wtorkowym popołudniem pan norbert zimnoręki
na przystanku z rozmachem regulował życiami
alkoholizowane od poranka komórki
z wdziękiem rysowały drogę donikąd
rozpędzoną jaźnią gonił żądne krwi majaki
wypełzające sprzed maski samochodu
uciekały
dopadł je na rogu krotoszyńskiej
i miażdżył aż rzęziły przebijane płuca
wszystko powoli uchodziło
rozświetlona karetka wyła do nieba
o pomstę
a mały wojtek czekał na spóźnioną mamusię
nasłuchiwał mrucząc radośnie
jedzie ijo ijo ijo...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Tomi · dnia 16.05.2010 18:31 · Czytań: 1008 · Średnia ocena: 4,71 · Komentarzy: 12
Inne artykuły tego autora: