Jeśli kogoś interesuje, to powiem ciekawostkę; ten wiersz okazał się niby-proroczy.
Świnta u moich sąsiadów wyglądały tak:
Pani domu wyszła o 21.40 na pasterkę. Teść i zięć dokończyli połówkę i stary poszedł spać. Młody z nudów poczuł chuć do swojej drugiej połówki, ale ona jakoś nie (bo ile razy można rodzić?)
Młody wymyślił, że mocnym argumentem jego racji będzie nóż... i pewnie byłby, gdyby nie dwunastoletni Patryk. On nie pił. Pobiegł więc obudzić tatę, ale tata okazał małe zainteresowanie.
Pobiegł na dół, do sąsiadów. Opowiedział co jest grane, pomyśleli, zadzwonili i dwa kwadranse później zjawili się policjanci. Weszli, coś tam zrobili, może podzielili się opłatkiem, nie wiem, i wyszli.
No "świnta, świnta i po świntach" - młoda odetchnęła z ulgą. Ale zbliżają się kolejne - wielkanocne.
"Ni ma lekko", kochani.
http://pl.youtube.com/watch?v=wkZoPAiAEpk