Stara okładka, pożółkłe kartki przykryte zapachem orchidei, dawno zasuszonych przez nabywcę. To prawda. Dziś jestem tragedią rozrzuconą na stronicach. Taką bardziej nietypową. Ze szczęśliwym zakończeniem. Bez decorum i trzech jedności. Bez teatralnych sztuczek, gestów i masek. Jestem swoim własnym wymysłem spisanym Twoimi palcami.
A jutro wypadnę Ci z ręki na zakurzoną podłogę i stron kilka zawiruje w powietrzu niczym płatki śniegu błądzące za oknem. Spojrzę wtedy czarną czcionką na Ciebie, zobaczę jak śpisz, mając na powiekach mój plan wydarzeń.
Potem, po ostatnim przeczytanym akapicie uśmiechniesz się z niedowierzaniem, dopijając zimną herbatę z cynamonem. Przez głowę przewinie się myśl jak melodia na taśmie: "Tragedia niemożliwa!".
Jednak możliwa. Skoro jestem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Black Lady Of Bloom · dnia 11.02.2008 17:05 · Czytań: 1104 · Średnia ocena: 3,75 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: