Far Way cz.3 - Jeff_Moon
A A A
...Godzinę po wejściu w Router Lotos, Router Persefony rozbłysł i pojawiła się Brytania, która przeszła w stan swobodnego lotu. Włączono zwykłe napędy paliwowe, które wykorzystuje się do ruchu wewnątrz układów słonecznych. Jako paliwo zastosowanie mają wodór, hel 3, bądź różnego rodzaju ogniwa jonowe. Natomiast napędy rdzeniowe służą do poruszania się pomiędzy układami słonecznymi oraz gromadami gwiazd. Choć najnowsze posiadają systemy redukcyjne mocy, które pozwalają na korzystnie z nich, jak ze zwykłych napędów paliwowych.
Po wyjściu z Routera Brytania kierowała się ku stacji, zostały opuszczone powłoki ablacyjne, osłaniające ekrany widokowe statku podczas lotów i walki. Przez je ujrzeli stację Fatum, oświetloną białym światłem gwiazdy Kedras („biała kulka”). Stacja przypominała jojo składające się z dwóch dysków połączonych wewnętrznym pierścieniem, będącym terminalem przeładunkowym i miejscem dokowania transportowców. Doki dla zwykłych statków znajdują się na obrzeżach dwóch dysków, które wewnątrz są podzielone na sektory i dzielnice. Średnica dysków to 12 km, średnica pierścienia to 5 km, a całkowita waga stacji to przeszło 40 miliardów ton. Zasila ją rdzeń antymaterii o mocy 10 ZW (Zeta Watów). Stacja nie posiada rządu. Rządzi aktualnie najsilniejszy. Obecnie „Pan Fatum”. Działają tu grupy najemników, które walczą o strefy wpływów, wolni strzelcy, jakieś sekty, kupcy z całej galaktyki, handlujący nielegalnym wszędzie indziej sprzętem oraz wiele innych mniej lub bardziej pokręconych grup i organizacji. Mają one swobodę do momentu, gdy nie wejdą głównemu graczowi w drogę. Wtedy ginie kilku dla przykładu i przypomnienia kto tu rządzi. Fatum posiada małą, ale własną flotę, zdecydowanie wystarczającą do jej skutecznej obrony przed atakami akadian czy rougan. Piraci od dawna omijają tą stację z daleka, ponieważ grupy najemników dobrze pilnują swej strefy handlu. Nie pozwolą piratom na rabunek ich własności. Można tu spotkać osobników z całej galaktyki, przedstawicieli różnych ras. Mieszkających tu, robiących interesy, bądź będących przejazdem. Fatum to nie miejsce dla miałkich. Tu trzeba być twardym, mieć broń, a najlepiej ekipę. Wystarczy wejść w zły zaułek i jest się wynoszonym nogami do przodu. Nie ma tu prawa, które roztacza ochronny kordon. Jedyną osobą, u której można szukać pomocy jest Pan Fatum.
Brytania zbliżając się do stacji minęła flotę dzięki odczytaniu jej sygnatury identyfikacyjnej wskazującej, że jest statkiem Zjednoczenia. Została więc przepuszczona i przybiła do doku 28, sektora Artemit, gdzie w dzielnicy szóstej, klubie „Przeznaczenie” urzęduje Pan Fatum. Tam swe kroki chciał skierować admirał Hades. W sektorze tym jest najbezpieczniej. Mimo, że tak, jak na całej stacji działają dwie zasady wprowadzone przez Pana Fatum: 1. Nie wchodź mi w drogę. 2. Nie atakuj stałych mieszkańców stacji. Inne grupy unikają miejsc, gdzie interesy prowadzi Pan Fatum. Natomiast podczas strzelanin, unikają przypadkowych ofiar. W przeciwnym wypadku skończy się krwawym i brutalnym atakiem ze strony Pana Fatum, ponieważ trupy zwykłych mieszkańców niekorzystnie wpływają na interesy.
Hades zszedł na stację. Idąc rdzawo czerwonym, brudnym korytarzem w kierunku stacji promów natknął się na leżącego pod ścianą brudnego, pijanego akadianina, który go widząc rzucił z pogardą pijackim bełkotem:
- Człowiek! Wasza rasa zapłaci za nasze kolonie! Jeszcze zobaczycie. Zjednoczenie też zapłaci, bo nic nie zrobiło kiedy Sojusz nas wyżynał i wypędził z naszych kolonii - potem wziął grzdyla, przełkną i spluną pod nogi Hadesowi.
Nienawiść akadian do Sojuszu i Zjednoczenia wynika z faktu zajęcia przez Sojusz gromad Nokturna zamieszkałych przez akadian, którzy zostali wypędzeni po pięcioletniej wojnie. Nazwanej od gromad „Wojną Nokturna” (2157-65). Sami akadianie na siebie to ściągnęli atakując kolonię Sojuszu w sąsiednich gromadach Epsilon Quattro, a wcześniej próbując zniszczyć stację „Kuszow”. Sojusz dawał ostrzeżenia, ale oni nie słuchali. Musiano zareagować i się skończyło, jak się skończyło. Jednak akadianie obwiniają za wszystko Sojusz. Zamieszkują oni Quemron w systemie Latito, Mgławicy Zull ke Doasi. Nazwa pochodzi z języka vakari, ponieważ to one nazwały tą mgławice i znalazły akadian. Quemron jest silnie toksyczną planeta, pełną naturalnych kwasów. Porasta ją roślinność i zamieszkują zwierzęta, przystosowane do takich warunków. Jest spowita wieczną toksyczną mgłą. Sami akadianie to dwunożne owadoidy, którym nie przeszkadza taka atmosfera. Ich krew jest żrąca, jak kwas. Mogą zasiedlić praktycznie każdy świat. Oddychają wszystkim, co nadaje się do tego celu. Posiadają niezbyt grube dwie pary rąk i dwie nogi, duże owadzie oczy, ostre pazury i naturalny, twardy, owadzi pancerz. Dobrze walczą, flota jest taka sobie, władzę sprawuje Akadiańskie Partnerstwo Kolonii (APK). Panuje wielobóstwo. Bogów zwą Ancharami (Anchara = Zwiastun), których są setki. Ich nazwy i przypisane moce zależą od regionu planety. Społeczeństwo jest hierarchiczne i podzielone na roje. Rojem rządzi królowa bądź król. Nie ma demokracji. Władzę zdobywa się siłą w brutalnych i krwawych walkach. Działają jako rasa terrorystyczna. Atakują Zjednoczenie, a w szczególności Sojusz Adrian i Ludzi (SAL), który powstał w 2128 r. z połączenia Ludzkiej Floty Ochrony Systemów (FOS) i Floty Systemów Adrian (FSA), po dziesięciu latach wojny z syntetykami (Agresorami). Początkowo był to układ militarny, utworzony w celu skoordynowania działań obu flot przeciw syntetycznemu najeźdźcy. Wtedy jeszcze nie wiedziano o istnieniu Zjednoczenia. Ludzie i adrianie spotkali się przypadkiem w 2104 r., gdy ich strefy ekspansyjne zaczęły się zazębiać. Pojawiły się dwie możliwości: bezsensowna wojna lub wspólna kolonizacja spornych planet. Adrianie nie byli agresywni. Ludzie niechętnie, ale również nie robili problemów. W efekcie dogadano się. Wpływ na to miała również „Wojna o Wodę”, jak przetoczyła się przez Ziemię w latach 2042-59, której skutki ludzkość wciąż odczuwała. Pochłonęła miliony ofiar i doprowadziła do dużych zmian politycznych. Powstał Rząd Planetarny, który przejął władzę i składał z przedstawicieli największych państw. Powstała Armia Planetarna, która powoli i systematycznie likwidowała zarzewia konfliktów, kończąc wojnę. Po konflikcie do Rządu Planetarnego zaczęły przyłączać się kolejne kraje, przechodząc z suwerenności w autonomię. Opornych izolowano, co w konsekwencji zmuszało ich do uznania Rząd Planetarnego. Przestrzeń Sojuszu nazywana jest zywana „Przestrzenią Lokalną”. Obejmuje ona dwie gromady gwiazd i mgławicę. Po wstąpieniu do Zjednoczenia w 2138 r. Sojusz otworzył drugi oddział - polityczny. Powstała Rada Sojuszu, w której ludzie i adrianie mają po połowie miejsc. Sprawuje ona władzę nad wszystkimi planetami Sojuszu. Także nad autonomicznymi rządami planetarnymi Ziemi i Tartii – ojczyzny adrian. Flotą podzieloną na 10 Flot Bojowych i 10 Flot Patrolowych zarządza „Główny Sztab Dowodzenia i Koordynacji Działań Floty” (GSDiKDF). Obecnie przewodniczącym Rady Sojuszu jest adriański admirał Helius NeReyye, a głównodowodzącym Floty Sojuszu jest admirał Harry Joe Rowling. Jeśli rządem przewodzi adrianin to flocie człowiek, bądź odwrotnie. Ponieważ są to dwie najważniejsze posady w Sojuszu i obowiązuje równy podział władzy pomiędzy obie rasy.
Hades nie zamierzał wdawać się w dyskusje. Miał tu robotę. Zostawił tego akadiańskiego moczymordę i poszedł dalej. Dotarł do promów. Wziął jeden i w kilka minut znalazł się w szóstej dzielnicy sektora Artemit. Wylądował na tamtejszej stacji, na dużym placu, który był, jakby wejściem do dzielnicy. Było tu dużo miejsca do posiedzenia. Pełno osobników z całej galaktyki, mniej lub bardziej paskudnych i podejrzanych. Od razu rzucili mu się w oczy sandriańscy najemnicy, których było tu pełno. Szukali łatwego zarobku próbując zaciągnąć się na jakąś akcję. Zauważył nawet kilku aquan i sargona. Obecność sargona w takim miejscu go zdziwiła. Ponieważ sargoni raczej stronili od tak podłych miejsc. W ogóle rzadko opuszczają swą przestrzeń. Po prawej od stacji promów było wejście do klubu „Przeznaczenie”. Na końcu placu znajdowało się wejście w głąb dzielnicy w kierunku bazaru i mieszkań. Na bazarze można było kupić dosłownie wszystko. Kwitł tam czarny rynek pozbawiony kontroli. Natomiast mieszkania zajmowali stali mieszkańcy stacji.
Kierując się ku klubowi zdołał ujść tylko kilka kroków, ponieważ zaczepił go jakiś menel. Człowiek, trochę przygarbiony i ubrany w jakieś podarte łachmany, prosząc o kilka kredytów na jakąś berbeluchę:
- Mistrzu! Kopsnij parę kredytów - poprosił nisko się kłaniając.
Podszedł do nich sadriański bramkarz klubu. Był tęgi, kawał mięcha. Sadrianie w ogóle są wielcy, ale ten? To jakiś wybryk natury. Gdy się zbliżył rzucił w stronę żebraka:
- Spieprzaj pokrako! - pogonił menela, który nawet przez sekundę się nie zastanawiał, pierzchł i zniknął w tłumie.
- Straszenie było konieczne? - zapytał z niezrozumieniem.
- Oczywiście - oznajmił. – Inaczej wciągnąłby cię w jakiś zaułek, gdzie ze swą grupą dokonałby szabru i na pewno zabił. To parszywe miejsce. Bez pukawki się nie ruszaj. Choć i tak jest lepiej odkąd pojawił się Pan Fatum - wyjaśnił i zapytał. - To co tu robi oficer Zjednoczenia?
- Szukam Pana Fatum.
- Doprawdy? - odparł z zaskoczeniem.
- A raczej jego prawdziwej tożsamości - dodał.
- Niby kim on jest? - pytał podejrzliwie.
- Prawdopodobnie osobą, której szukam. Moim przyjacielem. Nazywa się Jake Hammer.
To wyraźnie ruszyło sadrianina. Hades to zauważył i zaczął podejrzewać, że dobrze trafił. Natomiast sadrianin przez radio skontaktował się z kimś o imieniu Veena:
- Veena. Jest tu jakiś gość, który mówi, że zna Hammera - po czym wykonał ruch ewidentnie sugerujący Hadesowi, aby ten powiedział jak się nazywa.
- John Hades - odparł.
- Mówi, że John Hades - poinformował. – Co jak co, ale głuchy nie jestem - dodał. – Dobrze. Zrozumiałem... Idziemy - zwrócił się do Hadesa, aby ten za nim poszedł.
- Gdzie idziemy? Kim jest Veena? - dopytywał się.
- Dowiesz się. Gnuk...pilnuj. Tylko nie spierdol, jak ostatnim razem - zwrócił się do drugiego sadrianina.
- Oczywiście Ukal - odparł.
Ukal pokręcił głową i wszedł do klubu. Idąc Hades zapytał:
- O co chodzi? - dociekał.
- Przedwczoraj Gnuk wpuścił kilku łosi. Narobili dymu, zrobiło się nieprzyjemnie i trzeba było wynieść kilka trupów. Emm... w ogóle szkoda gadać. Idziemy - wyjaśnił, jakby od niechcenia.
Hades poszedł za nim. Obaj znaleźli się we wnętrzu klubu, w jego głównej sali, do której prowadził krótki korytarz. Z lewej były schody na górę do loży. Dalej za schodami był bar. Na przeciw kolejny. Przy barierce z prawej stały stoliki. Również z prawej znajdowały się schody na dół prowadzące na parkiet, który był duży w kształcie kwadratu i praktycznie zapełniony. Dalej umieszczono scenę, gdzie swe koncerty dawali różni lokalni i nie tylko muzycy. Wszystko to było oświetlane różnokolorowymi światłami, pulsującymi w rytm tętniących brzmień, wypełniających wnętrze klubu. Wwiercających się w głowę, pobudzających krew, powodujących, że ciało samo wpada w taneczny rytm. Było głośno, ale spokojnie. Nad wszystkim czuwali ochroniarze z „Black Raven” - organizacji należącej do Pana Fatum. Dlatego było tu zawsze pełno i ścigali mieszkańcy z całej stacji. Natomiast w innych takich miejscach można było wejść, a zostać wyniesionym. Klub posiadał jeszcze dwie mniejsze sale z małymi parkietami na środku, barem i dużą ilością stolików. Tańczyły tam tancerki umilające pobyt gościom, ale burdla tu nie była. Pan Fatum sobie nie życzył. Uważał burdel za miejsce poniżania kobiet. Bez względu z jakiej rasy pochodzi.
Hades stał w wejściu i wpatrywał się w ten lekki nieład, jaki panował „Przeznaczeniu”. Wtedy sadrianin mu przerwał:
- Tędy - powiedział Ukal prowadząc na górę.
Weszli na schody, które zaprowadziły ich piętro wyżej. Wstąpili do pierwszej loży z brzegu. Tam pod wielkim oknem widokowym na parkiet siedziała vakari z założoną nogą na nogę. Lewą rękę trzymała na udach, a prawą na oparciu granatowej sofy, która rozciągała się na trzech ścianach. Przy niej stali ochroniarze. Miała ona czerwony odcień skóry, zupełnie jak młoda truskaweczka, choć w tym świetle wydawał się nieco ciemniejszy. Była bardzo piękna. Jej oczy połyskiwały złociście żółtym blaskiem, wydatne usta, owalna twarz, mały nosek. Była ubrana w krótkie do kolan, czarne, obcisłe spodnie. U góry w krótką, białą, bez rękawów, skórzaną kurteczkę, którą zdobiły jakieś znaki z mitologii vakari. Podobne miała wytatuowane na ramionach. To wszystko razem było jak poezja natury i tworzyło piękną kompozycję. Miód dla oczu.
Vakari to silna militarnie i najsilniejsza politycznie rasa w galaktyce. Pochodzą z planety Iordea, która leży w systemie Fare gromad Micro Seth. Jest ona podzielona na wielkie miasta - Megalopolis, które są odpowiednikiem państw. Na całej planecie obowiązuje jedno, globalne prawo. Różni się jedynie szczegółami pomiędzy poszczególnymi Megalopolis. Iordea jest jak Ziemia – błękitna, stosunek wody do lądu również podobny. Grawitacja, ciśnienie, skład atmosfery są takie, jak na Ziemi, ale jest nieco większa i cieplejsza. Różnorodna, bogata fauna i flora charakterystyczna dla tej planety wyróżnia ją spośród innych. Wiele gatunków nie występuje nigdzie indziej. Każdy system zajęty przez vakari jest określany mianem „Mistorium”. Władzę w nich sprawują Mistrzynie. Zajmują się wszystkim tylko nie polityką. Za to odpowiedzialne są tzw. „Wykonawczynie”. Mają one pełną decyzyjność w sferze polityki w imieniu Mistrzyni. Vakari reprezentuje Rada Mistoriów Vakari (RMV). Sprawuje ona władzę i ochronę nad wszystkimi światami przez je skolonizowanymi. Vakari to dobre mediatorki w zażegnywaniu konfliktów. Flota jest mocna, zorganizowana i stoi na wysokim poziomie technologicznym, podzielona na 18 Flot Bojowych, w których skład wchodzą grupy patrolowe. Całą flotą zarządza Główne Dowództwo Floty Vakari - GeDFoVa, co oznacza „Przywództwo”. Wojsko jest zdyscyplinowane i doskonale wyszkolone. Główną siłę stanowią Kinetyczne Oddziały Specjalne. Walka dywersyjna i zaczepna jest domeną vakari. Nigdy nie walczą otwarcie na pełną skalę. Wolą robić zasadzki, wciągać wroga w pułapki, rozdzielać na małe grupy i powoli wykańczać przeciwnika. Ma to związek z tym, że nigdy nie posyłają wielkich armii do walki. Społeczeństwo złożone jest z żeńskiej płci. Jest to społeczeństwo „amazonek”. Zdarzają męscy przedstawiciele tej rasy. Przez vakari uważani za błąd genetyczny. Jest ich mało i wszyscy żyją poza planetami vakari. Taki kształt populacji wznieca wiele plotek na temat ich rozmnażania. Co oczywiste rozmnażają się między sobą oraz z innymi rasami o podobnym kodzie DNA: ludźmi, adrianami, kassianami, sorianami, sargonami, venturanami, sadrianami i aquanami. Takie potomstwo wygląda, jak vakari, ale posiada cechy charakterystyczne dla rasy ojca. Fizjologia vakari pozwala im dożywać do 1500 lat, a nawet dłużej. Łudząco podobne do ludzi. Skóra ma wiele odcieni dwóch kolorów: niebieskiego i czerwonego. Ludzie nazywają je „elfkami z kosmosu” przez ich przyległe do głowy, lekko spiczaste uszy. Mają gęste, cienkie włosy, bądź nie mają ich w ogóle, wtedy ich głowę pokrywa miękka łuska, układająca się w różne wzory. Dysponują naturalnymi zdolnościami kinetycznymi. Odznaczają się nieprzeciętną urodą. Wiecznie piękne, młode i zgrabne. Mitologia odgrywa dużą rolę w ich życiu. Jest wiele różnych wyznań, ale jeśli któraś chce wierzyć i wyznawać mitologię nie stanowi to problemu. Jednakże wszystkie uznają istnienie „wszech matki”, bogini wszystkiego, stojącej ponad innymi bogami i wiarami. Nazywają ją Neea („początek”), która stworzyła wszystko, jest wszędzie i daje siłę każdej vakari.
Po wejściu Hadesa do loży Veena zadała pytanie:
- To ty jesteś Hades?
Wtrącił się Ukal nie pozwalając Hadesowi odpowiedzieć:
- Veena. Ja wracam, bo Gnuk znowu coś spartoli - oznajmił Ukal.
Wyszedł a admirał mógł odpowiedzieć:
- Znasz mnie? - zapytał lekko zaskoczony.
- Poniekąd. Głównie ze słyszenia. Z tego co mi mówił Jake - odparła.
- Gdzie on jest? - zapytał przysiadając.
- Na Kalipso.
- Co?! Co tam robi? - spytał z niedowierzaniem.
- Może od początku. Jestem tu prawą ręką Jake'a. Zasadzali się na mnie jacyś najemnicy. Nie udało im się mnie dopaść. Jake ruszył za nimi, ponieważ nagrabili sobie i zrobili porządny bajzel na stacji. Trafił na jakąś planetę, gdzie wpadł w pułapkę i został schwytany. Wydaje mi się, że ta akcja miała na celu zwabienie go w pułapkę, a najemnicy zostali wynajęci - wyjaśniła.
- Przez kogo? Skąd ta pewność, że jest na Kalipso?
- Wróciło dwóch żywych i mieli to - pokazała mu jakąś naszywkę.
- To naszywka Necatusa! - stwierdził z szokiem w głosie.
- W rzeczy samej. A tu niżej jest emblem kompleksu z Kalipso. Wszystko jasne. W ogóle dlaczego go szukasz?
- Najwyżsi chcą mu powierzyć bardzo ważne zadanie.
- Przecież odszedł ze służby w Sojuszu. Chyba mają własnych wyrobników, etatowych? Nie mogą się odczepić? Nie ma żadnej powinności wobec Zjednoczenia - dziwiła się.
- Chcą jego. A to czy się tego podejmie będzie miało wpływ na całą galaktykę - odparł.
- Gadka, jak zawsze - rzuciła z sarkazmem. - Mniejsza oto. Jeśli możesz mu pomóc... to zrób to - dodała.
- A ty nie próbowałaś? - dociekał.
- Chciałam, ale nie mogłam. Nie mam możliwości. Nie mam floty, która mogłaby stawić czoła Flocie Kalipso. Nie mam dobrego statku, który mógłby się przemknąć niezauważony. Gdybym mogła zrobiłabym to prawie dwa tygodnie temu, gdy wpadł w pułapkę. Dzięki niemu wciąż żyję - odpowiedziała z lekką bezradnością w głosie.
- Jak ci uratował życie? - spytał zaciekawiony.
Wzięła oddech i opowiedziała:
- Miałam sześćdziesiąt lat, gdy opuściłam Iordeę i od razu trafiłam do najemników Czerwonych Diabłów. To grupa złożona z vakari, ludzi, adrian, kassian i sorian. Przez wiele lat było dobrze, ale chyba komuś zaczęłam wadzić i próbowali mnie zabić. Uciekłam. Ścigali mnie przez pół galaktyki. Hugh, za dużo wiedziałam. Nie mogąc mnie dopaść wynajęli najemników z Rdzawych Słońc, speców od mokrej roboty. Trafiłam tu... na Fatum. Nie uważałam i najemnicy mnie dopadli w jednym z zaułków. Na szczęście dla mnie tego dnia mieli pecha... był tam Jake. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś z kimś w taki sposób rozprawił się kinezą. Walka... trwała kilka sekund. Wszyscy leżeli martwi... - przerwała na chwilę, zamyślając się, po czym kontynuowała – poranili mnie, a on mnie wziął i przyniósł tutaj. Opatrzył rany i zaproponował, żebym została jego prawą ręką. Nigdy mu się nie odpłacę – zakończyła.
- Cały Jake. Może jest czasami trochę nieprzyjemny, ale jak ktoś potrzebuje pomocy too... nie przejdzie obojętnie - uśmiechał się. - Wezmę się lepiej do roboty. Trzeba go stamtąd wyciągnąć - stwierdził.
- Jeśli z nim porozmawiasz to powiedz, że tu wszystko w porządku i kiedy będzie miał czas... nich wpadnie. To wszystko nie będę cię zatrzymywać.
- Powiem. Na pewno będzie chciał wiedzieć.
Wyszedł. Wrócił promem do doków, na statek i tam zaczepił go porucznik Cortone:
- Sir. I jak? - dopytywał się.
- Nie ma go tu. Musimy wrócić na Lotos - odparł admirał.
- Tak jest - zasalutował.
Admirał udał się do swej kajuty, ponieważ i tak nie mogli na razie wrócić. Rdzeń Routera Persefony akurat był poddawany rozładowywaniu, więc Brytania będzie tu tkwiła co najmniej do jutra. Mogłaby skorzystać z własnego rdzenia, ale kompresja mocy w rdzeniu była słaba i nie pozwalała wygenerować dostatecznego „efektu rozmycia”, by zagiąć czasoprzestrzeń.
Hades zamknął się w kajucie i myślał co zrobić po powrocie na Lotos:
- Hmm. Jest na Kalipso. Trudna sprawa. Jak to rozwiązać? - biedził się, mówiąc sam do siebie. - Dus do jutra pewnie znajdzie Speeda, albo już znalazł. Pilot jest... hmm... będzie. Statek... wezmę Cyrkonię, przyda się jej kamuflaż optyczny, by mogła przelecieć nie zauważona – dukał pod nosem drepcząc wkoło.
Statek i pilot to za mało. Trzeba kogoś, kto zejdzie na powierzchnię i odwali brudną robotę. Zastanawiał się szepcząc pod nosem:
- Kogo wysłać? Musi być to ktoś kogo zna...i komu zaufa. No... zna Speeda, ale to pilot i trzeba go jeszcze będzie przekonać - znów zagłębił się w myślach.
Zamyślenie sugerowały zasępiona mina, pomarszczone czoło i to, że wciąż szeptał pod nosem rozważając możliwości. Myślał, myślał i wymyślił. Przypomniał sobie, że w LSS służy pewien venturan - Arnu Derni. Hammer i on to przyjaciele. Razem walczyli podczas Wojny Vactarskiej. Podszedł do terminalu, wszedł do nad świetlnej sieci Zjednoczenia na stronę Lotos Security Service. Wprowadził kod dostępu i wszedł w dane agentów na podstronie venturan. Wpisał Arnu Derni i znalazł:
- Taaak. Działa w sektorze Silvrik. A to co? - mruknął z zaciekawieniem. - Chcą go wyrzucić? Ooo... nie tyle wyrzucić... zamknąć! - czytał, strasznie się dziwiąc. - To może ułatwić sprawę w kwestii przekonania go do akcji na Kalipso. Taaa...
Trochę się tym uspokoił. Miał już jakiś plan. Zawsze to lepsze niż nic i mógł planować kolejne posunięcia z dużym wyprzedzeniem. Tak na wszelki wypadek. Tylko po to, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. W końcu Hades to perfekcjonista i niczego nie pozostawia przypadkowi. Lubi mieć nad wszystkim kontrolę. Dlatego w tak młodym wieku, szybko awansował.
Załoga miała słuszne przypuszczenia. Brytania czekała do następnego dnia, kiedy to skończono rozładowywać rdzeń i można było skorzystać z Routera... cdn...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jeff_Moon · dnia 29.05.2010 08:52 · Czytań: 698 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 2
Komentarze
groch12 dnia 29.05.2010 12:02 Ocena: Dobre
Cytat:
znajdują się na obierzach dwóch dysków.

obrzeżach

Cytat:
Działaj tu grupy najemników,

Działają

Cytat:
Dlatego w tak młodym wieku, tak szybko awansował.
Tak jak przypuszczali.

3x tak

ogólnie dobrze, ale dalej nie poprawiłeś błędy przy dialogach, który miałeś również w poprzednich częściach. Fabuła się rozwija i czekam na kolejną część.
Jeff_Moon dnia 30.05.2010 11:05
Liery? Widać nie dokładnie sprawdziłem.
Tą część wrzuciłem do poczekalni zanim przeczytałem poprzednie komentarze, więc nie miałem okazji poprawić.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:62
Najnowszy:pica-pioa