Witaj
Wasyl.
Widzę, że postanowiłeś zadebiutować w prozie. Muszę Ci oddać, że jest to świetny debiut. No, ale przecież jesteś doświadczonym autorem.
Cytat:
Mozolnie klecone gniazdko, z monotonną sumiennością, wyrzuca z siebie drobiazgi szarości.
Nad tym zdaniem bym się zastanowił. Nie wiem dokładnie co chciałeś wyrazić. Czy to gniazdko jest klecone z monotonną sumiennością (wówczas trzeba przebudować zdanie), czy owo gniazdko z monotonną sumiennością wyrzuca drobiazgi szarości (tu z kolei trzeba pozbyć się drugiego przecinka).
Opowiadanie robi wrażenie. Przyznam, że czytałem kilka razy i zawsze zastanawiałem się, czy tak musi być. Przede wszystkim dlaczego tak się dzieje, że wystyga żar, pozwalając wkraść się rutynie, która powoli i niezauważalnie osacza niektóre związki. Czy wypaliło się już uczucie? W tym wypadku chyba nie, sądząc po impresji, z jaką wypowiada się narrator. Ja myślę, że miłość pozostała, tylko ona, tak jak wszystko, ulega metamorfozom wraz ze zmianami w życiu tych ludzi. Należy podążać za tymi przemianami, dostosować postrzeganie rzeczywistości do owych transformacji, a przy tym znajdować coraz to nowe cechy do zachwytu. To jest możliwe.
Tekst, jak na poetę przystało, napisany na płaszczyźnie świetnych alegorii. Bardzo lubię tematy egzystencjalne i potrafię docenić kunszt z jakim opisałeś znany powszechnie problem. Chylę czoła.
Pozdrawiam.