byłam na plaży lśniła w słońcu
piasku pod stopą złota czerwień
byłam na plaży nagich ludzi
więc rozebrałam się bezwiednie
na głazie który odpadł z klifu
ktoś wyczarował tam dziewczynę
dłutem wyrzeźbił nagą postać
a potem kazał jej popłynąć
ale zastygła z ramionami
uniesionymi do motyla
więc wyruszyłam w morze sama
ona patrzyła za mną z tyłu
no i zabrała okulary
tak z ciekawości, żartobliwie
zdarła je falą z mojej twarzy
potem zniknęła, na dnie chyba
trudno się gniewać na syrenę
więc pomyślałam - weź, na szczęście
może odgadła moje myśli
gdyż uśmiechnęła się gdzieś we mnie
wieczorem wprost pod bose stopy
pianą zwróciła je leciutko
jak zaproszenie do swawoli
jak obietnicę, że już jutro
słońce nas znowu olśni blaskiem
i popłyniemy zwiewnie razem
kołysząc się w szmaragdzie morza
ona i ja – obydwie nagie
(Ligea - tytułowa postać z opowiadania Tomasi di Lampedusy "Profesor i syrena")
Poniżej link na zdjęcie plaży...
Link