"Intelektualiści" - Miladora
Publicystyka » Recenzje » "Intelektualiści"
A A A

Autor: Johnson Paul
Tytuł oryginalny: Intellectuals
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: biografia/autobiografia/pamiętnik
Forma: esej (szkic literacki)/zbiór esejów (szkiców)

       Wielu ludzi z ciekawością sięga po książki biograficzne znanych osób, pragnąc bliżej poznać słynne i nieraz bardzo znaczące dla historii postacie. Książki te bowiem nie tylko potrafią odmalowywać ich sylwetki, lecz także wyjaśniać różne wątpliwości zaistniałe w wyniku czasem zbyt skąpej wiedzy, a czasem nadmiaru opracowań lub sprzecznych opinii.

       Oczywiście biografie nie mówią wszystkiego i nie jest to wina autorów, którzy nieraz przez dziesiątki lat zbierali materiały dotyczące wybranego przez siebie bohatera czy bohaterki. Nie mogą mówić, ponieważ, jak napisał Antoine de Saint-Exupery: Ze śmiercią człowieka umiera nieznany świat – i żadne badania nie są w stanie przywrócić go nam w całej pełni, ponieważ prawda o danym człowieku jest wypadkową zbyt wielu czynników, by mogła zostać poddana ostatecznej weryfikacji. Ale faktem jest, że często biografie odzwierciedlają stosunek emocjonalny ich autorów i niektóre rzeczy bywają filtrowane niejako przez ich uczucia.

       „Intelektualiści” Paula Johnsona nie są peanem na cześć wybitnych osobistości. Jest to bowiem książka odbrązawiająca. W spokojny i rzeczowy sposób autor próbuje odpowiedzieć na pytania, które zadajemy, obcując z "wielkimi" tego świata, tak często stawianymi wszystkim za wzór. Jedno z tych pytań brzmi: Jakimi ludźmi byli naprawdę? Inne: Czy żyli zgodnie z głoszonymi przez siebie zasadami? Czy pouczając nas, mieli do tego prawo wynikające z ich doskonałości? Kim tak naprawdę byli ci intelektualiści, głoszący szczytne idee…

       O tym właśnie opowiada angielski historyk i dziennikarz – Paul Johnson, w  napisanej w 1988 roku książce „Intelektualiści” I, według mnie, czyni to w sposób bardzo wiarygodny. Jako pisarz mający na swoim koncie takie pozycje jak „Historia świata od roku 1917”, „Historia chrześcijaństwa” i „Historia Żydów”, Johnson niewątpliwie posiada wszelkie uprawnienia, by dokonywać rzeczowej analizy.

       W podziękowaniach zamieszczonych na początku swego dzieła napisał:
Książka ta zajmuje się badaniem moralnych i zawodowych roszczeń niektórych czołowych intelektualistów do udzielania rad ludzkości, jak ma kierować swoimi sprawami. Starałem się opierać na faktach i pisać bez emocji, a jeżeli to było możliwe, korzystałem z dzieł, listów, dzienników, wspomnień i wypowiedzi tych, których postacie omawiam.

Rzeczywiście umieszczona na końcu bibliografia jest imponująca.

       Ale przechodząc do sedna sprawy i odpowiadając tym samym na wiszące w powietrzu pytanie: Jakich więc ludzi autor przedstawia? – pozwalam sobie, w celu zaintrygowania przyszłych czytelników, na zacytowanie, zamiast nazwisk, wiele mówiących tytułów poszczególnych rozdziałów:

  1. Jan Jakub Rousseau: „Porywający szaleniec”...
  2. Shelley, czyli nieczułość idei…
  3. Karol Marks: „Miotając klątwy odwieczne”...
  4. Henryk Ibsen: „Wręcz przeciwnie”…
  5. Lew Tołstoj: starszy brat Pana Boga…
  6. Głębokie wody Ernesta Hemingwaya…
  7. Bertold Brecht: serce z lodu…
  8. Bertrand Russell: przykłady logicznych bzdur…
  9. Jean Paul Sartre: „Mała kula puchu i atramentu”…
  10. Edmund Wilson: żagiew z pożogi…
  11. Niespokojne sumienie Victora Gollancza…
  12. Kłamstwa, diabelne kłamstwa i Lillian Hellman…
  13. Odlot rozumu…

       Aby nie rozbudowywać nadmiernie recenzji, podaję zaledwie kilka ciekawostek z obszernego materiału faktograficznego książki.

       Jan Jakub Rousseau. Tego człowieka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ale kto dzisiaj wie o tym, że był to jeden z największych malkontentów w dziejach literatury? Prawdę mówiąc, skoro miał przez całe życie kłopoty z układem moczowym i wrodzoną deformacją członka, można by go w pewien sposób usprawiedliwić. Przekazy jednak głoszą, że cieszył się dobrą kondycją i tylko zwyczajnie użalał się nad sobą w celu wywołania współczucia.

       Pisał: Co mogłyby mieć wspólnego wasze nieszczęścia z moimi? Moja sytuacja jest jedyna, o takiej nikt nie słyszał od początków świata...
Próżność była wadą, którą miał w stopniu bliskim obłędu
– skomentował jeden z jego adwersarzy.

       Okazuje się, że pod pewnymi względami bardzo podobny do Rousseau był Karol Marks. Niesłychanie niechlujny, rzadko się myjący, całe życie cierpiał na czyraki, co jeszcze wzmagało jego burzliwy charakter i kłótliwość. Ten proletariacki "wódz" nigdy nie przestąpił progu jakiegokolwiek zakładu przemysłowego, a jedynym przedstawicielem klasy robotniczej, z jakim miał w zasadzie do czynienia, była jego pomoc domowa i kochanka, której w dodatku przez szereg lat nie płacił ani grosza. Cóż, twórca "Kapitału" nie lubił pracować zarobkowo, pieniądze zresztą nie trzymały się go i w związku z tym miał wieczne problemy finansowe. Nie posiadał natomiast żadnych skrupułów, wyłudzając je od innych. Gdyby nie dobroczyńca Engels, który ofiarnie utrzymywał rodzinę Marksa do końca życia i pracowicie sklecał z jego niechlujnych i niespójnych notatek następne tomy "Kapitału", być może inaczej potoczyłaby się historia. Ciekawe, że nawet swojego nieślubnego syna udało się Marksowi mu przypisać.

     Ale wracając do tematu...

Dodatkowo, jak zresztą można się domyślić, występuje tu cały korowód postaci związanych z jej bohaterami. Książka bowiem bardzo obszernie traktuje temat pod względem odpowiedzi na powyższe pytania, uwzględniając także tło społeczne i historyczne czasów, w jakich żyli.

       Być może niektóre nasze ideały legną w gruzach po jej przeczytaniu, być może nawet poczujemy pewien smutek, jak gdyby coś nam odebrano z tej przeszłości, w którą wierzyliśmy, lecz powiedzmy szczerze – mamy prawo znać fakty, mamy prawo także do precyzowania własnych opinii i tego nam Paul Johnson nie odmawia. Nie usiłuje zresztą dokonywać jednoznacznych podsumowań, a jedynie przedstawia nam wyniki swojej obiektywnej i rzetelnej pracy. I czyni to w bardzo dobrym stylu.

       Kończąc, pozwalam sobie na zacytowanie opinii znanego angielskiego pisarza, poety i krytyka literackiego – Kingsleya Amisa:
Książka wartościowa i zajmująca. To czarny dzień intelektualnych awanturników





Wyjaśnienie:
Dorobek pisarski Paula Johnsona zostaje zamieszczony w odpowiedzi na uwagę Andre: - O tych Twoich nikt nie słyszał, więc na siłę nie broń portfolio Johnsona, bo ono jest po prostu kiepskie. Co niniejszym pozostawiam bez komentarza.
* Elizabeth I: a Study in Power and Intellect (1974)
* Pope John XXIII (1975)
* Historia chrześcijaństwa (A History of Christianity, 1976), wyd. pol.1993
* Cywilizacje Ziemi Świętej (Civilizations of the Holy Land, 1976
* Civilizations of Ancient Egipt (1978)
* Odzyskanie wolności (The Recovery of Freedom, 1980)
* Pope John Paul II and the Catholic Restoration (1982)
* Gold Fields A Centenary Portrait (1987)
* Historia świata od roku 1917 do lat dziewięćdziesiątych, wyd. I 1983 wyd. I pol. 1989, wyd. II 1991 wyd. II pol. 1992
* Historia Żydów (A History of the Jews, 1987), wyd. pol. 1993;
* Historia Anglików (A History of the English People);
* Intelektualiści (Intellectuals, 1988), wyd. pol. 1994
* The Birth of the Modern: World Society 1815-1830 (1991)
* W poszukiwaniu Boga (A Quest for God, 1996), wyd. pol. 1997
* A History of the American People (1997)
* The Papacy (1997)
* Narodziny nowoczesności
* Krótka historia Renesansu (The Renaissance, 2002), wyd. pol. 2004;
* Twórcy (Creators, 2006), wyd. pol. 2008
* Heroes (2007)


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 30.01.2010 23:42 · Czytań: 4080 · Średnia ocena: 3,71 · Komentarzy: 34
Komentarze
Andre dnia 31.01.2010 00:42 Ocena: Słabe
Wiem, że jutro rano będę żałował tego komentarza, ale ok.

Trzy pierwsze akapity out, bo to nie esej tylko recenzja konkretnego dzieła, na konkretny temat.

Piszesz o "tak znacznych pozycjach jak (...)" Znaczne to są Anna Karenina i Pan Tadeusz. O tych Twoich nikt nie słyszał, więc na siłę nie broń portfolio Johnsona, bo ono jest po prostu kiepskie.

Next. Nie wklejaj tu spisu treści. Jeśli zechcę, to sam go sobie sprawdzę. RECENZJA recenzuje. EOT.

A pointa to już w ogóle...

Podsumowując, będę omijał te wypociny z daleka, bo tak je odbieram po tej recenzji.

wulgaryzmy w komentarzach proszę sobie darować - przyp. red.
Andre dnia 31.01.2010 01:14 Ocena: Słabe
Nie "przyp. red." tylko "przyp. autor" i nie wulgaryzmy, tylko jeden skrót, a konkretnie "ch...". Trochę rzetelności.
Miladora dnia 31.01.2010 01:24
no comment...
Esy Floresy dnia 31.01.2010 01:45 Ocena: Świetne!
Andre jak mi powiesz jak się edytuje czyjeś komentarze bez uprawnień to Cię ozłocę, a pod swoimi wierszydłami będę miała same ochy i achy;)
Mnie absolutnie ta recenzja zachęca do sięgnięcia po tę pozycję chętnie dowiem się więcej o wielkich. I chociaż na samej formie recenzji się nie znam i nie wiem czy ta tu zawiera właściwe sobie elementy to msz spełniła swoją rolę i mnie zachęciła. Zatem właśnie dlatego ocenię na świetne! A może na przekór;)
Miladora dnia 31.01.2010 03:08
Esko-Floresko - niewątpliwie od tej chwili zostaniesz włączona do słynnego, choć nieistniejącego na portalu TWA... :lol:
Dlatego nawet nie ośmielę się podziękować Ci za komentarz... ;)

No, a teraz do pełnej skali ocen brakuje mi już tylko trzech. :D
Ponieważ, jak wiadomo, podstawą wszelkiej sławy są kontrowersje. :lol:
Esy Floresy dnia 31.01.2010 03:29 Ocena: Świetne!
Cholera znowu się w coś wpakowałam? Jak zwykle muszę wdepnąć w kupę, że na eufemizm sobie pozwolę;)
W każdym razie ja tam adorować nikogo nie zamierzam, co najwyżej mogę dać się adorować jakiemuś dżentelmenowi;)
A żeby nie być tak zupełnie poza tematem to ja naprawdę się zainteresowałam zwłaszcza 12-tym rozdziałem;)
Andre dnia 31.01.2010 03:39 Ocena: Słabe
Esy Floresy: nie stać Cię ;)

Miladora: Nie złość się. To nic osobistego. Ten tekst po prostu jest kiepski.
Miladora dnia 31.01.2010 04:01
Andre - zbyt krótko jesteś jeszcze na portalu, żeby wiedzieć, że ja się nigdy nie złoszczę - to raz.
Dwa - zdajesz się insynuować, że przypisek czerwonym drukiem zrobiłam sama.
Trzy - pod uwagę biorę jedynie konstruktywne komentarze.
PS. Pod tekstem zamieściłam dorobek pisarski Johnsona do wglądu.

Floresko - zapewniam, że rozdział 12-ty jest bardzo ciekawy. :D
Elwira dnia 31.01.2010 11:56 Ocena: Dobre
Cytat:
W spokojny i rzeczowy sposób Autor próbuje odpowiedzieć


zobacz, czy nie lepiej płynie tekst tak: Autor próbuje w sposób sensowny i rzeczowy...

Aha i autor jednak małą literą w środku zdania, bo to nie jest nazwisko.

Cytat:
W podziękowaniach zamieszczonych na początku swego dzieła, pisze:


napisał, czasownik dokonany i w czasie przeszłym jakoś lepiej tu brzmi ;)

Dwa pierwsze akapity bym skróciła, jeśli nie wycięła zupełnie (to ma być recenzja), informacje o dorobku zbędne, bo to nie jest monografia o twórczości, tylko o jednym dziele. Brak osobistych wniosków Autorki, odczuć po lekturze, odpowiedzi na pytanie "co mi dało przeczytanie książki?" Właściwie wnioskuję tylko, że Twoim zdaniem warto ją przeczytać.

I co ja mam teraz zrobić, żeby nie wylądować w TWA i jednocześnie mu się nie narazić? ;) Moim zdaniem recenzja dobra, ale nie powala.

Pozdrawiam.

PS: Autor nie może robić przypisów w czyimś komentarzu, takie uprawnienia ma jedynie administracja.
Miladora dnia 31.01.2010 13:19
Dziękuję, Elwirko - poprawiam "Autora" i "pisze"... :D
Nie skracam natomiast pierwszych akapitów, ponieważ lubię opowiadać o książkach, nawet jeżeli nie jest to wtedy typowa recenzja... ;)
Mój osobisty odbiór wypływa z kontekstu, więc nie myślałam, by jeszcze go podkreślać - chciałam wywołać zainteresowanie wartościową książką bez narzucenia swojego zdania.
Podanie bibliografii jest natomiast odpowiedzią na komentarz Andre - "O tych Twoich nikt nie słyszał, więc na siłę nie broń portfolio Johnsona, bo ono jest po prostu kiepskie."
Cóż, chciałabym mieć tak kiepskie portfolio... :lol:

Pozdrawiam :D
Elwira dnia 31.01.2010 17:31 Ocena: Dobre
Ja zwyczajnie lubię, kiedy recenzja ma w sobie cień osobistego odbioru, jakieś własne refleksje. I nie chodzi mi o narzucanie własnego zdania. Tylko każdy tekst coś wnosi, coś daje konkretnie, Tobie, coś innego, mnie - coś innego, a osobie trzeciej - jeszcze coś. Bo jesteśmy różni. Dlatego lubię czytać kilka recenzji tej samej książki ;)
Miladora dnia 31.01.2010 18:52
Jest na to prosty sposób, Elwirko... :D

Otóż przy każdej "recenzji" będę zamieszczać adnotację tej treści:
"Uwaga, recenzuję tylko dobre książki".
:lol:
Krystyna Habrat dnia 31.01.2010 19:58 Ocena: Świetne!

Od czasów liceum pasjonowało mnie rozwijanie własnej inteligencji i pilnie studiowałam wszystko co związane z tym problemem oraz biografie ludzi, którzy byli w tym względzie dla mnie wzorem. Po tego typu pozycji oczekiwałam, że czegoś mnie nauczy, zainspiruje, podniesie - jak to się mówi - w górę. Tymczasem ona mnie przygniotła.
Zgadzam się z naszą przesympatyczną Miladorą, że warto było przeczytać, ale pozostał po niej smutek. U mnie poza tym pytanie, czy warto było taką książkę pisać? Np uwielbiam Edith Piaff, ale bez przyjemności poznaję szczegóły z jej życia osobistego z czytywanych (jednak) biografii. Niby wiemy, że "nikt nie jest ideałem" (znany cytat ) itd, ale wolę poznawać dzieła owych twórców, tak jak słuchać dalej piosenek Edith Piaff, niż dowiadywać się, jakimi może byli karłami duchowymi. Niech pozostaną w cieniu swego dzieła. Ono ważniejsze.
Miladora, nie przycinaj swej recenzji do gustów innych, ale po uwzględnieniu rzeczowych poprawek, jeszcze ją wydłuż. Zilustruj recenzję kilkoma charakterystykami zawartych tam postaci wraz z ich ułomnościami. Recenzja dobra i potrzebna tylko trochę sucha i skrótowa.
Miladora dnia 31.01.2010 23:19
Czyli tak, jak przypuszczałam - można poczuć smutek i odnieść wrażenie, że jakieś ideały walą się w gruzy na naszych oczach...
Pytasz, czy warto taką książkę pisać. Moim zdaniem warto.
Prawda może być czasem nieco bolesna, ale życie w nieświadomości jest gorsze. Tak uważam. Poza tym na co nam ideały na glinianych nogach?
Dlaczego mamy wierzyć i wzorować się na ludziach, którzy nas oszukują?
Ich życie jest w takim razie jednym wielkim zamydlaniem innym oczu, a teorie nic nie warte. Są nieuczciwi po prostu.
Ja osobiście wolę znać prawdę i mieć wybór.
Co innego Edith Piaf, skoro już taki przykład podałaś. Ona nikomu nie próbowała wcisnąć swoich poglądów i teorii. Obojętnie jak żyła, była sobą - taka sama zawsze i wszędzie. Czytałam między innymi biografię Edith napisaną przez jej siostrę. I bynajmniej nie straciłam do niej sympatii. Pomagała wielu młodym piosenkarzom poza tym i nikt nigdy nie powiedział o niej, że nie ma serca... ;)
Co do recenzji, mówiłam już, że nie zamierzam nikomu narzucać swoich gustów i odczuć. Opowiadam o książkach, które warte są tego, by je przeczytać i ewentualnie wolałabym dyskutować z czytelnikami po tym fakcie, a nie gorąco zachwalać coś, co nie każdemu może się podobać.
Biorę pod uwagę różne upodobania i niezależnie od tego, czy jest to "rasowa" recenzja czy nie, nadal będę sobie po prostu gawędzić. :D
Dziękuję za przeczytanie i wrażenia z lektury tej książki.
Natomiast nie wiem, czy ma sens wydłużanie tego typu tekstów. Wiemy obie, że długie opowiadania ciężko się czyta na ekranie, a co dopiero recenzje, które z reguły mają i tak mniejszy odbiór.
Natomiast zachęcam Ciebie do udziału w tej zabawie. :D
julanda dnia 31.01.2010 23:45 Ocena: Bardzo dobre
:) Miladorko, recenzja jest bardzo dobra w swojej kategorii. Przeczytałam ją wczoraj, zastanawiając się, jaka i czyja opinia mogłaby przemówić do przyszłego odbiorcy najskuteczniej - czy powinna mieć coś z atrakcyjności telewizyjnych reklam? Czy też być naszpikowana emocjami, ochami, achami - zapewne specjaliści to wiedzą, ale tu nie ma takiej potrzeby. Napisałaś, co ważne, stosownie do lektury. ;) Przez chwilę zastanawiałam się też, czy ja sama nie potrzebowałabym do zachęcenia czegoś mniej poprawnego... Co za czasy!
SzalonaJulka dnia 01.02.2010 00:02 Ocena: Bardzo dobre
No to, jak obiecałam, przyszłam dodać brakującą ocenę :lol:
Najistotniejsze, że recenzja spełniła swoją rolę i zapewne sięgnę po tę książkę - nie istotne, czy dzięki samej recenzji, czy dzięki dyskusji, którą wzbudziła :yes:
W biografiach obawiam się tzw. "odbrązawiania", jest równie beznadziejnym zabiegiem, jak pochwalne pienia. Skoro autor ogranicza się do faktów przedstawionych w świetle konkretnych sytuacji - ma u mnie plusa na wstępie ;)

No i odbiegając od tematu, skoro już wdepnęłyście na coś, co budzi moje emocje:
Cytat:
Sokol: uwielbiam Edith Piaff, ale bez przyjemności poznaję szczegóły z jej życia osobistego

Ja wprost przeciwnie. Z jednej strony to również warunki życia Ją stworzyły, wpłynęły na Jej osobowość, na to, co dała innym ludziom; z drugiej strony zasługuje na jeszcze większy szacunek, że była kim była (a może jest kim jest) pomimo nich.
Cytat:
Miladora: Czytałam między innymi biografię Edith napisaną przez jej siostrę.
Ja tez chcę!!! Czytałam kilka biografii Edith, a o istnieniu jej siostry nawet nie wiem.
Miladora dnia 01.02.2010 00:08
Dziękuję, Kocia Julando, za opinię. :D
Może weźmiesz się za pióro i dołączysz do nieistniejącego jeszcze grona recenzentów? ;)
Takie teksty, to dobre wprawki stylistyczne... :D
Miladora dnia 01.02.2010 00:12
Dziękuję, Szalona, za dodanie brakującej oceny i uzupełnienie w ten sposób mojego wachlarza... :lol:

Intelektualistów oczywiście Ci pożyczę... :D
A "Edith" poszukam... ;)
Esy Floresy dnia 01.02.2010 00:19 Ocena: Świetne!
Ech Julka Ty to masz dobrze! A ja tak daleko do biblioteki;)
Krystyna Habrat dnia 01.02.2010 11:34 Ocena: Świetne!
Podtrzymuję. Recenzja dobra, a książka dla mnie osobiście - niekoniecznie.
A Edith Piaf po prostu mi żal, ale ciągle jest dla mnie najwspanialsza. Odwiedziłam nawet jej grób, gdzie obok spoczywa Teo Sarapo - jej ostatni mąż.
Usunięty dnia 01.02.2010 12:30 Ocena: Bardzo dobre
czytałem ta ksiązkę...


..pisarze to okropni ludzie i zboczeńcy..:p
Miladora dnia 01.02.2010 12:45
Sokolku - książka nie obiecywała rozwiązywania tajemnic intelektu... ;)
Od samego początku, nawet z notki na okładce z tyłu, było wiadomo, o czym i o jakich ludziach traktuje.
Wiedząc, ma się wybór - czytać, nie czytać. :D
Ja czytam, ponieważ lubię wiedzieć, z jakimi ludźmi mam do czynienia.
Nie dyskwalifikuję ich, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, lecz jesteśmy też "aż ludźmi" i mamy prawo wymagać uczciwości od uznanych autorytetów. Nie lubię czuć się oszukiwana.
Czy wiedziałaś, że rodzice Theo Sarapo nie byli przeciwni temu małżeństwu i uznali ich związek? I mimo, że sporo ludzi uważało, że Theo ożenił się z Edith dla korzyści, nie było tak - Edith pozostawiła tylko długi i właśnie Theo je spłacił. Dla mnie to piękna historia...
Krystyna Habrat dnia 01.02.2010 14:00 Ocena: Świetne!
Tak, znam historię pięknego związku Edith i Teo.
Sam tytuł "Intelektualiści" zobowiązuje do pokazania przede wszystkim tych bohaterów, jako twórców, autorów, myślicieli, a potem dopiero można odsłonić drugą stronę medalu, ich ułomności. Ja zresztą nie lubię odbrązowiaczy. To zwykle ma źródło w zawiści.
Elwira dnia 01.02.2010 14:10 Ocena: Dobre
Miladoro, widzę, że masz całą kolekcję ocen ;) ale nie o to chodzi. Przyszłam, żeby zapytać, dlaczego nie recenzujesz złych książek? przecież na pewno niejedną taką musiałaś przeczytać. Może to trochę odbiega od samego tematu, ale jakoś mnie się nie chce zakładać wątku na forum. Ja zrecenzowałam wiele kiepskich (moim zdaniem) książek. To też ktoś musi robić, prawda?
Miladora dnia 01.02.2010 16:50
Dzięki, Andy - miło Cię widzieć... :D

Sokolku - myślę, że tytuł "Intelektualiści" ma w sobie szczyptę ironii... ;)
Czytałam w zasadzie wszystko, co mi wpadło w ręce, ale teraz już jestem wybredna. Szkoda mi czasu na gorsze książki, bo ten czas mogę poświęcić na własną pracę, dobrą lekturę i jakąś tam pomoc innym.
Nabrałam dlatego zwyczaju po prostu przerzucania do końca książek, które mnie nie zainteresowały po pierwszym rozdziale, by zorientować się przynajmniej o czym są napisane i jak się kończą... To wystarczy, by nie zostać wtórnym analfabetą i by zorientować się, dlaczego książka nie podoba się. W przeciwieństwie do Ciebie, lubię odbrązowiaczy i potrafię zorientować się, czy ich teksty powodowane są zawiścią. To się wyczuwa najczęściej bez specjalnego wysiłku.

Elwirko - nie lubię recenzować złych książek, bo nie lubię narzucać innym swoich poglądów. To, co mnie się nie podoba, może podobać się innym i bynajmniej tego nie mam nikomu za złe. Gdy piszę o dobrych książkach, komuś też się one mogą nie podobać, ale ponieważ mam do nich sentyment, łatwiej mi się na ich temat opowiada. Zresztą nawet przy dobrych nie narzucam swojego zdania, co sama zauważyłaś... ;)
Zresztą, może się i pokuszę na "złą", kto wie...? :D
Krystyna Habrat dnia 02.02.2010 18:55 Ocena: Świetne!
Mil, to, że ta właśnie książka, czytana 15 lat temu, mnie nie zachwyciła, nie ma nic wspólnego z Twoją recenzją. Od początku piszę, że recenzja jest OK. Proszę tylko o mały rodzyneczek tu i ówdzie w postaci malutkiego przykładziku dla zobrazowania swojej zachęty do przeczytania. Choćby kosztem cytowanej bibliografii i spisu rozdziałów, bo Ty te linijki wypełnisz lepiej.
Miladora dnia 02.02.2010 22:54
Sokolku - przecież o książce rozmawiamy, prawda? :D
Ale chyba masz rację, jakieś rodzynki by się przydały w tym gniotku, więc zaraz coś dodam, tylko mnie potem nie bijcie. :lol:
SzalonaJulka dnia 03.02.2010 16:35 Ocena: Bardzo dobre
Fascynujące, jakim zmianom uległa ta recenzja od pojawienia się na pp :D Doceniając pracowitość Autorki, a także upierdliwość (w najlepszym słowa znaczeniu) jej Komentatorów - podnoszę ocenę.
Miladora dnia 03.02.2010 17:44
A ja zdopingowana Twoim komentarzem, Szalonka, dorzucam do recenzji jeszcze ze dwa zdania na koniec... :lol:
Krystyna Habrat dnia 03.02.2010 18:27 Ocena: Świetne!
Teraz jestem zachwycona recenzją, bo mamy tu tych wielkich niemal na wyciągnięcie ręki i widzimy, że są bardzo w swych słabościach podobni do nas.
Miladora dnia 03.02.2010 21:52
Nie ma to jak mieć dobrych "dokopywaczy"... :lol:
Doceniam, Dziewczyny, Wasz wysiłek, doping i w ogóle. :D
Dziękuję - miło mi się z Wami współpracowało.

Duże buźki :D
Waldan dnia 21.04.2011 18:02
Nie lubie sie powtarzać, wiec powiem: recenzja dobra, bo
patrz: komentarz do Sztywniaka, punkty 1-3
recenzja zła, bo
patrz: komentarz do Sztywniaka, punkty 1-3 odjąc punkt 2.
Troche za malo mi przemyślen własnych, chociąz czego mogem sie spodziewać po takim temacie książki.
Punkt 3, też mógłby być bardziej rozwiniety
Miladora dnia 21.04.2011 18:23
Masz rację, Waldanku - chyba powinnam była o swoich odczuciach też napisać. Ale tak to ze mną jest, że nigdy nie piszę takich samych recenzji.
Nie bardzo też lubię narzucać czegokolwiek odbiorcy.
Na koniec, to książka jakby dyktuje mi sposób jej opisania.

Dzięki za te naloty na moją radosną twórczość. :D
Zawsze dobrze jest poznać zdanie następnego czytelnika.

Buźka. :D
Waldan dnia 21.04.2011 18:31
Twoje grzechy są ci wybaczone. Pisz i nie grzesz już wiecej... za bardzo
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:72
Najnowszy:wrodinam