Roman - sirmicho
A A A
Obudził się za dziesięć piąta - o czterdzieści minut wcześniej niż zwykle. Zazwyczaj do pracy jeździ samochodem, ale nie dziś. Auto, z niewiadomych przyczyn, odmówiło posłuszeństwa jeszcze w piątek. Gdyby Roman miał choć w niewielkim stopniu umysł techniczny, wiedziałby, że zerwał się pasek rozrządu. Niestety, absolutnie nie był zaznajomiony z niuansami technologii motoryzacyjnej. Kluczyk do stacyjki, sprzęgło, zmiana biegu, gaz, hamulec, światła mijania, wycieraczki... to była cała jego wiedza z tej dziedziny. Ale czy musiał wiedzieć więcej? Przecież od tego są mechanicy lub, jak sam ich nazywał - "naprawiacze". Od pieczenia są piekarze, od pisania pisarze, od leczenia lekarze, od naprawiania naprawiacze, a od ochrony (czym Roman się zajmował) są ochroniarze. Tak sprytnie ktoś poukładał ten świat i Roman nie miał zamiaru naruszać tego porządku.

Poniedziałkowe poranki nie należą do najlepszych. Wiedzą o tym wszyscy, którzy tego dnia rozpoczynają swój tydzień pracy. W przypadku Romana poniedziałki są jak koniec świata. Budzi się z potwornym bólem głowy. Wstając, potyka się nieraz o porozrzucane po pokoju puste butelki. Czasem zrzuca jakąś przypadkiem z szafki nocnej.

Pije. Całkiem sporo. Ale kontroluje. Przynajmniej sam tak twierdzi. W tygodniu ogranicza się do jednego piwa dziennie, za to w piątek sięga po cięższy kaliber i wlewa w siebie wódkę a czasem tanie wino z monopolowego "Seta". Rozpustę kończy w niedzielę, by dać sobie czas na wytrzeźwienie do poniedziałkowego ranka. Czyli kontroluje. I jeśli ktoś mu zwróci uwagę, nazywając go alkoholikiem, Roman stanowczo zaprzeczy. Tak samo jak zaprzeczał trzynaście lat temu, gdy żona ze łzami w oczach i z dziećmi trzęsącymi się ze strachu, opuszczała go mówiąc, że z alkoholikiem żyć nie będzie. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Stracił dobrą posadę w urzędzie, choć przestał pić. Kochał swoją żonę, kochał córkę i syna. Chciał naprawić swój błąd. Przestał pić, by mogli wrócić do domu. By mogło być jak dawniej. By mogło być znów tak cudownie. Ale nie udało się. Mariola nie chciała uwierzyć, nie chciała dać mu kolejnej szansy. Więc Roman wrócił po pół roku do swojej drugiej miłości. Alkohol był bardzo tolerancyjny i nigdy go nie odtrącił.

Spakował do torby butelkę wody. Tylko tyle będzie potrzebował. Może później zgłodnieje, ale najwyżej wyskoczy do sklepu po jedzenie (i ewentualnie piersióweczkę na później). Założył buty, po których widać było, że przeszły sporo kilometrów. Narzucił na siebie czarną kurtkę przeciwdeszczową choć nie wiedział czy pada deszcz, ale jak się okazało była to słuszna decyzja. Na zewnątrz lało jak z cebra. Żałował, że nie wziął parasola, ale brakowało już czasu by się po niego cofnąć. Miał niecałe pięć minut do odjazdu autobusu. Nie mógł się spóźnić. Już nie. Zaliczył dwie wpadki, a w zeszłym miesiącu dostał poważną reprymendę od swojego szefa. Kolejna oznaczałaby wylanie na zbity pysk. Może Roman jest alkoholikiem, choć temu zaprzecza, ale z pewnością był świadomy, że nie może pozwolić sobie na kolejną utratę pracy. Nie w tym wieku.

Ruszył parkiem w stronę przystanku, narzucając dość szybkie tempo. Z prawej strony minął go młody rowerzysta, który dał się zaskoczyć ulewie i pędził zapewne do domu. Roman pomyślał o Tomku - swoim synu, który uwielbiał jeździć na rowerze. Każdą wolną chwilę spędzał na jednośladzie. Najpierw jeździł pożyczonym od sąsiada, potem już na swoim, który dostał z okazji pierwszej komunii. To były dobre czasy. Roman westchnął i przyspieszył kroku brnąc w strugach deszczu. Z okna przyglądała mu się mała dziewczynka. Blondynka, około 6-letnia. W ręku trzymała szmacianą lalkę. Zupełnie taką samą jak... chwila. Przecież to ona. Lucynka stała w oknie głaszcząc swoją zabawkę po sznurkowych włosach. Zawsze odprowadzała wzrokiem ojca idącego do zaparkowanego przed domem poloneza. Kropla kapnęła Romanowi na powiekę i spłynęła do oka. Przetarł je i spojrzał ponownie w okno. Lucynka zniknęła. Zwrócił wzrok w kierunku oddalającego się na rowerze Tomka, ale i jego już nie było. Wtedy zorientował się, że stoi zamiast iść. Traci cenne sekundy. Szef tego nie zrozumie. Musiał się pospieszyć. Wtedy właśnie dostrzegł wyjeżdżający zza rogu czerwony autobus linii 124.

- Kurwa! - zaklął głośno i puścił się biegiem. Do przystanku zostało mu jakieś sto metrów. Da radę. Musiał dać radę. Poślizgnął się, lewa noga, niczym na łyżwie, odbiła niebezpiecznie w bok. Nie upadł. Gdyby to się stało, byłoby po wszystkim. Tak miał jeszcze szanse. Sprężył się i przyspieszył. W bieg wkładał ogromny wysiłek, serce waliło mu z częstotliwością i siłą młota pneumatycznego. Autobus minął go i po chwili wjeżdżał już do zatoczki przy przystanku. Nie zdąży, nie miał szans. Chyba, że kierowca autobusu wykaże się tak niespotykaną w jego środowisku łaskawością i poczeka. Biegł wierząc w to głęboko. Ku swojemu zdziwieniu autobus nie odjeżdżał. Czekał. Cud jakiś. To będzie w takim razie udany dzień. W momencie kiedy doskoczył do otwartych tylnych drzwi pojazdu, poczuł potężne ukłucie. Pomyślał, że pewnie się uderzył, choć mógłby przysiąc, że o nic nie zawadził. Ból nie przeszkodził mu w niczym. Wsiadł z rozpędem do autobusu i usiadł z impetem na jednym z wolnych siedzeń.

Wtedy stało się coś czego nie potrafił wyjaśnić. W jednej chwili dopadły go wspomnienia. Ukazały mu się wszystkie na raz, a jednak mimo tego nie miał problemów z wyłonieniem poszczególnych wizji. Zobaczył siebie idącego po raz pierwszy do szkoły. Mama trzymała go za rękę, a uradowany (jakby było z czego) Roman dziarsko kroczył przed siebie. Widział też, jak parę lat później uprawiał swój pierwszy raz w jednej z toalet zawodówki, do której uczęszczał. Monika? Magda? Nie pamiętał jej imienia. Wizja szaleńczej miłości na porcelanowym tronie przegoniona została przez księdza, który udzielał jemu i Mariolce ślubu. Piękna, wtedy jeszcze szczupła, Mario (jak na nią mówił) recytowała tekst przysięgi.

I że cię nie opuszczę aż do śmierci.

Znów poczuł ukłucie, a potem dreszcze przechodzące po całym ciele. Nie zakłóciło to jednak wspomnień. Ujrzał narodziny Lucynki i Tomka. Wizje nałożyły się na siebie, jakby poród odbywał się jednocześnie a przecież między dziećmi była różnica trzech lat. Ten obraz trwał krótko. Następnie ujrzał swojego syna, który uśmiechał się od ucha do ucha. Był szczęśliwy bo ukochany tatuś podarował mu właśnie wymarzony rower. Kilkanaście lat później (i to wspomnienie również mu się objawiło) Tomek oznajmił ojcu, że ten rower to była jedyna oznaka jego ojcowskiej troski i miłości.

Tylko tyle z ciebie mam.

Widział też Lucynkę (choć to już właściwie była Lucyna - nastoletnia dziewczyna), przyprowadzającą do domu swojego chłopaka. Nigdy za nim nie przepadał i pozwolił sobie zrobić o tym uwagę. Córka rozpłakała się, a Roman zabronił jej spotykać się z sympatią, bo chłopakowi "źle z oczu patrzyło". Jak się okazało Roman mimo wszystko miał rację. Chłopaczka aresztowano kilka lat później za gwałty na nieletnich. Ale nie miało to już dla Lucyny znaczenia. W rozmowie telefonicznej (tak, czasem z nią rozmawiał, choć czynił to rzadziej niż by chciał) wyznała mu, że nie potrafi mu wybaczyć ciągłych zakazów i nakazów. Powiedziała, że wiecznie czuła się jak w niewoli, a przecież to wszystko było dla jej dobra. Dla jej bezpieczeństwa. Przed oczami przeleciał mu cały zastęp pustych butelek po piwie, po którym objawiła się Mariola. Stała w drzwiach z dziećmi i krzyczała rozpaczliwie, że nie będzie dłużej się z nim męczyć.

i że cię nie opuszczę aż do śmierci

Czasem dzwoniła do Romana. Czuł, że jednak mimo wszystko w głębi serca nie przestała go kochać, choć żyła już z innym mężczyzną (pierdolony biznesmen od siedmiu boleści). Pytała jak sobie radzi, czy pozbył się już "tego" problemu. Roman zaprzeczał jakoby w ogóle "ten" problem istniał, choć słyszała wyraźnie w jego głosie, że jednak tak jest. Nigdy ich nie przeprosił. Chciał, bardzo chciał ale brakowało mu odwagi. Dla otuchy przed podniesieniem słuchawki i wykręceniem numeru do któregokolwiek członka swojej dawnej rodziny, wypijał jedno czy dwa piwa. Ale to tylko pogarszało sprawę. Nigdy ich nie przeprosił za piekło jakie im zgotował. Ale dziś to zrobi. Przecież nie bez powodu doświadczał teraz tych wspomnień. To jakieś przesłanie. Sygnał od Boga, który mówił mu, że oto nadeszła odpowiednia chwila. Czuł się silny. Jak tylko dojedzie do pracy to pierwsze co zrobi...

Wizje zniknęły i znów widział wnętrze autobusu. Pojazd nadal nie ruszył z miejsca. Ile czasu mogło minąć? Jak długo pływał we wspomnieniach? Wyczuwał nerwowość w powietrzu. Kilka osób w pobliżu Romana zerwało się z miejsc i podbiegło do drzwi autobusu. Reszta gapiła się przez okna. Było słychać krzyki, dyskusje, panikę. Jakby miał się skończyć świat. Roman wstał i wyjrzał przez ramię stojącej przed nim kobiety. Na chodniku, przed autobusem leżał człowiek. Mężczyzna. Ubrany był w czarną kurtkę przeciwdeszczową, w dłoni ściskał rączkę torby, z której wystawała nakrętka butelki wody mineralnej. Wpatrywał się z przerażeniem w to co właśnie widział, a w głowie dudniły mu słowa wypowiadane przez żonę:

i że cię nie opuszczę aż do śmierci.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
sirmicho · dnia 07.08.2009 10:32 · Czytań: 1741 · Średnia ocena: 4,05 · Komentarzy: 31
Komentarze
JaneE dnia 07.08.2009 14:00 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo dobry tekst. Muszę przyznać, że zakończenie zupełnie mnie zaskoczyło. Spodziewałam się innego :)
ginger dnia 07.08.2009 14:47 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Kolejna oznaczałaby wylaniem na zbity pysk.

Wylanie. Chyba coś tu poprawiałeś ;)

Cytat:
czerwony autobus linii 124

Cytat:
Do przystanku zostało mu jakieś 100 metrów.

Cyfry zapisujemy słownie.

Cytat:
Zobaczył siebie idącego po raz pierwszy do szkoły. Mama trzymała go za rękę a uradowany (jakby było z czego) Roman dziarsko kroczył w kierunku szkoły. Widział też, jak parę lat później uprawiał swój pierwszy raz w jednej z toalet szkoły zawodowej, do której uczęszczał.

Powtórzenie.
Poza tym brakuje przecinka przed a.

Nie byłam nastawiona na wyłapywanie błędów, więc wypisałam tylko to, co zaburzyło mi czytanie w znaczący sposób. Jeszcze kilku przecinków brakuje na przykład.
Zgrabnie napisane, zainteresowało mnie. Końcówka przewidywalna, ale to nie zmienia faktu, że czytałam z prawdziwą przyjemnością. Opowieść płynie, nie zgrzyta, nie zatrzymuje, styl bardzo dobrze komponuje się z treścią. Ode mnie pięć (coś dzisiaj za dobra jestem...).
sirmicho dnia 07.08.2009 14:53
ufff, nie było najgorzej... za to przyjdzie Jack i mnie wypunktuje ;-)

Dzięki za wytknięcie błędów. Zauważyłem już rano, że faktycznie coś tu zgrzyta ale nie poprawiałem. Poczekam jeszcze.

Dziękuję za pochlebne oceny.
Usunięty dnia 07.08.2009 15:37 Ocena: Bardzo dobre
Prostota pisania robi wrażenie. Jest parę przegięć, które są "wstawkami odautorskimi" i w teksciei burzą rytm opowiadania. Mimo to, dla mnie bardzo dobre.
amoryt dnia 07.08.2009 15:59 Ocena: Dobre
pierwsza połowa dobra. przyjemnie się czyta, nie trzeba walczyć z tekstem. historia nawet wciąga, bo rzadko kto podejmuje tak skutecznie temat alkoholizmu.

ale końcówka to już taka rozemłamana jest. jak tylko dochodzi do kłucia w piersi, to wiadomo, że zaraz padnie na zawał. przeplatane cytaty z przysięgi są klimatyczne, ale ckliwość przerasta wszelkie granice i odechciewa się czytać.

sirmicho, umiesz pisać i mam nadzieję, że przy kolejnym tekście nie będę musiał przerywać w połowie :p
sirmicho dnia 07.08.2009 19:47
Dziękuję za oceny i opinie. Mówisz amoryt, że za ckliwe. Hmm, no może faktycznie przegiąłem z lekka;-) Również mam nadzieję, że kolejne moje teksty będziesz w stanie przełknąć. Będą na pewno mniej ckliwe. Przynajmniej takie mam plany.

Dziękuję raz jeszcze za sugestie. Gdyby coś jeszcze Wam przyszło do głowy to śmiało piszcie. Chcę poznać słabe strony, bo nikt mi nigdy ich nie pokazywał.
neska dnia 07.08.2009 20:26 Ocena: Świetne!
a mi się bardzo podobało. styl lekki i nienarzucający się (w sensie, forma nie góruje nad treścią), opowiadanie wciąga, przeczytałam jednym tchem.
dam "świetne" nawet, a co!;)
sirmicho dnia 07.08.2009 21:23
Oh neska, dziękuję.

"Zapoprawkowałem" = zamieściłem (sugerowane) poprawki
Abakarow dnia 08.08.2009 11:35 Ocena: Bardzo dobre
mimo że temat oklepany bardzo dobrze go przestawiłeś i opisałeś. Czytało się gładko i bez większych zgrzytów czy dłużyzn. Ode mnie bdb.
Jack the Nipper dnia 08.08.2009 14:51 Ocena: Dobre
Cytat:
Auto odmówiło posłuszeństwa z niewiadomych powodów jeszcze w piątek.


sugeruję inny szyk: Auto, z niewiadomych przyczyn, odmówiło posłuszeństwa jeszcze w piątek.

Cytat:
Ale kontrolował. Przynajmniej sam tak twierdzi.


skakanie po czasach - odradzam, tu nie pasuje.

Cytat:
Ubrał buty, po


buty nie choinka, więc - założył buty

Cytat:
miał już czasu się po niego cofnąć. Miał


2 x miał

Cytat:
ię pospieszyć. Wtedy właśnie dostrzegł wyłaniający się zza rogu czerwony autobus linii 124.

- Kurwa! - zaklął głośno i puścił się


3 x się

Cytat:
Córka padła w płacz


wpadła

Cytat:
Pytała się jak sobie


się - zbędne

Cytat:
przed nią kobiety


nim

Szkoda, że od momentu ukłucia już wiadomo jak sie skończy.
Na wielki plus - pokazałeś alkoholika, ktory za nic w świecie sie do alkoholizmu nie przyznaje, który wmawia sobie że się kontroluje i mimo, że pije nie opisales go pijanego. Bardzo dobrze to wyszło. Jeszcze tylko ogarnij to skakanie po czasach, doradzam konsekwencję.
Elwira dnia 08.08.2009 18:50 Ocena: Bardzo dobre
To ja przyjdę, jak poprawisz to, co wypunktował Jack, bo nie chcę się powtarzać. :) Daj znać, dobrze? Tekst bardzo dobry, a na większy komentarz poczekaj. Pozdrawiam.
sirmicho dnia 08.08.2009 19:37
Dzięki.
Proponowane przez Jacka zmiany wprowadziłem. Zmodyfikowałem też moment, kiedy Roman czuje ukłucie w klatce piersiowej. Myślę, że teraz będzie trudniej domyśleć się co się dzieje. Całkowicie nie chcę usuwać tego zdania. Jakieś symptomy musiał poczuć przed atakiem. Jak teraz?
Usunięty dnia 08.08.2009 19:50 Ocena: Bardzo dobre
:) Czekałam cicho na Twoją pierwszą publikację i proszę, jest. Dobry tekst, treściowo autentyczny i fajnie się układa, Nudziarzem nie jesteś, przynajmniej tak mi się wydaje, przy tym posępnym obrazie wprowadziłeś ciekawy nastrój.

Czekam na kolejny :)

pozdrawiam
Elwira dnia 08.08.2009 20:19 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Obudził się za dziesięć piąta. O czterdzieści minut wcześniej niż zwykle.


proponuję myślnik zamiast kropki. Połączenie w jedno zdanie nada tekstowi płynności
Cytat:
Zazwyczaj do pracy jeździ


jeździł (niepotrzebny przeskok na czas teraźniejszy)

Cytat:
Gdyby Roman miał choć w niewielkim stopniu umysł techniczny, wiedziałby, że zerwał się pasek rozrządu. Niestety umysł Romana

Niestety, jego umysł... (unikasz powtórki)

Cytat:
zaznajomiony z niuansami technologi motoryzacyjnej.


technologii

Cytat:
lub(,) jak też sam ich nazywał - "naprawiacze".


brakujący przecinek, też bym wycięła


Cytat:
W przypadku Romana poniedziałki są jak koniec świata. Budzi się z potwornym bólem głowy. Wstając potyka się nieraz o porozrzucane po pokoju puste butelki. Czasem zrzuci jakąś przypadkiem z szafki nocnej.


tu wróciłabym do czasu przeszłego

Cytat:
W tygodniu ogranicza się


ograniczał się
Cytat:
w piątek sięga po cięższy kaliber i wlewa w siebie wódkę a czasem tanie wino z monopolowego "Seta". Rozpustę kończy w niedzielę by dać sobie czas na wytrzeźwienie do poniedziałkowego ranka. Czyli kontroluje. I jeśli ktoś mu zwróci uwagę(,) nazywając go alkoholikiem, Roman stanowczo zaprzeczy.

tu się należy czas przeszły i przecinek w nawiasie

P
Cytat:
rzestał pić(,) by mogli wrócić do domu.



Cytat:
Nie może się spóźnić.


mógł

Cytat:
Zaliczył dwie wpadki i dostał poważną reprymendę od swojego szefa w zeszłym miesiącu.


A nie lepiej płynie: Zaliczył dwie wpadki, a w zeszłym miesiącu dostał od szefa poważną reprymendę.

Cytat:
Może Roman jest alkoholikiem, choć temu zaprzecza, ale z pewnością jest świadomy, że nie może pozwolić sobie na kolejną utratę pracy.


daj czas przeszły



Cytat:
Pomyślał, o Tomku - jego synu,


swoim synu?

Cytat:
Nie przewrócił się. Gdyby to się stało,


2 razy się, napisz „Nie upadł”

Cytat:
Tak ma jeszcze szanse.


miał, szansĘ


Cytat:
Biegł głęboko w to wierząc.


Biegł, wierząc w to głęboko.


Cytat:
Pomyślał, że pewnie się o coś uderzył choć


o coś – do wycięcia i przecinek przed „choć”

Cytat:
Był szczęśliwy bo właśnie jego ukochany tatuś podarował mu wymarzony rower.


bez jego, a właśnie przerzuciłabym na przed „wymarzony”, zobacz, jak teraz brzmi?
Cytat:
Córka wpadła w płacz(,) a Roman zabronił jej spotykać się ze swoją sympatią,

wpaść można w histerię, płakać – zaczęła, swoją wyrzuć

Cytat:
zerwało się ze swoich miejsc


swoich do wyrzucenia

Cytat:
Było słychac krzyki,


słychaĆ

Cytat:
Jakby miał się skończyć świat. Roman wstał i wychylił się


2 razy się zamiast wychylił się, wyjrzał
Cytat:
przed nią kobiety.

nim?
Cytat:
Wpatrywał się z przerażniem w to co właśnie widział, a w głowie dudniły mu słowa wypowiadane przez jego żonę:


przerażeniem, jego do wycięcia

Poza tym, ogromne braki w przecinkach, ale już nie miałam siły.
Fakt, końcówka przewidywalna, chociaż ja spodziewałam się zobaczyć pod tym autobusem żonę, bo to w końcu ona opuściła. Pozdrawiam.
MarioPierro dnia 09.08.2009 09:11 Ocena: Bardzo dobre
O, kurczę. W końcu przeczytałem i widzę bardzo udany debiut. Całość czyta się ciekawie, tylko liczne interpunkty i parę innych błędów trochę przeszkadzają. Tematyka bardzo ważna, ujęta bardzo realistycznie, ale i z małą dawką ironii na początku. Końcówka może i nieco przewidywalna, ale napisana mimo wszystko w dość nietypowy sposób (no, chyba że za mało czytam:)).
Daję bdb, bo na taką ocenę ten tekst zasłużył: nie powalił mnie na kolana, ale na jakiś czas przykuł do ekranu.
sirmicho dnia 09.08.2009 19:57
Dziękuję za kolejne opinie i uwagi.
Wprowadziłem niektóre poprawki.

Co do mieszania czasami - nie zmieniałem wszystkiego. Otóż ta część w drugim akapicie i na początku trzeciego tyczy się tego co Roman przeżywał dzień w dzień. To było regularne, stąd jest tam czas teraźniejszy. Myślę, że tak powinno zostać. Mylę się? Wydaje mi się, że tak właśnie powinno być.

Co do przecinków... prawda, mam poważne problemy z interpunkcją niestety. Dlatego będę wdzięczny (i jestem) za wskazanie braków. Nie wszystkie przecinki i myślniki czuję.

Jeszcze raz dziękuję za sugestie.
Elwira dnia 09.08.2009 22:26 Ocena: Bardzo dobre
Wizja opowiadania i użycia czasów jest oczywiście Twoja i nie musisz jej na siłę zmieniać. Mnie to wybija z czytania, ale podpytaj jeszcze kogoś, bo nie jestem ekspertem w tych sprawach. :)
Abigail dnia 16.08.2009 17:57 Ocena: Bardzo dobre
Dobry, klimatyczny styl pisania. Odpowiedni do tematu, dlatego bardzo szybciutko przeczytałam całość. Tak mnie wciągnęło, że nie skupiałam się na błędach, tylko treści.
Ogólnie podobało mi się, ale masz fragmenty dobre i takie, które lecą w dół.
Tak jak Jack, bardzo podoba mi się sposób w jaki pokazałeś alkoholika. Ten wątek niewątpliwie ciągnie do góry cały tekst. W drugiej części niestety trochę przysiada. Tkliwie, monotonnie i przewidywalnie. Nie oznacza to jednak, że źle, ale w porównaniu do pierwszej - bardzo dobrej części, ta niestety wypada blado. Na razie odradzałabym Tobie próbę przerobienia tego teksu. Jeżeli będziesz chciał nad nim popracować, to nie rób tego teraz, ale gdzieś tak za miesiąc - może dwa. Wtedy jak przeczytasz, to sam wyłapiesz rzeczy, które chciałbyś poprawić. Od razu stworzy się w Twojej głowie wiele nowych rozwiązań.
Usunięty dnia 26.08.2009 14:41 Ocena: Bardzo dobre
Szczerość za szczerość

Jestem w pełni świadom praw i obowiązków regulaminu tego portalu pisarskiego i wiem, że wymagać od nas- pozwolę sobie- użytkowników tego portalu nie można wymagać wirtuozerii pisarskiej, ala M. Prousta.

Szczerze mówiąc sir-Micho nie wiem co powiedzieć na temat Romana. Ani nie przychodzi mi na myśl jakieś przeciw, a ni jakieś za. Dla mnie to opowiadanko "po prostu jest" nie wiem jak inaczej to określić.

Tym przysłowiowym" jednym słowem" ciekawie potrafisz ująć myśl. Tym samym nie będę ci truł o inwersji czasowej fabuły, bo walczę o to, żeby artyści, nawet amatorzy, tacy jak ja, wyrażali się artystycznie niż słownikowo i poprawnie. Pełen szacun, być nazwanym debilem, idiotę to dopiero zaszczyt, a nie widzieć w artyście pisarzu poprawnego moralnie lalusia pod krawatem, co udziela się na spotkaniu 5 na 5 osób w gronie literatów.
BD
Bajdurzysta dnia 13.09.2009 17:48 Ocena: Bardzo dobre
Cześć Sirmicho tekst jak zwykle bardzo nastrojowy. Potrafisz świetnie oddawać niuanse ludzkiego wnętrza, choć akurat w przypadku Romana chyba ckliwość i sentymentalizm wzięły górę nad tokiem narracyjnym. Ogólnie nie przepadam za wspominkami, ale Ty potrafisz przekonać człowieka do wszystkiego. Opowiadanie płynie i to się liczy. Pozdrawiam
Usunięty dnia 14.09.2009 12:01 Ocena: Bardzo dobre
Nie czytałem powyższych komentarzy żeby się niczym nie sugerować. Jeśli coś się powtarza to wybaczcie ;-)

Podoba mi się - do momentu gdy Roman wpada do autobusu.
Pierwsza część jest opisana składnie i "czysto" mimo, iż opisuje "brudny" temat alkoholizmu głównego bohatera. Zdania są krótkie i rzeczowe, takie poukładane co z jednej strony może kłócić się z treścią ale z drugiej strony działa na zasadzie "na przekór". Alkoholicy walczący z nałogiem są zorganizowani, narzucają sobie porządek i ordnung. To ma im pomóc wyjść z picia.

Druga część - nie wiem czy inny spodziewali się czy nie takiego zakończenia ale ja od razu wiedziałem co się stanie. Od momentu gdy "poczuł potężne ukłucie". I potem następują wizje i retrospekcje, dzięki którym poznajemy życie Romana. I tu, wydaje mi się, tekst wpada w schemat i rutynę. Alkoholik traci poprzez swój nałóg rodzinę. Żona znajduje sobie "nowego", dzieci nie odzywają się, mają ojcu wszystko za złe. Ale on zaprzeczy w ogóle, że ma jakikolwiek problem z piciem. I już tu jest skazany na przegraną.

To oczywiście Twoja autorska, suwerenna wizja tematu, który wybrałeś (niełatwego). Można go poprowadzić w gatunek tragiczny, komediowy, groteskę czy horror. Może mam przesyt tragicznych wizji a może po prostu nie jestem właściwym odbiorcą takiego tekstu.

O stylu mogę napisać tylko tyle, że jest na rewelacyjny i na tyle transparentny, że w ogóle nie przeszkadza w czytaniu.
Bardzo dobry. :yes:
milla dnia 31.10.2009 18:11 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Obudził się za dziesięć piąta - o czterdzieści minut wcześniej niż zwykle. Zazwyczaj do pracy jeździ samochodem, ale nie dziś.
tu mi zgrzyta czasowo
Cytat:
Wstając potyka się nieraz o porozrzucane po pokoju puste butelki
przecinek po wstając
Cytat:
Żałował, że nie wziął parasola ale brakowało już czasu by się po niego cofnąć.
chyba lepiej wrócić niż cofnać
Cytat:
Może Roman jest alkoholikiem, choć temu zaprzecza, ale z pewnością był świadomy, że nie może pozwolić sobie na kolejną utratę pracy.
Jest i był- znów niezgosnśc czasów. niby ok, ale psuje melodię zdania
Cytat:
Z prawej strony minął go młody rowerzysta, który dał się zaskoczyć ulewie i pędził zapewne do domu. Pomyślał, o Tomku - swoim synu, który uwielbiał jeździć na rowerze
wiadomo, ze to nie rowerzysta pomyślał o Tomku,ale tak wynika z tych dwóch zdań:0
Cytat:
Zwrócił wzrok w kierunku oddalającego się na rowerze Tomka, ale i jego już nie było.
nieścisłość; rowerzysta był Tomkiem czy nie?
Cytat:
uprawiał swój pierwszy raz w jednej z toalet zawodówki
uprawiał anrzuca myśl o ciagłym robieniu czegoś, no a pierwszy raz jest tylko raz pierwszy:)
wyłapałam tyle błędów. czyta się raczej płynnie, nie ma jakichś szalonych zgrzytów, ot czasem małe potknięcie.
ja to chyba ciemna jestem, nie skumała, o co chodzi z tymi ukłuciami.
PIerwsza część, do autobusu, nieco nije na głowę pierwszą. ale, jak dla mnie tekst ok, w granicach bd.
pdr:)
sirmicho dnia 03.11.2009 10:57
Dziękuję za nową porcję komentarzy. Miło mi, że wracacie do mojego debiutu na PP.

@milla, przyjrzę się Twoim uwagom i wprowadzę poprawki.

Dziękuję.
Usunięty dnia 15.11.2009 18:56 Ocena: Świetne!
Cześć, Sirmicho.

Zacznę od tego, że opowiadanie bardzo mi się podobało, a szczególnie koniec.

Wyłapałem też małe powtórzenie, które nie jest wspomniane w komentarzach.

Cytat:
Gdyby Roman miał choć w niewielkim stopniu umysł techniczny, wiedziałby, że zerwał się pasek rozrządu. Niestety nie był nawet w najmniejszym stopniu zaznajomiony z niuansami technologii motoryzacyjnej.


Już wcześniej napisałem ci jak to można by było zastąpić ;)

Pozdrawiam.
sirmicho dnia 16.11.2009 12:12
Dzięki Aydarel za przeczytanie i słuszne wyłapanie powtórzenia. Wprowadziłem tę poprawkę, jak i kilka z sugerowanych przez millę.

Dziękuję serdecznie i cieszę się, że się spodobało.
DamianMorfeusz dnia 29.11.2009 15:27 Ocena: Bardzo dobre
Żałował, że nie wziął parasola ale brakowało już czasu by po niego cofnąć. - brak przecinka - i - by się po niego cofnąć
I sporo innych brakujących przecinków.

A mi czytało się całkiem przyjemnie, nie odczułem tak bardzo tych ckliwości. Ciekawy motyw oglądania własnego ciała - dusza nie zdążyła się zatrzymać po biegu. No to nieźle miał przepity ten organizm, dobrze, że jego mentalna część nie utraciła kondycji ;)
Sprawa alkoholizmu tylko zasygnalizowana, strzępki wydarzeń, ale może i dobrze, że nie przegadane.
sirmicho dnia 30.11.2009 01:21
Dzięki Damian.

Proponowaną zmianę wprowadziłem.

Cieszy mnie, że gładko przebrnąłeś przez tekst. Dziękuję za przeczytanie i komentarz.
Manna dnia 02.04.2010 20:51 Ocena: Bardzo dobre
Lekko i naturalnie napisane. Zawał rzeczywiście przewidywalny, ale końcówka się obroniła. Podobają mi się wplecione powiedzonka (autentyczne), fragment tekstu przysięgi małżeńskiej, komentarze odautorskie. Zostało sporo przecinków do postawienia.
sirmicho dnia 02.04.2010 21:12
Dziękuję Manna za zajrzenie i poświęcenie czasu na mój PPowy debiut.

Przecinków to u mnie zawsze brakuje, ale uczę się, próbuję to opanować, z różnym skutkiem.

Dzięki:)
Ceceron dnia 22.08.2010 04:51 Ocena: Bardzo dobre
Pod względem treści ciut zbyt przewidywalne i szablonowe, ale napisane bardzo dobrze :)
Marika dnia 03.12.2010 17:05 Ocena: Świetne!
Twoje opowiadanie jest jak przestroga, że nie ma co zwlekać, trzeba umieć przepraszać, bo może zabraknąć czasu... Smutne, w swojej prostocie. Podoba mi się żonglerka wspomnieniami. Kawał dobrej roboty :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty