Zmysł - Izolda
Proza » Miniatura » Zmysł
A A A
Wiedziałem, że znów jest głodna. Snuła się po domu ze szklanką soku, przystawała przy oknach, opierając się całym ciężarem ciała o parapety. Dołączyła do rytuału czoło, którym zostawiała na każdej z szyb tłustą smugę pudru i potu. Tafla szkła chłodziła przyjemnie skórę, a Zosia odbijała na niej ślad czoła ruchem kołyski, jak osuszacz do pieczątek. Od skroni do skroni zataczała łuk, a potem wspinała się na palce i całowała pobrudzone odbicie. Skończyła obchód wszystkich wnęk okiennych, weszła do sypialni. Poduszka wyjęta spod ozdobnej narzuty, zbyt płaska na potrzeby Zosi, została przez nią mocno strząśnięta, po kilku klapsach urosła, puch w środku zatańczył i napiął poszewkę. Plecy delikatnie opadły na miękkie oparcie, które muskając szyję, przyniosło ukojenie. Głód zmalał.

Zastygliśmy w niemym kontemplowaniu siebie. Wiedziałem o czym będę opowiadał. Zosia przymknęła oczy i zbliżała się coraz bardziej. Lubię te chwile, gdy wiem, że z naszych myśli zapleciemy warkocz, który unoszony jednym nurtem obwiąże nas i zjednoczy. Uległa rozmyślaniom, którymi chciałem odwrócić jej uwagę od przewodniego tematu dnia, ale zachłanna niczym małe dziecko, wyposzczona jak na rygorystycznej diecie, wciąż wołała o jedno, nie pozwalając przebić się poza warstwę fizycznych pragnień. Byłem bezradny, a bezsilności nie umiałem najlepiej ukryć, bo Zośka chlusnęła mi bezpardonowo:
- Odczep się na chwilę, sprawdź drzwi, może ktoś chce się włamać albo zrób obchód wokół domu. Cierpisz jeszcze bardziej przejmująco niż ja – mówiła głośno i zaraz dopowiadała w milczeniu: – Gdybyś chociaż swoją męką mógł trochę odjąć mojej.

Schemat rozmów z Zośką był niezmienny.
- Patrzę, słucham, wącham i smakuję sama, i każdym z tych zmysłów umiem zaspokoić się do woli. – Tylko dotykać powinien mnie ktoś inny.
- Chcę, by ktoś wyciszył tęsknoty, które rosną każdego dnia w góry nie do przejścia, zasłaniają wszystko na czym mogłabym się skupić. – Gdybym znalazła dłoń, której zaufam.

W takich chwilach Zocha często zrywa się i biegnie błądzić po mieście. Wystawia odsłonięte fragmenty skóry na najmniejsze powiewy wiatru, prowokując je coraz szybszym biegiem. Albo rozbiera się, stojąc w deszczu i wsłuchując w krople spływające po twarzy i szyi. Czasem snuje się we mgle dotąd, aż włosy zwilgotnieją, a ciało pokryje rosa. Bywa, że nie musi wychodzić, wystarcza prysznic, spływające strumienie wody pieszczą, przynoszą ulgę i wyciszenie.
A kiedy to wszystko nie daje rezultatów, Zośka torturuje ciało na basenie, aż zmęczone, ledwie pozwalała się jej dowlec do domu. Krzyczy wtedy:
- Czy już sprałam ze skóry to całe wołanie o dłonie? – A ty, wypluskałeś się dostatecznie, by pomóc mi poskramiać sensualnie niezaspokojoną naturę?
Jej myśli zawsze docierają do mnie o wiele mocniej niż słowa.

Każdego niemal dnia błaga o zaspokojenie tej najsilniejszej potrzeby, a ja, tego właśnie nie umiem dać. Choć staram się podpowiadać wszystkie znane mi środki, służące do zaspokajania pragnień człowieka, tej luki nie umiem pomóc zapełnić. Zbliżanie Zośki w stronę Absolutu czasem pomaga na kilka dni, tygodni. Mieliśmy swój rekord, ogłosiła mi to w ten sam sposób, co zawsze:

- Dwadzieścia cztery dni minęły od mojego ostatniego napadu. Znów nie wiem co mam zrobić. - Nie mogę sobie znaleźć miejsca, chcę wyć, pragnę, byś wreszcie zareagował na moje myśli. Znasz je, prawda? I nic z nimi nie robisz.
Wtapiałem się zatem w Zosię i szukałem wraz z nią sposobu na ukojenie.
Wypełniałem ją cichą muzyką, którą wsączałem do wszystkich części ciała, obejmując umysł i duszę.

Dziś, chociaż spragniona, leżała spokojnie na łóżku, szukała natchnienia we mnie. Byłem gotów podsunąć rozwiązania jakich jeszcze nie wypróbowaliśmy.
Poddała się melodii opływającej każdy najmniejszy neuron, ale to wciąż było za mało. Chwyciła małą poduszkę, objęła i przycisnęła mocno do siebie, zaczęła się kołysać jak dzieci z chorobą sierocą, odchylanie tułowia w przód i w tył, rytmicznie wprowadzało Zosię w odrealniony stan. Zamknięte powieki zaciskały się coraz bardziej i wydawało się, że dziewczyna zaraz odetchnie głęboko, z ulgą, ale ona desperackim ruchem cisnęła poduszką, trafiając w lustro wiszące na przeciwko łóżka.
- Nienawidzę tych zabiegów, którymi próbujesz zaszywać moje potrzeby. - Krzyczę, chociaż wiem, że usłyszałbyś i tak.
- Może i nie muszę się odzywać. - Jednak czasem mam potrzebę cię ogłuszyć i zaakcentować siebie najgłośniej jak potrafię.
Słyszę najpierw krzyk wprawiający w drgania każdy przedmiot w sypialni, prawie równocześnie przybiega do mnie jej głos wewnętrzny i zastanawiam się, który jest ważniejszy.

Gdy położyła prawą rękę na nadgarstku lewej i oplotła go palcami, zastygając na moment, czułem jej myśli. Krążyły wokół tego, co dzieje się na niebie, które mogła obserwować przez okno, śledząc jak wiatr z zawrotną prędkością pogania obłoki. Wiedziałem, że jej ruchy były bezwiedne. Poza kontrolą wzroku rozluźniła uścisk prawej ręki i przesunęła ją gładząc skórę aż do łokcia. Powrót do nadgarstka i kolejna podróż w stronę łokcia, potem jeszcze raz. I jeszcze raz, i jeszcze.
- Ciekawe czy potrafiłabym ukryć przed tobą myśli? – Musiałabym pewnie czymś cię zająć, żebyś przestał dotykać wnętrza.
- Dlaczego nie zaspokajasz mojej najważniejszej potrzeby? –
Jesteś okrutny, troszcząc się wciąż tylko o ducha. Każda kobieta potrzebuje być dotykana, jak dziecko, które bez dotyku przestaje się rozwijać, a czasem umiera. Daj mi kogoś, kto będzie ślizgał się po moim przedramieniu i pójdzie dalej niż ja sama. - A jeśli nie umiesz nikogo takiego postawić na mojej drodze, to przestań karmić mojego ducha i pozwól zdechnąć.

Wtedy właśnie, zraniony, zamilkłem na wiele dni, a szósty zmysł Zośki nareszcie odnalazł kogoś, kto pasował dotykiem do jej pragnień.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Izolda · dnia 01.10.2010 08:24 · Czytań: 1715 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 54
Komentarze
Usunięty dnia 01.10.2010 08:40
Ładnie, ale... Nie zrozumiałam :|
Wasinka dnia 01.10.2010 09:40
Ależ puenta! Wrócę, muszę jeszcze popluskać się w tej miniaturce...
green dnia 01.10.2010 10:01
Puenta świetna...
no masz to pióro!

ja jestem ciekawa co ten mój sobie myśli... ;)
Izolda dnia 01.10.2010 10:33
Oke - czyli po staremu, bez zmian, no co ja z Tobą mam!
Wasinko - czekam.
Zielonka - uruchom szósty.
:):):)
green dnia 01.10.2010 10:34
teraz nie mogę Pana Talerzyka morduję B)
Izolda dnia 01.10.2010 10:40
Za to mogą Cię, zielona, wsadzić, uważaj!
Oke - ale jakieś domysły chociaż miałaś? Daj na ucho, żeby innym nie podpowiadać na głos.
przyroda dnia 01.10.2010 11:05
Zmysł? Chyba jakiś zamysł...na tekst...był...bo oprócz dobrze zarysowanego deficytu osobowości bohaterki...nic więcej nie dostrzegam:uhoh:

Pozdrawiam
Izolda dnia 01.10.2010 11:11
Każdy patrzy jak umie.:)
Ja pozdrawiam też.
Krystyna Habrat dnia 01.10.2010 13:48 Ocena: Świetne!
Bardzo dobrze przedstawiona sytuacja niedopasowania się dwóch najbliższych sobie osób. Po przeczytaniu już wiem, na czym to polega. Tekst wnikliwy i gęsty od doznań i to raczej niemiłych, aż mroczny. Czyta się go niełatwo, i to nie dlatego, że trudno napisany, ale czytający wczuwa się tak bardzo w atmosferę, że i jemu staje się ciężko. I tak ma być. Ujęte celnie.
Sprostałaś zadaniu, żeby oddać słowami to, co sensualne i niewyrażalne.
Izolda dnia 01.10.2010 21:29
Podejrzewam Sokole, po Twoim komentarzu, że jednak nie sprostałam, bo upchnęłam w tekst zupełnie co innego niż wyjęłaś. Chyba za grubą zasłonkę mam
Dziękuję za zabawę interpretacyjną.
Jack the Nipper dnia 01.10.2010 21:54
Sprawa jest prosta. Zocha nie wie czego chce, ale kamufluje swą niewiedzę perfekcyjnie w związku z czym przerzuca odpowiedzialność na faceta.
Ten jednak jest lebiega. Nie chodzi jednak o to, że sam nie wie co chce Zocha, bo tego nie wiem nikt, łącznie z samym Panem Bogiem, ale o to, że – zamiast olać sprawę - próbuje tego dociec i oczywiście przegrywa.
Izolda dnia 01.10.2010 22:03
Zaraz prosta... czy myślisz, Jack, że któryś normalny facet zna myśli kobiety?:D
Wasinka dnia 01.10.2010 22:08
A ja chyba odczytałam jednak zbyt dosłownie... Potrzeba bliskości fizycznej, dotyku jest zagłuszana i zagadywana przez duchowość, myślenie, a może i przez resztę zmysłów. Tymczasem człowiek tkwi w męczarniach bez zmysłu piątego. Brak równowagi? Kiedy On i wszystko, co się na Niego składa, milknie, Zaśka odnajduje dotyk, pozwala się otworzyć na zewnątrz, ale tylko dzięki zagłuszanemu wcześniej zmysłowi szóstemu, niejako "nadzmysłowi". Hmm... Oddajemy się mu we władanie i paradoksalnie otrzymujemy kontkat cielesny, tak bardzo potrzebny człowiekowi. Bez niego giniemy w sobie.
Początkowo myślałam, że Zośka to pacjentka zakładu psychiatrycznego, a potem stwierdziłam, że owszem - tyle że ów zakład psychiatryczny jest w jej głowie. Jak w każdym z nas chyba ;)
Ależ naplątałam...
Jack the Nipper dnia 01.10.2010 22:18
Cytat:
Zaraz prosta... czy myślisz, Jack, że któryś normalny facet zna myśli kobiety?


Absolutnie żaden.
Izolda dnia 01.10.2010 22:24
Wasinko - kolejna ładna interpretacja i aż mi wstyd, że ja wcale nie o tym...
Bardzo Ci dziękuję, bo też mi dała do myślenia. Ale jakby tak niedosłownie, to co by było?

Jack - i to jest właśnie podpowiedź.
Usunięty dnia 01.10.2010 22:27
Iz, słowem: przetajemniczyłaś :D
green dnia 01.10.2010 22:32
Bo ten facet (bez skojarzeń brzydkich proszę, całkiem poważna sprawa)
raczej nie siada a zwykle stoi... :)
Jack the Nipper dnia 01.10.2010 22:35
Ale ja juz o tym napisałem w pierwszym komentarzu :)

Żaden facet nie będzie wiedział, czego chce kobieta, więc nie należy sie tym przejmować. Który facet się przejmie, ten przegra - tak jak bohater tej historii.
green dnia 01.10.2010 22:39
Jack ja zmieniłam swój komentarz, bo w nim jest podpowiedź :) teraz to chyba jest już proste :)
Izolda dnia 01.10.2010 22:43
Przetajemniczyłam, przyznaję się.
zielona - nie podpowiadaj, ja się jeszcze łudzę, że ktoś...
Wasinka dnia 01.10.2010 22:57
Jejku, greenko, mogłabyś podpowiadać jednak, skoro odpowiedź już znasz... ;)
Bo ja czytam po raz kolejny i teraz w Onym zobaczyłam Boga... Jasny gwint!
Izolda dnia 01.10.2010 23:00
No już bliżej, bliżej, ale aż tak wysoko nie celowałam.
green dnia 01.10.2010 23:06
Wasinko, ale Złotowłosa mi nie pozwala ;)
Wasinka dnia 01.10.2010 23:49
To chyba tylko ja jestem nieuświadomiona do końca... Na razie kolejnych koncepcji ujawniać nie będę, bom już i tak wystarczająco bzdurek naplotła ;)
Krzysztof Suchomski dnia 01.10.2010 23:50
Czytając, myślałem, że to narrator nie żyje, ale ostatni akapit może również sugerować, że to on żyje, a ona go nawiedza.
Intrygujące. Podobało mi się. Pozdrawiam :)
Izolda dnia 01.10.2010 23:58
Jakoś muszę ten tekst uratować i odtajemniczyć, bo widzę, że przeholowałam. Widać nie mam umiaru.
Wasinka - liczę na pomoc.:)
Krzysztof - dziękuję za czytanie. Pozdrawiam:)
Wasinka dnia 02.10.2010 00:16
Na razie bym zostawiła. Przecież to dobrze, że miniaturka zmusza do pogrzebania troszkę. A pewne podpowiedzi już są...
Pozdrawiam serdecznie z księżycem u boku :)
Miladora dnia 02.10.2010 00:57
"Choć staram się podpowiadać wszystkie znane mi środki, służące do zaspokajania pragnień człowieka, tej luki nie umiem pomóc zapełnić."

Myślę, że w tym leży wytłumaczenie.


Buźka. ;)
Krystyna Habrat dnia 02.10.2010 12:23 Ocena: Świetne!
Zawstydzasz mnie. Źle zinterpretowałam? Nawet mej zmniejszonej dociekliwości nie mogę zwalić (co ostatnio skwapliwie czynię) na moje chore oko. Niby czytelnik ma prawo do własnej interpretacji, nawet wbrew autorowi, ale widocznie nie tyle czegoś zabrakło w tekście, by się domyślić zgodnie z intencjami autora, ile...podświadomie napisałaś nie to co zamierzałaś. Więc jedno z dwojga. Ja jednak w tej postaci pozostanę przy swoim. Podobnie, jak wbrew zamierzeniom autora Somes jest dla mnie najulubieńszym z Forythe'ów, a inni wraz z Ireną i Jolionem bardzo zakłamani, fałszywi, antypatyczni itd. Podobnie wbrew Prusowi, uważam, że Lalka nie miała prawa zakochać się w mądrym i szlachetnym Wokulskim, bo był za stary i mało sexy i za bardzo na nią leciał, a to wywołuje u panny chęć ucieczki.
Czytelnik odczyta czasem co innego niż autor by chciał. A może ja mam tak paskudną wyobraźnię? Albo ja od czasów dzieciństwa nie myślę nigdy o Aniele Stróżu, bo utożsamiam go z moim mężem, a właśnie wykańczałam piernik na jego poniedziałkowe imieniny.
Wiesz, nawet się trochę zdziwiłam, że napisałaś tak kawa na ławę, bo zwykle bardziej kombinujesz symbolami, ale... Mimo to tekst tak zmysłowy, że zasługuje na 6. No bo w dodatku, jak się okazało, wieloznaczny.
link a dnia 02.10.2010 13:13
Czytałam, jak umiałam:D Czyli, dla mnie jest, hm, "za kobieciato" = po ludzku: do przesady zmysłowo, z dominacją zmysłu dotyku, czyli czucia. Co zbliża tekst ryzykownie do często na necie spotykanego stereotypu kobiecości: kocie ruszki, dotyczki, subtelna miękkość skórki, aż do autokarykatury i zacukrzenia/zagłaskania na śmierć - nawet jak kobieta trzęsie poduszką, i daje klapsy, to i tak jest pieszczoszką, bo w jej łapkach puch tańczy. Podobne motywy i później. Dla mnie przedobrzone, więc zachowuję zbyt duży dystans, aby cokolwiek sensownego mówić o interpretacji.
Z możliwych do rozważania pytajników, tak na pierwszy rzut oka, np.:

Cytat:
Głód na chwilę zmalał. Zastygliśmy w niemym kontemplowaniu siebie. Wiedziałem o czym będę opowiadał. Zosia przymknęła oczy i zbliżała się coraz bardziej. Lubię te chwile, gdy wiem, że z naszych myśli zapleciemy warkocz, który unoszony jednym nurtem obwiąże nas i zjednoczy. Uległa na chwilę rozmyślaniom


Cytat:
Później dołączyła do tego rytuału czoło, którym zostawiała na szybach tłustą smugę pudru i potu. Gładka tafla szkła chłodziła przyjemnie skórę


-> Później dołączyła do (tego) rytuału czoło, którym zostawiała (które zostawiało) na szybach tłustą smugę pudru i potu (tłuste smugi – skoro szyby l.mn.). (Gładka) tafla szkła (lub: szkło chłodziło) chłodziła przyjemnie skórę

No i to:
Cytat:
- Dlaczego nie zabezpieczasz mojej najważniejszej potrzeby? –


Mnie w tych okolicznościach przyrody rąbnęło po ślepiach. Bo zwroty z "zabezpieczać" kojarzą mi się głównie z logistyką armii i innymi językami urzędowo-kancelaryjnymi. No, ale możliwe, że to tylko ja tak mam. Nie wiem.

Pozdrawiam.
Izolda dnia 02.10.2010 14:46
Milu – czytaczko :D

Sokole – tak właśnie powinno być, autor pisze, a czytacz czyta i co sobie weźmie to jego. Ja się z tego bardzo cieszę, ale chciałabym oczywiście, żeby czytelnik znał też moją interpretację i żeby po poszukiwaniach umiał do niej dotrzeć.
Masz rację, u mnie rzadko kawa na ławę, ale tym razem wystraszyłam się, że symbolika za bardzo schowana. A może po prostu sensualna zmysłowość Zochy odwraca uwagę od szóstego zmysłu?
Dziękuję, że wróciłaś z dodatkowymi przemyśleniami, cenię to niezmiernie.:)


Link a – dziękuję bardzo za uwagi. „Chwile” pójdą pod kosę.
Netowy stereotyp kobiecości, mówisz? Dla mnie kobieta ma być kobietą, bo z niepokojem przyglądam się tym, które kobiecości się boją. Sama dostrzegam inne zagrożenie, obserwując odwrócenie ról płciowych, które postępuje w coraz szybszym tempie. Opisuję różne kobiety i wyposażam je w cechy, kompletnie nie drżąc i nie bojąc się, że czegoś kobiecie współczesnej nie wypada. Zocha akurat jest zmysłowa, Tobie nie przypadła do gustu i rozumiem to. Być może stereotyp byłby podtrzymywany, gdyby wszystkie kobiety, którymi narrator się opiekował były takie same, tu jest jedna i akurat taka.

Stróże nie są od tego, żeby zaspokajać potrzeby, więc w tym wypadku „zabezpieczać” użyte wprost do Armii Pana chyba się nada? Pewnie ja mam inaczej.
Nie jestem spolegliwa i uwielbiam dyskusję, taką jak z Tobą, o wiele bardziej niż próby wbicia szpili, nie bardzo wiem za co (do których się odnosisz, chyba, że źle zrozumiałam).
"Mnie w tych okolicznościach przyrody rąbnęło po ślepiach." - ???

Pozdrawiam.:)
Miladora dnia 02.10.2010 15:06
Cytat:
Dlaczego nie zabezpieczasz mojej najważniejszej potrzeby?


To brzmi średnio, Ciupasko, fakt.
Nie możesz dać "uwzględniasz"? ;) "zaspokajasz"?

Aha - mój jest skurczybykiem. :D
Izolda dnia 02.10.2010 15:15
Uwzględniasz? Ale względem czego?;)
Uprzejmie poproszę zatem o kolejne podpowiedzi.:)
green dnia 02.10.2010 15:28
Dlaczego nie zważasz na moją najważniejszą potrzebę ;)
chciałaś podpowiedź

proszę :)
Miladora dnia 02.10.2010 15:30
Dlaczego nie zapewniasz spełnienia mojej najważniejszej potrzeby? ;)
link a dnia 02.10.2010 15:52
Izolda,
Dla mnie kobieta ma być kobietą, bo z niepokojem przyglądam się tym, które kobiecości się boją.
Z mojego punktu widzenia to raczej kobieta, która wynika z tekstu/z słów wygląda tak, jakby się bała, że jeśli nie przerysuje własnej kobiecości, to kobiecego w niej ktoś nie zauważy.

Sama dostrzegam inne zagrożenie, obserwując odwrócenie ról płciowych, które postępuje w coraz szybszym tempie.
Dla mnie odwrócenie ról = zagrożenie, tylko i wyłącznie wtedy, jeżeli nie ma związku z chęciami człowieka. Czyli, jeśli kobieta przejmuje męską rolę, np. pod presją społeczną: uważa, że "musi", bo tak wypada w dzisiejszych czasach lub "męskość" wymusza na niej partner, który akurat lubi ostre i profesjonalne, i ma gdzieś, że trafił na kobietę, której bliższe są inne modele. Tak samo z mężczyzną, który, wbrew własnym cechom i pragnieniom, przejmuje role kobiece, z ciśnienia społecznego (chce być trendy w środowisku, które "kocha partnerstwo" czy co tam kocha) lub z innych przymusów czy strachów.
Natomiast, kiedy tak kobieta, jak mężczyzna zamieniają się rolami z własnego wyboru, chęci, to nie widzę w tym zagrożenia, tylko właśnie - wolny wybór, do którego mają wg mnie prawo.

Opisuję różne kobiety i wyposażam je w cechy, kompletnie nie drżąc i nie bojąc się, że czegoś kobiecie współczesnej nie wypada.
Między innymi z tego, co wyżej, może wynika, że nie miałam (mówiąc o przezmysłowieniu) na myśli "wypadania" czy "niewypadania", lecz jedynie dążenie do względnej równowagi, harmonii rozmaitych aspektów osobowości, tak żeby "kobiecość" nie rozrastała się do jakichś rozmiarów monstrualnej niewinności i nie przytłaczała pozostałych przestrzeni wewnętrznych.
Rzecz jasna, to każdego prywatna sprawa, czy wybiera harmonię z umiarkowania czy daje przewagę jakiejś jednej właściwości. To ja po prostu wolę zmierzanie do zachowania proporcji. I o tym mówiłam. Rozumiem jednak, że ktoś może woleć inaczej niż ja.

o wiele bardziej niż próby wbicia szpili, nie bardzo wiem za co (do których się odnosisz, chyba, że źle zrozumiałam).
Heh, zabawnie odwróciła się sytuacja w zestawieniu z komentami pod Gradientem nieba Cecerona. Jeśli chodzi o moje intencje, w mojej opinii pod Twoim tekstem miało być bez żadnych szpil:)

Po ślepiach. Ano rąbnęło. Kontrast mnie uderzył, między stylistyką kobiecości, a tym (dla mnie, oczywiście, bo nie wiem, jak jest w ogóle) nagłym wtrętem/łupnięciem służbowego żargonu.

Propozycje: np. jak u Miladory *zaspokajasz - wtedy będzie standardowy związek gramatyczny. A poza "zaspokajasz", to może być różnie, w zależności od potrzeb:) tekstu i jego bohaterki.
Np.
Dlaczego nie widzisz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie nakarmisz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie ugasisz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie uciszysz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie ukoisz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie uśpisz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie ukołyszesz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie uspokoisz mojej najważniejszej potrzeby?
Dlaczego nie troszczysz się o moją najważniejszą potrzebę?
Dlaczego nie dbasz o moją najważniejszą potrzebę?
Dlaczego nie pielęgnujesz mojej najważniejszej potrzeby?
itd. itd.
Nie wiem, jaki precyzyjnie cel przyświecał temu "zabezpieczasz". Między innymi zresztą dlatego mi się słowo nie podoba. Wolę określenia bardziej precyzyjne.
Dobrego, Izolda.
Miladora dnia 02.10.2010 16:07
"Zabezpieczasz" to słowo, które odnosi się do "zadbania" o coś i jednocześnie "zapewnienia" tego.
Nie ma chyba synonimu, który połączyłby te dwa pojęcia.

Dlatego sugeruję określenie dwuwyrazowe. ;)

Dlaczego nie zadbasz o spełnienie mojej itd.? albo:
Dlaczego nie zapewniasz mi spełnienia mojej itd.?
Izolda dnia 02.10.2010 16:53
Cytat:
Między innymi z tego, co wyżej, może wynika, że nie miałam (mówiąc o przezmysłowieniu) na myśli "wypadania" czy "niewypadania", lecz jedynie dążenie do względnej równowagi, harmonii rozmaitych aspektów osobowości, tak żeby "kobiecość" nie rozrastała się do jakichś rozmiarów monstrualnej niewinności i nie przytłaczała pozostałych przestrzeni wewnętrznych.


Chciałam zauważyć, że to jest miniatura, która celowo przerysowuje zmysłowość, żeby pokazać, jak można się na niej zapętlić i nie widzę powodu dla którego miałabym ją rozpisywać do rozmiarów, które pokazywałyby całe spektrum osobowości Zośki.

Cytat:
Czyli, jeśli kobieta przejmuje męską rolę, np. pod presją społeczną: uważa, że "musi", bo tak wypada w dzisiejszych czasach lub "męskość" wymusza na niej partner, który akurat lubi ostre i profesjonalne, i ma gdzieś, że trafił na kobietę, której bliższe są inne modele. Tak samo z mężczyzną, który, wbrew własnym cechom i pragnieniom, przejmuje role kobiece.


Zagrożenie widzę właśnie w paniach odpowiedzialnych za presję społeczną, której w równym stopniu podlegają mężczyźni i kobiety i o „wolności wyboru” tego zjawiska społecznego mogłabym dyskutować, ale może przeniesiemy się z tym wątkiem na Forum, bo tu wolałabym bardziej o „Zmyśle”.

Cytat:
Jeśli chodzi o moje intencje, w mojej opinii pod Twoim tekstem miało być bez żadnych szpil.

To widzę, że jednak nie zrozumiałaś o co Cię pytam.
Mnie do myślenia dało:
Cytat:
Czytałam, jak umiałam.
Mnie w tych okolicznościach przyrody rąbnęło po ślepiach.

W moim tekście nie widzę przyrody, a pod nim owszem i do tych szpil się odnosiłam.

Milu i link a
Czy ja, jako autorka, mogę pozostawić to niedociągnięcie w tekście? Bo gdzie za dużo rad, tam nie wiadomo co wybrać. I nie z braku szacunku dla doradzających, tylko z przetrenowania sformułowania.
A może przebuduję to zdanie radykalnie?

Dygając za dyskusję, ślę:D
Miladora dnia 02.10.2010 17:44
Jasne, że możesz. :D

Ja tylko w "ramach dobroci dla zwierząt" poinformowałam o tym, co mnie też nie za dobrze leżało w tekście.

Ale to góralska pestka, a mopa i tak zostawiłam na rekonwalescencji po wymiataniu z własnego tekstu licznych usterek.
(odpoczywa rozkosznie więc) ;)

Buźka :D
link a dnia 02.10.2010 18:25
Izolda,
nie widzę powodu dla którego miałabym ją rozpisywać do rozmiarów, które pokazywałyby całe spektrum osobowości Zośki.
Skoro Ty nie widzisz, ja też nie widzę:)

mogłabym dyskutować, ale może przeniesiemy się z tym wątkiem na Forum, bo tu wolałabym bardziej o „Zmyśle”.
Ano. Jasne. Rozumiem.
Temat wydaje się nieoczywisty, więc na Forum mogłoby być ciekawie.

To widzę, że jednak nie zrozumiałaś o co Cię pytam.
A, w ten deseń. Zrobiłaś klamrę. No to ja też teraz widzę, że nie zrozumiałam szczegółów. Heh, "okoliczności przyrody" to z Rejsu i stamtąd na stałe weszły do mojego słownika - dość często ich używam, ale sens zaczął u mnie powoli ewoluować i w końcu ma teraz inne zabarwienie niż w oryginale. Bo, widzisz, doszłam do wniosku, że ja naturalnie chcę czasami przypominać, że w mało których okolicznościach nie ma przyrody:) I tak jest również tu. Dla mnie wystarczająco dużo jest w "Zmyśle" przyrody i jest na tyle ważna, by o niej móc powiedzieć. A na przykład kobieta? To nie przyroda? Między innymi? Dla mnie bardzo przyroda:) I mówię to wszystko serio. Dlatego u mnie w zamierzeniu nie było klamry tam, gdzie Ty ją spięłaś. Początek był żartem nawiązującym do Twojego komentu, koniec tym, co wyjaśniłam - dwa odrębne motywy. Innymi słowy, chodziło o zgrzyt stylistyczny w granicach tekstu, nie w połączeniu z komentami.
Natomiast mnie się podoba, że pytasz. Wolę w takich sytuacjach pytanie od niepytania.

Czy ja, jako autorka, mogę pozostawić to niedociągnięcie w tekście
Wg mnie autor może z tekstem wszystko, co uzna dla niego za najwłaściwsze. Ja byłam w nim tylko przez mgnienie i zaraz zniknę:)

Edit
p.s. Przyroda = także często w sensach/znaczeniach "natura".
Krystyna Habrat dnia 03.10.2010 19:55 Ocena: Świetne!
Jedno ale, patrząc przez szkiełko mędrca, szósty zmysł nie jest ściśle przypisany dotykowi, bo są jeszcze np na skórze receptory: bólu i temperatury, a w całym ciele kinetyczne, byśmy wiedzieli w jakiej pozycji znajduje się nasze ciało i jego części np noga, ręka... Może jest tych receptorów nawet więcej.
Ale ogólnie świetnie oddane kobiece odczucie niedopieszczenia. I to bez negatywnych skojarzeń. A kim jest on, to inna sprawa.
SzalonaJulka dnia 03.10.2010 20:29
Kilka dni łaziłam wokół Twojego opowiadania, bo jakaś ta Zośka mi się znajoma wydawała ;) niemniej przyznam się, że bez podpowiedzi nie mogłam pojąć, kim jest narrator. Teraz wszystko wskoczyło na miejsce, więc zostawiam swoje "tu byłem" i pozdrowienia :D
Izolda dnia 03.10.2010 21:48
Szósty zmysł, Sokole, jest przypisany zdolnościom ponadzmysłowym, ten który opisujesz to jeden z pięciu i jednak potocznie za piąty uważany. Ja wzięłam do obróbki właśnie ten, którym, jak mówi Zośka, najtrudniej zaspokoić się w pojedynkę, resztę zmysłów można"obrobić" samemu. Ale tak naprawdę chciałam pokazać kogoś, kto będąc zmysłowym, wykracza poza to - jest też ponadzmysłowy. Dlatego szósty zmysł Zośki rozmawia z duchem. I to właśnie okazało się najtrudniejsze w tekście, wykroczyć poza ciało i zobaczyć, że "osoby", które ze sobą rozmawiają, robią to za pomocą myśli. Może złą perspektywę wybrałam, że tego nie widać, nie wiem.

Szalonico Droga - nie ukrywam, że jako jedna z kilku, również i Ty zapracowałaś sobie na wybór tego imienia przeze mnie. Dzięki za ślad. Pozdrowienia :D
JaneE dnia 04.10.2010 13:26
Oj dziewczyno, ale narozrabiałaś tym tekstem ;)
Przeczytałam rano i teraz nie potrafię skupić się na niczym innym, jak tylko na poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie kim jest narrator.
( czy znajdę ją w komentarzach? Przyznam, że nie przeczytałam wszystkich, bo chcę znaleźć ją sama :)
Coś mi świta. Narratorem nie jest mężczyzna, ani w ogóle człowiek.
To coś, co zaspakaja nasze wszystkie potrzeby, oprócz tej jednej... najistotniejszej - BLISKOŚCI no i może też MIŁOŚCI ( mimo, że właściwie non stop jest blisko nas)
a właśnie tego pragnie Zośka.
Podumam jeszcze trochę, żeby jakiegoś głupstwa nie palnąć :)
Izolda dnia 05.10.2010 11:18
Wydaje się, że jesteś całkiem blisko. Ale co się wydaje, nie oznacza od razu, że jest. :)
SzalonaJulka dnia 05.10.2010 11:26
Cytat:
nie ukrywam, że jako jedna z kilku, również i Ty zapracowałaś sobie na wybór tego imienia przeze mnie.

tu mnie przeraziłaś :uhoh:
Izolda dnia 05.10.2010 11:37
wszechstronność artystyczną sobie wzięłam na celownik, to przerażające, masz rację :D
ekonomista dnia 28.11.2010 17:13
Izolda, to jest mistrzowska narracja poprowadzona w pierwszej osobie. Narracja! Coś pięknego :)
Jeżeli ktoś oczekuje uzasadnienia to wystarczy poprosić o nie.
Izolda dnia 28.11.2010 22:30
Dziękuję, oczywiście poproszę o uzasadnienie.:)
ekonomista dnia 29.11.2010 17:28
Bo Twój narrator nie jest podmiotem opowiadania. On nie opowiada o sobie, nie zamęcza nas swoimi myślami, on skromnie staje z boku i dzieli się tym, co widzi. Nie robi tego dla siebie. Robi to dla niej i dla nas. Genialne.
andro dnia 05.12.2010 10:04 Ocena: Świetne!
Świetne, świetne, świetne... Donoszę o tym pomijając wszystkie komentarze żeby się nie sugerować. Zaświadczam o spontaniczności faktem, że przeczytałem kilka dni temu "Widmo" i pozostałem niewzruszony. Tutaj po prostu zostałem brutalnie wciągnięty jak w tryby maszyny do mielenia umysłu. Tekst wieloznaczny, tajemniczy, miażdżący spokój w głowie.
A takie perełki jak "osuszacz do pieczątek" i "wołanie o dłonie" to już naprawdę waniliowy krem na torcie, który i tak jest smaczny :)
Izoldo - jestem draśnięty z Twojej śrutówy...
Izolda dnia 05.12.2010 19:09
Ło matko, to ja mam flintę w chałupie i sama o tym nie wiem?:lol:

Te Twoje komentarze...

Dziękuję, Czytelniku, za soczysty wpis.
Szuirad dnia 07.12.2010 14:49
Witaj
Nie jestem tu pierwszy raz, ani nawet drugi, ale nie rozgryzłem tego tekstu do końca. Komentarze zamiast pomóc jeszcze bardziej mi zagmatwały wizerunek. Napewno jednak potwierdziła się stara jak świat prawda, że kobiety zrozumieć nie mozna a ty bardziej podanej w tak nasączonym znaczeniami i symbolami tekście. I chyba utonąłem tu. Nawet nie mogę się zdecydować czy dotyk jest tu dotykiem fizycznym, czy zastępuje coś bardziej duchowego- choć wydaje mi się, ze różnie ztym bywa w różnych częściach tekstu
A tak w ogóle to zal mi bardziej tego gościa. Toż święty z niego człowiek, ze wciąż próbuje i choć nie wychodzi bo Zocha dalej jest głodna (cokolwiek miałoby to znaczyć) on jest wierny. I co go jeszcze spotyka? "Daj mi zdechnąć" To jak uderzenie w twarz po tych wszystkich staraniach.
Zocha ma potrzeby i pragnienia, ale nie widzę tu zrozumienia z jej strony wysiłków jakie on podejmuje. On słyszy jej głos zewnetrzny i wewnętrzny reasguje, Ale znów nie trafia w oczekiwania ico? Słyszy tylko zarzut, ze nic nie robi z jej pragnieniami.
To on jest tu ofiarą (i to niekoniecznie losu :) ) To się nie ma prawa udać. Związek musi być ugruntowany na obopólnym zrozumieniu - A tu Zocha tylko oczekuje. Czy coś daje w zamian? Teraz pod tym katem ponownie przeleciałem tekst - nie bardzo to widzę.
Być może odebrałem ten tekst zbyt po "męsku", ale nic na to nie poradzę. A Zośka nie powim , by przypadła mi do gustu.
Kurcze tak sobie teraz pomyslałem, że może ta jakaś odmiana wampiryzmu jest?
pozdrawiam :)
Izolda dnia 07.12.2010 16:39
Wychodzi na to, że Was tą Zośką i jej związkiem w konia robię. Ale to dobrze czasem taką zagadkę ułożyć. Nic Ci nie mogę zdradzić, a przemyślenia masz naprawdę piękne. Mając normalną kobietę w domu można, mam nadzieję, poczuć ulgę, że się nie trafiło na zachłanną Zośkę. Surowo ją oceniasz, a przecież ona jest samotna...
Przyjemnie czytać takie komentarze, bardzo dziękuję Szu.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty