Witaj, Sokolko...
Trochę Cię chyba wezmę w obroty, zanim nasz Wasinkowiec Przecinkowy wróci.
- Jej promienna twarz - piszesz, że "się sili na ten skurcz mięśni przypominający uśmiech." I to tworzy dysonans, ponieważ żaden udawany uśmiech nie jest w stanie stworzyć wrażenia "promiennej twarzy". Promienność, to to, czym się emanuje z głębi siebie. Inaczej bym to ujęła w tym zdaniu.
- Ale ona tylko się sili na ten skurcz mięśni(,) przypominający uśmiech.
- kurczowo przyciska, kupione mimochodem - bez przecinka
- „Nikt by nie uwierzył, że to nie samobójstwo
”. - zaśmiała się drwiąco - „a w takich okolicznościach byłoby to jakieś wyjście, - bez kropki, ale nie wiem, czy nie byłoby lepiej dać bez cudzysłowu, jako dialog z sobą samą.
- Nie chciała nawet, by - sugeruję dać od nowej linijki
- co chwilę lękliwie od jezdni - czy nie brzmi lepiej "co chwilę z lękiem od jezdni"?
- Nie chciała nawet, by jej kto towarzyszył - ktoś towarzyszył
- na stole, obok(,) na skraju(,) torebkę i ta - dałabym przecinki
- krąży po
pokojach w poszukiwaniu flakonu. Oba
pokoje wydają - może "oba pomieszczenia wydają..."
- usiłuje sobie przypomnieć(,) czego tak szuka?
- kupioną na pocieszenie()- spację dodaj ()
- koło nogi krzesła, - "obok" chyba brzmi lepiej
- Tylko nie pamięta za czym? - bez pytajnika, może wielokropek?
- chce się uchwycić stołu(,) lecz reszta ciała leci w dół.
- Obok(,) na dywanie(,) zauważa kilka podwójnych listeczków z wąsikami korzonków (-) nie większych od paznokcia. - dałabym myślnik, żeby nie myliło się z wąsikami
- nabierała olbrzymich rozmiarów(,) a ząbki na brzegach
- ząbki na brzegach liści przekształcały się w nowe roślinki i całe masy podwójnych listków z wąsami korzonków - powyżej masz już "roślinę" i "podwójne listki z wąsami korzonków", więc może inaczej:
- ząbki na brzegach liści przekształcały się w nowe szczepki i całe ich masy spadały gdzie popadło,(rosnąc błyskawicznie w kolejne egzemplarze)
- Z
nich rosły błyskawicznie kolejne egzemplarze. Początkowo zachwycona(,) wypełniała
nimi nowe wazony i skrzynki. Wkrótce przestraszyła się (jednak)
ich ekspansji. - uważaj na zaimki, zamiast "ich", dałabym "tej ekspansji" i dodała "jednak"
- Mogły zarosnąć całą przestrzeń! - może "pozarastać"?
- Odtąd nazwała
te roślinę: „rozwojnik-dusiciel” i bała się sypiących listków z korzonkiem. - tę i sugeruję "z korzonkami"
- W końcu wywa
la drzwi i(,) w mieszkaniu zapchanym zielenią(,) znajdą ją(,) uduszoną pnączami owej rośliny. - wywalą i sugeruję nie powtarzać "rośliny", tylko dać "owymi pnączami". Wtedy poniżej byłoby "ich pozbyć". Niech Wasinka się wypowie, czy tak powinny być przecinki
- Tylko(,) ile razy się do tego
zabierała, ogarniała ją - rym
- Jakby ją coś powstrzymywało
?! - kropka wystarczy
- Nad koszem
wahała się. „A gdyby tak je komu(ś) podrzucić?!”- śmieje się złośliwie i wsypuje - niekiedy żonglujesz czasami, tutaj raczej "waha się", no i sugerowałabym "uśmiecha się złośliwie"
- książka Umberto Eco (-) „Imię róży”. - może myślnik?
- Zna ja zresztą niemal - ją
- ciągną
jej zadrukowane stronice. Zna
ja zresztą niemal na pamięć. Naszykowała
ją, by zatopić się w
niej po powrocie z sądu. Ale dziś, kiedy to rozwód został ostatecznie orzeczony, coś
ją - kontroluj zaimki. "Naszykowała" raczej kojarzy się z jedzeniem, może "przygotowała"?
- kiedy
to rozwód został ostatecznie orzeczony - "to" niepotrzebne
- Przecież wmówiła sobie,
że nic to. - że to nic takiego.
- Zresztą(,) ostatnimi czasy(,) potrafiła skupić
się jedynie na problemach innych ludzi i zapomnieć
się w działaniu - dałabym zamiast drugiego "się" - "zapomnieć wyłącznie w działaniu"
- Rozruszała mechanizmy pomocy dla nich i
ich rodziców, bo taka potrzeba wynikła z
jej wywiadów. - zaimki, podkreślone do kosza
- Ale dzisiaj rozwód został orzeczony i należy spojrzeć prawdzie - przeskoczyłaś do czasu teraźniejszego niezbyt korzystnie. Raczej "i należałoby spojrzeć prawdzie w oczy."
- Mogła odtąd jeść o dowolnej porze i na co tylko ma ochotę, bez wysłuchiwania uwag, że coś niezdrowe albo tuczy. - znowu przeskok czasowy - "Może odtąd jeść o dowolnej porze... że coś jest niezdrowe lub tuczące"?
- mówi swoje(,) a wszystko w środku
- kroi na talerz pomidorów - niezręczne - "kroi na talerzu pomidory"
- Posilona(,) przytomnieje.
- Śledzenie akcji dziejącej się w średniowiecznym klasztorze i zawarte tam filozoficzne rozważania powinny odwrócić uwagę od zapytywania w kółko, dlaczego los ją tak pokrzywd
ził? - bez pytajnika
- to wina losu(,) a nie mężczyzny
- Niestety(,) nie może skupić się na czytaniu.
- robi coś(,) przed czym długo się wzbraniała
- Dzień dobry
! Małgosia? kropka zamiast wykrzyknika
- Jesteś zajęta?! - dałabym tylko pytajnik
- To odezwij się kiedy(ś) sama.
- Weekend(,) jak zawsze(,) u teściów. - może przecinki?
- te materiały,
co miałaś przynieść? - które
-()Przyniosę ci jutro. - spację dodaj ()
- Zrezygnowana(,) kładzie ciężko słuchawkę na widełkach. - dałabym przecinek
- Ożywia się(,) przypominając sobie jeszcze kogoś.
- Sama zresztą(,) jako dziennikarka(,) miała
- Trudn
o! Ona lubi ludzi godnych podziwu(,) a pogardza - wykrzyknik nie jest potrzebny, to raczej wyraz rezygnacji
- Wobec nich dystans (jest) niezbędny.
- jakiś czas unikała ludzi(,) a telefon przestał dzwonić,
- Dorota, ty teraz (jesteś) niebezpieczna - chichocze tamta.
- Nie bój się! Twój nie w moim guście! - nie dałabym wykrzykników
- Och, samotne łase na każdego! - tu też nie, może wielokropek?
- Niby udaje(,) kim to ona nie
- No, nie
wszyscy - przebiegła myślami
wszystkich znajomych - powt.
- Dorota siedzi dłuższą chwilę(,) oszołomiona(,) w poczuciu jeszcze jednej - dałabym przecinki
- Telefon Ryśka, zapisany
ma ołówkiem, po krótkiej wymianie nieciekawych zdań również uznaje za niepotrzebny. - usuń "ma"
- jak bardzo pragnęła z
nim pogadać, choć miała olbrzymie opory, by do
niego (za)dzwonić, - usuń po prostu "z nim"
- Tam można
się było wyłączyć z otoczenia i rozmawiać, śledząc toczące
się obok życie.
- że straciła odwagę(,) (by) powiedzieć, o co chodzi. On zresztą ma zazdrosną dziewczynę -()pomyślała poniewczasie - spację daj ()
- Zadzwoń... Powiedz coś miłego - prosi(.) - (T)ak mi dzisiaj ciężko. - to są dwa zdania odrębne
- w odpowiedzi
słyszy, że pogoda się poprawia, ładna jesień tego roku, niezły ostatni serial w drugim programie. Nikt nie
słyszy westchnienia, - powt.
- Bo po c
o ? - Bo po co?
- „Wymazuję was! - cieszy się z dziką satysfakcją – bo tylko Wiktora lubiliście? Mnie nie!” - Oczy jej skrzą się złowrogo. „Już nie istniejecie(-) wymazani!” - dałabym jako normalny dialog te jej rozmowy ze sobą. "Dzika satysfakcja" mi nie gra.
- wymazani!”/igłami - tworzy rym, mimo że jest oddalone od siebie
- rozwojnikiem-dusicielem! - sugeruję konsekwentnie "rozwojnikiem-dusicielem"
Dobre studium kobiety rozwiedzionej. Klimatyczne i prawdziwe. Postać bohaterki skomplikowana, ale prawdę mówiąc, nie wzbudzająca specjalnej sympatii. Zresztą jej stosunek do ludzi, mimo niesionej pomocy, jakby tłumaczy reakcję znajomych. Nie wystarcza pomoc - trzeba jeszcze robić to z autentycznym oddaniem i życzliwością.
Taka samotność, szok w pierwszym momencie po rozwodzie, jest znana, ale ładnie to oddałaś, Sokolku - tę powiększającą się przestrzeń, zagubienie i nagłą świadomość, że przestało się liczyć. Bardzo ciężko zbudować potem życie na nowo, zdobyć nowych przyjaciół - wymaga to zmian, do których, nie wiem, czy Twoja bohaterka jest zdolna.
Właśnie - zaciekawiłaś mnie i mam nadzieję, że napiszesz, co działo się dalej. Prawdziwy jest także język Twojego opowiadania - w zasadzie prosty, niewymuszony, ale bardzo obrazowy.
Tylko kontroluj zaimki.
Bdb i buziaki.
PS. I nie przejmuj się - Wasinka wyciągnęła mi właśnie całą masę opuszczonych przecinków w "Szczurach"