Bardzo dobra recenzja, Izoldko.
Ale i tak się doczepię.
Tytuł mógłby być lepszy, bo chociaż zderzenie słów "niewolnica" i "sąsiedztwo" brzmi dość intrygująco, to w sumie za bardzo kojarzy się z kiczem "Niewolnicy Isaury" w postaci sąsiadki z naprzeciwka.
Sugerowałabym zmienić na (może?) jakiś bardziej subtelny.
- Zawiera w odpowiednich proporcjach wszystkie niezbędne
przyprawy: - to nie zupa
Może raczej "elementy"?
- Uwodzi niewinnością
spojrzenia i gładkością języka. Książkę czyta się lekko i szybko wciąga w fabułę. Kto nie zatracił jeszcze w sobie
spojrzenia dziecka,
- a niewolnica(,) czyli branka
sąsiedzkiego kraju(,) - sąsiedniego, sąsiadującego
- Dobre kobiety i szlachetni mężczyźni są podstawą do zidentyfikowania się z kreślonym światem - dałabym jednak "identyfikowania się"
- ludzkiego
postępowania.
Niewątpliwie najhojniej została wyposażona główna bohaterka, której motywy
postępowania
- że Odylia jest kimś, kogo zna na wskroś i dzięki temu staje się mu bliska. - ostatnia część zdania jest trochę niezręczna, dałabym:
- że Odylia jest kimś, kogo zna na wskroś, dzięki czemu staje mu się bliska.
Nadużywasz trochę słowa "który, którego itp" poza tym - i to w zasadzie koniec czepiania.
Przyznaję, że recenzja może zachęcić do przeczytania książki sympatyków tego rodzaju fantasy. Jest bardzo dobrze i z wyczuciem napisana. Wprowadza w książkę, lecz na szczęście nie ujawnia wszystkiego, choć daje do zrozumienia, że można spodziewać się happy endu. Tyle, że ja po prostu nie gustuję w tej akurat dziedzinie literatury.
Wolę science fiction, nie fantasy. A jeżeli baśnie, to te dobre, stare, również polskie.
Chociaż... przepraszam, jest pewna książka fantasy, którą uwielbiam - "Bracia Lwie Serce" Astrid Lindgren.
Bdb z plusem na wstępie i góralskim buziakiem.