Ta nadchodząca w werblach wysokich obcasów. IV cz. " - Krystyna Habrat
Proza » Obyczajowe » Ta nadchodząca w werblach wysokich obcasów. IV cz. "
A A A
Antoni postanowił wziąć się w garść i nie pchać się niebezpiecznie w przygodę ze śliczną maturzystką Olą. Ma przecież swoją dziewczynę. Halinka cierpliwie czeka, aż zrobi wreszcie doktorat. Powinien się zmobilizować. Żadnych odtąd sentymentów, żadnych rozterek, wstrząsów. Koniec!
Trzy następne dni pracował bez wytchnienia, ale czwartego wybrał się do Haliny. Musiał z nią porozmawiać o obronie. Zawsze raczyła go cennymi radami. Jak prawdziwy przyjaciel. Jest dziewczyną, która mu odpowiada. Inteligentna i ... Samo to wystarczy. Inteligentna.
Akurat pakowała plecak. Wyjeżdżała ze swymi głuchoniemymi uczniami na warsztaty pedagogiczne. Nie wiadomo czemu, przyjął tę wiadomość z ulgą. Pod jej nieobecność każdą chwilę będzie mógł poświecić na przygotowania do obrony. Sesja egzaminacyjna dobiega końca, pewnie wlepią mu jeszcze dyżury na egzaminach wstępnych, wpadnie na parę dni do rodziców i nareszcie spokojnie popracuje.
Halinka była dziś rozkojarzona. Wyglądała na zmęczoną. Zauważył z przykrością, że jej włosy są zbyt krótkie,sztywne i ciągle jakby potargane. Za to doskonale panuje nad swoją wrażliwością.
Tymczasem Halina, zbierając do plecaka rozmaite fatałaszki, opowiadała z przejęciem o metodach, jakie zastosuje wobec swych podopiecznych na warsztatach. Zrobią wspólnie teatrzyk. Dawno o tym marzyła. Niedosłyszący rekompensują słuch innymi zmysłami, wzrokiem i dotykiem. Dlatego bardziej wyczuwają coś, czego słyszący nie dostrzegają.
- Są ludzie, którzy odbierają wrażenia innym niedostępne - wtrącił w zamyśleniu Antoni.
- Artyści - rzuciła w roztargnieniu Halina. - muszą być bardziej wyczuleni, aby tworzyć. Z bodźców innym niedostępnych tworzą wiersz albo powieść. Ale zwykłym zjadaczom chleba nadwrażliwość zawadza.
- Och artyści! - wykrzyknął i uśmiechnął się sam do siebie.
Spojrzała na niego podejrzliwie i wróciła do pakowania. Podczas wizyt Antosia nie musiała siedzieć sztywno przy stole, jak nakazywała niegdysiejsza etykieta i ku zgorszeniu ciotek, wykonywała drobne prace, nawet takie, jakich obcy mężczyzna nie powinien widzieć: reperowała dżinsy, ścierała kurz z mebli, suszyła włosy.Nawet przy takich okazjach zatrzymywała go, że wcale nie przeszkadza i mógł tu przesiadywać dłużej, rozprawiając nad problemami nauki i świata.
Niestety jej rodzina od jakiegoś czasu coraz głośniej ubolewa, że jest dla Antka zbyt łaskawa. Będzie przychodził i przychodził, w końcu ożeni się z inną. Tak było z ciocią Teofilą. Do dziś opłakuje narzeczonego, którego nie utrzymała. Halina nie chciała słuchać takich napomnień. Tłumaczyła wszystkim, że naukowiec postępuje inaczej. Dla niego nauka na pierwszym miejscu. Tłumaczyła tak rodzinie, ale też i sobie.
Bała się, że mogą mieć rację. Powinna Antka o coś spytać, lecz nie miała odwagi. Z kim wtedy szedł? Może jej się tylko zdawało? Wyglądał zupełnie jak nie on. Jednak widziała na własne oczy! Może to nic nie znaczy? "Trudno, będzie co los da!" - powtórzyła swe zaklęcie i dalej upychała nerwowo do plecaka zebrane w stertę na podłodze: buty, swetry, książki, worki plastikowe z bielizną. Przyniosła z szafy szlafrok i piżamę w białe grochy. Na wierzchu ułożyła kolorowe książki dla podopiecznych. Rozglądała się, co jeszcze zabrać, ale widziała wszystko, jak przez mgłę. Wyjmowała z szuflad pudełka i woreczki, dokładała do plecaka i wyrzucała z powrotem. Nagle spojrzała na Antka roziskrzonymi oczami i rzuciła:
- Ja tam się nie znam na artystycznych duszach, ale pamiętasz Rachelę z "Wesela" Wyspiańskiego. Opowiadała poecie, że ma gust, nie pisać wierszy. Mogłyby się okazać nie dość dobre. Niedoskonałość formy ją mierziła. I widzisz, Antoś, ja mam gust nie pozwalać sobie na nadwrażliwość, bo to też skaza formy. Niedoskonałość ducha. Jedynie uczniom to wybaczam... Wielu innym też. I takim pomagam... Ale sobie nie!
- Jesteś dla siebie zbyt surowa - dodał litościwie i pomyślał z uznaniem, że Halina zupełnie pozbawiona neurotycznych narowów czy kompleksów. Pedagog w każdym calu..
Ale nie powie jej nic więcej. Ani już słowa o tamtej dziewczynie. Sam ma obawy, że Ola nazbyt zmienna w nastrojach. Chwilami niefrasobliwa, z czarującym uśmiechem plecie głupstwa, koloryzuje, ucieka się do kłamstewek. A jaka przy tym urocza. Zauważył też, że każdemu lubi sprawić przyjemność, choćby komplementem. A za chwilę ta sama Ola staje się zakompleksiona, zmęczona, z bezbrzeżnym smutkiem w swych wielkich brązowych oczach. Prosząca wprost o zmiłowanie. Takiej nigdy nie można skrzywdzić. Co by z tego prostolinijna Halinka pojęła? Sam też nie rozumie...
- Pamiętasz, co lekarz powiedział chorej babce w trzecim tomie "W poszukiwaniu straconego czasu"? - rzuciła nagle Halina.
Antek pokręcił głową z za kłopotaniem. Halina uśmiechnęła się z satysfakcją. Przeczuwała, że zatopiony w swych doświadczeniach naukowych, nie ma czasu na podobną lekturę. Mogła mu to wytknąć. Zemścić się. Dokładnie nie wiedziała za co, ale płonęła gniewem, odkąd coś obcego uchwyciła w jego oczach, gdy uśmiechał się sam do siebie, do swych myśli a nie do niej. Coś skrywał. Poczuła teraz nieprzepartą potrzebę odepchnięcia raz na zawsze jego obcości, żeby się przestać łudzić. Tak, jak wszyscy radzili.Przestrzegali: on za długo zwleka, żeby się wreszcie zdecydować.
Nosiła się już z tym zamiarem, kiedy kilka dni temu zobaczyła go na ulicy z dziewczyną. Byli w siebie zapatrzeni, roześmiani. Nawet jej nie dostrzegli. Przeszła obok i tylko nogi się pod nią ugięły. Na szczęście nie widzieli.
Powiedziała więc teraz z naciskiem:
- Lekarz z powieści Prousta wytłumaczył, że przyczyną choroby babki jest nadwrażliwość. Mówiąc to, wskazał tomik wierszy na nocnym stoliku. Zbytnia wrażliwość przysparza cierpień, ale pozwala na odbiór tego, czego wielu nie dostrzega, choćby poezji. W swym przewrażliwieniu jest bardziej na to wyczulona. Mógłby ją wyleczyć z tej słabości, tylko wtedy zanikłaby jej skłonność do poezji, do muzyki. Czy warto, więc?
-Jak tylko obronię doktorat - zaczął Antek, podniecony jej opowieścią - zabiorę się do Prousta.
- Ja muszę zgłębić jeszcze ... - zaczęła z entuzjazmem... i urwała.
Nie spytał, o co chodzi. Pewnie, jak zwykle, myślała o swoich głuchych uczniach. Tych bez słuchu, czy bez ucha. Zdziwił się:
- Zauważyłaś, że słowa: "słuch" i "głuchy" mają w sobie "ucho"?
- No popatrz! Nigdy o tym nie pomyślałam! Pewnie dlatego, że obracam tymi słowami bez przerwy i już ich nie słyszę!
- Zagramy w inteligencję?
- Nie zdążę ...z pakowaniem...
Jeszcze chwilę patrzyli w siebie z zachwytem, a wyglądało, jakby się nie widzieli. Każde było zatopione w swoich myślach. Nieoczekiwanie oboje się czegoś spłoszyli. Ona szybciej zaczęła przekładać tam i z powrotem drobiazgi, on spuścił głowę.
Stukanie w ścianę przerwało niemą scenę. To mama Halinki dawała znak. Nie wypadało przeciągać wizyty. Chciał jeszcze coś wyjaśnić, o coś spytać, nie bardzo wiedział, o co. Zawisło w powietrzu niedopowiedziane słowo. Niełatwo analizować postępowanie drugiej, choćby tak bliskiej osoby. A nawet siebie samego. To nie preparat pod mikroskopem - pomyślał.
Jeszcze chwilę siedzieli w milczeniu ze spuszczonymi głowami, zerkając od czasu do czasu jedno na drugie. On czuł się bardzo nieszczęśliwy. W końcu poderwał się. Na pożegnanie, zasypując go radami co do obrony, rzuciła od niechcenia:
- No to, daj znać, jak się już z błahszym uporasz losem.
Przestraszył się o co chodzi.
- Ach, to tylko sonet Szekspira! - zaśmiała się. - Tam jest coś takiego:
"Gnęb mnie, gdy razem gnębi los plugawy,
Lecz, gdy się z błahszym już uporam losem
Nie bądź mi kroplą ostatnią udręki..."
Zaśmiała się jeszcze raz.
- Widzisz, poezja pomaga w złej chwili! Piękno zwycięża udrękę! Koi...
- A co jest twą udręką? - odważył się zapytać.
- Nie moją. Twoją. Wiesz... ta obrona... przygotowania...
Zastanowił się, czy naprawdę to miała na myśli, ale już zamykały się za nim drzwi. Może chciała mu jakoś dać znać, że się czegoś domyśla? Dźwięczały mu w uszach jej słowa, lecz nie potrafił ich powtórzyć. Czuł, że nie do końca była z nim szczera i zbiegając po schodach, dumał, jaką to ona koi udrękę.
(fragment IV z powieści "Ta nadchodząca w werblach wysokich obcasów" (patrz części poprzednie)
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krystyna Habrat · dnia 17.07.2010 08:07 · Czytań: 798 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 6
Komentarze
Miladora dnia 17.07.2010 17:43 Ocena: Bardzo dobre
Specyficzny klimat stworzyłaś. Bardzo odczuwalny. ;)

Ale lista gotowa: :D

- Trzy następne dni pracował bez wytchnienia – przez trzy następne…

- Wyjeżdżała ze swymi podopiecznymi na wakacje. Nie wiadomo czemu, z ulgą przyjął wiadomość o jej wyjeździe. – powt.

- wobec swych podopiecznych. – swoich, lepiej brzmi

- Artyści - rzuciła w roztargnieniu Halina. - muszą być wrażliwsi, aby tworzyć. Z wrażeń innym niedostępnych tworzą wiersz albo powieść. Ale zwykłym zjadaczom chleba nadwrażliwość zawadza. – bez kropki po „Halina” i sugeruję „bardziej wrażliwi” chociaż za dużo powtórzeń tego

- zaraz odwróciła się dokończyć pakowania. – się, by dokończyć pakowanie.

- Bała się, że mogą mieć rację. Powinna Antka o coś spytać, lecz się bała. – powt.

- "Będzie co los da! Ja nie będę cierpieć! " – powtórzyła – powt.

- Na wierzch ułożyła zabawki, - na wierzchu

- Ona miała gust, nie pisać wierszy, - niezręczne
- A ja mam gust nie pozwalać sobie na nadwrażliwość, - niezręczne

- w swych wielkich brązowych oczach. – swoich lepiej brzmi

- tomie "w poszukiwaniu straconego czasu"? – „W poszukiwaniu…”
- siedmio-tomowej powieści. – siedmiotomowej

- do swych myśli – swoich

- że przyczyną jej dolegliwości babci nadwrażliwość. - ???

- Jeszcze chwilę patrzyli w siebie z zachwytem, a wyglądało, jakby się nie widzieli. – dla mnie nielogiczny ten zachwyt

(„)To nie preparat pod mikroskopem(„) - pomyślał.

- A co jest twą udręką? - odważył się zapytać. – twoją

Interpunkcja także do małej poprawki - przecinki do uzupełnienia. ;)
Nadal masz sporo "takich i taka", ale mniej już wpada to w oczy. Nie skracaj na "twych, swych" - zdania tracą płynność.

Nie kochają się - to pewne. Nie czują do siebie żadnego pożądania. Nie są sobą urzeczeni. Więc niech lepiej rozstaną się.
Bdb i buźka ;)
Ale z minusikiem, bo ja cholera jestem. :D
Usunięty dnia 17.07.2010 21:27 Ocena: Bardzo dobre
Daruję sobie "korektorowanie", choć zapis nie jest bez wad. Ale będą za to moje odczucia:
Scenka z klimatem, wiarygodnie wprowadzasz czytelnika w relacje między bohaterami, tak, że aż mnie ciarki przeszły od tego dystansu i chłodu. Są jak dwie, obce sobie, choć bardzo podobne planety, ale nie ma tu tego magnetyzmu, wzajemnego przyciągania. I miłosci pewnie też z tego nie będzie. Ładnie to ukazałaś.
Krystyna Habrat dnia 17.07.2010 22:34
Dziękuję bardzo, co mogłam pozmieniałam. Zajrzę jeszcze jutro.:)
Wasinka dnia 19.07.2010 11:02
Przygnębił mnie ten fragment, szczerze mówiąc (czyt. pisząc ;) ). Dwoje ludzi, którzy błądzą gdzieś po swych orbitach (chyba od kmkmk udzieliła mi się owa wizja planetarna), ale w zupełnie jednak odmiennych kierunkach. Ona... być może na swój sposób kocha, on... nie. On chce już czegoś innego. Przyciąganie? - nie na tym polegał ich związek. Zatrważające jest to, jak inna kobieta może coś uświadomić - i to, wydawałaby się - kobieta poza sferą marzeń Antoniego. Ale o tym pisałam już w komentarzu do poprzedniej części.
Jestem ciekawa, co stanie się dalej...
Pozdrawiam :)
Krystyna Habrat dnia 19.07.2010 11:49
Szkoda, ale właśnie o to mi chodziło. Takie uczucia miało to wywołać.:@ Potem może być już tylko lepiej. Czasem nie od razu, zobacz następny, i na razie ostatni, odcinek, gdzie to powinno nabrać sensu. Pozdrawiam KH.
Wasinka dnia 19.07.2010 11:51
Spełnił swoją rolę całkowicie ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty