Ćma cz.10 - JaneE
Dla użytkownika » Piekło » Ćma cz.10
A A A
Była tak mała i krucha, że właściwie każdy mógłby ją zgnieść jednym ruchem ręki. Wiedziała, że powinna uciec, poszukać sobie bezpiecznej przystani, miejsca, w którym byłoby mniej rzeczy zagrażających jej istnieniu. Mimo to uparcie zbliżała się do dwóch świec stojących na drewnianym blacie stołu. Migające w ciemnym pokoju ogniki przyciągały z siłą, której nie potrafiła się oprzeć. Krążyła coraz szybciej, zwiększając i zmniejszając na przemian odległość, dzielącą cienką jak pergamin skórę od ognia. Świeca stojąca po lewej stronie była wysoka i smukła. Bordowa i nieskazitelnie gładka powierzchnia kojarzyła się z dobrej marki winem. Jej płomień strzelał pewnie w górę, choć przygasał odrobinę, gdy tylko zaczynała zbliżać się do przeciwległego krańca stołu. Drugie źródło światła było niewidoczne. Blady płomień nie rozjaśniał panujących wokół ciemności. Niewyczuwalne podmuchy wiatru poruszały nim delikatnie. Bez względu na to, z której strony próbowała się przybliżyć, on zawsze gwałtownie wyginał się w przeciwną, pozostawiając jedynie odrobinę ciepła. Doskonale zdawała sobie sprawę, jak dużym zagrożeniem jest ten lot, jak łatwo mogła znaleźć się zbyt blisko, wejść w jasny krąg, z którego nie miałaby już odwrotu. Z coraz większym trudem utrzymywała równowagę między rozsądkiem, nakazującym trzymać się z dala, a pragnieniem - podszeptującym coś zupełnie innego. Pozostała jeszcze kwestia wyboru. I może właśnie to, nadal trzymało ją w bezpiecznej odległości. Wiedziała, że obojętnie jaką decyzję podejmie, będzie jednocześnie żałowała odrzuconej – przez krótką chwilę, która jej pozostanie.
Głośny dźwięk zaczął nagle burzyć niepokojącą ciszę, w której trwała. Coś zupełnie tu niepasującego wdzierało się z zewnątrz, z coraz większą natarczywością. Otworzyła oczy. Zalało ją światło dnia. Sen zniknął.
- Słucham – wyjąkała zaspanym głosem, gdy w końcu zorientowała się, że źródło dźwięku jest jak najbardziej realne.
- Jezu! Spałaś jeszcze? Ty wiesz, która godzina?
- No hej Agata, co tam? – Ida ziewnęła przeciągle.
- Słuchaj, właśnie weszłam na stronę OKE. Są już wstępne wyniki i testy z prawidłowymi odpowiedziami. Tylko jakiś klucz jest potrzebny. Powinni nam go dać! Co za buda, zaraz tam dzwonię! Pewnie wszyscy już wiedzą, tylko my, jak te sieroty, dalej nic!
Ida odsunęła telefon od ucha. Wyrzucane z nieprawdopodobną szybkością słowa uderzały w nią boleśnie
- A tak w ogóle, to gdzie ty wczoraj łaziłaś? – Agata niestrudzenie kontynuowała monolog. - Byłam u ciebie, ale twoja mam powiedziała, że wyszłaś do Rafała. Co za ściema, przecież wiem, że pojechał gdzieś ze starymi. Sam mi to ostatnio mówił.
Idę zatkało. Dopiero teraz zaczęła myśleć jaśniej. Faktycznie, to niegroźne kłamstewko pomogło jej wczoraj popołudniu, wyjść z domu bez zbędnych wyjaśnień. Pół biedy wyminąć się z prawdą w rozmowie z rodzicami, gorzej wymyślić coś, w co uwierzy najlepsza przyjaciółka.
- No, tak... – zaczęła niepewnie. – Wyjechał, ale wrócili już wczoraj, bo coś tam wypadło jego ojcu.
- Aha, okey – Agata na szczęście nie miała ochoty drążyć tematu. – To ja zaraz u ciebie będę i zadzwonimy po te klucze. Jak myślisz, dają nam je, co?
Ostatnią rzeczą, o której Ida miała ochotę teraz myśleć, były wyniki matury. W jej głowie i tak działo się zbyt wiele.
- Czy ty dalej śpisz?! – Agata była coraz bardziej zniecierpliwiona.
- Nie możesz poczekać? - Ida zasugerowała cicho, znów odrobinę odsuwając telefon. - Przecież za trzy dni będą oficjalne wyniki.
Po drugiej stronie coś prychnęło głośno.
- Jasne, że nie! Zaraz u ciebie będę …albo nie, dzwonię do Tomka i jedziemy do szkoły. Cześć.
- Cześć – Ida odpowiedziała do sygnału przerwanego połączenia.
Odkładając słuchawkę próbowała poukładać myśli. Dziwnie się czuła, okłamując Agatę. Pierwszy raz działo się w jej życiu coś, czym nie chciała rozmawiać z przyjaciółką. Przed oczami pojawiły się obrazy z odległej przeszłości.
Wycieczka szkolna sprzed czterech lat. Koniec września. Piękna polska jesień nad Jeziorem Żywieckim. Było już grubo po ogłoszonej przez wychowawcę ciszy nocnej. Ściągnęła klapki, które na śliskim linoleum nieznośnie piszczały. Bezszelestnie przemykała przez długi korytarz ośrodka wczasowego. Miała nadzieję, że nauczyciel, zajmujący pokój obok, nie usłyszy jej nocnych wędrówek. Drzwi leciutko zaskrzypiały, szybko wślizgnęła się do środka, przekręcając klucz w zamku. W nikłym świetle widać było zarys skromnego pokoju. Dwa łóżka, szafa i nocny stoliczek, a na tym wszystkim porozrzucane części dziewczęcej garderoby. Oparła się o chłodną ścianę. Musiała ochłonąć, uspokoić walące, jak młot serce.
- I co, całowałaś się z nim? – Głos wydobywający się spod kołdry był co najmniej niezadowolony. - Pięknie, dopiero wrzesień, a najlepszy towar w szkole już zajęty.
Ida nie znała dobrze dziewczyny, z którą zajmowała pokój. W sumie nawet specjalnie jej nie lubiła. Agata sprawiała wrażenie zbyt pewnej siebie, zbyt przebojowej i aroganckiej. Teraz, z mieszanymi uczuciami, obserwowała, jak współlokatorka, przecierając zaspane oczy, rozsiada się na łóżku.
- Tak – odpowiedziała trochę z nagłej potrzeby wywołania zazdrości, a trochę z obawy, że eksploduje, jeżeli natychmiast komuś nie opowie o tym, co przed chwilą wydarzyło się na plaży. – Pocałował mnie.
Dla Idy nie był to zwykły pocałunek. Tak właściwe, całowała się pierwszy raz w życiu. W dodatku z chłopakiem, o którym w szkole aż huczało. Cóż mało która, z jej koleżanek potrafiła oprzeć się magnetyzmowi stu osiemdziesięciu centymetrów idealnie zbudowanego ciała, co, w porównaniu z resztą pryszczatych i wychudzonych piętnastolatków, robiło podwójne wrażenie. Ida nie miała bladego pojęcia, dlaczego taki facet zainteresował się jej osobą. Faktem było jednak, że w niebanalny sposób Rafał podrywał ją właściwie od pierwszego dnia szkoły. Nie zachęcała go, ale byłaby stuknięta, gdyby próbowała choć udawać niezainteresowaną. Tamtej nocy Agata jako pierwsza dowiedziała się, że wystarczyło dwadzieścia jeden dni i wycieczka integracyjna klas pierwszych, aby dopiął swego. Obie często żartowały, jak bardzo przypadkowo rozpoczęła się ich przyjaźni. Gdyby nie Rafał i wspólny pokój, może nawet nie polubiłyby się.
Ida odłożyła telefon na blat biurka. Siadając na skraju łóżka, przycisnęła do twarzy otwarte dłonie. Zastygła na chwilę w tej pozie, powoli przypominając sobie szczegóły wczorajszego wieczoru. Plątanina dziwacznych zdarzeń – tak mogłaby jednym zdaniem opisać to, co pojawiło się w zupełnie świeżych przecież jeszcze wspomnieniach. Niczego nie była pewna. Przez chwilę zastanawiała się nawet, czy spotkanie z Filipem przypadkiem jej się nie przyśniło. Postać chłopaka była jednak jedyną rzeczą, którą widziała wyraźnie na rozmazanym tle. Stał na przystanku, patrzył na odjeżdżający tramwaj, do którego nie wsiadł, choć była pewna, że tak zrobi. Nawet nie obiecał, że zadzwoni. Był zły. Nie, nie na nią, nie na to, że jest z Rafałem. Coś dziwnego wydarzyło się kilka chwil wcześniej, coś, co w jednej sekundzie starło cały blask z jego oczu, coś, co niespodziewanie stanęło między nimi bardziej niż mógł zrobi to jej niby - chłopak.
Wstała. Na bosaka wyszła do przedpokoju. W mieszkaniu było pusto. O jedenastej rodzice mieli już za sobą połowę dniówki. Oboje pracowali w tym samym biurze projektowym miejskiego wydziału architektury, zajmując sąsiednie biurka. Czasem Ida zastanawiała się, jak po całym dniu pracy, po tylu latach małżeństwa mają jeszcze ochotę na przebywanie ze sobą. Na nieśpieszne spacery, popołudniowe dyskusje przy kawie i wieczorne filmy na Discovery Chanel. Było dla niej niepojęte, jak można przez tyle lat nie znudzić się widokiem tej samej twarzy. Teraz miała nieodparte wrażenie, że ostatnie kilkadziesiąt godzin totalnie przewartościowało jej poglądy. Myjąc zęby, przyglądała się dziewczynie po drugiej stronie lustra. Wolną ręką delikatnie dotknęła ramienia w miejscu, w którym wczoraj przytrzymała ją dłoń Filipa. W pierwszej sekundzie poczuła przyjemne ciepło. W kolejnej, przyszło wspomnienie chłodu, bijącego z niepokojącego spojrzenia. Co mogło kryć się pod lodowatą maską, którą założył dokładnie w chwili, w której ona zaczynała pozbywać się wątpliwości? Tkwiła w totalnym chaosie, a mimo to, gdzieś w głębi tliło się przeświadczenie, że to tak się nie skończy. Miała wrażenie, że ktoś trzyma jej przed oczami kartkę z napisem „Ciąg dalszy nastąpi”. Należało jedynie spokojnie poczekać, przynajmniej podjąć taką próbę, a w międzyczasie zrobić jeden, jedyny krok, którego teraz, bez względu na to, co pokaże przyszłość, żądała od samej siebie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
JaneE · dnia 26.07.2010 08:11 · Czytań: 621 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 7
Komentarze
Wasinka dnia 16.08.2010 10:57
Witaj, JaneE.
Dzisiaj nie będę wypatrywać błędów, ale - jeśli ktoś mnie czasem nie uprzedzi - wrócę, żeby dokładniej się przyjrzeć ;) Mało mnie było ostatnio na portalu, więc Twój tekst minął gdzieś niepostrzeżenie... Ale odnalazłam :)

Podoba mi się, że zaczynasz wplatać retrospekcję, sięgnęłaś początków przyjaźni z Agatą i znajomości z Rafałem. Obraz się zatem poszerza. A i sen - wiele symbolizujący przecież - także jest pozytywnym zabiegiem. Koniec fragmentu zachęca, by dalej czytać i zapowiada zmiany.
Ogólnie - jeśli mogę tak stwierdzić - piszesz coraz lepiej.
Pozdrawiam serdecznie :)

P.S. Na początek literówki, wyłapałam parę - przykłady: "Agata jako pierwsza dowiedział(a) się", "Oboje pr(a)cowali", "Czasem Ida zastanawiał(a) się".

:)
JaneE dnia 16.08.2010 12:57
Dziękuję Wasinko za miłe słowa.

Bałam się troszkę retrospekcji, czasem trudno się połapać, co dzieje się teraz , a co jest tylko wspomnieniem.
Zresztą podobnie jest ze snami.

Ciesze się, że udało mi się bez zgrzytów odesłać czytelnika w przeszłość, a potem z powrotem ściągnąć do teraźniejszości.

( w dalszych częściach będzie jeszcze kilka podobnych zabiegów)

pozdrawiam serdecznie.

:)
Wasinka dnia 12.10.2010 10:56
Witaj znowu, JaneE.
Wróciłam, jak obiecałam. Na razie tylko sen „rozbiorę” (ładnie naprowadza na tytuł).

A zatem:

poszukać sobie jakiejś bezpiecznej przystani – wyrzuciłabym „jakiejś”

byłoby mniej rzeczy zagrażających jej istnieniu – owo „rzeczy” brzmi niezbyt ładnie; może np. niebezpieczeństw? Albo zupełnie inaczej: np. byłoby mniej zagrożeń czyhających na życie wątłego istnienia / byłoby mniej niebezpieczeństw zagrażających życiu delikatnego istnienia (te przykłady są w celu pozbycia się zaimka „jej”); to tylko propozycje (z którymi nie musisz się zgadzać :) ), więc można dowolnie przestawiać i zamieniać czy zastępować synonimami lub wymyślić zupełnie coś innego

Migające w ciemnym pokoju ogniki przyciągały ją - może być bez „ją” (przyciągały z siłą)

zmniejszając na przemian odległość dzielącą jej cienką, jak pergamin skórę od płomieni – bez przecinka (albo: dzielącą jej, cienką jak pergamin skórę, od płomieni); można też zwyczajnie wyrzucić „jej” (dzielącą (,) cienką jak pergamin skórę (,) od płomieni; chyba najlepiej jednak będzie tak: zmniejszając na przemian odległość (,) dzielącą cienką jak pergamin skórę od płomieni (wybór należy do Ciebie ;-) )

Jej bordowa i nieskazitelnie gładka powierzchnia – może być bez „jej”

Płomień, który dawała (,) strzelał pewnie w górę – zastąpiłabym „pewnie” innym słowem, a „który dawała” wyrzuciłabym, gdyż nie brzmi dobrze, jak dla mnie, „dawać płomień” (bardziej „ciepło”) i napisałbym zwyczajnie „Płomień strzelał...

Powtórzenia: płomieni/płomień/płomień

równowagę między rozsądkiem (,) nakazującym trzymać się

pragnieniem (-) podszeptującym coś

Pozostała jeszcze kwestia wyboru, i może właśnie to, nadal trzymało – niezgrabnie brzmi; rozdzieliłabym na dwa zdania i napisała, zamiast „to”, „ten fakt” oraz wyrzuciła przecinek ostatni: Pozostała jeszcze kwestia wyboru. I może właśnie ten fakt nadal trzymał...

Wiedziała, że obojętnie jaką decyzję podejmie, jakaś część jej, będzie żałowała tej odrzuconej – przez krótką chwilę, która jej pozostanie – zaimkowa fantazja :-) ; na razie nic nie sugeruję, bo najpierw spróbuj zrobić coś z sensem tej cząstki: „jakaś część jej, będzie żałowała tej odrzuconej” , brzmi, jakby jedna cząstka żałować będzie drugiej cząstki, a nie odrzuconej decyzji

Głośny dźwięk, zaczął nagle burzyć niepokojącą ciszę, w której trwała. – bez przecinka (i to zdanie dałabym już od nowego akapitu)


Nie musisz pozbywać się wszystkich zaimków, chciałam pomóc Ci w sposobie ich „wyplenienia”, bo nie zawsze są potrzebne, czasem wystarczy wyrzucić (a czasem trzeba wymyślić coś w zamian).

Pozdrawiam i, mam nadzieję, troszkę pomogłam z zaimkami i tym podobnymi potknięciami małymi :)
Wasinka dnia 13.10.2010 19:31
Jestem ponownie, żeby dokończyć... Choć nie masz chyba czasu teraz na poprawianie, a może już poprawiłaś w swojej „domowej” wersji i niepotrzebnie przyszłam?
Trudno... sugestie już wypisane...
A zatem:

Pewnie wszyscy już wiedzą (,) tylko

Wyrzucane z nieprawdopodobną szybkością słowa, uderzały – zrezygnowałabym z przecinka

wczoraj popołudniu, wyjść z domu – bez przecinka

No, tak (...) – zaczęła niepewnie – dałabym tu wielokropek, żeby tę niepewność jakoś wyrazić

Aha, ok. – skróty nieelegancko wyglądają w literaturze (chyba że wymawia tylko dwie litery? ;-) )

Jak myślisz (,) dają nam

W jej głowie tak, czy tak –„tak czy tak” zamieniłabym na „i tak”

Przecież za trzy dni będą oficjalne wyniki? – kropka na końcu wg mnie

Odkładając słuchawkę (,) próbowała poukładać myśli

Pierwszy raz działo się w jej życiu coś, czym nie chciała podzielić się z przyjaciółką. Przed oczami pojawiły się obrazy z odległej przeszłości. – trzy razy „się”

Piękna polska jesień nad jeziorem Żywieckim – Jeziorem Żywieckim

że nauczyciel (,) zajmujący pokój obok, nie

W nikłym świetle, widać było – bez przecinka

uspokoić walące, jak młot serce. - uspokoić walące jak młot serce./ uspokoić (,) walące jak młot (,) serce. (druga opcja chyba lepiej „brzmi”)

Głos wyłaniający się spod kołdry wydawał się – głos się raczej wydobywa itp. ( z wyłanianiem kojarzy się „coś żywego” ); dwa razy „się” (wpada na siebie)

Teraz (,) z mieszanymi uczuciami, obserwowała, jak współlokatorka (,) przecierając zaspane

Tak – odpowiedział (a) trochę

eksploduje (,) jeżeli natychmiast

Tak właściwe – a może lepiej by brzmiało: Bo tak naprawdę...

Cóż, mało która, z jej koleżanek – przecinek niepotrzebny

co (,) w porównaniu z resztą pryszczatych

od pierwszego dna szkoły – dnia

Tamtej nocy, Agata jako pierwsza dowiedział (a) się – przecinek zbędny, literówka

Przez chwilę zastanawiał(a) się nawet

że t(a)k zrobi

kilka chwil wcześniej , coś (,) co w jednej sekundzie starło cały blask z oczu Filipa – spacja niepotrzebna przed przecinkiem; zamiast „Filipa” - jego

coś (,) co niespodziewanie stanęło między nimi bardziej (,) niż mógł zrobi(ć) to je(j) niby-chłopak – przecinki; literówki; niepotrzebna spacja po dywizie

Oboje pr(a)cowali

Czasem Ida zastanawiał(a) się

ochotę, na przebywanie ze sobą – przecinek niepotrzebny

Myjąc zęby (,) przyglądała się dziewczynie znajdującej się po drugiej stronie lustra – wyrzuciłabym „znajdującej się”, bo wydaje się zbędne, a przy okazji pozbędziesz się drugiego „się”

Wolną ręką, delikatnie dotknęła ramienia, w miejscu – bez przecinków

Co mogło kryć się pod lodowatą maską, którą założył dokładnie w chwili, w której ona zaczynała pozbywać się wątpliwości. – na końcu, zamiast kropki, znak zapytania; pomyślałabym nad zlikwidowaniem powt. którą/której

mimo to, gdzieś w głębi tliło się - mimo to, gdzieś w głębi (,) tliło się / mimo to gdzieś w głębi tliło się

że to tak się nie skończy – niezbyt zgrabnie brzmi (ponadto masz powt. „się”: tliło się/się nie skończy)

a przynajmniej podj(ą)ć taką próbę, a w międzyczasie – powt. „a”

zrobić ten jeden, jedyny krok – wyrzuciłabym „ten”, tym bardziej że wcześniej masz „taką”


Cóż, może sugestie się przydają. Pozdrawiam słonecznie.
JaneE dnia 13.10.2010 21:09
Oczywiście, że sugestie się przydają. Bardzo za nie dziękuję.
Faktycznie, u mnie ostatnio krucho z wolnym czasem, a nie chce robić poprawek szybko, w pośpiechu.

Jeszcze raz dziękuję, za poświęcony czas.

Pozdrawiam ciepło.
Jeff_Moon dnia 31.10.2010 22:43 Ocena: Bardzo dobre
Witaj JaneE ;)

Przeczytałem po powrocie i aż mnie ciekawi, jak to będzie dalej ;)

Pozdr.
JaneE dnia 02.11.2010 11:11
Dziękuję Jeff.
W takim razie zapraszam do 11 części.

Pozdrawiam ciepło.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty