Fotograf cz. 5 - Bersekerka - Berserkerka
Proza » Długie Opowiadania » Fotograf cz. 5 - Bersekerka
A A A
W głowie Janka, aż się zakotłowało. Więc to jednak prawda… Jantarski jest przestępcą. Nigdy jednak nie pomyślał o nim jako o mordercy. On? Ten miły staruszek?
- Zanim mnie osądzisz wysłuchaj mnie. Proszę. – Ich spojrzenia się spotkały. Widząc, że chłopak nie jest w stanie nic powiedzieć zaczął opowieść:
Początek tego wszystkiego jest całkiem błahy. Chodzi bowiem o dziewczynę. Jako młody mężczyzna, niedługo po pierwszej wojnie, przeniosłem się z rodzicami do Warszawy. Irenę poznałem zaraz na początku. Była najładniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem. Mądra, utalentowana i o dziwo, też mnie polubiła. Myślę, że można nawet powiedzieć – pokochała. Jednak na drodze do szczęścia stała jedna przeszkoda – miałem dwadzieścia trzy lata, a Irena szesnaście. Ojcu Ireny to się nie spodobało – miał oddać córkę mężczyźnie o siedem lat starszemu? Który w dodatku nie śmierdział groszem? Nie, to nie było w jego stylu. Myślę, że bardziej przeszkadzały pieniądze. Oficjalnie jednak mówił, że ona jest dzieckiem i nie powinna myśleć jeszcze o zamążpójściu. Miał rację, ale nie mogłem bez niej żyć. Tak przynajmniej wtedy myślałem. Rodzice znaleźli lepszego kandydata, którego po prostu musiała pokochać. Taki wymyślili sposób na pozbycie się mnie. Oczywiście był od Irenki tylko dwa lata starszy i posiadał spory majątek. Był to ten sam człowiek, który przed chwilą tu przyszedł – Jerzy Grotowski. Tak, widzę, że jesteś zaskoczony. Zaraz dojdziemy do kwestii, co ta historia ma wspólnego z pobytem w więzieniu. Bo widzisz, choć go nie kochała, Grotowski zadurzył się w Irenie tak samo jak ja. Nie mógł jednak nie zauważyć, że ukochana nie darzy go uczuciem. Po pewnym czasie przyszedł do mnie i powiedział, że nie może patrzeć jak Irena się męczy. Skoro tylko ze mną mogła być szczęśliwa, obiecał nam pomóc. Uwierzyłem. Zaplanowaliśmy ucieczkę na wieś, gdzie rodzina by nas nie dosięgnęła. Miałem czekać na peronie, a Jerzy miał zadbać, aby się zjawiła. Czekałem cztery godziny. Następnego dnia dowiedziałem się, że zniknęła. Przepadła bez śladu. Tydzień później znaleziono jej ciało z poderżniętym gardłem, leżące w bramie, kilka ulic od naszej kamienicy. W torebce miała zdjęcia przedstawiające dziewczynę z opaską na oczach, na niektórych była związana. Pamiętam, że te zdjęcia były bardzo dziwne, niektóre zrobione w piwnicy, ale inne na świeżym powietrzu, albo w jakimś salonie…. Tak czy inaczej, wszyscy wiedzieli, że miałem aparat, bo mój ojciec był fotografem. Zostałem oskarżony. Nie wiem jak, ale znalazło się nawet kilku świadków, mówiących, że widzieli, jak przenosiłem ciało. Zamknęli mnie na Pawiaku. Spędziłem tam prawie dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat nędznego życia za niewinność. Ale najgorsze było, że nie mogłem szukać mordercy i zemścić się. Podejrzewałem dosłownie wszystkich, ale po pewnym czasie już wiedziałem. Przemyślałem wszystko i jestem pewien. Jerzy Grotowski. Niedoszły narzeczony Ireny. Nie wiem co robił, kiedy byłem w więzieniu, ale od czterdziestego szóstego chodzi za mną jak cień. Myślałem, że przez te wszystkie lata zapomni, ale nie. Jeśli widzi, że z kimś nawiążę bliższą znajomość, ostrzega, że jestem niebezpieczny i opowiada całą historię. Stąd znają ją prawie wszyscy mieszkańcy kamienicy. To taka mania, hobby czy jak to tam nazwać… Dla mnie, Grotowski próbuje przez ten cały czas wyczyścić siebie. Może wydawać ci się to głupie, skoro wszystko wydarzyło się jeszcze przed wojną. Ale sprawa wcale się nie przedawniła. Może po kolei.
Jak zaczęła się wojna, przewożono więźniów do innego zakładu. Pawiak zaczął służyć wtedy do innych celów, przecież wiesz. No więc… podczas transportu uciekłem. Nie będę opowiadał jak, bo to teraz nie ma znaczenia. Podczas wojny, wcale nie musiałeś podawać swojego prawdziwego nazwiska. Zdobyłem fałszywe dokumenty i zaszyłem się na wsi. Wojenna zawierucha doprowadziła do zniszczenia wszystkich dokumentów na mój temat. Spłonęły, zgubiły się, albo po prostu, po wszystkim co działo się od trzydziestego dziewiątego, nikt już nie myślał o dawnych zbrodniach - nie wiem. W każdym razie byłem wolny. Przynajmniej teoretycznie. Zaraz po tym, jak odnalazł mnie Grotowski, pojawił się ktoś jeszcze. Z początku go nie poznałem, ale kiedy się przedstawił… Wiedziałem. Józef Radecki, brat mojej Ireny. Kiedy zginęła, miał zaledwie kilka lat, nie wiem nawet czy ją pamiętał. Ale rodzina na pewno zadbała, aby znał moje nazwisko i wiedział, co rzekomo zrobiłem. Przyszedł pewnego dnia jako milicjant. Wtedy jeszcze nic nie znaczący chłystek, ale znalazł sposób, aby się zemścić. Pod różnymi pretekstami aresztował mnie i bił do nieprzytomności. Początkowo były to rzadkie przypadki, myślałem, że w końcu da sobie spokój. Ale z czasem awansował i teraz może dowoli się zabawiać. Bo widzisz, chyba lubi bić. Nie widzę innego powodu, aby przez tyle lat… No, nieważne. Powiedziałem już wszystko.


Usta Janka były szeroko otwarte, a po brodzie ciekła strużka śliny.
- A nie próbował pan… No nie wiem, zrobić coś temu Grotowskiemu? Zemścić się na nim? – powiedział w końcu po chwili ciszy.
- Owszem próbowałem, ale wtedy zawsze odwiedzał mnie Radecki. Z czasem doszedłem do wniosku, że oni ze sobą współpracują. Radecki go chronił, mówił mi wiele razy, że mam trzymać się od niego z daleka bo inaczej pożałuję.
- A nie może pan po prostu gdzieś wyjechać?
- Uciec? – starzec uśmiechnął się do siebie. – Nie mogę. Mówiłem ci już – on dużo może. Znalazłby mnie wszędzie. Wiem to.


Janek zapomniał o mamie, zapomniał o Ani. Myślał teraz o tym biednym człowieku, dwadzieścia lat w więzieniu… Wierzył, że Jantarski nie zabił dziewczyny, nie wiedział jak ktoś mógłby wziąć go za mordercę. Nagle przypomniały mu się własne podejrzenia, jak obrzydliwie oskarżył pana Wacława na podstawie kilku słów nieznanego mężczyzny – poczuł złość do siebie samego. Tymczasem to tamten był mordercą. Nie dość, że nie został za to ukarany to jeszcze prześladuje starca. Nie może tego tak zostawić, musi coś zrobić! Tak, pójdzie do Radeckiego i z nim porozmawia… Nie, to przecież głupie. Niby czemu miałby słuchać kogoś obcego? Czemu miałby uwierzyć? Pewnie uzna go jeszcze za dziecko, tak jak wszyscy. Jak miałby mężczyznę przekonać, że to, w co wierzył przez całe życie jest kłamstwem? Musi wymyśleć coś innego.


Pan Wacław dał mu kilka dni wolnego, aby mógł codziennie chodzić do szpitala, więc następnego dnia znów znalazł się na twardym krześle, w brudnej sali. Matka od razu odgadła, że coś trapi chłopaka, choć nie mogła dociec przyczyny.
- Nie zmartwiaj się tym wszystkim – powiedziała mając na myśli swoją chorobę. – Wszystko się jakoś ułoży. – Chłopak nic nie odpowiadał, więc chwyciła jego rękę i uśmiechnęła się mówiąc – Zrób dla mnie kilka zdjęć. Nie mogę na razie stąd wychodzić, więc pokaż mi, co jest na zewnątrz.
Czuł, że nie ma innego wyjścia, matka na pewno nie odpuści. Ześliznął się z krzesła i ruszył przed siebie anemicznym krokiem.


Zatrzymał się na ruchliwej ulicy, w tej chwili nawet nie widział jakiej. Wyjął z torby aparat, który zawsze nosił przy sobie i podniósł go, aby spojrzeć przez obiektyw. Początkowo nie zwracał uwagi komu, ani czemu robi zdjęcia. Wszystko co się wydarzyło: Ania, mama, Jantarski… to było za dużo jak na jego młodą głowę. Przez dłuższy czas stał w miejscu i pstrykał zdjęcia patrząc w jeden punkt. W tym momencie, nie obchodziło go jakie wyjdą, myślami był gdzieś indziej. I nagle… czy to możliwe? Ocknął się z zamyślenia i przycisnął obiektyw do twarzy. Za kioskiem chował się mężczyzna w kraciastym płaszczu i okularach. Patrzył wyraźnie na niego. Janek zrobił kilka zdjęć i już chciał podejść bliżej, może nawet z nim porozmawiać, ale kraciasty płaszcz nagle zawirował i mężczyzna pobiegł wzdłuż ulicy. Uciekł. Czyżby zorientował się, że został zauważony? Janek poczuł czyjąś dłoń na ramieniu.
- Nie posłuchałeś mnie. – Usłyszał tubalny głos Jerzego Grotowskiego.
Coś ścisnęło go za gardło i poczuł, że cała krew spłynęła dół. Oto stał przed nim morderca.
- Czemu mnie nie posłuchałeś chłopcze? Dobrze ci radziłem – powiedział siląc się na dobroduszny uśmiech. – Lepiej przestań się spotykać z Jantarskim, to niebezpieczny człowiek. Może tego nie wiesz, ale on… jest mordercą – dodał konspiracyjnym szeptem.
- Nie! – Powiedział stanowczo i głośno. Kilku przechodniów spojrzało na nich. – Został OSKARŻONY o morderstwo, ale go nie popełnił. Pan dobrze o tym wie.
- Słucham? Ten stary głupiec opowiedział ci pewnie jakąś wzruszającą bajeczkę – zadrwił Grotowski. – To nie jest miejsce na takie rozmowy. Chodźmy do kawiarni, a wszystko ci opowiem.
Janek nie ruszył się z miejsca. Nie miał zamiaru słuchać tego człowieka. Grotowski natychmiast odgadł myśli chłopaka.
- Dobrze. W takim razie… - wyjął z kieszeni karteczkę i długopis, nabazgrał coś pospiesznie, po czym wyciągnął rękę. – To mój adres i numer telefonu. Gdybyś zmądrzał, albo coś się wydarzyło, skontaktuj się ze mną. Może będziesz chciał poznać prawdę.
Janek nic nie odpowiedział, nie wyciągnął też ręki po karteczkę. Grotowski wcisnął mu kartonik do kieszeni koszulki i odszedł w tym samym kierunku, co mężczyzna w płaszczu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Berserkerka · dnia 07.03.2010 13:52 · Czytań: 973 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 5
Komentarze
Jack the Nipper dnia 07.03.2010 15:11 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
nim ten człowiek, który przed chwilą tu przyszedł – Jerzy Grotowski. Tak, widzę, że jesteś zaskoczony. Zaraz dojdziemy do tego, co ta historia ma wspólnego z pobytem w więzieniu. Bo widzisz, choć go nie kochała, Grotowski zadurzył się w niej tak samo jak ja. Nie mógł nie zauważyć, że jego wybranka nie darzy go uczuciem. Po pewnym czasie przyszedł do mnie i powiedział, że nie może patrzeć jak Irena się męczy. Skoro tylko ze mną mogła być szczęśliwa, obiecał nam pomóc. Uwierzyłem mu


nim - ten - tu - tego - ta go - niej - ja - jego - go - mnie - mną - nam - mu = zaimkoza

Cytat:
Jest nim ten człowiek, który przed chwilą tu przyszedł


sugestia: był to ten sam człowiek, który

Jakoś mi nie pasuje przejście na czas teraźniejszy, chociaż sens ma.

Cytat:
swojej mamie, zapomniał o Ani. Myślał teraz o tym biednym człowieku, dwadzieścia lat w więzieniu… Wierzył, że Jantarski nie zabił tej biednej dziewczyny, nie wiedział jak ktoś mógłby wziąć go za mordercę. Nagle przypomniały mu się własne podejrzenia, to


swojej - tym - tej - go - mu - to - za gęsto od zaimków

Cytat:
zdjęcia patrząc w jeden punkt. W tym momencie, nie obchodziło go jakie wyjdą zdjęcia


2 x zdjęcia

Gratuluję walki z zaimkozą, jest zdecydowanie lepiej.
Sama historia coraz ciekawsza, czekam na ciąg dalszy.
Berserkerka dnia 07.03.2010 16:58
W tej części miałam największy problem z zaimkozą, starsznie dużo ich miałam w opowiadaniu Jantarskiego, wywaliłam sporo a i tak jest za dużo;) Będę walczyć dalej.
Dziękuję za komentarz i zaraz poprawiam błędy.
Elwira dnia 09.03.2010 13:06 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
No, nie ważne.


nieważne

Cytat:
za dziecko, tak ja wszyscy.


jak

W opowiadaniu Jantarskiego kilka powtórek, ale tak myślę, że w mowie bohatera mogą być. Obejrzyj interpunkcję, mam wrażenie, że nie zawsze działa prawidłowo.

Ja jestem bardzo ciekawa prawdy, jak to było z tym morderstwem.
Potrafisz snuć ciekawą opowieść i pewnie niejedno jeszcze z tej historii wyciśniesz. Czekam :)

Pozdrawiam.
Sceptymucha dnia 10.03.2010 09:32 Ocena: Bardzo dobre
Styl bez fajerwerków, ale ponieważ jest porządny i opowiadanie ma już piątą cześć, a się nie rozlatuje (a nawet poprawia) dam bdb. Jeśli w szóstej wciąż będzie tak, to dam świetne.
Im dłuższe opowiadanie, tym mniej znaczą efekty charakterystyczne dla form krótkich typu zaskakujące zakończenie. Im dłuższe tym bardziej liczy się "ogólny styl pisania". Ten tutaj jest ok.
Jonasz dnia 20.08.2010 07:39 Ocena: Bardzo dobre
Dzień dobry:) Część 5 do mojej porannej lektury:) Czyta się dobrze i kolejne fragmenty zaskakują... Ja na przykład spodziewałam się, że pan Wacław ma kłopoty ze względów politycznych.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:41
Najnowszy:pica-pioa