Ślepy los - Jaszczurka
A A A
Wypijam trzeci kieliszek wina. Jest szósta po południu. Chyba zwariowałam, do siódmej będę kompletnie pijana. Nigdy wcześniej nie piłam aż tyle, właściwie to nigdy nie piłam więcej niż jeden kieliszek. Alkohol mnie dekoncentruje. Staję się wtedy zupełnie nieporadna. On kończy pracę o szóstej, potem wraca, je obiad, kąpie się i około siódmej zasiada do komputera. Od kiedy go poznałam, siódemka stała się moją ulubioną liczbą. Zwariowałam! Wariuję cały czas, wstaję rano tylko po to, aby odpalić komputer i sprawdzić, czy mam nową wiadomość od niego. Czasami, gdy skończymy rozmawiać, a on nie może spać, pisze mi coś słodkiego, bym mogła już od rana cieszyć się jego istnieniem. A ja wariuję do siódmej, nie mogę znaleźć sobie miejsca. Staram się coś robić, ale wszystko leci mi z rąk.
Mój świat zmienił się dwa miesiące temu. Ktoś przypadkowo napisał do mnie, myśląc że pisze do swojego starego kumpla z liceum. Tak nawiązała się rozmowa, która trwa i trwa. Rozmowa, w której padło już słowo kocham. Po raz pierwszy pokochał mnie mężczyzna, zanim uwiesiłam się na jego ramieniu. To ja zawsze mówiłam kocham, by usłyszeć deklarację zwrotną. Tym razem było inaczej, to on pokochał mnie. Pokochał bez nacisków z mojej strony, bez łez, bez moich deklaracji i bez współczucia. Byłam dla niego atrakcyjna, mądra, wrażliwa. To on pierwszy opowiadał mi historie o dwóch połówkach, o bratnich duszach; to on nie miał wątpliwości; to on stawał na głowie, bym nie zapomniała o jego istnieniu. Martwił się o mnie, wspierał mnie i pocieszał. On też zwariował. To wiedziałam na pewno. Odkąd zaczęliśmy rozmawiać, godzina siódma wieczorem stała się dla nas świętą. Takie małe święto – każdego dnia.
Gdy go poznałam, mieszkałam z Bartkiem. O Bartka walczyłam jak lwica dwa lata. Zdecydował się być ze mną, chociaż wcale nie wyglądał na zakochanego. Oplotłam go swoją miłością jak bluszcz, nie mógł się wydostać. Zresztą, chyba nie chciał. W końcu zaczął odpowiadać na moje – kocham cię. Moi rodzice kupili nam mieszkanie i samochód. Bardzo cieszyli się z tego związku. Być może bardziej niż ja. Kupowali mu garnitury, fundowali nam wakacje i zapraszali na niedzielne obiadki.
Miesiąc biłam się z myślami, zanim powiedziałam Bartkowi, że kocham kogoś innego. Przyjął to spokojnie, nie było scen. Prosił, by dać mu miesiąc na wyprowadzkę. Wyprowadził się po tygodniu. Mama zniosła to znacznie gorzej niż sam zainteresowany. Ojciec, gdy mu o tym powiedzieliśmy, podał Bartkowi kluczyki i powiedział, że ma wziąć samochód – jako podziękowanie.
Która jest godzina? Jeszcze 15 minut.
Dlaczego czas zawsze biegnie tak wolno, gdy na coś czekamy i tak nieubłaganie szybko, gdy chcemy zatrzymać przyjemną chwilę. Czasami odnoszę wrażenie, że czas istnieje tylko po to, by robić nam na złość. Do tej pory myślałam, że życie jest tak samo złośliwe jak czas. Już tak nie myślę. Kiedyś często złościłam się na życie, ciągle musiałam z nim walczyć i walczyć z samą sobą. Tak bardzo nie chciało mi się walczyć, tak bardzo przytłaczała mnie myśl, że nic nie można dostać za darmo. Nawet miłości. Ale to nie prawda. Jego dostałam za darmo, przez przypadek. Ślepy los połączył nas przez głupią pomyłkę. Tak, ślepy los! Kto by pomyślał, że ślepy los tak dobrze potrafi trafić do celu. W końcu dostałam prezent od życia! O niego nie muszę walczyć, to on chce walczyć o mnie. Gdy Bartek się wyprowadził, on popłakał się ze szczęścia. Tak mi napisał i zaraz się tej słabości powstydził. Dobrze, że wstydzi się łez. To znaczy, że jest silnym mężczyzną, że będę mogła przy nim odpocząć, przestać pilnować każdego swojego kroku, żeby się nie potknąć. Tak, na pewno jest bardzo silny. Razem będziemy brnąć przez życie, jego silne ramię poprowadzi mnie przez moją ciemną ścieżkę, aż do światła!
O matko! Ile jeszcze mam czekać? Za pięć siódma.
Wyślę mu swoje zdjęcie, to będzie dla niego miła niespodzianka. Chciałam to zrobić wcześniej, ale powiedział, że kocha mnie bez względu na to jak wyglądam. Wyślę! Wiem, że jestem ładna. Gdy byłam dzieckiem, wszyscy zachwycali się moją urodą i długimi warkoczami. Mama kupiła mi okulary, takie jak mają hollywoodzkie gwiazdy, gdy idą na zakupy i nie chcą być rozpoznane przez reporterów. Nawet Bartek przyznał, że wyglądam w nich przepięknie. Albo nie! Wyślę zdjęcie bez okularów, te okulary są jednak bardzo duże i zasłaniają prawie całą twarz. Nie widać w nich tego, jaka jestem ładna.
Za dwie minuty siódma. Nienawidzę wlekącego się czasu.
On ma przyjechać do mnie w weekend, zaplanowaliśmy to w środę. Zostanie na kilka dni, weźmie wolne. Przyjedzie do mnie aż z Krakowa. Planujemy, że za kilka miesięcy, gdy lepiej się poznamy, ja przeprowadzę się do niego. Ma swoje mieszkanie i dobrą pracę, a mnie jest obojętne gdzie będę mieszkała. Szkoda tylko, że tak daleko od rodziców. Ale z nim u boku, rodzice nie będę mi potrzebni. O! Jest sygnał nadejścia wiadomości:
– Cześć kochanie! Przepraszam, że spóźniłem się o minutę, ale oglądałem twoją fotkę. Ślicznie wyglądasz, ale jakoś tak dziwnie patrzysz na zdjęciu.
– Hi! hi! hi! Cześć. Ja nie patrzę, zresztą ten wzrok jest nieważny i tak chodzę w okularach przeciwsłonecznych.
– Dlaczego?
– Jestem niewidoma, głuptasku.
– Dlaczego mi nie powiedziałaś!? I w jaki sposób do mnie piszesz? Dyktujesz komuś wiadomości?
– Nie powiedziałam, bo nie pytałeś. Piszę normalnie i mam syntezator mowy, którym posługuję się, korzystając z komputera.
– To wspaniale. Jesteś śliczna.
– Tak mówią na mieście. Jak spędzamy dzisiejsze popołudnie? Wypiłam już trzy kieliszki wina. Może tak jak wczoraj? Włączymy naszą muzykę, a ty opowiesz mi, jak ci minął dzień w pracy?
– Nie dzisiaj kotku. Muszę wyjść, mam jeszcze spotkanie. Napiszę do ciebie za kilka dni, bo jestem zawalony robotą. Jak się uporam z pracą, to dam znać.
Czas. Ten cholerny czas. Chcę żeby znowu była za piętnaście siódma.
– Czyli jutro o siódmej nie czekać?
– Nie czekaj. Odezwę się, gdy będę mógł.
Bartek dostał samochód, nie wróci. Nie ma sensu dzwonić.
A siódemka wcale nie jest szczęśliwą liczbą!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jaszczurka · dnia 04.09.2010 11:41 · Czytań: 915 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Esy Floresy dnia 04.09.2010 16:07
Czyta się dość lekko jakby się słuchało świergolącej nastolatki dlatego odczuwam nieco zgrzyt, bo wydaje mi się, że bohaterką jest bardziej dojrzała kobieta. Coś jakby niedopasowanie stylu narracji do treści. Zakończenie zaskakujące i to na plus. Wniosek? Nawet w sieci warto być szczerym i nie ukrywać istotnych faktów, ale czy przed wszystkimi? - O to jest pytanie... Pozdrawiam.:)
Jaszczurka dnia 04.09.2010 16:31
Esy Floresy, to prawda, bohaterka zachowuje się jak świergoląca nastolatka, a swoje już przeszła i napewno taka nie jest na codzień. Nie zwykła być świergoląca, podobnie jak nie zwykła pić wina, wariować i kochać siódemki, ale tak właśnie wyobrażam sobie pierwsze namiętne uczucie kobiety. Tak, według mnie, zachowują się kobiety, które w końcu ktoś zechciał, podczas gdy one czekały na to od dawna - kobiety, których nikt wcześniej nie kochał. Podejrzewam, że do następnnej internetowej miłości podejdzie dojrzalej. Oczywiście odebranie stylu jest subiektywne i takie powinno być, zatem uznaję twoje racje.
PS. Bohaterka nie ukryła faktów. Zwyczajnie nie sądziła, że w miłości takie niedomagania są ważne.
Darksio dnia 05.09.2010 16:51
Ale to właśnie dodaje uroku, to świergolenie. Dlaczego nastolatki? Widziałem posunięte w latach kobiety nie mniej świergolące. Bardzo dobre opowiadanie. Świetne spostrzeżona rzeczywistość. Pozostawia refleksje i to jest jego największym atutem. Pozdrawiam.
Jaszczurka dnia 06.09.2010 17:54
Dzięki Darsksio. Cieszę się, że to opowiadanie pozostawia za sobą refleksję, bo chyba o to mi najbardziej chodziło. Pozdrawiam i życzę udanego dnia.
Wasinka dnia 10.09.2010 12:14
Witaj, Jaszczurko.
Prawdziwa i smutna historia. Daje bazę do przemyśleń. Zakończenie działa. Gorzka refleksja pozostaje na dłużej. Internet i zaufanie nie chodzą często w parze. Szczęście bohaterki, w zestawieniu z ostatecznym rozwiązaniem sytuacji, potęguje efekt. Przemeblowała swoje życie, by poukładać je z kimś innym, a tu... Naiwność, potrzeba miłości pchają w zdarzenia, które uświadamiają nam cierpkie w smaku prawdy. Ale może nie ma tego złego... W końcu zdecydowała się na krok, którego by nigdy nie postawiła, gdyby nie przypadkowa znajomość w Internecie. A może jeszcze sytuacja się odwróci? Może jednak zakończenie jest niedopowiedzeniem, które ma zostawiać nadzieję...
Kolejny tekst ukazujący niebezpieczeństwo wirtualnych zauroczeń, ale w ciekawym pomyśle zamknięty. Można jeszcze w nim pogrzebać, np. zwracając uwagę na powtórzenia (nie te celowe, lecz te, które są niepotrzebne).
Pozdrawiam serdecznie.
Szuirad dnia 13.09.2010 11:29
Witaj
Twój tekst, uderzył mnie końcówką. Nie spodziewałem sie takiej pointy, dlatego pozostał w myślach dłużej.
Z dalszych plusów widzę poukładane i pozamykane szczegóły: siódemka, samochód z Bartkiem. Rzeczy, które jakby z boku wchodzą w konstrukcję opowiadania, nie są jego główną treścią ale zdecydowanie podkreślają wymowę całości. Do tego drobne sygnały przygotowujące na finał (choć przyznaję, że zauważyłem je dopiero przy drugim czytaniu jak znalem zakończenie) . Mam na myśli, choćby wstawkę :
„poprowadzi mnie przez moją ciemną ścieżkę, aż do światła!”
Do tego dorzucę jeszcze grę słów „ślepy los”, który dał jej „nową” miłość, itp.

Co do tzw. „świergolenia”. Myślę, że ludzie, gdy czegoś bardzo pragną, gdy uczucie zaczyna brać górę na racjonalnym myśleniem (po dwóch miesiącach wirtualnych kontaktów, bez spotkania twarzą w twarz, tylko na podstawie rzuconego w cyberprzestrzeń „kocham”, decydowanie się na rozbicie związku i planowanie przyszłości - ewidentnie widać, że emocje dyktowały kolejne kroki) potrafią zachowywać się bardzo różnie. Zachowanie bohaterki tylko podkreśla w jakiej desperacji znajdowała się, jak ubogim było jej uczuciowe życie. Relacje z Bartkiem tak czy owak rozpadłyby się prędzej czy później, a raczej prędzej.
To wszystko w jakiś sposób tłumaczy jej posunięcia. Nie bez znaczenia jest fakt, że jest osobą materialnie zaopatrzoną, nie musi bać się o przyszłość, przynajmniej w najbliższym czasie – to też rzutuje na jej postępowanie. Nie łudźmy się ale sporo podstawowych problemów jest już rozwiązana, nie zaprzątają głowy, itp., itd.
Można by dokładniej jeszcze poprowadzić studium tej osoby. W każdym bądź razie przedstawiłaś bardzo realistycznie postać bohaterki (mam wrażenie, że w rzeczywistości istnieje jakiś pierwowzór). I jeszcze jedno : nie nadałaś imienia bohaterce (przynajmniej ja go nie znalazłem). Czy to też zamierzone?
Przepraszam za tak późny komentarz, ale przy każdym opowiadaniu (a komentuję zgodnie z kolejnością wzrucenia na portal) moje notaki przestają funkcjonować, czytam jeszcze raz i znów na bieżąco odżywają mysli - a to zajmuje trochę czasu.
pozdrawiam
Jaszczurka dnia 15.09.2010 15:16
Witaj Szuirad
Potrafisz dogłębnie czytać teksty i wyciągnąć z nich wszystko, co zostało tam zawarte. Czytałam również inne twoje komentarze i wiem, że mój tekst nie jest jedynym tak dokładnie przeczytanym. Gratuluję, bo to cecha bardzo dobrego recenzenta.
Co do imienia głównej bohaterki, to nie podawanie go jest, jak dobrze zauważyłeś, efektem zamierzonym. Zamierzonym dlatego, że historia jest tylko oparta na prawdziwej postaci (prawdziwy charakter, osobowość i status społeczny), ale reszta została wymyślona. Pozdrawiam.
Miladora dnia 17.09.2010 15:41
Witam po swoim powrocie, stąd ta zwłoka, Jaszczureczko. :D

Mam trochę dyskomfortu, jako że sporo komentujących wypowiedziało się na temat tekstu i niektórzy, jak Szu zrobili to w taki sposób, że trudno coś jeszcze dodać.
Ale ponieważ robiłam notatki po pierwszych czytaniach, zamieszczam swoje odczucie tekstu zgodnie z nimi:

Trochę powtórzeń, ale dobre wykonanie i niedopowiedziane zakończenie. Życiowe, daje do myślenia, każąc zastanawiać się, czy ekran monitora, ukrywając ludzi, tak naprawdę wyrządza im tym przysługę, czy też działa na ich niekorzyść.
W każdym razie potrafi skomplikować życie, z czego wniosek, że niezależnie od tego, jak i za czym jesteśmy ukryci - warto być sobą, gdyż na dłuższą metę szczerość naprawdę jest bardziej opłacalna, niż kultywowanie złudzeń tej drugiej osoby za szklanym ekranem.
Ale nie dziwię się bohaterce, że nie ujawniła prawdy w trakcie pogłębiającej się znajomości.
Czasem bowiem za cenę czucia się normalnym, pełnosprawnym człowiekiem zwlekamy z przyznaniem się do własnych braków. Może licząc po cichu na to, że one w miarę narastającego uczucia przestaną być ważne, stając się w końcu akceptowaną cechą niepowtarzalności i osobowości kogoś, kto został wreszcie pokochany dla samego siebie i bezwarunkowo?

Co do powtórzeń - sprawdź tekst pod tym kątem, bo powtarzasz nie tylko słowa, lecz i całe myśli, a to naprawdę nie jest potrzebne, gdyż zaczyna rozmywać wrażenia. Przydałoby się więc trochę stylistycznego dopracowania, ale i tak Twoje opowiadanie jest dobre i zmuszające do zaglądnięcia pod podszewkę. Budzi refleksje i to jest duży plus.

Pozdrawiam i gratuluję. :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:71
Najnowszy:wrodinam