Właściwie od wczoraj zabieram się do komentarza i zebrać się w sobie nie mogę, bo tyle we mnie wywołałaś tym wierszem obrazów, skojarzeń, wspomnień, emocji, że nadal nie wiem czy jestem w stanie skleić myśli w solidną wypowiedź.
Zacznę od tego, że rzeczywiście w klimacie przywołał mi obraz stworzony przez Dejczera, o czym już wspomniała Vimba, a to głównie za sprawą pierwszej strofy, która niewiarygodnie plastyczna. Pamiętam jak naście lat temu jechałam przez Rumunię i pamiętam tę chmarę usmarkanych, brudnych i obdartych dzieciaków z wyciągniętymi łapkami i stąd pierwsze wersy zaprowadziły mnie właśnie w tamte rejony a stąd już tylko o krok do "Bandyty", wystarczył mi zawilgotniały budynek ze ścianami w cętki (właśnie i znów te cętki - widać nie tylko ja je lubię, że na dygresję sobie pozwolę
). To jednak nie koniec mojej podróży, bo od filmu Dejczera przeskoczyłam do filmu pod tytułem "Pan od muzyki" (fran. Les Choristes) - o francuskich sierotach i chociaż trzymanych w znacznie lepszych warunkach, to tak samo zapomnianych przez resztę społeczeństwa. I wreszcie zawędrowałam, do moich osobistych wspomnień, kiedy to miałam okazję odwiedzić polski dom dziecka gdzie chmara dzieci, spragnionych odrobiny czułości, obkleiła mnie z każdej strony a ja miałam tylko dwie ręce i dwa kolana. Pamiętam dziewczynkę mniej więcej czteroletnią zajęła jedno z moich kolan i przylgnęła tak mocno, za nic w świecie nie chcąc dać się zepchnąć, w końcu się zsiusiała, bo bała się, że jak pójdzie do toalety, to już nie będzie dla niej miejsca. i chociaż było to kilkanaście lat temu, do dziś mi się serce ściska na myśl o tej małej.
Kończąc już komentarz dodam, że to dziś właśnie mamy Dzień Dziecka a nie wszystkie dzieci mogę się nim cieszyć. Również o dzieciach lecz w nieco odmiennej tematyce:
http://www.990px.pl/index.php/.../#more-6636
i jako ilustracja muzyczna polecam z filmu "Pan od muzyki" -
http://www.youtube.com/watch?v=Uaf4TlsBYUg (tłumaczenie można znaleźć w sieci jeśli ktoś nie zna francuskiego).
I jeszcze taka myśl na koniec: one wszystkie patrzą tymi samymi oczami. Widzisz Alle do jakich mnie tu nużących wynurzeń swoim wierszem skłoniłaś...
Pozdrawiam.
ps. Z tego wszystkiego zapomniałam dodać, o dwóch bardzo mocnych momentach w wierszu:
Bad mówi, że podobno mały widział kiedyś mężczyznę,
który odbił się od parapetu i poleciał. - poprzez taką formę wypowiedzi w niemal faktologiczny, suchy sposób w kontekście tego krzyku, co powyżej to po prostu taki dysonans walący po łbie (przynajmniej mnie)
i cała ostatnia strofa, aż kulę się w sobie.
Za bardzo weszłam w ten wiersz za bardzo albo to on za bardzo wszedł we mnie.