Wiek gladiatorów? - Krzysztof Suchomski
Publicystyka » Felietony » Wiek gladiatorów?
A A A
Felieton sportowy, kierowany przede wszystkim do czytelników pasjonujących się futbolem.

Kiedy w 28 minucie finału piłkarskiego Mundialu Nigel de Jong kopnięciem, jakiego nie powstydziłby się jego rodak Remy Bonjasky, trafił w klatkę piersiową Xabiego Alonso, powinien otrzymać czerwoną kartkę. Sędzia Howard Webb, pokazując żółtą, wybrał kompromis. Może wystraszył się tego, że radykalna, choć słuszna, decyzja zadecydowałaby o losach finału? Nie chciał być posądzany o pozbawienie szans Holendrów?

Tak czy inaczej, kompromis usankcjonował brutalność i mecz już do końca przebiegał pod znakiem polowania na kości. Przypuszczalnie właściwa decyzja spowodowałaby bardziej zdecydowany triumf wirtuozerii nad siłą w finałowym meczu. Przypuszczalnie Hatem Ben Arfa nie opuściłby z paskudnie złamaną nogą placu gry w pierwszych minutach meczu Manchester City - Newcastle rozegranego w pierwszy weekend października.

Dwa tygodnie wcześniej podobny los, tym razem w meczu Ligi Mistrzów, spotkał skrzydłowego Manchester United Valencię. Nie ujrzymy go w tym roku na boisku, podobnie jak Ben Arfy. A przecież wciąż mamy w pamięci skomplikowane złamania, żmudną rehabilitację i kłopoty po powrocie naszego "Wasyla" i snajpera Arsenalu Eduardo. Ordynarny faul zniweczył marzenia Polaka o starcie w finałach EURO 2012, a w przypadku Chorwata spowodował załamanie pięknie zapowiadającej się kariery i konieczność opuszczenia najlepszej ligi świata.

Zawód piłkarza stał się w XXI wieku zawodem niebezpiecznym. I nie tylko piłkarza nożnego, o czym boleśnie przekonał się Karol Bielecki. Panuje tendencja do zaostrzania, wręcz brutalizacji sportowej rywalizacji. Kiedy patrzy się na relacjonowane przez kanały sportowe bijatyki MMA i podobnych organizacji, przychodzi refleksja - czy to jeszcze jest sport? I pomyśleć, że w XX wieku w niektórych krajach zakazywano uprawiania boksu, jako sportu zbyt ekstremalnego. Dziś tamten XX- wieczny boks wydaje się niewinną igraszką, a o obłożeniu anatemą walk najróżniejszego autoramentu nikt już nie śmie wspominać. Telewizyjne relacje epatujące widzów krwią i przemocą mają wielką oglądalność. Lud żąda igrzysk i rywalizacja na sportowych arenach eskaluje w stronę agresji i brutalności. Te wymagania przenoszą się do innych dyscyplin, również podporządkowanych fetyszowi oglądalności i presji pieniądza, coraz słabiej broniących się przed brutalizacją. Publiczność przywykła do widoku krwi, oswoiła się z cierpieniem i dziś nawet największa tragedia nie powoduje przerwania widowiska, bo show must go on. Czy dojdzie do tego, że zawodnicy dla ochrony zdrowia zaczną wzorem gladiatorów przyodziewać zbroje?

Naturalnie, gra faul nie jest wyłącznie wynalazkiem ostatnich lat. Mieliśmy w latach osiemdziesiątych "Rzeźnika z Bilbao" Andoniego Goicoecheę, czy Vinnie Jonesa, ale to były wyjątki. Ich faule, wówczas szokujące, dziś są w obowiązkowym repertuarze zagrań defensorów drużyn młodzieżowych. To skutki zastąpienia etyki spod znaku fair play etyką pod hasłem cel uświęca środki. Gladiatorzy stadionów są w cenie, a coraz częstsze kontuzje zwiększają zapotrzebowanie na "świeże mięso". Klubowe kadry w najlepszych ligach liczą sobie od 25 do 30 piłkarzy. Rywalizacja o miejsce w składzie generuje dodatkową presję, chęć udowodnienia za wszelką cenę swojej przydatności, wyeliminowania konkurenta. "Trup ściele się gęsto" już nie tylko w trakcie gry, ale i podczas treningów. A kolejne kontuzje powodują potrzebę uzupełniania składu, co znów potęguje presję rywalizacji i w ten sposób spirala przemocy dalej się nakręca.

Czy można zahamować ten proces? Kary w postaci czerwonych kartek i idących za nimi konsekwencji są po prostu nieskuteczne. Wydaje się, że tylko radykalne zmiany, w postaci przynajmniej półrocznych dyskwalifikacji boiskowych zabijaków, dałyby szanse na poprawę obecnego stanu rzeczy. Ofiarami fauli najczęściej są ci najlepsi, a zatem wielkie kluby powinny być zainteresowane zmianami, które pomogłyby chronić ich wielomilionowe inwestycje w piłkarzy. Ale czy miłościwie panujące futbolowe władze stać na tak odważne decyzje?

Coś zrobić musimy, bo w przeciwnym razie za kilka lat na piłkarskie boiska wybiegać będą zapaśnicy i karatecy. A Smuda będzie musiał gry w piłkę nauczyć Pudziana.




Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krzysztof Suchomski · dnia 10.10.2010 09:11 · Czytań: 1354 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 22
Komentarze
Tukas dnia 10.10.2010 13:19
Najpierw to powinno się skończyć z tym boiskowym cwaniactwem, bo ilekroć C. Ronaldo, albo jakiś inny błazen kładzie się na murawie, sport dla mężczyzn przeradza się w sport dla pedałów. W erze symulanctwa nie dziwię się sędziom, kiedy podejmują powściągliwe decyzje.

Z drugiej strony, masz rację, że za brutalne faule zawodnicy często nie dostają nawet czerwonych kartek. Ale pamiętam taki mecz hiszpańskiej ligi z zeszłego sezonu, kiedy przytrzymywany za koszulkę Ronaldo próbował się uwolnić i przypadkowo otwartą ręką trafił (niecelowo i dość lekko) rywala w twarz, po czym z hukiem wyleciał z boiska z zawieszeniem na dwa mecze.

A piłkarze niech się nie dziwą, że zrywają sobie więzadła krzyżowe, biegając po boisku na zastrzykach przeciwbólowych.

Co do Bieleckiego - nieszczęśliwy przypadek. Ale fanem szczypiorniak nie jestem, więc się nie wypowiadam.

A boks naprawdę staje się już od lat coraz mniej brutalną dyscypliną, zwłaszcza w wyższych kategoriach wagowych (walki Adamka najlepszym przykładem). Za czasów Tysona i Lewisa to było brutalnie. Teraz dobrze ulać w mordę potrafią chyba tylko Mayweather i Pacquiao, ale to zupełnie inna kategoria.
Nathii dnia 10.10.2010 13:57 Ocena: Świetne!
Interesujące zagadnienie, celne porównania, dobry tekst spełniający wszystkie pożądane cechy internetowego felietonu. No i ten Remy Bojansky, doskonały zawodnik. Vinnie Jones udzielał kilku lekcji fauli w filmie "Mean Machine", gdzie grał również mój kochany Jason Statham (notabene aktor zajął 12. miejsce dla Wielkiej Brytanii w skokach do wody na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie).

Przeczytałam od początku do końca z zaciekawieniem, nie mam uwag krytycznych.
Krzysztof Suchomski dnia 10.10.2010 14:42
Nathii, Tukas, dzięki za Wasze opinie. Pozdrawiam :)
Tukasie, nie pochwalam kiepskiego boiskowego aktorstwa i udawania trupa, bo to ze sportem nie ma wiele wspólnego. Mimo to, nie porównywałbym tego grzechu do łamania nóg przeciwnikom - to jednak nie ten sam ciężar wykroczenia.
link a dnia 10.10.2010 21:33
Cytat:
Felieton sportowy, kierowany przede wszystkim do czytelników pasjonujących się futbolem.

- A wcale że nie - zbuntowała się jak dziecko:D. - Bo mogą go też z zainteresowaniem czytać kobiety, które oglądają mecze, ponieważ chcą czasami współodczuwać z bliskimi; i wtedy czują, jak może być nieraz naprawdę fajnie, kiedy futbol jest przede wszystkim:)
Mnie w każdym razie zainteresował Twój felieton z rozmaitych przyczyn - wydaje się, że od sportu świetnie można dzięki niemu przejść do myśli o innych dziedzinach kultury (pojmowanej również antropologicznie, jako układ rozmaitych konstelacji obejmujących wszelkie przejawy ludzkiego życia). Np. przypomniał mi Mitologie Barthes'a, a w nich rozważania o wrestlingu, gdzie między innymi znajduje się fragment: [...] podstawowa właściwość widowiska, którą jest zniesienie wszelkiej motywacji i wszelkiej konsekwencji. (tłum. A. Dziadek).

Dobrego, Krzysztof.
Stefanowicz dnia 10.10.2010 22:06
Myślę, że również dla fanów sportów walki znajdzie się coś ciekawego w twoim felietonie. :smilewinkgrin: Diagnozy dotyczące futbolu niezwykle trafne. Czytelnicy niebędący fanami tego sportu znajdą tu dużo ciekawych szczegółów i analiz, których znajomością będą się mogli pochwalić przy piwie podczas kolejnego meczu. Przepraszam Cię Krzysztofie za offtop ale przy okazji pozwolę sobie wygwizdać Tukasa za fragment jego komentarza: "sport dla mężczyzn przeradza się w sport dla pedałów". Nieładnie :no:
Felieton super.
Tukas dnia 10.10.2010 22:59
Mamy XXI wiek. Bądź tolerancyjny i nie gwizdaj.
Krzysztof Suchomski dnia 10.10.2010 23:26
Link o, Stefanowicz, dzięki za wizytę i interesujące refleksje.
Link o, cieszy mnie, że uznajesz sport za "inną dziedzinę kultury". Są bowiem intelektualiści, którym wydaje się, że sport jest passe, a myślicielom nie wypada zajmować się rozrywką dla mas.
Pozdrawiam :)
link a dnia 11.10.2010 10:16
Krzysztof:) Yhm. Bo wiesz, Ty wspominasz o rzymskich gladiatorach, a mnie jest bardzo bliska starsza od nich starożytna Grecja. I, jak wiadomo, tam jednak znacznie częściej od pogardy wobec ciała (czy innych jakichś wobec niego nieprzyjaznych uczuć) zdarzał się szacunek dla cielesności i rozumienie, że harmonia dopiero wtedy może być pełnią, kiedy ducha jedna z ciałem. Dlatego staram się raczej w pojmowaniu połączeń ciało/dusza sterować ku Grekom, heh.
Poznałam między innymi trochę bliżej ludzi zajmujących się flatlandem i też różnymi poza tym odmianami dyscyplin rowerowych. I tak naprawdę chyba dopiero dzięki nim ostrzej, dokładniej spostrzegłam, że na sport można bez trudu i z sensem patrzeć, jak na przejaw bardzo wysokiej kultury - kultury odważnego, cierpliwego mierzenia się z własnymi ograniczeniami i dążenia do równowagi, zarówno wewnętrznej, jak i takiej, która oznacza zharmonizowanie siebie z zewnętrznością. Wbrew pozorom przecież, równowaga nie jest stanem bezruchu, lecz, przeciwnie, ciągłym, złożonym ruchem, bezustanną przemianą, która potrafi chronić przed upadkiem:) Ile trzeba równowagi, umiejętności balansowania, żeby np. kiedy uprawia się kolarstwo wysokogórskie, zjechać z wysokości tak, żeby to nie była jazda bez trzymanki na zdarty pysk;)? Oczywiście mowa o sportach, w których dba się o szlachetność. Czyli o to, co stało się pytaniem i troską Twojego felietonu.
Krzysztof Suchomski dnia 11.10.2010 10:59
Ach, antyczna Grecja, kultura igrzysk. Brzmi dziś jak bajka. I to chyba właśnie Rzymianie pierwsi zrobili show ze sportowej rywalizacji. Ten fetysz oglądalności właśnie wtedy się narodził. Potrzebował dwóch tysięcy lat, by zdominować świat.
link a dnia 11.10.2010 18:00
:)
Jack the Nipper dnia 11.10.2010 21:02
Cytat:
Ordynarny faul zniweczył marzenia Polaka o starcie w finałach EURO 2012,


Trochę za daleko wysuniety wniosek, jak na razie.

Cytat:
Rzeźnika z Bilbao" Andoniego Goicoecheę, czy Vinnie Jonesa,


Szacun za wymienienie tego pierwszego ;)

Cytat:
piłkarza stał się w XXI wieku zawodem niebezpiecznym. I nie tylko piłkarza nożnego, o czym boleśnie przekonał się Karol Bielecki.


Tu bym sie upierał, że to przypadek był, takich nieszczęść w XX wieku też było sporo

Cytat:
I pomyśleć, że w XX wieku w niektórych krajach zakazywano uprawiania boksu,


Zbyt daleko idące idealizowanie XX wieku. Weźmy MŚ w 1982 roku i Haralda Schumachera…
Albo McFarlanda polującego na Lubańskiego…

Siedząc troche w temacie, stwierdzam, zę bardzo dużo zalezy od sędziego. Jak pozwala na zbyt wiele, to do brutalnego faulu dojdzie nawet w snookerze. A jak od razu pokaże, kto tu rządzi, to nikt nie podskoczy.
Sposobem na brutali jest udostępnienie sędziom powtórek telewizyjnych, gdzie prawie żadne przewinienie nie przejdzie niezauważone.
Krzysztof Suchomski dnia 11.10.2010 21:51
Jack, McFarland Włodka prawie nie dotknął, kontuzja wynikała bardziej z pechowego postawienia nogi. A co do faulu Schumachera na Battistonie, to wywołał on wielki skandal i skala wydarzenia świadczyła właśnie o tym, jakie to było niecodzienne zachowanie. A w końcu on go zaatakował biodrem. Dziś takie wejścia nie szokują jak wtedy, stadiony oglądają drastyczniejsze sceny, choćby kopnięcie w głowę Petra Cecha, by sięgnąć po pierwszy przykład z udziałem bramkarza. Nie idealizuję, po prostu widzę zasadniczą różnicę, polegającą na tym, że to, co kiedyś było jednoznacznie potępianym odstępstwem od normy, dziś staje się nieomal codziennością, przez wielu (choć nie większość, mam nadzieję) akceptowaną i usprawiedliwianą.
Wracając do Wasyla, życzę mu jak najlepiej, nie tylko dlatego, że w Poznaniu był jednym z ulubieńców widowni. Ale wieści z Brukseli nie nastrajają optymistycznie.
Co do powtórek telewizyjnych całkowita zgoda, bo bierność, czy bezsilność sędziów często wynika z niepewności co do przebiegu zdarzenia.
Dzięki za komentarz i pozdrawiam :)
Jack the Nipper dnia 11.10.2010 22:12
Masz na pewno racje, ze ta brutalizacja wynika z zasady "po trupach do celu", ale tez wynika z tego, że sport robi sie coraz popularniejszy i siła rzeczy takich kontuzji jest więcej, bo gier jest więcej. I lepiej je widać w świetle kamer.
green dnia 14.10.2010 11:19
Nie jestem fanką sportu, ale Twój felieton przeczytałam z przyjemnością. :)

Pozdrawiam
Krzysztof Suchomski dnia 14.10.2010 15:27
Najtrudniejszy pierwszy krok. Teraz pora na jakiś meczyk? ;)
Dzięki serdeczne.:)
AmIam dnia 15.10.2010 11:34
Gdy tylko zobaczyłem faul de Jonga od razu przyszło mi do głowy: "czerwona". Ale też jakoś nie zdziwiłem się tym, że kara była tak łagodna. Sędziowie coraz częściej boją się presji kibiców i spada ich skłonność do podejmowania tak śmiałych decyzji, a przecież wyrzucenie De Jonga w finale mistrzostw świata, byłaby idealnym przykładem, że brutale ukarani zostaną z całą srogością. oczywiście nie zmieniłoby to wszystkich piłkarzy w aniołków, ale kilka takich sytuacji i sytuacja by się powoli unormowała.

A dziś nikogo już nie dziwi, że kadry najlepszych zespołów mają stale przynajmniej po 3-4 zawodników kontuzjowanych i systematycznie występujące problemy z doborem składu. Słabsze drużyny często nie znajdują innego sposobu na rywali niż brutalny faul. Co gorsza dotyczy to nie tylko największych gwiazd, ale też ważnych i wyróżniających się zawodników innych drużyn. np. Jelenia w Auxerre. Kary za faule, takie jak wymienione w twoim felietonie powinny być zdecydowanie wyższe. Do półrocznej dyskwalifikacji dorzuciłbym też zwrot kosztów leczenia. Do niektórych przemówiłoby to bardziej niż zawieszenie.

Ale też z drugiej strony nie odpuszczajmy symulantom i nurkom. W tym wypadku nie dlatego, żeby chronić zdrowie zawodników, a ducha sportu. ileż to razy taki symulant bezkarnie wypaczył wynik spotkania?

A co do faulu na Bieleckim to był nieszczęśliwy wypadek, ze straszliwym skutkiem. raczej nie pasuje tu do celowych faulów łamiących ścięgna i kości. Paradoksalnie Bielecki wrócił do zdrowia szybciej, niż Wasilewski, czy Eduardo.

Za sportami taki jak boks, czy MMA nie przepadam. Jakoś nie rajcuje mnie widok facetów okładających się pięściami po twarzy( tudzież innymi częściami ciała). Nie lubie też wrestlingu, który jest brutalniejszy, ale walki są wyreżyserowane, że w oczy kłuje. A są to bardzo popularne sporty. Żużel też jest popularniejszy, bo od czasu do czasu zdarzają się tam efektowne kraksy.

Niestety wraz z brutalizacją życia, sport też staje się brutalniejszy. Nie zdziwiłbym się, jak za 50 lat wzorem Majów przegraną drużynę mordowałoby się na boisku.
Wasinka dnia 15.10.2010 12:38
Bardzo sprawnie napisane, Krzysztofie, a i temat cieplutki (w sensie aktualny). Poruszyłeś kwestię, która doprowadza mnie do szału (oj, się rozpędziłam...), kiedy oglądam mecze.
Przeczytałam z zainteresowaniem, tym bardziej że kiedyś "przez chwilę" zajmowałam się gladiatorskim zagadnieniem i ciekawie zgrał się on z kwestią dzisiejszego sportu - w Twoim wydaniu.
Pozdrawiam słonecznie :)

P.S. Niepokojąca wizja Majów z powyższego komentarza stanęła mi przed oczyma...:O
Krzysztof Suchomski dnia 15.10.2010 19:56
AmIam, dzięki za komentarz. Poznaję, że nie jesteś kibicem "od święta" :). Wklejałem ten felieton z obawą, że zostanie potraktowany wzruszeniem ramion, cieszę się, że obawy były bezpodstawne. Postaram się dorzucić coś jeszcze z tej beczki.
Wasinko, jak zwykle raduję się z Twojego towarzystwa :).

A co do Majów: to se ne vrati, choć czasem, oglądając wyczyny naszych ligowych kopaczy, myślę, że ktoś zachowujący resztkę honoru, na ich miejscu popełniłby seppuku. :D
Szuirad dnia 31.10.2010 10:10
Witaj
Nie powiem, ze zabładziłem, bo zajrzałem z premedytacją, przyciagnięty tytułem, który potrącił jakieś pierwotne instynkta.

Celne obserwacje a powiem więcej, gdybyśmy Twój football, czy szerzej sport w ogóle, zastąpili czymkolwiek innym z życia spolecznego, ogólny wydźwięk byłby taki sam. O polityce to juz mowić nawet nie trzeba, ale szkoła, praca, ruch samochodowy, szeroka kultura, gdzie margines kiczu na baziebrutalności jakiś szeroki się zrobił (choś o szerokiej kulturze raczej nie mam podstaw do dyskusj - to takie odczucie żuczka czasem przeglądającego internet)
A może to wszystko zawsze było, tylko, ze my "som tera globalnom wioskom i każdy śpiewać może?"
pozdrawiam
Krzysztof Suchomski dnia 31.10.2010 11:25
Zgadzam się, Szuiradzie, że problem ma szerszy wymiar. Żyjemy w czasach wszechobecnego reality show i popyt na gladiatorów wzrasta nie tylko na sportowych arenach. Dzięki i pozdrawiam :)
Usunięty dnia 21.02.2011 16:06 Ocena: Świetne!
Absolutnie zgadzam się z twoją trafną wizją dzisiejszego sportu jako tworu z lekka wynaturzonego już, a może wręcz zmutowanego do cna.
Poziom językowy i literacki bez zastrzeżeń.
Piszesz zwięźle i to przemawia do wyobraźni.
Tu nie ma miejsca na dłużyzny - mówisz wszak o poważnych sprawach.
Miło się czytało i do zoba:smilewinkgrin:
Krzysztof Suchomski dnia 21.02.2011 21:08
Nie myślałem, że ktoś jeszcze tu zajrzy.
Dzięki i pozdrówka.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty