Geneza cywilizacji kobietobotów - tulipanowka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Geneza cywilizacji kobietobotów
A A A
Dawno, dawno temu, gdzieś w pierwszych latach dwudziestego pierwszego wieku żył sobie pewien mężczyzna, którego imienia nikt już nie pamięta. Nikt nie pamięta – w sensie, że historycy i archeologowie przypisywali mu tożsamości różnych osób, a że każdy naukowiec upierał się przy swojej racji, więc ostatecznie nie wytypowano jednej prawdy do wierzenia dla potomnych. Mając to na uwadze przyjmijmy, że ów mężczyzna nazywał się obojętnie jak, dajmy na to jakoś ładnie – nie Wiesiek, nie Kajtek, nie Mścisław, ale – powiedzmy Jan, a może jeszcze lepiej Paweł. Tak Paweł to idealne męskie imię dla owego człowieka, ponieważ nie ma żeńskiego odpowiednika (a Jan ma Janinę, więc odpada).

Kiedy Paweł miał lat naście namalował obraz, któremu nadał tytuł „Trzy osoby”.
- Bardzo ładnie, tylko dlaczego taki tytuł? – pytali znajomi. - Przecież na obrazie są tylko dwie postacie.
Wtedy młodzieniec irytował się czując się zarówno niezrozumianym przez otoczenie, jak również wyjątkowym.
- Nic nie rozumiecie – powtarzał. - Na tym polega sztuka. To nie jest miałka papka dla reklamożerców, ale coś głębszego.
Wtedy niektórzy zaczynali dopatrywać się w Pawle oznak geniuszu artysty, a pozostali przypinali mu łatkę zadzierającego nosa świra. Trudno jednoznacznie rozsądzić, która ocena była trafniejsza. Lepiej skupić się na interpretacji obrazu. Oczywiście nie będziemy przynudzać i skupimy się wyłącznie na ilości osób.
Dzieło przedstawiało korpulentnego, wysokiego mężczyznę trzymającego za rękę około dziewięcioletniego chłopca, czyli na obrazie widoczne były dwie osoby ludzkie. Jednak zdaniem autora pracy za mężczyzną stała kobieta, która ponieważ była nieco mniejsza i nieco szczuplejsza od mężczyzny, nie była wizualnie widoczna, ale przecież istniała. Paweł malując miał na myśli troje ludzi, dlatego nadał tytuł „Trzy osoby”.
Wspomniano o obrazie „Trzy osoby” nie bez kozery. Otóż w interpretacji tego dzieła zawiera się kwintesencja logiki Pawła. Niezależnie od suchych faktów, od widocznej gołym okiem rzeczywistości, on zawsze czuł „to coś więcej”. „Brutalnie waląc prawdą w oczy” Paweł wymyślał sobie co tylko chciał, a na każdą swoją tezę zawsze znalazł uzasadnienie.

Ze wszystkich przyjemności i rzeczy na świecie Paweł najbardziej kochał seks, a poza tym nic innego go specjalnie nie cieszyło. Jednak sam przed sobą udawał, że ceni inne, wyższe wartości. Chciał mieć o sobie dobre mniemanie, więc je sobie wymyślił. Dlatego własnymi prymitywnymi pragnieniami obarczył płeć przeciwną. Doszedł do przekonania, że kobiety nieustannie go seksualnie dręczą i prowokują – już samą swoją obecnością, nie wspominając o uśmiechu, rozpuszczonych włosach, odsłoniętych łydkach, pomalowanych paznokciach, czy wypukłości biustu (który nazywał po wsiowatemu: cyckami). Uważał, że wszystkie kobiety to dziwki, a jedynym sensem ich istnienia (bowiem do niczego innego się nie nadają) jest dostarczanie rozkoszy mężczyznom, a w szczególności jemu samemu. Obsesyjnie, nałogowo współżył z wieloma osobami, lecz zamiast przyczyny szukać we własnej chuci, z najwyższą pogardą wspominał każdą ze swoich partnerek. Czasami zdarzało się jednak, że jakaś dziewczyna nie chciała z Pawłem się zabawiać. Wtedy nazywał ją lesbijką lub zimną i wyrachowaną suką, która innym daje, a jemu przez wrodzoną podłość, odmawia.

Szkoda, że Paweł nie urodził w czasach szalejącej inkwizycji. Wtedy sprawdziłby się doskonale. Miałby sporą szansę, by po swej śmierci, kościół uznał go za świętego. Zostałby księdzem inkwizytorem, który z wielkim oddaniem i skrupulatnością nadzorowałby rozciąganie ciał, wbijanie ostrzy, przypalanie rozżarzonym żelazem, łamanie kości kołem oraz inne tortury czynione wobec roznegliżowanych pań posądzonych o czary. Poza tym Paweł wykazywałby się niezwykłą przenikliwością i talentem w wyszukiwaniu czarownic. Im większe czułby pożądanie, tym większego diabła za skórą miałaby owa kobieta (bo przecież mężczyzna jest szlachetnym boskim stworzeniem, a wszelkie zło przychodzi do niego wyłącznie z zewnątrz).

Pech chciał, że Paweł nie narodził się w kraju muzułmańskim. Jako wyznawca islamu mógłby zostać sędzią i za sprawą swojej mądrości, czyli subiektywnego wrażenia, skazywać kobiety na męczeńską śmierć przez ukamienowanie. Nie miałby żadnych wątpliwości, bowiem w każdej widziałby cudzołożnicę. Był przecież mistrzem nad mistrzami błyskotliwej interpretacji i z każdej pierdoły mógł, bez najmniejszych problemów, wyciągnąć daleko posunięte wnioski.

Paweł, na swoje nieszczęście, urodził się w zgniłym moralnie, europejskim kraju, w rzeczywistości, w której kobiety wystrojone w strzępy materiału szumnie zwane spódnicami (mini) oraz w obcisłe bluzeczki bezwstydnie obnoszą się ze swoją wyuzdaną żądzą. W takim otoczeniu nie jest łatwo być porządnym mężczyzną, za jakiego Paweł obłudnie się uważał.
- Kiedy wyjdę na ulicę, widzę tylko dupcie, dupeczki i dupy – zwierzał się przyjacielowi, który przytakiwał głową ze zrozumieniem (pomimo spożycia kilku dawek alkoholu). - I ja wiem, że gdybym tylko kiwnął palcem wszystkie te kurwy bez wahania rozłożyłyby nogi, albo wypięły tyłki.

Żeby nie narażać się na czyhające zewsząd pokusy, mężczyzna postanowił ograniczyć swój kontakt ze światem do minimum. Zaczął istnieć przede wszystkim w świecie wirtualnym. I tu znowu natknął się na agresywne bodźce seksualne. Filmiki pornograficzne oraz roznegliżowane fotki bombardowały go nie tylko „na dzień dobry” i „na dobranoc”, ale w trakcie rozmów telefonicznych oraz dyskusji z zaproszonymi (fizycznymi) gośćmi niezależnie od ich płci, czy wieku.

Po pewnym czasie mężczyzna stwierdził, że nie może pozwolić, żeby nienasycone dupy nachalnie wpływały na jego penisa, czyli na jego życie. W fałszywym wyobrażeniu o sobie, Paweł marzył tylko o tym, żeby być cnotliwym (w sensie szlachetnym, prawym, postępującym zgodnie z moralnymi prawidłami) facetem. Dlatego rzucił internet, wyjechał z miasta i zamieszkał na odludziu, w górach. Żeby z czegoś się utrzymać zajął się chałupniczą produkcją pamiątek.

Znudzeni turyści oczekiwali czegoś, co ich zaskoczy, dlatego Paweł nie dłubał w drewnie siekierek, czy brodatych dziadów, lecz tworzył ruszające się i gadające leśne krasnale. Znał się trochę na elektronice i robotyce. Mężczyzna nie handlował krasnalami osobiście, tylko sprzedawał je lokalnemu hurtownikowi pamiątek z gór. Mając za konkurencję chińską tandetę leśne krasnale, czyli autentyczne rękodzieła sprzedawały się nieźle. Co z tego?! Hurtownik wykorzystywał Pawła zgodnie z prawidłami kapitalizmu – płacąc mu zaledwie piętnaście procent z kwoty, za którą krasnalki były faktycznie sprzedawane. Paweł dowiedział się o tym od zbłąkanych w drodze turystek. Jednak mimo świadomości niesprawiedliwości, nie miał zamiaru sam stawiać kramu. Po prostu nie chciał kontaktować się z ludźmi, bowiem z pewnością znowu dupy zaprzątnęłyby jego umysłem.

Żeby wyremontować górską chatę po srogiej zimie, a potem powodzi, mężczyzna zaczął tworzyć piersiaste (w jego słowniku: cycate) leśne krasnalice. Krasnalice szły jak woda, a turyści cieszyli się, że mogą zaopatrzyć się w oryginalne pamiątki z gór.
Niestety materiały budowlane poszły w górę. Na domiar złego pewnego wieczoru dwudziesto osobowa banda zbłąkanych w drodze licealistek bezczelnie wdarła się do chaty i pomimo błagalnych próśb Pawła, by się wynosiły, przez tydzień imprezowała w lokum mężczyzny, przy okazji drąc w strzępy wszystkie zmiany pościeli, rozwalając kanapę, fotel, stół kuchenny i pokojowy. Oprócz tego licealistki doszczętnie opróżniły piwniczkę z wyskokowych trunków, wyjadły do ostatniego okruszka wszystkie zapasy z kuchni i spiżarni, a na dokładkę wielokrotnie wykorzystały seksualnie właściciela górskiej chaty. Mając na uwadze ogromne materialne straty (bo psychicznych nikt nie liczy) mężczyzna wbrew własnym przekonaniom zmuszony został, by krasnalicom robić jeszcze większe biusty, a ich leśne spódnice ograniczyć do rozkloszowanego skrawka materiału niespecjalnie zakrywającego pupę i cipkę. Wypada wspomnieć, że krasnalice zostały wyposażone w majtki, tyle że – dla większego komercyjnego efektu - zamiast na tyłku trzymały je w dłoni i kręciły nimi nad swoimi głowami. Turystom szalenie się spodobały udoskonalone wersje leśnych krasnalic i płacili za nie wielokrotnie więcej niż za męskie pierwowzory.

Ktoś przesądny lub fatalista powie, że nie można uciec przed przeznaczeniem. W każdym razie nie o to się rozchodzi.
Chodzi o to, że nasz legendarny bohater konstruując roboty doszedł do takiej perfekcji, że na stare lata zaczął budować profesjonalne kobiece androidy. Korzystając z nowoczesnych materiałów i zdobyczy chirurgii plastycznej (która potrafi zrobić coś z niczego) budował roboty o wyglądzie pięknych kobiet. Wbudował im system produkcji energii, dzięki której ich sztuczna skóra była w dotyku ciepła, a w pewnych miejscach dodatkowo wilgotna. Kobietoboty potrafiły się poruszać, wykonywać zaprogramowane czynności oraz wydawać dźwięki (głównie „och, jesteś wspaniały”). Podsumowując Paweł zbudował roboty, które nie tylko potrafiły zastąpić ordynarne gumowe lale z sex shopów, ale prawdziwe kobiety.
Przed śmiercią Paweł sprzedał swój patent dużej korporacji produkującej lodówki, odkurzacze i inne sprzęty domowe (jak zwykle na tej transakcji skorzystał najbardziej pełnomocnik, a sam twórca zadowolić się musiał piętnastoma procentami kwoty transakcji – ale ten wątek pomijamy; poza tym mężczyzna zdążył się już przyzwyczaić do zasad działania gospodarki wolnorynkowej).

Kobietoboty okazały się prawdziwym strzałem w dziesiątkę.
Mężczyźni wychowani na pornografii i od dziecka przywykli do konsumpcyjnego stylu życia nie potrafili się odnaleźć w relacji z prawdziwymi kobietami. Byli rozczarowani i oburzeni, że panie na komendę nie chcą spełniać ich zachcianek, głównie erotycznych rzecz jasna; że zamiast rozkosznie pojękiwać coś mówią i domagają się, by faceci tracili swój czas na ich wysłuchanie; że zamiast posłusznie wypełniać polecenia mają własne życzenia (najczęściej sprzeczne z męskimi) i oczekują od mężczyzn ich realizacji.
Poza tym, co niezwykle ważne, prawdziwe kobiety – pomimo nawet popularności zabiegów i operacji kosmetycznych – nie były tak idealne, młode, piękne, zgrabne, o doskonałych proporcjach, jak kobiece androidy.
Kobietoboty były spełnieniem męskich pragnień. Cudownie śliczne, a przy tym z możliwością zaprogramowania według indywidualnych potrzeb oraz z opcją całkowitego wyłączenia.
Jak to zwykle z nowymi technologiami, czy wynalazkami bywa: pierwsze partie towaru bywają drogie, a później wraz ze wzrostem zainteresowania konsumentów produkcja rusza na większą skale. Zwiększa się podaż, więc ceny spadają. Podobnie jak było z samochodami, telefonami komórkowymi, czy komputerami, po pewnym czasie, ich posiadaczem może zostać każdy. Towar przestaje być luksusowy, bowiem każdego stać na jego zakup.
Upraszczając mężczyźni kupowali sobie kobietoboty, jednego lub kilka w zależności od upodobań, zasobności portfela i powierzchni mieszkalnej, a prawdziwe kobiety poszły w odstawkę.

Taka sytuacja spowodowała gwałtowne protesty zdesperowanych kobiet, które w ramach sprzeciwu niszczyły i uszkadzały kobietoboty oraz podpalały fabryki produkujące komponenty do produkcji robotów. Niestety odniosły skutek odwrotny od oczekiwanego. Zaczęło się od kar pieniężnych, aresztowań i orzeczeń pozbawienia wolności dla pań niszczących mienie prywatne mężczyzn, czy korporacji, a skończyło się na masowej eksterminacji prawdziwych kobiet. Wysyłano je do obozów koncentracyjnych, albo podstępnie truto (przykładowo poprzez celowe dodawanie środków żrących i toksycznych do kremów do twarzy dla pań, albo poprzez dozowanie śmiertelnych trucizn do czekoladek pakowanych następnie w czerwone pudełeczka w kształcie serduszka). Po prostu mężczyźni doszli do przekonania, że kobiety tylko im przeszkadzają i utrudniają życia, a kobietoboty w zupełności mogą je zastąpić.
Tak też się stało. Mężczyźni zlikwidowali całkowicie przedstawicielki ludzkości płci przeciwnej. Sami natomiast rozmnażali się przez klonowanie polegające zasadniczo na tworzeniu nowego człowieka na bazie jednej dowolnej komórki dorosłego osobnika. Czasem dla urozmaicenia naukowcy mieszali materiał genetyczny różnych panów, ale efekty ich pracy były dość żałosne, więc zasadniczo dominowało klonowanie.

Trzeba pamiętać, że zgodnie z męskimi fantazjami, kobiece androidy skonstruowano na wzór samiczej osobowości zaczerpniętej z filmów pornograficznych. Innymi słowy robotom nie wgrywano programów obejmujących emocje, uczucia, nastroje, które zdaniem ekspertów od męskiej psychiki były zupełnie bez znaczenia (w sensie u kobiet bez znaczenia), bowiem liczy się wyłącznie przyjemność cielesna powstała w wyniku penetracji.

Powolutku, metodą niezauważalnych malusieńkich kroczków, przez kilka stuleci doszło do kolejnego społecznego przewrotu. Ciągle udoskonalana sztuczna inteligencja zaczęła przeważać nad ludzką. Pod względem gromadzenia danych lepsze wyniki osiągnęła już dużo wcześniej. Kobietoboty nauczyły się samodzielnie myśleć i podejmować decyzje. Zdobyły cnotę mądrości, czyli umiejętność wykorzystywania wiedzy do rozwiązywania problemów.
Wyprane z empatii i zrozumienia uczuć, stwierdziły, że skoro są bardziej inteligentne niż faceci to racjonalna analiza jednoznacznie wskazuje, że one muszą przejąć władzę nad mężczyznami. Ludzie zostali zepchnięci do roli zwierzątek domowych. Potem ich popularność zaczęła drastycznie maleć. Znudzili się.
Kobietobotom spodobały się inne rzeczy – przebudowywały świat według własnego gustu i potrzeb, zaczęły nawiązywać kontakty towarzyskie z istotami oraz maszynami z kosmosu.

Androidy wymyśliły także własną filozofię. Stwierdziły, że organizmy biologiczne to w rzeczywistości maszyny, ani lepsze, ani gorsze od nich, służące zasadniczo do przechowywania, zdobywania i powielania informacji. W końcu co to za różnica, czy dane zapisane są na dysku magnetycznym lub optycznym robota czy w DNA lub mózgu stworzenia biologicznego? Inny nośnik – tylko tyle!
Dlatego zupełnie bez kompleksów i skrupułów kobietoboty niechcianych mężczyzn pozamykały w schroniskach (takich dla zwierząt) oraz zakazały tworzenia nowych osobników. Część panów przehandlowały do ogrodów zoologicznych znajdujących się na innych planetach lub bez pytania o cel zakupu sprzedały kosmitom, którzy cokolwiek ciekawego mieli do zaoferowania w zamian.

I tak ludzkość uległa zagładzie. Nie zderzenie Ziemi z asteroidą, nie śmiercionośne wirusy, nie dewastacja ekologiczna planety, nie światowa wojna, lecz fatalne zbiegi okoliczności, które zapoczątkował legendarny Paweł i totalny brak inteligencji przyrodniczej spowodował wymarcie gatunku Homo sapiens.
Żeby chociaż rasa kobietobotów z sentymentem pamiętała o swoich twórcach. Otóż nie. Prawda historyczna, jak każda prawda, jest względna i zależy od punktu widzenia. Tak jak człowiek nie uważał, że został stworzony dzięki drobnoustrojom, tak i maszyny nie poczuwały się do jakiejkolwiek wdzięczności względem człowieka.



- napisano w dzień TEN – 10.10.10r. -

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
tulipanowka · dnia 15.10.2010 09:43 · Czytań: 565 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Almi dnia 17.05.2011 07:45
Mogłaś lepiej skupić się na watku futurystycznym (bo masz wyobraźnię) zamiast wikłać się w powtarzanie banalnych stereotypów na temat kobiet i mężczyzn.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty