1
zamiast mówić o sprawach wiecznych,
kryje się pod kołdrą i śmieje, mówiąc:
- to przecież cała tajemnica istnienia;
chrapliwy śmiech, ruchy krtani, ust,
wypluły was, całą zieloną ziemię. -
dla nas najważniejsza jest zieleń, nasze bagienko.
- ze śmiechu więc, ze śmiechu, z czego więcej?
czyja krtań, kto wypluł
i gdzie były/są jego nogi,
nie odpowiedział.
- kiedyś ludziom wystarczyło,
że ziemię podtrzymuje żółw
lub inne zwierzę, a teraz -
jakże wam tu opowiadać bajki.
*
- wszystko jest zapisane w zeszycie
to znaczy – inny świat każdemu przeznaczony,
może z przewagą dźwiękowej albo zapachowej
metaforyki: kto wie,
jeśli się pięść zaciśnie mocniej
na naszej ziemi, wzdłuż równika,
jakim językiem będziecie wtedy
mówili? –
strona po stronie kartkuje notes
- o tu, siedemset dwudziesta,
rok tysiąc dziewięćset ósmy,
Podkamienna Tunguzka,
mało brakowało. nie uwierzysz,
jadłem ciasto, rodzynka mi
wypadła.
2
- w pewnym momencie dowód
stanie się wystarczającym powodem.
wszyscy wiemy lepiej - tak, znam te wasze
bajki.
widzisz, znów pada
to słowo, a stopniowo
upadać będą następne;
„w pewnym momencie”, mówiłem
na początku i kiedyś może mi się zachce
powtórzyć ten termin.
*
- a gdyby wybór zastąpić ubiorem,
bez potrzeby wnikania w przywary żyjątka,
które są naprawdę jego zaletami,
(znasz przecież wyższą mądrość, idealną
i nieustającą, od początku o niej pisali).
- unosi brwi dumnie -
gdyby wybór ubiorem
i żadnych innych przyrostków,
wy, ludzie, macie zdolność do
wytwarzania zbędnych dodatków.
3
początkowo
wziąłem to za mruczenie
chwilowe i nieopatrzne,
krótką niezgodność wypełnienia
z narzuconymi ramami.
myślałem: trzeba słów,
niech wyjdzie śpiewająco.
potem zbyt szerokie prześwity
do wnętrza ziemi uświadomiły
pokusę ukrycia.
jeden spadł, kilku za nim,
przepadli. nowo przybyła
reszta przeżywa rozterki.
ten jeden wszystkich kusi.
- czekam pytania o nowy początek
4
szydził ze mnie dość długo,
dopiero na odchodnym powiedział
kilka słów: - a jeśli kiedyś
przyjdzie ci do głowy mówić o tym,
lepiej zapomnij o wszystkim.
zapisałem.
Bóg gadający 2
póki jestem, nie wierzą,
gdy pójdę, skończą się
wiara i niewiara, i może
wtedy będzie lepiej
nam wszystkim:
ja zza swojego okna będę mógł
obserwować nowo powstający
ład, oni przestaną prześcigać się w przekonaniach.
ale
co zrobię z nudą?
2008-2010
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Afternoon · dnia 02.05.2010 09:13 · Czytań: 845 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora: