Trójkąt - Izolda
Proza » Obyczajowe » Trójkąt
A A A
Rozmowa z Ewą niespodziewanie pozwoliła mi zobaczyć go w innym świetle. Jakby na scenie włączył się boczny reflektor i wydobył wszystkie wgłębienia na twarzy, niedostrzegalne z mojej perspektywy. Świadomość jego kreacji miałam prawie od początku tej dziwnej znajomości, ale nagle dodatkowe światłocienie zachwiały mną i zmusiły do przewartościowania sądów.

Motywację do nazywania tego, co nas łączyło, osiągnęłam dopiero wtedy, gdy w trakcie długo oczekiwanej rozmowy wyszło na jaw, że Ewa opowiada o mężczyźnie, którego znam. „Znam” - z tego słowa śmiałyśmy się, ale tylko do pewnego momentu. Do chwili, gdy równocześnie, w tajemnicy, przeczytałyśmy książkę Adama. Ukryłyśmy pieczołowicie ten fakt, zapewne z lęku, czego każda z nas może dowiedzieć się o jego wrażliwości bądź jej braku. Nie było w tym zatajeniu złych intencji, raczej próba ochrony drogiej osoby. Zaoszczędzić Ewie rozczarowań implikowanych jego poczuciem estetyki – było moim zadaniem; motywacją Ewy - zaprzeczyć małostkowości w traktowaniu kobiet.
Każda doznała uczucia zaskoczenia i dlatego, pomimo wcześniejszej czytelniczej konspiracji, gnałyśmy na spotkanie, żeby podzielić się wrażeniami.
- Adam napisał książkę – ogłosiłam nowinę.
- Wiem, jestem właśnie w połowie. - Spuściła głowę. - Nie mówiłam, bo treść jest dziwna. Chciałam skończyć.
- Nie objawiłam rewelacji z tych samych powodów – uspokoiłam ją. - Właśnie przeczytałam i mam bardzo mieszane uczucia.
- Czyli, że co ci się miesza?
- Zauważyłaś, że najczęściej używamy tego zwrotu, kiedy trudno rozpoznać, o co chodzi?

***


W którejś z rozmów Adam opowiedział mi, że literaturą nie nazwie nigdy osobistych wynurzeń, ubranych w pseudoliteracką formę. Obstając przy wersji, że prawdziwą sztuką jest stworzenie fikcji tak, by czytelnicy podejrzewali, że to zdarzenia zaczerpnięte z autopsji - malowałam mu twarz w zadowolone przyzwolenie, ale gdy powiedziałam, że równie cenne jest zawoalowanie własnych przeżyć w ten sposób, by wszyscy oprócz świadków nie wykryli autentyczności przekazu - spotkałam się z ironicznym uśmiechem.
 
Znałam Adama zupełnie innego, niż namalowała go Ewa.
Zbyt duże nadzieje wiązała z tym, że miał na imię Adam, lubiła mitologizować wydarzenia, pewnie dlatego wyidealizowała ten związek. Dla mnie zestaw imion od razu był banalnym zbiegiem okoliczności i bardziej śmieszył niż uwznioślał, ale rozumiałam zapatrzenie Ewy.

Jeśli teraz rozmyślam o nim, a po przeczytaniu książki robię to o wiele częściej, to tylko w jakiejś symbiotycznej formie odbierania ściśle związanego z Ewą. Nie umiem oddzielić tego, co przeżyła Ewka, od tego, co sama zapisałam we wspomnieniach. Nie wiedziałam, że tak można się zatracić we współodczuwaniu, nie przypuszczałam też, że stracę dystans do relacji, którą pogrzebałam wraz z odejściem Adama. Rozmowy z Ewą były jak narkotyczny ciąg, jednocześnie zbliżały nas do siebie i odpychały przez nasze odmienne poglądy. Intensywna wymiana spostrzeżeń i empatyczne zrośnięcie odczuć spowodowały powtórne, wspólne odkrycie Adama. Wnikliwe porównywanie naszych przeżyć zacieśniało tajemniczy krąg, a właściwie trójkąt, z którego nie umiałyśmy się wyzwolić.
Jedno nas różniło: Ewa nadal potrafiła wyizolować swoje uczucia, dla niej wciąż był rewersem, w nim widziała swoje przeznaczenie. Prawdopodobnie żywiła nadzieję, że kiedyś jeszcze się odezwie, wróci i będzie kontynuacją tego, czego nigdy oficjalnie nie zamknęli.
Dla mnie był tylko kolejnym doświadczeniem, odkrytym powtórnie ze zdwojoną siłą dzięki perspektywie Ewy, ale równocześnie rozdziałem zamkniętym, do którego nie chciałam wracać.

***


Adam za wszelką cenę próbował dopasowywać się do kobiecych oczekiwań, choć w rozmowach z Ewą początkowo na to nie wpadłam. Przecież każda z nas miała prawo do własnej wizji i wcale nie musiałyśmy postrzegać go tak samo. Okazało się, że to nie tylko nasz bagaż doświadczeń powodował inne spojrzenie. To on próbował przybierać inny zestaw cech. Wpisywanie się w kobiece pragnienia nie wychodziło Adamowi jednak najlepiej. Olśnienie przyszło, gdy skonfrontowałyśmy jego diametralnie różne zachowania wobec nas. Nie wiedziałyśmy, dlaczego stosował przykrawanie siebie na miarę naszych zapotrzebowań, ale w dłuższej perspektywie to wchodzenie w różne role było męczące zarówno dla niego, jak i dla kobiet, z którymi się spotykał.

- Dla której z nas był bardziej sobą?– zapytała Ewa.
- Może lepiej, żebyśmy myślały, że dla żadnej.
- Dlaczego popełnił taki błąd?
- Prawdopodobnie dlatego, że zwracał uwagę tylko na to, co każda z nas prezentowała w słowach i gestach – próbowałam dociec. - Nigdy nie interesowały go intencje naszych zachowań. Przecież żadnej z nas nie zadał pytania: „dlaczego”?
- Z tego powodu traktowałaś go, jakby był kimś płytkim?
- Możliwe.

Książka, której dla naszego dobra powinien był nigdy nie napisać, spowodowała wejście w rozdział wątpliwości. Rozumiałyśmy ją zupełnie inaczej, dlatego nas podzieliła. Nie, nie poróżniła, podzieliła na dwa obozy dostrzegania przeciwstawnych znaczeń.
Ewa widziała w niej dowód na głęboką wrażliwość Adama, której istnieniu przecież każda z nas w różnych momentach znajomości zaprzeczała. Ja stworzyłam wersję doskonałego kreacjonizmu i wykorzystywania zmysłu obserwacji do tworzenia głębokiej warstwy dzieła. Jednym słowem: dla Ewy był skrzywdzonym przez nią, niepoznanym do końca nadwrażliwcem, dla mnie - inteligentnym sukinsynem, który wie, jak wykorzystać środki do stwarzania obrazów i wrażeń.
Te dwa różne spojrzenia były powodem tego, że rozmowy z Ewą stawały się toksyczne. Adam, choć nieobecny, zatruwał słowa, myśli i uczucia. Naszą siłą było to, że umiałyśmy sobie o nich opowiedzieć.
- Czasem mam jednak potrzebę idealizowania go – mówiłam. - Wtedy posługuję się twoimi aureolkami i jest mi lżej, gdy mogę odczuwać do niego więcej sympatii.
- Nadmiar pozytywnych uczuć uruchamia we mnie tęsknotę – odpowiadała. - Pożyczam, więc od ciebie krytyczne spojrzenie i to pozwala uśpić najbardziej męczące uczucia. Rodzi się wtedy sąd: nie był wart.

***


Jednego byłyśmy pewne - żadna nie okazała się dostatecznie ważna, by utrzymał z nią kontakt i to bolało najbardziej. Wiele czasu musiało upłynąć, zanim przyznałyśmy się do tego przed sobą. W momencie, kiedy to zrobiłyśmy, nastały nowe możliwości.
Myślenie warunkuje zdarzenia – stwierdziła każda z nas, gdy dostałyśmy listy od Adama. Zupełnie nieistotne stało się, jakiej treści, choć nie omieszkałyśmy sobie jej przekazać. Wystarczyło jedno spojrzenie, wymowne, przynoszące ulgę, którym obdarowałyśmy się jak prezentem.
Listy były identyczne. To, paradoksalnie, ucięło raz na zawsze wszelkie dyskusje. Uwolniło nas.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Izolda · dnia 03.05.2010 09:43 · Czytań: 2081 · Średnia ocena: 4,36 · Komentarzy: 60
Komentarze
przyroda dnia 03.05.2010 12:34 Ocena: Bardzo dobre
Świetna psychologiczna bajeczka…jak to facet wodzi za nos kobiety…sprowadzając je do roli “ślimaka z nogą w śluzie”…a one taki stan rzeczy akceptują…dopatrując się w tym panu motywów działania wyższych od przypisanych mu w drodze ewolucji…cóż facet ma zapewnioną rozrywkę, odpowiednią dawkę adrenaliny, swój teatrzyk i aktoreczki…ale jak się okazuje nie na długo…bo jak to w życiu człowieka z problemami emocjonalnymi bywa…szybko się nudzi…i spływa…ot, historia jak wiele innych…napisana pokrętnie, ale na tyle jasno…że nie trzeba wnikać w głąb muszli:uhoh:

Pozdrawiam:)
Usunięty dnia 03.05.2010 13:09 Ocena: Świetne!
Izuś, daję Ci świetne, pomimo tego, że kilku zdań nie zrozumiałam nawet czytając je ze słownikiem. Mam tego pecha, że dokładnie rozumiem o czym jest to opowiadanie, więc mam mocne podstawy sądzić, że plasuję się dokładnie w środku targetu, do którego jest skierowane. I gdyby nie to, że na niektóre tematy nie potrafię rozmawiać, walnęłabym Ci tu komentarz chyba nawet dłuższy od opowiadania. W każdym razie, dziękuję za ten tekst :)

Jak sobie trochę przemyślę, to wrócę i wypiszę Ci te zdania, których nie zrozumiałam.
Usunięty dnia 03.05.2010 14:59 Ocena: Świetne!
Izolda

Na dopuszczalnej ilości zaimkowy, siejozy i na prawidłowym wklejaniu przecinków znam się tak samo nędznie, jak na budowaniu drzwi do lasu, ograniczę się więc do językowych byków.
„Motywację do nazywania relacji” - zastąpiłbym relację innym słowem nierymującym się z motywacją.
„o mężczyźnie, którego znam” - sformułowanie ciut nieszczęśliwe.
„w jakiejś symbiotycznej formie percypowania „ - przełóż z naukawego na zrozumiały.
„próbował dopasowywać się do kobiecych oczekiwań jak mimikra” – zgrzyta mimikra. Można się w jej efekcie zmienić i upodobnić do kogoś, a nie „dopasowywać”.

Poza wypisanymi duperelami, nie zuważyłem niczego bzdurnego, toteż daję szósteczkę z gratulacjami.

M
Miladora dnia 03.05.2010 15:28 Ocena: Bardzo dobre
No to się wepchnę do tego trójkąta... ;)

- dodatkowy, boczny reflektor/dodatkowe światłocienie - powt.

- osiągnęłam dopiero, gdy w długo - dodałabym "... dopiero wtedy, gdy..."

- którego znam/Czasu, w którym - wpada na siebie

- równocześnie, w tajemnicy(,) przeczytałyśmy książkę

- fakt(,) zapewne z lęku, co każda z nas może dowiedzieć się o jego wrażliwości, bądź jej - podkreślony przec. do kasacji

- raczej próba ochrony tej drugiej. - może "drugiej osoby"?

- równie cenne jest zawoalować własne przeżycia w ten sposób - sugeruję - "równie cenne jest zawoalowanie własnych przeżyć w ten sposób..."

- spotkałam się z ironicznym śmiechem. - sugeruję "uśmiechem" - lepszy rytm zdania i chyba przekaz również

- Znałam Adama zupełnie innym niż namalowała go Ewa. - zupełnie innego, niż namalowała go Ewa.

- lubiła demonizować wydarzenia, - może "mitologizować"?

- Dla mnie zestaw imion od razu był banalnym - banalny (banalnym zbiegiem okoliczności - na przykład)

- wcale nie musiałyśmy spostrzegać go tak samo. - lepiej "postrzegać"

- Nie wiedziałyśmy(,) dlaczego stosował

- Nigdy nie interesowały go intencje naszego zachowania. - sugeruję "intencje naszych zachowań"

- pytania: „dlaczego”?
- Z tego powodu traktowałaś go jak płytkiego? - rym. (jakby był kimś płytkim?)

- nie poznanym do końca - niepoznanym

- Przez te dwa spojrzenia przychodziły momenty - trochę niezręczne sformułowanie. (Te dwa różne spojrzenia były powodem, że niekiedy rozmowy z Ewą stawały się toksyczne?)

- Nieobecny zatruwał słowa, myśli i uczucia. - może "Adam, choć nieobecny, zatruwał..."

- Mam potrzebę czasem go jednak idealizować – mówiłam. - trochę niezręczne, zmieniłabym szyk - Czasem mam jednak potrzebę idealizowania go - mówiłam.

- Jednego byłyśmy pewne - żadna nie okazała się dostatecznie ważna, by utrzymał z nami kontakt - by utrzymał z nią kontakt

- Wiele czasu musiało upłynąć(,)zanim przyznałyśmy się do tego nawzajem przed sobą. - usunęłabym "nawzajem" albo "przed sobą"

- W momencie(,) kiedy to zrobiłyśmy,

- stwierdziła każda, gdy dostałyśmy listy od Adama. - dopełniłabym "każda z nas"

- Zupełnie nieistotne stało się(-) jakiej treści, - dałabym myślnik

- Listy były identyczne. To, paradoksalnie, ucięło raz na zawsze wszelkie dyskusje. Uwolniło nas. - zakończyłabym na:
- Listy były identyczne.
(reszta wydaje mi się zbędnym dopowiedzeniem)

Kiedy tak naprawdę jesteśmy sobą w kontaktach z drugim człowiekiem?
Czy nie dopasowujemy się do czyichś oczekiwań, zwłaszcza gdy nam na nim zależy? I czy ktoś, komu na nas nie zależy, nie odgrywa kogoś innego, ponieważ, być może, nie odczuwa potrzeby dawania siebie, takiego jakim jest?
Wydaje mi się, że często odgrywamy różne role, odkrywając się w zasadzie tylko przed naprawdę bliskimi ludźmi. Jest to pewnego rodzaju ochrona siebie - zrozumiała, gdy nie mamy jeszcze pełnego wyobrażenia drugiego człowieka. To kwestia zaufania także. Dając bowiem, oczekujemy tego samego. Trudno jest ryzykować "w ciemno" - stąd próby analizowania i rozumienia czyichś słów, gestów, zachowania.
Ludzie szukają się wzajemnie, choć czasem czynią to nie z faktycznej potrzeby jakiegoś związku, lecz dla zabawy, przyjemności, dla sportu.
Czasem też z wyrachowania, traktując innych ludzi jak króliki doświadczalne...
Może to, co piszę nie jest akurat podsumowaniem tekstu, ale takie refleksje przyszły mi do głowy po przeczytaniu. ;)
Ode mnie bdb z góralskim buziakiem.
Izolda dnia 03.05.2010 15:32
Przyrodo – dosyć staranny komentarz wszakże nie umiem się z niego domyślić czy się coś podobało czy wprost przeciwnie. Napisałaś niepokrętnie, ale niejasno.

Oke – myślę, że część zdań, które mi chcesz wypisać pokryje się z Owsiankowymi, ale liczę na więcej. Cieszę się, że trafiłam do Cię, ale obmyślam jakby tu przycisnąć Cię do muru i uzyskać choć kawałek tego długiego komentarza (choć na pw – zlituj się)

Owsianko - Tak myślałam, że zdanie z percypowaniem przeforsowało się bidne, ale przy stopniu naszpikowania akapitu odczuciami nie umiem póki co znaleźć alternatywy, by nie było powtórek, liczę na jakąś podpowiedź.
Przekonałeś mnie co do mimikry, wywalę, ale z „mężczyzną, którego znam” nie wiem co szczęśliwego uczynić; słowo znałam, poznałam tudzież - znamy obie, kompletnie mnie nie uszczęśliwia.

Milu – za saloon Ci pięknie dziękuję, za wnioski tudzież. Ucałowania za dobrą robotę.

Dziękuję serdecznie za komentarze.:)
Usunięty dnia 03.05.2010 16:10 Ocena: Świetne!
Cytat:
Motywację do nazywania relacji, jaka mnie z nim łączyła, osiągnęłam dopiero, gdy w długo oczekiwanej rozmowie wyszło na jaw, że Ewa opowiada o mężczyźnie, którego znam

co to za motywacja do nazwania? jakiego nazwania? nie widzę nigdzie dalej kontynuacji tej kwestii

Cytat:
Nie objawiłam rewelacji z tych samych powodów

hem:confused:

Cytat:
malowałam mu twarz w zadowolone przyzwolenie

:confused:

Cytat:
symbiotycznej formie percypowania

tu mi słownik nie pomógł :D

Cytat:
Nie umiem oddzielić tego, co przeżyła, od tego, co sama zapisałam we wspomnieniach. Nie wiedziałam, że tak można się zatracić we współodczuwaniu, nie przypuszczałam też, że stracę dystans do relacji, którą pogrzebałam wraz z odejściem Adama.


Cytat:
Ewa nadal potrafiła wyizolować swoje uczucia, dla niej Adam był rewersem, w nim widziała swoje przeznaczenie.

nie wiem, o co chodzi...

Cytat:
Adam próbował dopasowywać się do kobiecych oczekiwań jak mimikra

tu słownik okazał się niezbędny

Cytat:
- Dlaczego popełnił taki błąd?
- Prawdopodobnie dlatego, że zwracał uwagę tylko na to, co każda z nas prezentowała w słowach i gestach – próbowałam dociec. - Nigdy nie interesowały go intencje naszego zachowania. Przecież żadnej z nas nie zadał pytania: „dlaczego”?

to też nie wiem o co chodzi: jaki błąd? jakie intencje? no nie rozumiem...

Izuś, daj mi jeszcze chwilę, a spróbuję napisać tyle, ile uda mi się wyciągnąć spod pancerza.
Miladora dnia 03.05.2010 16:16 Ocena: Bardzo dobre
Przecinek Ci się wykopyrtnął: ;)
- osiągnęłam dopiero, wtedy(,) gdy w długo - przesuń go na zaznaczone miejsce.

Nie widzę niczego złego w "mężczyźnie, którego znam." Zwłaszcza, że jest potem celowe powtórzenie.
Natomiast następne powtórzenie:
- ale tylko do pewnego czasu. Czasu, gdy - zamieniłabym na:
- ale tylko do pewnego momentu. Do chwili, gdy...

- próba ochrony drogiej osoby. - drogiej czy drugiej - to zależy, kim była Ewa dla narratorki.

Oczywiście to wszystko tylko sugestie czepialskiej M i jej Mopa. :D
Buźki, a za szybkość poprawienia plusik. ;)
Usunięty dnia 03.05.2010 16:46 Ocena: Świetne!
Adam - homme fatalle, choćby nie chciał, i tak wszystkie na niego polecą i choćby ostrzegał, to dadzą sobie zrobić krzywdę. Może być postrzegany jako sukinsyn, albo niezrozumiany nadwrażliwiec, w zależności od tego, jaką zdolność widzenia zachowała delikwentka i czego wobec niego oczekuje. Przyciąga na zasadzie: jeśli chcesz zdobyć kobietę - ignoruj ją, z tym, że on nikogo zdobyć nie próbuje, bo mu na tym nie zależy. Z tej samej przyczyny nie odsłania się przed nikim, tylko buduje taki obraz siebie, który w stosunku do danej osoby będzie najodpowiedniejszy. A może nawet nie buduje? Może informacje, których udziela są na tyle niejasne lub szczątkowe, że to każdy z jego rozmówców daje mu takie cechy, jaki chciałby w nim widzieć. On nie sprostowuje, bo nie zależy mu na tym, jak postrzegają go inni. Być może gardzi ludźmi? Może traktuje ich jak zwierzęta, jak obiekty doświadczalne?

Ewa - zdecydowanie zakochana, wypełniła pustkę w obrazie Adama tym, czego szukała u mężczyzny, w relacjach międzyludzkich. Pewnie doszła do wniosku - że to ten. Dodatkowo stara się narzucić swój wyidealizowany obraz narratorce, tworząc jakby nową legendę. Dostaje za to obuchem w łeb, ale przynajmniej cała historia ma jednoznaczny happy end. Może drugi raz nie da się tak zrobić, albo raczej: sama się tak nie urządzi.

Narratorka - wciągnięta w miraż, omamiona złudną interpretacją, zachowała jedna zdrowy osąd, być może dlatego, że nie mogła oczekiwać od Adama tego, czego oczekiwała Ewa. Mimo to jest pod wrażeniem, cieszy ją fakt, że homme fatalle poświecił jej uwagę i, wydaje mi się, że chciałaby przedrzeć się przez jego skorupę i być tą jedyną, która wie, ze jest tam coś więcej.

Kiedyś w książce wyczytałam jedno zdanie, które otworzyło mi oczy na wiele aspektów relacji damsko-męskich: łatwiej uwieść kobietę inteligentną. Łatwiej złapać je na haczyk półsłówek i dwuznaczności i omotać nie tylko ciało, ale i psychikę. Jeden głupi gest, czy jedno głupie zdanie puszcza w ruch maszynę domysłów, wątpliwości, nadziei... I właściwie kobieta sama robi sobie kuku. A z takiej ułudy dużo ciężej się wyrwać, co gorsza, nie do końca jest kogo winić. Bo to pół biedy, jeśli mężczyzna rzeczywiście miał jakieś nie do końca uczciwe zamysły. Wtedy jest draniem i można zacząć go nienawidzić. Ale co, jeśli te dwuznaczności powstały tylko w umyśle kobiety? Mogiła...

Tak ja widzę to opowiadanie.
Izolda dnia 03.05.2010 17:57
Oke – tak telegraficznym skrótem:
Motywacja – pewnych relacji nie nazywamy wcale, narratorka wydarzeniami została pobudzona do szukania nazwy, co nie znaczy, że ją odnalazła. Myślę, że jak zaznaczam jakiś wątek to niekoniecznie muszę go dopowiedzieć i rozwiązać, tu ostatecznie nie nazwałam.
Czy objawić – to nie przekazać komuś coś, co było w ukryciu?
Zadowolone przyzwolenie – to (za przeproszeniem) widok zaspokojonego osła
percypowanie poszło do kosza, ale uświadamiać sobie i ogarniać oddają lepiej niż „odbierać”, którego użyłam, bo jednak lepiej brzmiało
ciągu dalszego nie podejmuję się objaśniać, bo mi tłumaczenie pisemne przekroczy ramy opowiadania, ale dzięki za wypunktowanie tego, co napisałam mniej czytelnie.

Bardzo ładnie Ci Oke zagrało, tym bardziej się cieszę, że rozszerza mój zamysł w innym kierunku ( właściwie mało się skupiałam na facecie, dzięki Tobie lepiej mu się przyjrzałam) i lubię kiedy da się wyjąć dodatkowy wymiar poza moimi intencjami. Dzięki Okusico

Milu – chyba jednak „droga”, od kogoś bliskiego bardziej chłonie się emocje i myślę, że obce sobie kobiety nie weszłyby z taką łatwością w tego rodzaju emocjonalny trójkąt
julanda dnia 03.05.2010 18:49 Ocena: Świetne!
;)Izoldko, omijam całą interpunkcję, w tej chwili interesuję się przekazem i treścią! Mnie zamurowało, jak to przeczytałam, a to z powodu... Moja przyjaciółka Ewa, a on nie Adam, ale facet. I zgadza się, książkę napisał, a jak. Obu nam wysłał do recenzji. Tylko Ewa, jak ta Twoja, bardziej emocjonalnie podchodziła, a mnie przed "gościem" ostrzegła. Nie wierzyłabym, ale jak to przyjaciółki, już my sobie o tych mailach powiemy... I niby taki facet to wie, że przyjaciółki to przyjaciółki, a nauczyć się nie umie i tylko na swoją szkodę działa.;) Ukoronowaniem całej przygody była jednakowa prośba do nas obu o napisanie tekstu na okładkę! Ode mnie dostał pierwsze kilka zdań i wielokropek.:D A niech sobie dośpiewa, ale jak da to druku bez pocałowania w łapkę, o biada mu, już my z Ewą damy mu popalić! I wesoło i niewesoło, bo coś tam miało być poważnie...
Co Ty na to Izolduś? Jeśli to wymyśliłaś w stu procentach, to szkoda, że nie plotkowałyśmy, byłoby łatwiej! Jeśli jednak nie wszystko jest fikcją literacką, to pozostaje szpetnie, ale wdzięcznie zakląć!
SERDECZNOŚCI!
Izolda dnia 03.05.2010 19:10
Ktoś mi już powiedział, że nawet jak zmyślam to tak wiarygodnie, że zawsze kogoś to dotyczy. A niech Cię Julando, właśnie to potwierdziłaś. Jeśli zaś dociekać przekazu to jakieś 20% dotknęło mojej skóry, czyli przysłowiowy haczyk do zaczepienia historii, resztę dośpiewałam (a raczej zupełnie nieświadomie wyjęłam Ci z głowy :D).
Dzięki.
Elwira dnia 03.05.2010 19:26 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Zobaczyłam go w innym świetle dopiero po rozmowie z Ewą.

hm... Moim zdaniem ładniej tak: Dopiero po rozmowie z Ewą zobaczyłam go w innym świetle.

Cytat:
włączył się, boczny reflektor

bez tego przecinka
Cytat:
gdy w długo oczekiwanej rozmowie

jakieś to niezgrabne, może gdy podczas długo oczekiwanej rozmowy... w trakcie długo oczekiwanej rozmowy...

Cytat:
zapewne z lęku, co każda z nas może dowiedzieć się o jego

chyba czego zamiast co...

Cytat:
rozczarowań(,) implikowanych jego poczuciem estetyki


Cytat:
prawdziwą sztuką jest stworzyć fikcję tak,

stworzenie fikcji

Cytat:
Nie umiem oddzielić tego, co przeżyła od tego, co sama zapisałam we wspomnieniach.

przeżyłam... chyba...

Cytat:
a właściwie trójkąt(,) z którego nie umiałyśmy się wyzwolić.


Cytat:
choć początkowo w rozmowach z Ewą nie wpadłam na to.


znowu szyk: choć w rozmowach z Ewą początkowo na to nie wpadłam.

Cytat:
dowód na głęboką wrażliwość Adama, której istnienia przecież każda z nas w różnych momentach


zaprzeczała (komu, czemu?) istnieniu

Cytat:
choć nieobecny(,) zatruwał


Dzisiaj moje czepialstwo chyba osiągnęło pewnien szczyt, wszystko zwalam na pogodę i hormony. (A co, ktoś musi być winien.)

Co do treści. Tak się zastanawiam, dlaczego bohaterki uparły się, żeby uznać treść książki za prawdę. Pewnie, tekst sporo o autorze mówi, ale chyba nie do końca jest tak, że odkrywa wszystkie jego frustracje, pragnienia, marzenia, czy choroby. Trzeba zwyczajnie założyć istnienie fikcji.
Co do tego, że Adam inaczej traktował Ewę, inaczej narratorkę... Właściwie pewne zachowania wymuszamy postępowaniem, podejściem do życia, zasadami. Jednego się szanuje, bo trzeba, innego, bo potrafi żyć, być tak, że zwyczajnie nie można inaczej. Jednego obgadujemy, innego nie mamy odwagi albo nie możemy na jego temat powiedzieć nic złego. I najważniejsze, każdy czego innego oczekuje od znajomości. Jednemu zależy na flircie, innemu na przyjaźni, jeszcze innemu a "szybkim numerku", to też wymusza traktowanie. O autentyczności Adama świadczy jedno - treść listów, była taka sama. W chwili, kiedy kończył jakąś relację pozostał szczery. Może właśnie zawsze szczery był?

Bardzo dobrze, że tekst skłania do przemyśleń. Lubię takie.
Pozdrawiam.
Izolda dnia 03.05.2010 21:43
Poprawiłam. Przyznaję, że Wasze mopy, miotły, ścierki i odkurzacze potrafią i mnie zniechęcić do pisania (widać mój próg odporności, Elwiro, też nadszarpnęły pogoda i hormony). Dobrze, że mi osładzacie te ubytki komentarzami n/t treści, to mnie podnosi na duchu.
Dzięki Elwiro.:)
Usunięty dnia 03.05.2010 22:45
Tekst bez zarzutu, ale tylko tyle. Moim zdaniem przeintelektualizowany i zbyt inercyjny. Za długi, żeby go czytać-chyba, że za karę. Niezłe zakończenie (jest trochę akcji). Pozdrawiam.
Izolda dnia 03.05.2010 23:06
Hmm, przyjęłabym ten gwóźdź do trumny, gdyby nie to, że tekst był pisany dla intelektualistów, którzy dobrowolnie lubią czytać coś dłuższego i bez akcji.:D
Pozdrawiam też.
Usunięty dnia 03.05.2010 23:07 Ocena: Świetne!
(Izuś, ostrożnie z trollami ;) )
Darksio dnia 03.05.2010 23:21
Oke, nie demonizujmy, są ludzie, którzy czytają wiersze, a nie między wierszami. To nie jest nic złego. Nie każdy ma odrobinę egzaltacji.
Usunięty dnia 03.05.2010 23:26 Ocena: Świetne!
Ja tylko ostrzegam przed bezsensowną dyskusją :)
przyroda dnia 04.05.2010 17:07 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Przyrodo – dosyć staranny komentarz wszakże nie umiem się z niego domyślić czy się coś podobało czy wprost przeciwnie. Napisałaś niepokrętnie, ale niejasno.


....no, podoba się...forma, sposób przekazu, dobór słów...za to świetne....ale trójkąty mnie nie rajcują...czyli treściowo dobry...co daje średnią...wiadomo:uhoh:

Pozdro!
Elwira dnia 04.05.2010 17:15 Ocena: Bardzo dobre
Zapomniałam o jednej sprawie. Co tak strasznego było w tej książce? To pytanie nurtowało mnie przez cały czas czytania. Mogę sobie dopowiedzieć, ale chyba fajnie by było wiedzieć, to znaczy, żeby to było w tekście.
Izolda dnia 04.05.2010 18:27
Przyrodo – teraz gro i bucy, dzięki.

Elwiro – wiem, że postawić na domysły to torturować czytelnika, ale z treści można wyczytać co znalazły w książce, ino nie ma zmiłuj trzeba dłużej pomyśleć ;). Przemyślę Twoją sugestię.
Natomiast jestem zdumiona, że akceptujesz wysyłanie takich samych listów do różnych osób. No przecież nie sądzisz chyba, że wysłał im pisma urzędowe.
Elwira dnia 04.05.2010 19:17 Ocena: Bardzo dobre
Pisma urzędowe nie, ale mógł napisać prawdę o sobie. Na przykład, że jest śmiertelnie chory, innej orientacji czy boryka się z jakimś problemem. Jeśli pisał o sobie i napisał to dwa razy, to znaczy, że jest prawdziwe. Oczywiście poza nagłówkiem. Chyba nie na darmo się mówi, że jeśli starsze osoby kilka razy powtarzają to samo, to znaczy, że jest to prawda, a nie sklerotyczne opowieści, czy mitologizowanie. Ja to tak odebrałam.
A co do domyślania, to ja się, oczywiście, domyślam, ale pozostaje margines, że gdzieś tam poszłyśmy inną dróżką.
Usunięty dnia 05.05.2010 09:27 Ocena: Świetne!
Mi się wydaje, że nie jest ważne, o czym była książka, tylko właśnie to, co wyczytały z niej bohaterki.

A co do listów, ja to odebrałam całkiem inaczej. Skoro do wszystkich piszesz takie same listy, to znaczy, że nie są dla ciebie na tyle ważni, żeby potraktować ich indywidualnie. Dlatego bohaterki mogły poczuć się wolne. Żadnej z nich nie traktował jak kogoś wyjątkowego.
Izolda dnia 05.05.2010 10:23
Oke, otóż to!
Czy o sprawach ważnych czy o błachych do każdego piszemy indywidualnie. Nie wyobrażam sobie Elwiro, żeby można było w liście zmienić tylko nagłówek.
Elwira dnia 05.05.2010 10:29 Ocena: Bardzo dobre
Ja właśnie wysłałam kilka takich samych PW. Nie czuje się winna ani fałszywa.
Izolda dnia 05.05.2010 10:41
Twoje pisma są jednak urzędowe.
Speak2Me dnia 05.05.2010 17:55 Ocena: Bardzo dobre
Trudny tekst, ale przyjemnie się go analizuje. Trochę krzywdzący dla facetów.
Bohaterki roztrząsając osobę Adama między sobą mogły zupełnie błędnie zinterpretować jego zachowania czy słowa, doszukiwać się drugiego dna tam, gdzie go nie było, a ten gość może po prostu jest bardzo niejednoznaczny wcale nie kontrolując tego, może nie traktuje ich inaczej z premedytacją, tylko dlatego, że inaczej nie potrafi.
Zostawiłaś dużo miejsca na domysły, może nawet za dużo... Ale widocznie tak to miało być, wyszło bardzo dobrze i właśnie taką ocenę zostawiam :)
Pozdrawiam
Izolda dnia 05.05.2010 18:42
Właśnie myślę czy o tych domysłach mam powiedzieć, że mi się dziecko za bardzo ubrało, czy właśnie, że takie pół gołe chodzi. :D
Bardzo lubię facetów, wcale ich nie chciałam krzywdzić, następnym razem dla równowagi pocukruję, słowo roztargnionej matki.
Pozdrawiam z podziękowaniem.
Szuirad dnia 05.05.2010 21:16 Ocena: Bardzo dobre
Skoro finałem "trójkąta" jest identyczny list do obu pań, to być może na wyrost jest twierdzenie, ze Adam próbował się dopasować do oczekiwań obu kobiet. Być może to właśnie on był cały czas sobą. A różne spojrzenia bohaterki i Ewy na niego, spojrzenia w obu przypadkach wykreowane przez jedną książkę (ten sam tekst) świadczą o ukrytych w nich pragnieniach widzenia w nim tego, kogo chcą widzieć: sukinsyna czy nadwrażliwca. Przecież sami możemy stwierdzić jak bardzo nasze opinie są uzależnione, jak bardzo się zmieniają pod wpływem durnej plotki a co dopiero, gdy na jaw wychodzi wileka nowina : "Adam napisal książkę" już sam ten fakt inaczej kazał konbietom spojrzeć na Adama. reszty dokonała treść książki znacząco wzbogacona własną wyobraźnią każdej z nich. Wyobraźnią budujacą na subiektywnych oczekiwaniach i wcześniejszych, o różnym, zabarwieniu emoicjonalnym doświadczeń związanych ze znajomościa Adama
Byc może Adam, nawet jeżeli miał jakieś plany w stosunku do którejś z pań, widząc co się dzieje, napisał ostaecznie list, załując że jednak książkę napisał :)
pozdrawiam
Izolda dnia 05.05.2010 22:15
Szuirad – cieszy mnie, że pobawiłeś się we własną interpretację.
Podoba mi się, że tak wiercicie w tym tekście, każdy w innym kierunku, a biorąc pod uwagę, że kilka interpretacji spłynęło do mnie również drogą pozakulisową, wkrótce nawet mnie zacznie się mieszać, którą miałam na myśli. Niewątpliwie o to chodzi mi w pisaniu, więc dzięki za tę zabawę. Oczywiście rację mają wszyscy czyli nikt.
bury_wilk dnia 05.05.2010 22:23 Ocena: Bardzo dobre
równie cenne jest zawoalowanie własnych przeżyć w ten sposób, by wszyscy oprócz świadków nie wykryli autentyczności przekazu - te, dziołcha! To ja mam Twoją duszę, czy ty moją? :upset:
(był) inteligentnym sukinsynem, który wie jak wykorzystać środki do stwarzania obrazów i wrażeń - he he :D
żadna nie okazała się dostatecznie ważna, by utrzymał z nią kontakt - Izu... ja wiem, że to o czym innym, ale nie wiesz nawet, jak mnie łechce w środku, gdy to czytam :p

A tak już konkretnie co do tekstu, a nie moich takich tam :)
Oczywiście napisane jest pięknym językiem, choć jak dla mnie do rangi minusa urasta notoryczne powtarzanie imienia Adam. Tu nie ma innych bohaterów męskich, więc jeśli czesm powiesz "on", albo coś w ten deseń, ba, nawet jak wrzucisz zdania gdzie podmit bedzie wogóle tylko domyślny, to będzie doskonale wiadomo o kogo chodzi, a nie będzie tak drażniło.
Troszkę może przesadziłaś piękna Izoldo z przegadaniem, bo słów jest tu więcej, niż potrzeba, ale ponieważ te słowa dobrane sa wyjątkowo smakowicie, to tylko tak wrzucam do worka, ale się nie czepiam.
Powiem szczerze, że intryguje, o czym była ta książka, podobnie intrygują te listy, bo człowiek niby się domyśla, ale chciałby mieć potwierdzenie, że domyślił się dobrze... choć z drugiej strony, jakbyś po tym głębokim wykładzie, zacytowała taki list, w którym dla kontrastu stałoby jedynie "Jezdeź gupia", to miałabyś finosz z przewrotką... wróć, moja duszo, wróć... Twój finisz i nie musisz go przewracać :)
Trochę nie na świeżo, ale wiedziałem, że się nie zawiodę. Dzięki :)
Izolda dnia 05.05.2010 22:32
Burasie - na Twe osobiste życzenie przejadę kosą po Adamach. A co mi tam... z satysfakcją to zrobię.
Mile mnie łechce Twój komentarz, weź się opanuj, przecież wiedźmy już mi duszę pomogły odzyskać (ale co się zmieszało podczas przechowalni, to już nie biorę odpowiedzialności za to).
bury_wilk dnia 05.05.2010 22:51 Ocena: Bardzo dobre
Wiedźmy? Wierzysz temu "nie do końca trzeźwemu na umyśle" zgromadzeniu czarownic? Wstydź się :)

U mnie, jak w muzeum, ta dusza, co ją można było oglądać i ewentualnie podwędzić, to tylko falsyfikat, tą prawdziwą mam niezmiennie i nie oddam, zwłaszcza, że ciągle wzrasta jej wartość :)
Krystyna Habrat dnia 06.05.2010 13:43 Ocena: Świetne!
Bardzo dobra historia psychologiczna. Dobrze uchwycona odmienność charakterów. Już pierwszy akapit celnie obrazuje to, o co chodzi. A zaraz potem zdanie, jakby wyjęte z podręcznika pedagogiki lub psychologii: "Motywacją do nazywania tego..." Wydaje mi się, że na dobre opowiadania nakłada się zanadto naukowa terminologia, bardziej pasująca do eseju. Sama grzeszę nieraz używaniem naukowej terminologii, i teraz widzę w czym rzecz. Popatrz na takie urywki:
- "w jakiejś symbiotycznej formie odbierania ściśle związanego z Ewą" ;
- "Empatyczne zrośnięcie odczuć";
- "Nie wykryli autentyczności przekazu";
- "zatracić we współodczuwaniu";
- "dostrzegania przeciwstawnych znaczeń";
- myślenie warunkuje zdarzenia";
- "intensywna wymiana spostrzeżeń i empatyczne zrośnięcie odczuć";
- "rozczarowań implikowanych';
I kiedy już jestem tak bardzo podbudowana naukową terminologią z ulgą chwytam "normalny" termin: że on okazał się "sukinsynem".
Te zarzuty nie są jednak aż tak poważne, by nie ocenić opowiadania za sam pomysł i fabułę, oraz psychologię postaci, jako świetne z małym minusikiem.:yes:


-
Izolda dnia 06.05.2010 17:44
Bardzo dziękuję Sokol, że zwróciłaś właśnie na to uwagę. Przyznaję, że wczoraj dostałam kilka listów, w których zwracano mi uwagę na ten specjalistyczny język, ale ja się go w tym akurat tekście nie wyrzeknę, tym bardziej, że żadnego ze zwrotów nie szukałam na siłę. Ja takim językiem (wybacz mi czytelniku) myślę i zamieniając go na popularne zwroty zrobię nie swoje opowiadanie. Może gdybym zapisywała tak wszystkie teksty byłby to zarzut zasadny, z którym musiałabym walczyć. Ten tekst tak się urodził i nie okaleczę go idąc w kierunku populizmu. Podobna dyskusja toczy się pod tekstami Owsianko czy ostatnim gwarowym Julki. Uważam, że nie można czytelnika zdobywać na siłę. Bywają teksty, które czekają na „pokrewnie czytających” i nawet gdyby miało to być bardzo wąskie grono nie należy ich zmieniać. Amen.
Wasinka dnia 06.05.2010 18:51 Ocena: Dobre
Witaj, Izoldo...
Nie miałyśmy jeszcze przyjemności...
To znaczy ja miałam, gdyż Twój tekst czytałam już jakiś czas temu. Ale dopiero teraz pokusiłam się o komentarz.
Przyjemnie (jeśli można przy takim temacie mówić o przyjemności - jeszcze się nie rozkręciłam, a już tyle razy powtórzyłam "przyjemne słowo - przyjemność ;) ) i gładko sie czyta :) Trójkąty - sprawa aktualna ciągle, niestety. Mnie natomiast zaintrygowały stosunki między kobietami. Łączyła ich specyficzna zależność, żeby nie powiedzieć - uzależnienie. Potrzebne obu, by jakoś prztrwać to, co się stało.
Małe tylko uwagi:

"do nazywania tego, co nas łączyło (,) osiągnęłam..."

"czekałam(,) aż skończę" - swoją drogą jakoś niefortunne to sformułowanie, jak dla mnie (może lepiej: chciałam skończyć /// czekałam na koniec/zakończenie)

"używamy tego zwrotu (,) kiedy trudno rozpoznać (,) o co chodzi"

"zupełnie innego, niż"

"dla mnie (-) inteligentnym sukinsynem, który wie (,) jak" - myślnik i przecinek

"zupełnie nieistotne stało się jakiej treści" - dodałabym przed "jakiej" myślnik lub przecinek

"sąd - nie był wart" - tutaj myślnik zastąpiłabym jednak dwukropkiem

I jeszcze coś mi się narzuciło takiego: "były powodem, że". Jakoś mi nie leży, zgrzyta mi składniowo (może: "były powodem tego, że" lub "były powodem toksyczności niektórych rozmów z Ewą" ??).

Jeśli już się czepiam trochę, to wspomnę też, że niektóre myślniki mi do końca nie "grają", lecz to moje odczucie interpunkcyjne. W tym wypadku każdego może być inne. A wspominam o tym dlatego, żeby stwierdzić, iż interpunkcja też nadaje ton.

Tyle ode mnie, reszta należy do Ciebie, że tak to ujmę. Dałam tylko sugestie ;)

Pozdrawiam :)
wiewioorka dnia 06.05.2010 20:57
Prosta historia napisana pokrętnie, to dobrze, czy źle? ;) 2 idiotki i jakiś podrzędny palant. Jedna myśli, że to wrażliwiec, druga, że sukinsyn, ale chyba nigdy nie dojdą do tego, że wszystkie wrażliwe chłopaki to sukinsyny.;) Nie potrafią powiedzieć wprost o co im chodzi, tylko kręcą, smęcą i znikają, a babki czują się potem oszukane, bo dorobiły sobie do tego smęcenia swoją ideologię. Tylko po co aż tyle wyszukanych słów? Miejscami są tak ściśnięte, że ciężko się czyta.
Izolda dnia 07.05.2010 09:30
Dziękuję "ostrzejszej" grupie jurorek.
Wasinko - wieczorem naniosę poprawki.
Wasinka dnia 07.05.2010 09:34 Ocena: Dobre
Izoldo, nie jestem ostra. Wskazałam tylko na małe błędy, które są niczym, gdy w grę wchodzi przede wszystkim sens tekstu.
Pozdrawiam :)
Izolda dnia 07.05.2010 09:39
To taki żarcik ;)(poczytaj teksty wiewiórki to pojmiesz). Miałam na myśli, że nie poddałaś się psychologicznym regułom oceniania, to bardzo dobrze, nie powinno się ulegać tendencjom. :)
sisey dnia 07.05.2010 10:11 Ocena: Bardzo dobre
Ewa,

pewnie zakładasz, że jestem człowiekiem spełnionym, bo przecież książka...
Jest to prawda, ale połowiczna, ponieważ okazało się, że sukces zawodowy (Boże, nagle sobie uświadomiłem, że teraz to już o mnie tylko "profi", pomimo tego śmiesznego nakładu) nie przekłada się na jakieś życiowe objawienia. W dalszym ciągu jem, piję, czasem obejrzę coś w TV, pokłócę się z sąsiadem o tego cholernego psa. Więcej, rano osobiście muszę ruszyć tyłek po bułki. Mam nadzieję, że Nobliści są zwolnieni z tak prozaicznych czynności, inaczej im odmówię.
Tak wygląda życie "po druku", czyli żadnych wielkich zmian.
Wypada, wróć! Muszę Ci podziękować za to, co prozaicznie zwą przeszłością. Może i należy nazywać to ułomnością, w końcu nasze oczekiwania były różne i żaden kolor pościeli (nawet tej grantowej) tego nie zmieni. Piszę do Ciebie, nie po to by się pochwalić, chociaż sam wysłałem Ci egzemplarz autorski (śmiech), ale po to by zwyczajnie podziękować. Tak, to prawda, bez Ciebie, to byłaby inna powieść. Prawdą również jest, że nie Ty jedna wpłynęłaś na jej kształt. Szczegóły nie są istotne. Uśmiecham się do siebie, kiedy wyobraźnia podsuwa mi Twój obraz w trakcie lektury. Ja, który odżegnywałem się od tego całego konfesjonizmu, popełniam coś takiego. Czy to już cynizm, czy chłodna refleksja? Skłaniam się ku temu drugiemu. Ten tekst stanowi kompromis. Przyznaję bez bicia, że przygiąłem nieco karku, ale inaczej nie trzymałabyś w dłoniach nic tak twardego, co zawiera aż tyle mnie (śmiech). Czy w obecnej sytuacji czegoś mi żal? Nie, bo przecież nie wchodzi się dwa razy... Czy mogło być inaczej? Odpowiedź na to pytanie, też znasz.
W dalszym ciągu podtrzymuję opinię, że dobry autor potrafi tworzyć doskonałe złudzenia.
Ile siebie odnalazłaś w tej książce, to już nasz tajemnica i niech taką pozostanie.


Pamiętający, (pamiętliwy?) Adam.


-----------------------------------

Pozwoliłem sobie wcielić się w rolę podmiotu, by usatysfakcjonować tych wszystkich, którym zabrakło treści listu. Pokornie proszę o wybaczenie, bo za jednym zamachem opisuję, co ja czytelnik, facet i do tego z ambicjami, by coś napisać, a więc w jakiś sposób podobny do bohatera, odkrywam w tej miniaturce i mam nadzieję, że nie burzę tym żadnych wizji. Sytuacja jest o tyle luksusowa, że zostawiasz mnóstwo miejsca na interpretację, jak to ładnie ujęłaś, odwołując się do swojej wcześniejszej prozy - dziecko jest częściowo ubrane.
O tym, że potrafisz tworzyć wiarygodne portrety psychologiczne, wiem nie od dzisiaj i tylko szkoda, że jest ono takie mikre. Tu mi wyobraźnia odpala na drugim biegu, kiedy pomyślę, cóż za monstrum wyrosłoby z niego, gdyby szanowna autorka... i czy dałbym radę to przeczytać.
Pojawił się zarzut (częściowo podany wprost), że tekst jest przeintelektualizowany - i tak, i nie. Skondensowałaś temat do formy espresso, (rozumiem, że to świadomość, jak i co czyta się na portalu) chociaż można się pokusić o scenariusz filmowy na kanwie takiego pomysłu. Szkielet już jest, ale to inna bajka.
Obśmiałem się jak fretka, dowiadując się z komentarza, że to za długie. No cóż, pewnikiem to znak czasów i być może któregoś dnia portal opanują twórcy głębokich pięciozdaniowców (obym tego nie dożył), ale Ty mi się rozwijaj, koniecznie.

Jako że rozebrano Cię na czynniki pierwsze, a komentarze dawno przekroczyły rozmiar omawianego utworu (czy to wpływ tego niebieskiego odcienia czerwieni?), to ja już tylko króciutko o tej nieszczęsnej mimikrze. Posłużę się cytatem: "próbował dopasowywać się do kobiecych oczekiwań jak mimikra”. O ile wiem, bez grzebania po słownikach, mimikra to umiejętność, i to związana relacją drapieżny/niedrapieżny/jadowity, jak chodzenie na dwóch nogach, czy rozpalanie ognia. Trudno więc być mimikrą tak jak trudno być wspinaniem na drzewa. Myślę, że to wyjaśnia cały problem. Pytania kto jest tam drapieżnikiem, nie zadam, bo rany po lakierowanych paznokciach goją się latami. :)

I jeszcze drobnostka: "(...) w jakiejś symbiotycznej formie odbierania ściśle związanego z Ewą". Jak mogłaś zamienić "percypować" (całkiem ładne) na "odbierać", gdy "postrzegać" byłoby ścisłym zamiennikiem? Coś mi się wydaje, że nie zawsze należy ulegać podszeptom, również moim.



Pozdrawiam, sisey z działu poezja do dupy (no właśnie, co ja tu robię?!), sekcja rymowanki.

PS. Każdy samiec alfa, po lekturze opowiadania musi poczuć się zagrożony, co będzie chciał sobie wynagrodzić, tak że nie wiem, czy nie nabroiłaś przez to. A pójdę wkleić sobie kolejnego gniota, a co! :D
Izolda dnia 07.05.2010 10:53
sisey - okrutniku, udowodniłeś, że umiesz mi zajrzeć do głowy:

Cytat:
Ja, który odżegnywałem się od tego całego konfesjonizmu, popełniam coś takiego.

otóż i piękne clue

Czy nie przeginasz z długością komentarza? Kto to przeczyta?
Dzięki.
sisey dnia 07.05.2010 11:26 Ocena: Bardzo dobre
"kto przeczyta?" - Miałem nadzieję,że autorka :)

List, by nie powstał, gdybym nie zastanawiał się co można wysłać do dwóch kobiet, zmieniając tylko imię i czy rzeczywiście autor jest dwulicowym "sukinsynopotworem"
Przyjąłem optykę Elwiry i tyle.

Kłaniam, sisey itd. itp.
Krystyna Habrat dnia 07.05.2010 11:30 Ocena: Świetne!
Nie za bardzo mnie zrozumiałaś, ale te kilka "rodzynków", jakie wyłowiłam i tak nie zmieniają mojej wysokiej oceny. Bardziej liczy się dla mnie całość narracyjna, styl i pomysł. Wiem, że w innych tekstach nie nadużywasz naukowego żargonu. Według mnie skromnego czytelnika wybrałaś tutaj taki sposób narracji, by zasugerować intelektualną głębię obu dziewczyn, pomimo że odbiera się je jako naiwne. Jednak np "intensywna wymiana spostrzeżeń i empatyczne zrośnięcie odczuć" to dla mnie w tekście literackim, artystycznym, zakalec. W eseju - w sam raz. Może mam na to uczulenie, bo taki właśnie język odstręcza mnie od wielu tekstów z psychologi i wtedy dla odświeżenia sięgam po literaturę piękną z jej językiem artystycznym, co wcale nie znaczy, że popularnym, czyli dla mas. Mój kochany Czechow, Bunin, Conrad... no tu zamilknę.Zostaw więc w tym tekście naukowe zwroty, skoro to zamierzone. To się ceni. Przemyśl je tylko, wcielając się w pewnego biednego czytelnika, który wychował się na podręcznikach z psychologii i znudzony nimi wybrał potem książki psychologiczne - bo to nie to samo.
Izolda dnia 07.05.2010 12:58
Sokolko Kochana, moja odpowiedź była nie tylko do Ciebie, ale też do tych, którzy mi zarzucili niedobrą formę tego tekstu.
Dziekuję Ci za dodatkowe spostrzeżenia.:)
Samuel Niemirowski dnia 09.05.2010 00:27 Ocena: Świetne!
Ech, kobiety, kobiety... ;-)

Trudno mi, jako mężczyźnie, zrozumieć kobietę, a co dopiero dwie wymyślone. Trudno mi powiedzieć na ile takie coś w realu mogłoby mieć miejsce, a na ile, z powodu jakichś psychologicznych determinantów, byłoby wykluczne. W moim świecie, który rządzi się imperatywem racjonalności, przyzwoitości i mądrości - na takie kobiece zamieszanie uczuć zwyczajnie nie ma miejsca. Niezrozumienie tego psychologicznego absurdu, potęgowane lekturą kodeksu postępowania karnego, wzbudza irytację. Nie wierzę, że ludzie mogą być tak zwichrowani, spaczeni, prości. Nie daję kobietom prawa do takiego idiotyzmu! Nie może być tak, że w moim męskim porządku świata inne istoty mogą odczuwać świat i innych ludzi w tak dziwaczny, nieracjonalny sposób. Mamy przecież XXI wiek.

Napisane dość zgrabnie. Pozostanie chyba bez oceny.

Pozdrawiam,
Samuel

PS.
Nie. Oczywiście kłamałem.

Znam taki przypadek. Widzę osoby, które znam.

I przychodzi mi też taka refleksja, smutna refleksja: choćbym zgłębił całą filozofię, matematykę i przyrodoznawstwo, to są takie dziwne dziedziny życia jak relacje damsko-męskie. I w tej dziwnej dziedzinie "mądrości" Oke_Mani są więcej warte niż wszystkie twierdzenia Pascala, Kartezjusza i Kanta.

(świetne).
TomaszObluda dnia 09.05.2010 13:31
Bardzo płynnie napisane, ale nie skończyłem mimo, że krótkie. Jak dla mnie to o nudnych ludziach. Looknąlem bo najwyżej oceniane, ale mnie się nie podobało wcale. Umiejętności jednak zazdroszczę trochę ;)
Bze oceny.
Usunięty dnia 09.05.2010 13:46 Ocena: Świetne!
Sorki za offtop, ale czy Samuel powiedział mi komplement? :|
Samuel Niemirowski dnia 09.05.2010 13:54 Ocena: Świetne!
Oke - a czy można nazwać mądrością, a nie "mądrością" pewne schematy relacji damsko-męskich? Np. "kobiety wolą drania". Ten jest "homme fatale" i zdobędzie, bo nie zdobywa. Czy są to twierdzenia zawsze prawdziwe? No, raczej nie...

Czuje się, że ich mądrość podobna jest do mądrości Eddy Starszej, albo do mądrości ludowych. Jakieś takie niezrozumiałe, paradoksalne, nielogiczne. Jest to więc mądrość czy li jedynie "mądrość" - cudzysłów daje odrobinę dystansu i miejsce na kawałek ironii, machnięcia ręką.

A jednak coś w nich jest.

I jednak czuje się pewien irytujący dysonans.

Jeśli poczułaś się zdeprecjonowana ze swoim poglądem, to przepraszam. ;-)
Usunięty dnia 09.05.2010 14:27 Ocena: Świetne!
No właśnie nie, raczej niejako "doceniona" ;)
Samuel Niemirowski dnia 09.05.2010 15:09 Ocena: Świetne!
Ech, a buźka ma prostą linię zamiast uśmiechu... weź tu zrozum kobietę ;)
Usunięty dnia 09.05.2010 15:30 Ocena: Świetne!
Bo to taka niedowierzająca buźka :D
Izolda dnia 09.05.2010 20:25
To ja imprezuję, a tu takie smaczne komentarze się pojawiają.:D

Samuelu – a czym sobie zasłużyłam, żeby mnie okłamywać w komentarzu? Cóż, pozostaje mi tylko odpisać: Ech, mężczyźni, mężczyźni... (albo napisać: wiedziałam)

Dziękuję Wam bardzo za czytanie i za dyskusję, za oceny i za ich brak.
SzalonaJulka dnia 10.05.2010 15:51 Ocena: Świetne!
Izold, ciekawe, że tak wiele osób odnajduje w Twoim opowiadaniu coś znajomego. Nie jestem wyjątkiem. Pierwszy akapit drugiej części jest jak żywcem wyjęty z dyskusji z takim jednym (nie)Adamem, inne podobieństwa też istnieją. Niektórzy tak doskonale się maskują, że w końcu sami stają się maską, niczym więcej.
Ok, nie będę się rozpisywać. Daję max za uniwersalność historii i pozdrawiam ciepło :D
Izolda dnia 10.05.2010 21:54
Szalona - ciekawe, ciekawe...
Dzięki!
baazyl dnia 21.05.2010 10:03
Początek dość niezgrabny, niestety opowiesć toczy się w podobnym klimacie.

"Rozmowa z Ewą niespodziewanie pozwoliła mi zobaczyć go w innym świetle. Jakby na..."

Całkowicie zmieniłbym konstrukcję tego zdania. Wprowadza w błąd czytelnika nielogicznością. Na jakiej podstawie, wręcz dlaczego rozmowa z Ewą, a nie z nim(?) pozwoliła dostrzec mężczyznę w innym świetle. Oprócz tego, tworzenie metafory od słowa jakby jest więcej niż niepoprawne.

"- Nie objawiłam rewelacji z tych samych powodów " - Czy uważasz, że zdanie jest poprawne? Ona objawiła rewelacje...:no:

Ogólnie tekst jest przegadany.
Izolda dnia 21.05.2010 12:48
Cytat:
Na jakiej podstawie, wręcz dlaczego rozmowa z Ewą, a nie z nim(?) pozwoliła dostrzec mężczyznę w innym świetle.

Z tego zdania wynika, że nie zrozumiałeś całego tekstu.
Wyjątkowo nie podejmuję się tego objawiać.:)
Ale dziękuję za wizytę i trud wpisania się.
baazyl dnia 21.05.2010 14:10
Żaden trud, poświęciłem tylko czas, by pokazać, co jest do ew. poprawy. Nie ma przymusu, każdy tworzy dzieła na miarę swoich umiejętności, które ćwiczymy, lub nie.
andro dnia 16.06.2010 22:12
Podobnie jak wcześniej - nie czytałem komentarzy, więc przepraszam jeśli coś powtórzę. Najlepszy jest, moim zdaniem, początek i koniec.
W środku - przepraszam za szczerość - za dużo marudzenia.
Co konkretnie mam na myśli? Takie skomplikowane zdania najeżone wyrazami "symbiotyczny", "mitologizować", "współodczuwaniu" itp.
Na szczęście nie znam się, tak tylko sobie komentuję.
Pomyślałem (;)), że jakby poprzeplatać ten tekst kilkoma prostymi zdaniami - takimi naprawdę prostymi - czytałoby się łatwiej. Ja rozumiem, że temat poważny. Ale trochę powietrza nie zaszkodzi nawet dramatowi psychologicznemu...:yes:
Pozdrowionka.
Izolda dnia 16.06.2010 23:56
Ja tylko żartowałam z tym zaległościami:D, ale teraz to nie mam wyjścia, będą maki za dotrzymanie słowa.
Dzięki!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty