barthelme'a! Co do "win", cóż, tu znowu nie wiem, co on przez to rozumiał, więc cóż mi pozostaje, jak nie zostawić tego takim, jakie jest.
ginger dnia 28.07.2009 22:49 Ocena: Bardzo dobre
Nie przesadzam, tylko doceniam pracę, którą w to włożyłeś. Zdaję sobie sprawę, jak trudne są tłumaczenia - czasem mam wrażenie, że trudniejsze, niż pisanie. Bo trzeba oddać to, co autor miał na myśli, ale też musi być zrozumiałe dla, w tym wypadku polskiego, czytelnika. Te wszystkie subtelności i zawiłości wymagają skupienia i umiejętności, które u Ciebie podziwiam.
Rzekłam.
Jeszcze raz podważysz moje zdanie, to zobaczysz ;)
MarioPierro dnia 29.07.2009 17:23
Ech, to w takim razie tym bardziej czuję się zobowiązany czynić poprawki, ale dopiero za parę godzin, w bardziej wolnym czasie. Myślę, że będzie jednak trochę mniej dosłownie, żeby lepiej brzmiało i w ogóle. Wielkie dzięki.
Usunięty dnia 02.08.2009 12:30 Ocena: Bardzo dobre
Ciekawym językiem to przetłumaczyłeś, nie powiem. Trochę Masłowską, trochę zapóźnionym intelektualnie dzieckiem to zalatuje, ale świrniętego tatusia odmalowuje całkiem dobrze. Pytanie tylko, ile w tym Twojej inwencji, a ile komplikacji, jakich oryginalny język autora Ci przysporzył :D
Też dam bardzo dobry, bo ja bym tak nie umiała :smilewinkgrin:
Pozdrowienia!
MarioPierro dnia 02.08.2009 13:36
No i kolejny Bdb, którego się nie spodziewałem, w ogóle nie wiedziałem, że to tłumaczenie wywoła aż takie kontrowersje:O Moja inwencja polegała przede wszystkim na staraniu się, by było to maksymalnie zrozumiałe przy minimalnych zmianach i jeśli takie wyszło, to OK. Stąd na przykład częste powtórzenia, których w oryginale nie brakuje. Nie wiem, dlaczego Barthelme je stosował, może podobnie jak Masłowska chciał wycisnąć jak najwięcej ironii i w tym sensie można porównać to do jej twórczości. Tyle że ze względu na różnicę co najmniej dwóch pokoleń to raczej Masłowska mogła "pożyczać" styl od Barthelme (co i tak jest wątpliwe), zaś on odwrotnej możliwości nie miał. A ja oczywiście nie starałem się stylizować tego na język Masłowskiej, choć obiektywnie rzeczywiście i mnie się to z nią kojarzy.
Wielkie dzięki. Pozdrawiamrównieżłączącwyrazyszacunku :)

P.S.
Zaraz po przetłumaczeniu, a tuż przed wysłaniem, dałem to do oceny siostrze, która studiuje pedagogikę. Stwierdziła, że jest z pozoru "trochę głupie", ale całkiem zrozumiałe i jako parodia skrajnych postaw może się nadać.
Usunięty dnia 02.08.2009 16:16 Ocena: Bardzo dobre
Jakie tam kontrowersje! Mnie nie zbulwersowałeś, bardzo lubię zabawy językiem :smilewinkgrin:,
Szacuneczek, że obcym się bawisz!
MarioPierro dnia 07.08.2009 10:44
"Kontrowersje" w pierwotnym znaczeniu tego słowa, czyli różne zdania, skrajne opinie. Myślałem, że wszyscy uznają to tłumaczenie za względnie dobre, a tu proszę: jedna ostra jazda, a po niej trzy zachwyty:) Nie powiem, taką kontrowersyjność czasem nawet się chwali, ale po prostu nie spodziewałem się tego akurat tutaj, prędzej po "Chusteczce...".
P.S.
A obcym się bawię już prawie z konieczności;) A propos, od jakiegoś czasu przymierzam się do przetłumaczenia w odwrotnym kierunku Twojej "Podróży po rozum" i wysłania do paru amerykańskich znajomych z prośbą o opinie. Czy mogę prosić o pozwolenie? :) Zresztą szczegóły na pw.
shooyah dnia 17.08.2009 06:18 Ocena: Słabe
Tak się składa, że sam jestem tłumaczem i znam dobrze zbiory opowiadań Donalda Barthelme ("40 Stories" i "60 Stories";), znam też jego polskie przekłady ("Osobliwości" i "40 opowiadań";). Sugeruję więcej czytać po polsku, nie tylko siebie (i Masłowską), a przy tłumaczeniu uważać na najprostsze nawet słowa. W oryginale stoi jak byk: "a hundred dolls", nie "a hundred dollars". Zdania-kalki w stylu "na imię małej było", "mieliśmy w rękach coś w rodzaju etycznego kryzysu", "tak że musiałeś przeliczyć i to robiłeś", nieznajomość polskich zasad pisowni ("Dobranoc Księżycu" - poza tym, o ile mi wiadomo, ta książeczka dla dzieci autorstwa Margaret Wise Brown nie została do dzisiaj przetłumaczona na polski, więc nie widzę sensu wprowadzania na siłę tłumaczenia tytułu, gdy dotąd nie funkcjonował on w tradycji literackiej czy świadomości Polaków), kurczowe trzymanie się oryginału oraz błędy stylistyczne to tylko najbardziej rażące niedoskonałości... Radzę też zawczasu poznać lepiej twórczość autora, którego chcesz tłumaczyć (zwłaszcza tak znaczącego w literaturze amerykańskiej jak Barthelme), a opinie kolegów i rodziny traktować z przymrużeniem oka - nie są one nigdy specjalnie obiektywne. Oczywiście, pod warunkiem, że chcesz się rozwijać, a nie łechtać ego. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
MarioPierro dnia 18.08.2009 10:52
Wielkie dzięki, shooyah. Tak się składa, że twórczość Barthelme'a już trochę liznąłem. Czytałem "Osobliwości" i trochę innych opowiadań w oryginale i bardzo mi się podobały, toteż szukałem czegoś mniej znanego w naszy kraju. Ale dopiero Twój komentarz (jak widzę pierwszy na pp) uświadomił mi, jak bardzo to tłumaczenie odwaliłem na pół gwizdka :shy: Naprawdę jest mi wstyd i spróbuję to jakoś naprawić. Jeszcze raz dzięki.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty