Imperium czarnej wiśni - Laura
Proza » Humoreska » Imperium czarnej wiśni
A A A
Imperium czarnej wiśni



Optymiści nie dopuszczają do siebie czarnych myśli. Oni je kolorują, czym? Mają takie optymistyczne kredki jak: Kamila, Ania, Agata, Daria, Marta i Wiese.
Autorka

**

Pamiętam jak ostatni raz wsiadłyśmy do tego autobusu. Dzień witał nas chłodem każdego poranka, zapachem rumianku na łące i gorzkim smakiem deszczu. Był biało-czerwony. Tak jak większość w tym czasie. Każda z nas wiedziała, że czeka nas dzień pełen wysiłku, pracy i zmęczenia. Nie ukrywałyśmy, że liczymy na premię. Miałyśmy jak wszycy plany, wielkie marzenia. Chciałyśmy zmienić świat naszymi kolejnymi wciąż przybywającymi łubiankami. Potrafiłyśmy napawać się widokiem drzew, trawy i pracujących, ale szczęśliwych ludzi.Życie tam biegło spokojnie. Kolejna godzina niosła za sobą kolejne plany, nowe wymagania. Zaplanowałyśmy, że będziemy odnosić do składu po cztery koszyczki - być może na więcej nie miałyśmy sił. Bywały momenty, w których czułyśmy się bardzo zmęczone, bardziej niż zwykle. Zaczęłyśmy odczuwać bóle, zawroty głowy, traciłyśmy panowanie nas własnym ciałem - spadałyśmy z drabiny. Twierdziłyśmy, że to chwile zmęczenia - "nadludzkiego wysiłku". Zapominałyśmy o tym bardzo szybko wpadając w melancholijną zadumę nad tym, co nas ostatnio spotkało. I nie myślałyśmy nad tym, co będzie później, czułyśmy się bezpiecznie.
- Kto by tam zaatakował taki sad? - Żartowałyśmy.
Było bardzo zabawnie, nasz śmiech słychać było w każdym miejscu. Pani Marysia, dyrektor sadu, zaczęła na nas spoglądać jak na Billa Gatesa, który przypadkiem znalazł się w małej wiosce by rwać wiśnie i zarabiać na swoje plany. Mimo, że nie zawsze było tak miło, pani Maria motywowała nas swoim działaniem i gotowością pomocy. Nie tylko do niej należały te przywileje. Było tam wiele osób. Każda czwórka nowych łubianek oznaczała spotkanie z wielkim wysiłkiem i sześcioma kilo w jednej ręce.
Jak w każdej pracy miałyśmy też przewy - chwile odpoczynku należące tylko do nas. Rozkładałyśmy duży płaszcz gdzieś pod drzewem - zawsze innym ale jakże podobnym do poprzedniego. Nazywałyśmy je "siesta". Siedząc pod jedną ze sjest jadłyśmy śniadanie, przyglądając się pracującym mrówkom. Daria bardzo często przyduszała je patykiem, Później znów brałyśmy się do pracy i tak mijały długie godziny w wielkim sadzie.

***

Wchodziłyśmy do "wiśniowego królestwa" z poczuciem, że cały świat zmniejszył się do rozmiarów wielkiego ogrodu. Często kończyłyśmy zrywanie przed zaplanowanym czasem. Siadałyśmy wtedy pod drzewami, spoglądałyśmy na poruszające się powoli chmury, jadłyśmy wiśnie i rozmawiałyśmy. Nie zawsze było tak miło. Rwanie w deszczu lub w ogromnym słońcu nie należało do przyjemnych. Wielu ludzi bulwersowało się, jeszcze więcej ich straszyło, prowokowało, wstrzynało bójki i kradło. Jednak nasza elita była wytrwała. Starałyśmy się nie zważać na innych.
Tego pamiętnego dnia dotarłyśmy do sadu zadziwiająco szybko. Autobus nie był spóźniony, miasto budziło się do życia bardzo wcześnie. Idąc po łubianki nie zdawałyśmy sobie sprawy z tego, co nas tam czeka, Wzięłyśmy ze sobą po cztery i poszłyśmy zarabiać. Stanęłyśmy przy mokrym drzewie, z którego leciały ogromne, zimne krople wody. Zrywałyśmy. Odnosząc koszyczki do składu zrobiłyśmy kilka przystanków. Tam czekał pan Andrzej i pani Ela. Dziwne małżeństwo. Chciałybyśmy zobaczyć ich zdjęcia na plakatach reklamowych...Najlepiej środków antykoncepcyjnych. Ale nigdy się do tego nie przyznałyśmy.
Po kilku tygodniach w sadzie znudziły się nam nie tylko wiśnie ale całe towarzystwo z nimi związane. Odnosząc koszyczki robiłyśmy się coraz bardziej senne. Nikt nie wiedział dlaczego. Atmosfera zaczęła się psuć jeszcze bardziej. Mała praca - przerodziła się w dziesięcio-godzinny obóz pracy. Zrywałyśmy wiśnie w wielkim słońcu. Nagle na moich plecach pojawił się cień. Pamiętam jak zrobiło mi się wtedy przyjemnie. Taka mała ochłoda na koniec pracy. Dziewczyny przestały się odzywać. Teraz wiem, że zrobiły to z przerażenia. Kamila krzyknęła coś do mnie. Nie zrozumiałam jej intencji dlatego z uśmiechem na twarzy, pełna radości i zmęczenia odwróciłam się. Zobaczyłam gigantycznego potwora. Był czerwony, kształtem przypominał kapelusz Chucka Norrisa i ocean Atlantycki w jednym. Nie wiedziałam co zrobić. W jedym momencie zrywałam z koleżankami wiśnie, a w drugim nie miałam pojęcia gdzie uciec by się schronić. Bezradnie zaczęłam krzyczeć, błagać o pomoc. Powoli odpinałam jedną z łubianek, które znajdowały się na moim pasku. Robiłam to chaotycznie, bez zastanowienia. Wiedziałam, ze zostałam tam sama. Zrzuciłam koszyczek i zaczęłam uciekać. Wiatr wiał w moje włosy, a ja uciekałam przed siebie. Stwór złapał mnie bez większego wysiłku. Wziął w usta i zaczął pozerać, szarpałam się, krzyczałam. Ania zaczęła wołać o pomoc. Kamila postanowiła działać. Agata wiedziała co należy zrobić. Poprosiła Darię żeby pomogła jej jeść wiśnie. Mimo, że Dziunia nie wiedziała o co chodzi posłuchała koleżankę. Podczas gdy potwór zabawiał się ze mną, one działały. Aniulka ze strachu zaczęła szaleć, Kamila próbowała ją uspokoić, ale to na nic. Do porzątku przywowała ją Wiese. Uderzyła ją w twarz z całej siły - poskutkowało. Paszcza wypowiedziała jeszcze dwa słowa: "On idzie". Ale jeden pierd to za mało. Bąka musiałby puścić cały sad. Tylko wielki smród mógł pokonać wielkiego Karahana.
- To demon wiśni, czerwieni i złego samopoczucia! - Krzyknęłam.
- Wiem - Odparła Agata zjadając kolejne czerwone owoce.
- Musimy nakłonić wszystkich zrywających do pomocy-Dodała Kamila.
- Napiszmy transparent-Powiedziała Ania.
- Zajmę się tym-Krzyknęła w pośpiechu Daria.
Dziunia jest tajemniczą dziewczyną, ale skąd wytrzaśnie w małej wiosce po środku 542 ha sadu transparent? - To pytanie zadałaby sobie każda z nas, ale teraz nie było na to czasu. Walczyły o moje życie. Daria schowała się za jedym z drzew i wyszła z niego po pięciu minutach.
- Załatwione. Teraz cały sad nam pomoże.
Ludzie zamiast zrywać wiśnie w koszyczki bądz uciekać zaczęli je jeść i pierdzeć. Karahan zaczął rozbijać się na mniejsze stworki. Ja upadłam na ziemię z wysokości 1500 m odniosłam zbyt wysokie obrażenia by przeżyć. Umarłam na oczach moich koleżanek. Kamila wiedziała, że wielki Karahan może przywrócić mnie do życia. Należało go do tego skłonić. Co nie było takie proste. Powiedziała dziewczętom o swoim planie. Musiały zaoferować potworowi coś b. mocnego, dobrego. Postanowiły, że będzie to wino przygotowane przez naszą elitę. Nie miały pojęcia jak to zrobić. Dlatego zadzwoniły do wielkiego konesera win.
- Mroziu?
- Tak, to ja.
- Powiedz nam szybko jak zrobić dobre wino!! Nie pytaj dlaczego - byle szybko.
- Najważniejszy jest cukier. Żeby zrobić słodkie musi być go tyle co owoców. Potrzebujecie:
4,5 kg wiśni
8 l wody
2 cytryny
1 szklankę mocnej herbaty
drożdze winiarskie do wina czerwonego + pożywka.
- Co?? Mów w naszym jezyku!!
- Idzcie do najblizszego monopolowego i kupcie : "Białe patykiem kreślone"
- Dzięki.
- Nie ma za co.

- Daria możesz nas przetransportować do sklepu?
- Jasne. Zrobie co w mojej tajemnej mocy.
Dziunia zamknęła twarz w dłoniach i wykrzyczała jakieś włoskie słowa. Wyglądało to bardziej na egzorcyzm niż na zwykły transport. W końcu znalazłyśmy się w sklepie pani Sudoł.
- Dzień dobry! Prosze "Białe patykiem kreślone"
- Dowód prosze.
- Nie mam.
- Niepełnoletnim alkoholu nie sprzedajemy.
- Fuck! Gówno mnie to obchodzi. Moja koleżanka umarła. Mogę ją wskrzesić tylko poprzez tanie wino. A pani mi sugeruje, że jestem nie pełnoletnia? Dawaj tego antała...!!!!
- Tak jest.
Kamila to urodzona dyplomatka. Dostała to, czego potrzebowała.
Po kilku minutach znalazły się znów w sadzie. Odnalezienie jednego z małych Karahanów nie było trudne.
- Wielki Karahanie wzywam Cię!
- Nie ma już mego ojca. Zabiłyście go. Teraz pozostaliśmy my - tysiące małych Kazajah.
Miniaturowe potwory zaczęły się łączyć w wielką całość. W wyniku ich połączenia powstał Kokitsu. Wielka chałtura, która zabijała oddechem. Jedno słowo wystarczyłoby by zabić mieszkańców całej wioski i tysiąca innych miast leżących w pobliżu. Jedna bryza nie świeżego powietrza, wypuszczona przez otwór gębowy Kokitsu unicestwiłaby ludzkość w promieniu 260 km. Życie przestałoby istnieć na tym odcinku. Ania postanowiła porozmawiać z potworem. Wiedziała czym grozi zła gestykulacja, mimika twarzy. Chciała przekonać Kokitsu do zawarcia umowy. Napiła się wody, otworzyła szeroko swoje oczy, wzięła w zęby kłos trawy i zaczęła mówić:
- "Białe patykiem kreślone", "Vino pellite curas" Wiesz co to znaczy?
Potwór zainteresował się złotą myślą Aniulki.
- Nie - pokręcił głową.
- ehkm... Winem odpędźcie troski - jak mawiał Horacy.
Ania delikatnie uniosła głowę ku górze. Uśmiechnęła się i pokazała blask swoich zębów.
- Wino mam dla Ciebie. WINO o nazwie "Białe patykiem kreślone" - wypij je, zatop swoje smutki oddaj Nam w zamian Laurę, naszą towarzyszkę.
Potwór zaczął rozmawiać z Anią telepatycznie.
- Przyżekałem Ojcu mojemu - szatanowi Bliskiego i Dalekiego Wschodu, że nie przywróce nikogo do życia.
Ania nie wiedziała co robić. Spostrzegła napis na opakowaniu: "Możesz być zwycięzcą! Udział w konkursie nie wymaga zakupu. Szczegóły wewnątrz."
- Może przekonam Cię konkursem!! Wystarczy wypić, by cieszyć się panowaniem nad Ziemią.
Kokitsu może i był śmierdzącym, jednym z najgorszych potworów, ale był bardzo głupi i Ania potrafiła to wykorzystać.
Wziął w swoje ogromne łapy wino. Obejrzał je dokładnie. Pokiwał głową na znak, że się zgadza.Ania odetchnęła z ulgą.. Pewnie dlatego, że się nie przejęzyczyła.
Kokitsu przywrócił mnie do życia. Koleżanki zdały mi relację z całego dnia. Od tej pory już nie jeżdziłyśmy na wiśnie. A ja najchętniej wyszłabym z domu, stanęła gdzieś pomiędzy drzewami orzecha i krzyczała. Krzyczała tak żeby usłyszał cały świat.. Cała ZIEMIA, NIEBO i BÓG - żeby wszyscy wiedzieli jaki miałam sen.

***

"Mógła zasnąć wszędzie, w dowolnym czasie, na czymkolwiek. Widziałem ją śpiącą na warsztacie z ramieniem zamiast poduszki; na krześle ze stopami na biurku; na łóżku polowym - zupełnie ubraną. Widziałem ją śpiącą przez trzydzieści sześć godzin, tylko z jednogodzinną przerwą, w czasie której piła maślankę; wiem też, że zasypiała na stojąco." ...O Laurze.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Laura · dnia 22.08.2006 20:37 · Czytań: 945 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Usunięty dnia 22.08.2006 21:13
Nie musze już pisać, co myśle o opowiadaniu, bo Ci to już wcześniej powiedziałem:)Trzymam za Ciebie raz jeszcze kciuki
webciak dnia 27.08.2006 22:07
Zakręcone(wino,teleportacja,itp.)ale całkiem niezłe.
Usunięty dnia 26.09.2006 12:48
Ma coś w sobie ten tekst. Chyba gównie ładne opisy i lekko schizowy klimat.
DamianMorfeusz dnia 06.07.2008 12:29
No, schiza totalna. Wiem, że sen, że tak może się w snach dziać. Jednak - poczułem się jakby mnie wszyscy ci zbieracze wiśni opierdzieli tym tekstem.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty