Czasem coś utyka w sercu i trzeba pewnego dystansu, by to zrozumieć i oddać. Zbytnie emocje mają skłonność do patosu, niestety, dopiero oddalenie pozwala tę skłonność nieco zatuszować...
Nie jest źle...
Ale:
-Wędruję w czasie
własnego być - to "być" brzmi tu niezręcznie, może "własnego istnienia", "własnego bytu", chociaż ten "byt" rymuje się ze "świtem" akurat, więc raczej odpada...
- i pluje w kałuże - pluję (literówka)
Krótko mówiąc, popraw to jedno słowo "być" i dam Ci już chyba bardzo święty spokój...
Aha - na Twoim miejscu poeksperymentowałabym jeszcze z zapisem graficznym - bardziej poziomy mi się widzi...
Coś jeszcze - może "zaszczepiam w siebie" a nie "sobie"?
Wiesz, a gdybyś zrobiła drugą wersję, poziomą i wpisała ją pod tą pierwszą? Ciekawa jestem takiego porównania.
Pobaw się, to nic nie kosztuje...
Dla mnie już całkiem dobry wiersz, ale jeszcze tu wrócę...