Moja Droga,
Nie, nie... to nie brzmi zbyt dobrze. W ten sposób zwykła się do mnie zwracać, kiedy miała o coś pretensje. "Mój drogi", a potem wykład na temat tego, co powinienem, a czego nie powinienem. Pomyśli jeszcze, że z niej kpię. Przecież chodzi o to, żeby do mnie wróciła, a nie - obraziła się na amen. Może inaczej zacznę.
Kochanie,
O tak, zdecydowanie lepiej. Prosty zwrot dający do zrozumienia, że nadal ją kocham. To na pewno zadziała. Teraz muszę sklecić kilka ładnych zdań, które pokażą jak bardzo tęsknię, jak mi jej brakuje i jak mocno żałuję tego, co się stało. Najlepiej posłużę się wspomnieniami chwil, w których czuliśmy się szczęśliwi. Chwilka, chwilka, niech się skupię. A, tak.
Chcę, żebyś wiedziała jak bardzo mi Ciebie brakuje. Tęsknię za naszymi wieczornymi seansami filmowymi, kiedy siadaliśmy na sofie, z miską chipsów, i oglądaliśmy nasze...
No właśnie, że nie nasze. Zawsze oglądaliśmy to, na co ona miała ochotę. Komedyjki romantyczne non stop. A jak tylko proponowałem coś innego, jakąś sensację, dramat, czy... no po prostu cokolwiek innego - spotykało się to z wybuchem gniewu i krzykiem. Oglądaliśmy więc w kółko komedie romantyczne. Oczywiście ulegałem, by sprawić jej przyjemność. Nie, nie. To się nie nadaje. Do kosza. A może tak?
Kochanie,
Zostawiłaś mnie samego, jak gwiazdę na ciemniejącym niebie, której wspólnie wypatrywaliśmy, stojąc objęci na balkonie.
Problem w tym, że straszliwie mnie to nudziło. Co to za sens? Stać na balkonie i gapić się, aż pojawi się pierwsza gwiazdka na niebie. Wolałbym w tym czasie robić sto tysięcy innych rzeczy. Można poczytać książkę, przejrzeć wiadomości w Internecie, pograć w piłkę, rozwiązać krzyżówkę, obejrzeć dobry film (byle nie komedię romantyczną)... ale gapić się godzinę w niebo?
To może wspomnieć o tym, jak bardzo brakuje mi jej kuchni. Tak, wiem, że to kłamstwo. Gotowała głównie dla siebie, jakieś warzywka, czy inny wegetariański chłam. Szczerze przyznam, że nie najlepiej jej to wychodziło, choć uważała inaczej. Zawsze ją chwaliłem, mimo że ciężko było mi przełknąć brukselkę, albo jakiegoś cholernego selera. No co? Chciałem być miły. Nie, nie będę kłamał w liście. To ma być szczere. Od serca.
A może warto zachwycić się jej pięknym ciałem? Smukła sylwetka, zgrabne nogi, krągłe piersi. Ale jak tak napiszę, znów pomyśli, że ja tylko o seksie, że traktuję ją przedmiotowo, że jestem napalonym zboczeńcem i nie różnię się niczym od całej męskiej populacji. Na pewno nie pomoże to w sprowadzeniu jej z powrotem, tylko pogorszy sprawę.
Hmmm... no to może... co tu jeszcze.... a gdyby tak... już wiem.
Kochanie,
Spierdalaj.
Twój Mikołaj
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
sirmicho · dnia 21.08.2009 10:13 · Czytań: 6508 · Średnia ocena: 4,16 · Komentarzy: 49
Inne artykuły tego autora: