Pinstytut Pisarstwa Stosowanego - Izolda
Proza » Groteska » Pinstytut Pisarstwa Stosowanego
A A A
Opowieść o tym jak pisarze kształcą dzieci, czyli jak zgłupieć nad własnym dziełem.

Zabrałam dziecko ze sobą i ustawiłam w kolejce jak wszyscy inni. Niech stoi i czeka aż je posadzą przy moim stoliku. Nie będę dźwigała grubasków, wybrałam najmniejszego. Wieczorem zajrzałam do mądrego instytutu. Nadal wisiała kartka z informacją, że czekamy.
No to czekaliśmy.
Przysiedli się jacyś przestraszeni rodzice, to im z nudów opowiedziałam o spostrzeżeniach ze zwiedzania instytutu. Trochę głupawo na mnie patrzyli, bo to tacy, co swoje dziecko za któreś z cudów świata mają.

Pinstytut dzieli się na dwa oddziały, nie powiem, że szpitalne, choć właściwie niektórzy sądzą chyba, że są tam akuszerkami. Raczej mi to przypomina dwie katedry. Do jednej posyłamy noworodki, których masa przekroczyła objętość pampersa midi. W drugiej znajdują się mniejsze, również te z wagą zwaną potocznie wcześniaczą. Oczywiście porody dzieci z obydwu katedr mogą trwać niewspółmiernie do osiągniętej masy urodzeniowej. Jak na zdobycze współczesnej nauki i przywileje równouprawnienia przystało, w instytucie prezentują dzieci zarówno matki jak i ojcowie. Co za matka ze mnie, muszę zobaczyć kto się odezwał ostatnio do mojego dziecka. Przepraszam...

Już jestem, wracajmy do tematu.
Znamienne dla Pinstytutu jest, że dzieci posiadają tylko ojca lub tylko matkę. Inaczej niż w przyrodzie, ale tak jak w przyrodzie, jedni są bardziej płodni inni mniej. Trudno po dzieciach, które przyprowadzają to ocenić, bo nie wiadomo ile z nich ukrywają w domu. Nie ma też żadnych przesłanek, by domyślić się czy do instytutu przyprowadzą pociechy, którym potrzebna jest pomoc, czy te którymi chcą się pochwalić. To weryfikowane jest dopiero na miejscu. Często dzieciaki, które wydawać by się mogło rodzicowi, nadają się do długiego procesu wychowawczego, okazują się całkiem przyzwoicie ułożonymi pociechami. Natomiast dzieciska zadufanych w sobie, nijak na dzieci nie wyglądają.
Mnie osobiście rozczula, kiedy nad którymś dzieckiem odbywa się rozmowa:
- To dziecko w ogóle nie jest podobne do dziecka.
- Tak, tak, temu dziecku stanowczo daleko do dziecka.
A już w ogóle popadam w zachwyt jak się komuś wyrwie:
- Nie znajduję tu dziecka w dziecku.
Staram się wyobrazić, co czuje wtedy taki rodzic. Większość wypowiadających się jednak nie zwraca na to uwagi, przecież liczy się tylko dobro dzieci.
A dzieciaki wiadomo, rodzą się różne, niektóre upośledzone, niektóre z ciężkimi wadami. Są w Pinstytucie takie z wyraźnymi defektami natury fizycznej, są i te z niedostatkami w sferze umysłowej. Najłatwiej dostrzec niedostatki, które wynikają z niechlujnego ubranka, bo pierwsze rzucają się w oczy.
- Nie zapiąłeś dzieciaczkowi guzików i gazeta mu z majtek wychodzi - powiedzą do rodzica gorliwie.
- W ogóle to smarki mu wiszą pod nosem i wstydziłbyś się go przyprowadzić, kiedy go nie domyłeś.
Jeszcze gorzej jak się okaże, że:
- Dziecko nie ma wciągniętej gumki do gaci i cały czas mu spadają, lepiej było go zostawić w domu i nie świecić gołym tyłkiem.

Zanim zdecydowałam się posadzić dziecko na krzesełku, trochę poprzemykałam pod ścianami sal balowych i przysłuchiwałam się niezauważona przez rozmówców.
Jak już miałam zwiedzoną większość sal, to przyszło mi do głowy: "Taki ładny bal, pobawię się." Też tak pomyśleliście?
Podoba mi się konwencja, jest prosta: możesz na balu być kim chcesz, wybierasz sobie imię i strój. Oczywiście nie wszyscy lubią konwencję, więc masz i takich co na wizytówce pokazują swoje dane personalne oraz noszą twarz bez maski. Znajdziesz i mieszane warianty. Jak na prawdziwym balu, jedni lubią kombinować w strojach, inni nie. Są i tacy co zmieniają maski, żeby urozmaicić sobie i innym zabawę.
Zabawa zabawą, czasem bywa całkiem poważnie i nie do śmiechu. Jak w życiu, jednego dnia jesteś na rauszu i traktujesz wszystko z przymrużeniem oka, innego bierzesz życie nazbyt poważnie i wnerwia cię głupie gadanie.
Zastanawiam się czy w naszym instytucie więcej tych wyluzowanych czy tych spiętych i nie umiem powiedzieć, tygiel jak każdy inny. Co rodzic to inna osobowość. Dzieci dzieciom nierówne, nawet jak z tego samego ojca czy matki. Wy widzę trochę spięci na razie.
Wybaczcie mi, sprawdzę czy jakiś liścik nie napłynął do mnie.

Wróciłam, wielce rada, później wam powiem jak wysyłać listy.
Jeśli chodzi o pogaduszki nad główkami dzieci, to wkradają się pewne mechanizmy.
Pierwszy z nich - na kształt efektu halo - to aureola. Jeśli jako pierwsze coś ładnego w dziecku znajdę, znaczy dziecko grzeczne i pochwalę. Opinia jednego rodzica zaraz odbija się na opinii innych i potrzeba dwóch rodzajów rodzica, żeby to zweryfikować. Albo się trafi taki, co się zna i pochwali więcej elementów (wtedy utwierdza nas w przekonaniu, że dziecko nam się trafiło zdolne i mądre). Albo powie, że to bzdura, dziecko się nadaje do fryzjera i do wanny (wtedy podejrzewamy, że niektórzy poprzednicy chwalili na wyrost, bo i różne cele w chwaleniu upatrywali). Gorzej jeśli tym, który pierwszy efekt aureolki przerwie, będzie taki malkontent, któremu niewiele dzieci się podoba. Jeszcze straszniejsze, gdy przyjdzie rodzic, co się lubuje w robieniu zamieszania i powie celowo coś niezgodnego z większością. Robi to, tak dla zaznaczenia: "Wszyscy się gówno znacie, ja wam powiem, co wiem." Wtedy to, w efekcie aureolki nam namiesza i nie wiadomo czy zdezorientowane dziecko przebierać, szorować czy czesać.
Nie cieszą się sympatią rodzice, którzy nic dziecku nie poprawią - leniwi, zadufani czy zbyt do dziecka przywiązani?
Wśród rozmówców mogą nam się trafić: rodzice oblatani w temacie, jak i nieznający się nic a nic. Zanim poznamy za czyimi odwiedzinami najbardziej tęsknimy, zdarzyć się mogą sytuacje, nie zawsze warte zapamiętania.
Tak naprawdę, gdyby chodziło tylko o to ubranko i zęby bez próchnicy, byłoby wszystko do naprawienia. O wiele gorzej się sprawy mają, kiedy staną nad twoim dzieckiem i prawią:
- Właściwie to nadaje się do psychologa, na terapię z nim.
- Do jakiego psychologa, psychiatry mu trzeba.
- Zgadzam się z przedmówcami, w zakładzie zamknąć, do niczego to coś niepodobne, jak można przyprowadzać tu takie dzieci?
Wtedy część rodziców jest zadowolona, bo dziecko oryginalne i jakaś dysputa się wokół niego toczy, część idzie przebierać dziecko albo nad nim popłakać.
Są i tacy, co za nic w świecie brudasa nie umyją, nawet się nie podpiszą więcej pod swoim dzieckiem i przepadają bez wieści.
Najsmutniej jest chyba tym rodzicom, których stoliczek i dzieci siedzące przy nim, wszyscy mijają jak powietrze.
Oczywiście zarząd nie wypatrzy wszystkich nadużyć, to i różnie plotą rodzice do siebie, ale jak wypatrzy to przystawia pieczątkę, więc większość jak nie wie, co z gęby wypuścić, to ją trzyma na kłódkę i tylko drzwi strzelają. A licznik bije.
Właśnie, zajrzę do moich dzieci, jak się nikt nie odezwał, to choć zobaczę czy na dziecku oko zawiesili.

Jeszcze was nie zniechęciłam? Opowiadać dalej?
Nie mogą się w Pinstytucie zdecydować czy popatrzeć tylko na dziecko czy zajrzeć też w oczy jego rodzicowi (w końcu maska otwory na oczy ma). Co prawda wszystko co powiemy trafia do rodzica, bo dzieci przecież w większości na nocnikach siedzą i nie mają pojęcia, co im za uszami brzęczą. Ale jeśli ktoś tylko szybko na dziecko okiem rzuci, to mu wygodniej mówić:
- Oceniam tylko dzieci, nic nie mam do ich rodziców, niech się martwią sami co spłodzili. To jest instytut szlifowania wyglądu dzieci, reszta nas nie obchodzi. Pouczają rodziców, tonem niekiedy ścinającym krew u przysłuchujących się. Nic to, każdy jakoś radzić sobie musi. Czy to młodociany rodzic, co na hodowli dzieci się nie zna czy to stary wyga, co żadnej krytyki się nie boi. W końcu życie jest brutalne, jak dziecko pod ocenę innych rodziców wystawia, to niech nie płacze, że mu ubranka z dziurami wytknęli lub rozpoznali, że dziecko cierpi na jakąś chorobę. Na przykład na enterozę (czyli czkawkę spowodowana nadmierną ilością przedziałków – grzebyka polecamy używać oszczędnie, potem dziecko główka boli, a innym rodzicom mieni się w oczach).
Diagnozy co do dzieci, już wiemy – lepiej jak są, nawet okrutne. Choć nad niejedną diagnozą już wielu rodziców zachodziło w głowę: "O co chodzi, o co do diabła chodzi?"
A skoro przy diable jesteśmy, to mamy też przecież do czynienia z efektem szatańskim i ten od anielskiego przytrafia się częściej. Jak wynajdą w dziecku jakąś paskudną wadę, to tego dziecka już za nic nie pochwalą, bo jest brzydkie i głupie. Może mu nawymyślają od takich czy owakich i rodzicowi po łbie się dostanie, że nie czyta żadnej fachowej literatury i wreszcie powinien zacząć (zwłaszcza współczesną, bo nie wypada wychowywać dzieci jak to robiły nasze babki).
W najlepszym przypadku powiedzą:
- Nic tu dla siebie nie znajduję.
I bądź tu człowieku mądry, co temu dziecku jest? Do wyboru mamy: brzydko wygląda i nic pewnie nie da się poradzić (operacja plastyczna jedynie). Albo jest tak upośledzone umysłowo, że nikt nie podejmie się terapii. Brzydkie i głupie z pozoru dzieci, podlegają efektowi szatańskiemu bardzo często. Nawet ten, co lubi mieszać i wypowiadać się nonkonformistycznie, przy skazanym dziecku nie odważy się powiedzieć:
- Nie musisz wcale od razu posyłać do zakładu opieki „Kosz”.
Niestety, nie z każdym dzieckiem da się coś zrobić. Bo dzieci mają to do siebie, że żyją swoim życiem. Choćbyś człowieku od ust sobie odejmował, żeby to dziecko na ludzi pchnąć i tak czasem nic z nim zrobić nie umiesz. Bywa, że nie jesteś go w stanie ubrać w inne ubranie, bo taki masz sentyment, że tylko byś głaskał. Wtedy czasem jacyś rodziciele obrażą się na ciebie:
- To ja sobie żyły wypruwam, żeby to twoje dziecko jakoś lepiej wyglądało, a ty mi się tak odwdzięczasz? Po co ja do ciebie tyle mówię, jak ty dalej to samo? Kolejne dziecko przyprowadzasz i ono takie samo głupie jak poprzednie.

Znana jest strategia podłożenia kupy do nocnika tego dziecka, którego rodzic nie pochwalił naszego albo jeszcze gorzej narozrabiał. Smród zaczyna się roznosić wokół stoliczka, a w atmosferze smrodu wszystkich dotyka znieczulica, którą czasem nazywamy waleniem na dekiel. Jak zwał tak zwał, efekt tego jest taki, że jak ganiamy od stolika do stolika z pogardą roznosząc wątpliwej jakości zapachy, to wkrótce tylko najbardziej odporni są w stanie z uśmiechem łagodzić zjeżenie wszystkich o wszystko. Niektórzy w takim zapachu czują się jak ryby w wodzie, są i tacy co cierpią na alergię, nosy mają zatkane albo zapach własnych perfum tuszuje im te niedogodności.
Druga strona medalu – jak wszyscy chodzą z kadzidełkami to tak mdli, że już się nie widzi dokładnie dzieci, bo odurzenie powoduje zatarcie konturów krzesełek.
Najlepiej jak się przemykają po sali ci, którzy otwierają okna i wietrzą, inaczej można się udusić.
Troszkę pobędziecie to się nauczycie, kto ożywcze powietrze wpuszcza do sal.

Jeszcze muszę powiedzieć o pokojach do rozmów. Żadna tam nowinka, pełno teraz takich w różnych instytutach. Są i tu, oczywiście takie z tematami dotyczącymi Pinstytutu i z takimi całkiem nie. Historie rozmów z pokoików - jedne dłuższe, drugie krótsze. Niewątpliwie pomagają poznać rodziców i zorientować się pobieżnie w ich preferencjach i światopoglądach. Ale z tym ostrożnie, każdy mówi co chce, jedni się kreują, drudzy walą siebie w całej okazałości, prosto z mostu.

Wspomnę tak od niechcenia, że jak to na kobicie, matki na mnie aż takiego wrażenia nie robią. Z jedną się zaprzyjaźnię z drugą pokłócę, wiadomo jakie są baby. Nie zdziwi nikogo zapewne, że większą uwagę zwracam na ojców, bo to gatunek mniej mi znany od własnego, przejrzanego już na wylot. Mam w każdym z działów swoich ulubieńców, których wypowiedzi nie mijam bez wsłuchania się. Więcej nie powiem.
Jak większość placówek kształcenia, Pinstytut ma swoje tablo, to i wiem jak pod maską niektórzy wyglądają i czasem zajrzę do albumu zawiesić oko, na pejzażach też.

Idę sprawdzić czy w nocniku, któregoś z moich dzieci kupa nie śmierdzi.
Macie już dzieci na krzesłach? Sprawdźcie sobie też.



Z dedykacją dla Dali.
Jej odpowiedź na komentarz:
To dziecię ma już rok i ciągle domaga się piersi . Krnąbrne i uczesać się nie chce. Dorwę ten wiersz jesienią i nauczę chodzić rytmicznie.


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Izolda · dnia 15.09.2009 10:15 · Czytań: 1170 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 20
Komentarze
Jack the Nipper dnia 15.09.2009 16:34
Cytat:
tego, by domyślić się czy do instytutu przyprowadzą te, którym potrzebna jest pomoc, czy te którymi chcą się pochwalić. To akurat jest weryfikowane dopiero na miejscu. Często te


zaimek za zaimkiem tego - te - te - to - te

Cytat:
Pierwszy z nich - na kształt efektu halo - to aureola. Jeśli jako pierwsze coś ładnego w dziecku znajdę, znaczy dziecko grzeczne i pochwalę.


o co tu chodzi?

Cytat:
to mamy też przecież do czynienia z efektem szatańskim i ten od anielskiego przytrafia się częściej.


a tu?

Cytat:
się zachował. Smród zaczyna się roznosić wokół stoliczka, a w atmosferze smrodu wszystkim udziela się


3 x się


No, tak. Bardzo ładna i celna satyra, porównania i obserwacje zacne. Ale styl upadł. Ciezko mi się to czytało, brakuje płynności i rytmu. Zdania są zbudowane tak, jakbyś z linii prostej i półokręgu chciała skonstruować romb. Od mniej więcej połowy zacząłem się po tekście prześlizgiwać. Może lepiej buduj krótkie zdania i zaniechaj ciągłych wtrętów, bo nim dojdę do końca to juz zapominam początek.
Usunięty dnia 15.09.2009 17:45 Ocena: Bardzo dobre
Przyznam się, że jestem na tyle głupia, że dopiero w połowie zrozumiałam o co chodzi :D I dopiero od połowy zaczęło mi się podobać, więc przeczytałam jeszcze raz od początku :D
Czyta się rzeczywiście trochę ciężko, konsekwencje stylizacji na język mówiony, ale jak dla mnie to to jest całkiem porządne dziecko :D
Usunięty dnia 15.09.2009 20:44 Ocena: Dobre
Zabawna ta rodzicielska komuna, poza tym kombinujesz językiem i dobrze. Moje dzieci, to chyba te "do psychiatrka". Cóż, niedaleko pada jabłko od jabłoni... ;)
Dobre.
Pozdrawiam!
Izolda dnia 15.09.2009 20:54
Jack-u dzięki za cenne rady.
Pytasz o co chodzi - to odpowiadam.
Efekt anielski (aureoli) i szatański (Golema) to terminy psychologiczne.
Jest to zniekształcenie poznawcze, błąd postrzegania społecznego polegający na tym, że na podstawie jednego lub kilku pojedynczych elementów oceniamy całość.

Geometria tak mnie interesowała w szkole, że niewykluczone, iż zdolna byłabym się przymierzyć do skonstuowania takiego rombu. Podoba mi się to porównanie, aczkolwiek jego wydźwięk każe mi z pokorą przyjąć prawdę na biust (no bo nie na klatę przecież).

Oke - naprawdę się cieszę, że mnie tym razem nie zapytałaś "co autor miał na myśli?". To już komplement dla mnie.
Trochę mniejszy, że przeze mnie zaniżyłaś dziś sobie na chwilę samoocenę.
Dziękuję w imieniu dziecka.

kmkmk - Tobie też ! i pozdrawiam również!
Usunięty dnia 15.09.2009 21:31 Ocena: Bardzo dobre
Zaniżyłam? Ja jestem dumna z siebie, że dostrzegłam sens :]
Dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna ;)

Może kiedyś uda mi się wystawić Ci jakiś wartościowy komentarz, a to dopiero będzie sukces :D
Usunięty dnia 15.09.2009 22:02 Ocena: Świetne!
Tekst - świetny, nie ze względu na cytat ( jest mi ogromnie zresztą miło ) tylko ze względu na treść stanowiącą doskonałą obserwację portalu tego i innych o podobnej tematyce. Może i zostanę od czci i wiary odżegnana;), ale pozwolę sobie skomentować zawartość i sens tego opowiadania jednym zdaniem - każdy czyta jak mu serce tyka:)
Pozdrawiam Autorkę:)
Izolda dnia 17.09.2009 08:31
Oke - ćwiczenie czyni mistrza, trzymam za słowo.
Dal - dobrze, że czasem coś można poczuć podobnie.
Dzięki.
sirmicho dnia 17.09.2009 08:57 Ocena: Bardzo dobre
Do tekstu zabieram się, przyznam szczerze, drugi raz. Za pierwszym razem poległem nie potrafiąc się odnaleźć w obcym środowisku. Tym razem również miałem trudności. Niestety, ale temat rodzicielstwa jest mi obcy. Obecność dzieci często wprawia mnie w nerwicę i unikam ich, można powiedzieć, że czasem się ich po prostu boję (babyfobia jakaś). Niemniej jednak teskt przeczytałem i wypadałoby coś na jego temat napisać.

Z powodów wymienionych powyżej trudno było mi się odnaleźć w tekście. Jednak udało mi się dostrzec jakiś sens (brawo!!!). Nie wiem tylko czy poprawnie zrozumiałem autorkę. Być może moja niechęć do dzieci bierze się właśnie z tego, że otaczają je przechwalający się dorośli, którzy potrafią wkurzać bardziej niż same dzieci. Dostają szajby na ich punkcie. Pieprzą od rzeczy zachwalając swoje pociechy. No i do tego dochodzi słynny w Polsce portal społecznościowy, na którym konto usunąłem jakiś czas temu nie mogąc znieść widoku setnego już zdjęcia dziecka na profilu matki. I właśnie satyrycznego spojrzenia na ten temat dopatrzyłem się w Twoim tekście. Chwilami się uśmiechnąłem czytając, ale niestety dzieciowstręt brał górę i nie czytałem z przyjemnością, co absolutnie nie jest Twoją winą. Winna jest jedynie moja wypaczona psychika. Tekst jest dobry, oryginalny i zabawny oraz niestety prawdziwy.

Z wystawieniem oceny mam problem. Waham się między dobrym a bardzo dobrym. Niech będzie bardzo dobry, bo nie trafiłem na nic do czego mógłbym się przyczepić.

P.S. Jeśli bredzę, to proszę o usprawiedliwienie, ale łeb mi dziś pęka i ciężko mi się skupić.
P.P.S. No dobra, przyznaję szczerze... odebrałem ten tekst zbyt dosłownie. Ktoś jednak mnie naprowadził na właściwy trop i... faktycznie. Cóż, chyba jestem zbyt powierzchowny, prymitywny i nie potrafię wejrzeć głębiej. Teraz, jak już wiem o co biega, tak... ten tekst jest dobry. I prawdziwy :)
Izolda dnia 18.09.2009 19:12
Utrudzony tekstem kornie schylił głowę...bolącą w dodatku.
Żeby Ciebie i Oke nie wodzić na manowce, powinnam była chyba zatytuować PP-instytut.
Dzięki sir, tym większe, że przebiłeś się przez tekst mimo babyfobii (i jeszcze jaki pokaźny koment wymalowałeś).
P.S. Samobiczowanie zupełnie nieuzasadnione.
:) + :D
Miladora dnia 21.09.2009 11:01
Witaj, Izoldo... :D
Przeczytałam, a jakże, ale myślę, że mogłabyś przerobić nieco to opowiadanie... dać bardziej czytelną wskazówkę o jaki Instytut tu chodzi - wtedy czyta się z pełnym zrozumieniem od samego początku.
Zanim się do tego samemu dojdzie, można bowiem być już nieco zmęczonym, zwłaszcza, że opowiadanie jest dość długie i cały czas na jeden tylko temat.
Jako humoreska powinno być moim zdaniem napisane z większą lekkością, chociaż nie mam specjalnych zastrzeżeń co do Twojej prozy. Jest dobra.
Trochę błędów jeszcze się tu kręci, na razie nie wypisywałam ich, bo może będziesz jednak chciała coś zmienić w opowiadaniu...
Dla mnie jest ono z pogranicza groteski. I fajnie... :lol:
Bez oceny na razie... ;)
Izolda dnia 21.09.2009 19:44
Tego mi właśnie było trzeba. Dzięki Ci Miladoro.
Po wyznaniach Oke i sir'a właśnie ku temu się moje myśli skałaniały. Na początek dam podtytuł a potem zabiorę się za przeróbkę.
Natomiast z groteską to było tak, że wklejając tekst nie mogłam jej namierzyć, trzy razy przewijałam i chyba oślepłam, więc zdecydowałam sie na hu. Zmieniam. Tytuł też.
Pozdrawiam ciepło.
ginger dnia 21.09.2009 20:27 Ocena: Bardzo dobre
Po pewnych wskazówkach na początku wszystko staje się jasne - a przynajmniej jaśniejsze ;)
Podoba mi się, że można to odczytać w dwóch płaszczyznach - o rodzicach, którzy mają dzieciomanię, no i w większości to ich powinno się oddać na leczenie ;) Oraz o nas - bo znalazłam tu trochę siebie w krzywym zwierciadle. I rozbawiło mnie to :D

Styl jest bardzo nieformalny - na początku nieco męczy, ale jak już się człowiek wczuje... To idzie gładko.

Ogólnie - czerpałam przyjemność z czytania tego kawałka. Ode bardzo dobry :)
Elwira dnia 21.09.2009 20:41 Ocena: Bardzo dobre
Nie wiem, czy czytam tekst po przeróbkach, ale ja dość szybko połapałam się o co chodzi. Satyrka fajna Ci wyszła i uśmiałam się setnie. Doprawdy, to wchodzenie i wychodzenie, sprawdzanie, co w realnym świecie, bardzo dobrze uchwycone. Na plus dla tekstu również to, że można go odbierać dwuwarstwowo. :) Tak, tak, wiem, że bez podtekstu utwór dużo traci, ale można pod to podstawić naprawdę wiele rzeczy. Jestem naprawdę pozytywnie nastawiona, ale...

Przecinki, Izoldo. Za mało ich stosujesz. Powstawiaj proszę, bo gdybym miała wypisywać, to cały tekst musiałabym edytować. Zdania za długie. Ideałem by było, gdybyś te duże, złożone przeplatała z krótkimi. Wtedy zyskasz rytm. Pisząc, sama w niego wpadniesz i już dalej samo się zrobi. Leży też płynność, ale to chyba głównie na złączeniach tych 2 światów.
A i zobacz tutaj:
Cytat:
Jak już miałam zwiedzoną większość sal to pomyślałam: taki ładny bal, pobawię się, też tak pomyśleliście?


Myśli zapisuj w cudzysłowie. I powtórka pomyśleć.

To chyba na tyle. Pozdrawiam ciepło.
Izolda dnia 21.09.2009 21:19
Ginger - Twoja błyskawiczna reakcja to nieoczekiwany prezencik.
Reklama w shout - twoją ostatnią deską ratunku! - powinnam zakrzyknąć. Dziękuję, miło mi.

Elwiro - od wstawiania przecinków aż się spociłam ( nawet mi skarpet nie trzeba). Może nawet przedobrzyłam. Zdania pokroiłam.
Ależ ze mnie pracowity rodzic.
Dzięki, dzięki, pozdrawiam cieplej.
gabi dnia 22.09.2009 22:38 Ocena: Świetne!
Powiem krótko- satyrka przednia :D Ubawiłam się po pachy:D
Przy okazji doszłam do wniosku, że kup do nocników nie podkładam, ale kadzidełka owszem, lubię :D Ot, taka moja natura...
Dzięki za rozweselenie przed snem:D
Pozdrowionka serdecznościowe:)
Izolda dnia 22.09.2009 23:17
Bardzo mi miło, że mogłam służyć kadzidełkiem rozweselającym, a dostałam krzepiące.
Pozdrówka.
MarioPierro dnia 24.09.2009 12:50 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo dobra groteska z bezpośrednią narracją i ciekawą zabawą językowo - znaczeniową. Szczególnie to ostatnie bardzo mi się spodobało: ta alegoryczność, może nawet symboliczność, w każdym razie niejednoznaczność tekstu. Podoba mi się i myślę, że nie tylko początkujący pisarz, ale każdy, kto ma choć trochę do czynienia z literaturą, może tu zobaczyć, jak to wygląda od kuchni.
Pozdrawiamserdeczniełączącwyrazy:D
TomaszObluda dnia 24.10.2009 11:29 Ocena: Bardzo dobre
Parasol i koc mi się nie spodobał, czytam to. Podobało mi się.
Ja od razu zrozumiałem, chyba, że podtytuł został dodany później. No dobrze, nie od razu, ale bardzo szybko. Rzeczywiście napisane ciężko, może nieciężko, ale też nielekko. Trafne spostrzeżenia, sensowne, taki trochę wykład. W większości się zgadzam, z twoimi wnioskami. pozdro
Hyper dnia 24.10.2009 11:57 Ocena: Dobre
Z tekstu miejscami wyziera ironia zjadliwa, która się dobrze komponuje z treścią. Masz dobre oko do obserwacji. Podoba mi się sposób, w jaki potraktowałaś temat, chociaż język jest fragmentarycznie monotonny. Wydaje mi się, że do lepszego odbioru utworów o takiej konstrukcji należy podszlifować stylistykę. Chyba najbardziej rozbawiło mnie
Cytat:
odurzenie powoduje zatarcie konturów krzesełek
Generalnie, uśmiałam się serdecznie.
Izolda dnia 24.10.2009 16:20
To miłe jak ktoś zajrzy do tekstu, który wypadł już dawno z głównej ramki.
Dziękuję czytelnikom, pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:76
Najnowszy:Janusz Rosek