O Jezu!..., a nie – to Karamazow mi się każe tłumaczyć.
Ta moja Ona, co to pewnie jedyna ten wiersz rozumie (oraz ogarnia chaos we mnie, że o enigmie nie wspomnę) też mi "śmy" kazała wyrzucić. Ale ze mną nie ma tak łatwo. Cytuję zatem, na Twój użytek, moje tłumaczenia dla Onej:
Osób tu od groma, żeby nie było za monotonnie: my, one - te od dobijania (może to one w nas, a nie my?) a na koniec ja sama.

Karmazow – załapać kobiety nie jest prosto.
Dzięki na wpadnięcie.

Po pierwsze - jesteś Kobietą, po drugie - czujesz kontekst, a po trzecie - tak to jest, jak się miało swoje śmierdziuchy pod łóżkiem!

się cieszę

Zieleninko, choćby facet zrobił szpagat z równoczesnym zwinięciem się w kłębek, nie zrozumie kobiety, w tak doskonałym stopniu, jak druga Odpowiednia Kobieta. Ty to wiesz. A zamknięte oczy pozwalają nam dojrzewać i nie bać się głębi. Ale to tak po cichutku, między nami, niech się nie zniechęcają.

Dobra, przekręcił się trybik i załapałem. Chyba faktycznie ostatnio mam za wysokie ciśnienie ; p.

Lubię wiersze, które nie podsuwają mi wszystkiego na tacy, dlatego kupuję to, co tu napisałaś.

Pokuś - bardzo mi miło zaglądać do tej Twojej słynnej kieszonki.

Karamazov - na obniżenie ciśnienia pija się kakao i nie wiem czy masz taką kasę

Green - a myślisz, że ja umiem?

Dzięki wszystkim!

Podziękowała z dygiem i pozdrowieniem.