Ofiarowanie - i was david bowman
Proza » Bajka » Ofiarowanie
A A A
Tak naprawdę nie wiemy do końca, co potrafią jeże. Wiemy natomiast, iż wytrwałością w podążaniu za obranym celem, nie różnią się zbytnio od ludzi.
Miał na imię Stereo i, zanim ta historia się zakończy, poznacie jego zapalczywość, zaciętość i szaloną odwagę, na którą nie stać czasami nawet wilka, czy człowieka.
Wyruszył przed siebie, bo usłyszał głosy. Tak, dobrze słyszeliście. Jeże, nawet te młodsze jak Wiolonczel spod Mrowiska, czy te strachliwe jak Momo Albin też czasami słyszą głosy i nieraz dają się im wodzić za nos. Stereo nie dość, że był młody i odważny, posiadał również Marzenie i imperatyw, by je spełnić.
- Cel: Polana Zaraz Za Strumieniem! – wykrzyknął do świata jako takiego, westchnął, odwrócił główkę, by spojrzeć, być może po raz ostatni, na swój Jawor, po czym westchnął drugi raz i trzeci i czwarty…
I zaczął płakać.
Jeże, nawet te młodsze, nie były w płaczu podobne do ludzi, czy wierzb. Jedni płakali w smutku, lub radości. Wierzby natomiast płakały dla zasady, a i to tylko niektóre z nich. Jeż płakał wtedy, gdy musiał podjąć jakąś bardzo ważną, życiową decyzję i trwało to zwykle tyle, ile łez nagromadziło się w jego małych kanalikach łzowych.
Kichnął więc strzepując ostatnią, malutką, słoną kropelkę z małego, szpiczastego nosa, westchnął po raz osiemnasty i ruszył przed siebie rześko pamiętając, żeby przystanąć przy Dzikiej Czereśni i zebrać trochę prowiantu.
Głodny, mały jeż nie zobaczy przecież całego świata.

Stereo uwielbiał letnie miesiące. Kochał rozglądać się maszerując swoim kawałkiem lasu i słuchać wszystkich jego odgłosów. A że każdy las był takich odgłosów pełen, jeżyk, można powiedzieć, szedł z nieustającą muzyką jako towarzyszem podróży. No i z Rudym.
- Wiem, że za mną idziesz – powiedział nie za głośno, przystanął i podniósł główkę do góry. – Zejdź. Nie skradaj się jak złodziej.
Po chwili ruda wiewiórka z gracją stanęła naprzeciw jeżyka.
- Jesteś dziwny, Stereo. I głupi. Zawsze byłeś. Wszyscy to mówią.
- Podjąłem decyzję, Rudy.
- Szkoda. – Wiewiórka wbiła wzrok w ziemię. – Wrócisz?
- Wrócę.
- To idź.
- Idę.
- Jesteś głupi.
I jeżyk uśmiechnął się do przyjaciela i poszedł. Nigdy już się nie dowiedział, że Rudy płakał patrząc na znikającą powoli kolczastą, małą sylwetkę, trzymając za plecami zawinięte w liść łopianu trzy orzechy laskowe. Rudy pierwszy raz w życiu chciał dać komuś prezent.

Przy Dzikiej Czereśni mały Stereo zatrzymał się i spojrzał w górę.
- No tak. O tym nie pomyślałem – powiedział. Podszedł do pnia i stanął na dwóch łapkach opierając się o chropowatą korę.
Jeże nawet w chwili zdeterminowania nie potrafiły chodzić po drzewach.
Wrócił więc z powrotem na cztery łapy i westchnął.
- Nie pomagasz mi – powiedział do drzewa.
- Nikt nie mówił, że będzie lekko – odpowiedziało.
Nauczony tysiącami lat jeżowej ewolucji, Stereo zrobił gwałtownie to, co jeże potrafią najlepiej – zwinął się w kłębek.
I czekał.
- Jesteś dziwny, jeżu. I głupi. Chociaż z drugiej strony, jesteś też odważny i zapalczywy, skoro dotarłeś aż tu.
Stereo był cierpliwy i mógł czekać tak zwinięty w kulkę długo. Nie lubił jednak być nazywany głupim i kulturalnie, ale ze złością, odpowiedział:
- Mmmmmhmm! Hmmmm, mhmmmmhmmm!
- Ha ha ha! – zaśmiał się głos. – Nawet ja wiem, że żeby mówić, nie można mieć ściśniętego gardła i pyszczka.
Jeż zastanowił się chwilę, spuścił łezkę podejmując szybką decyzję i powoli rozwinął się. Popatrzył na pień i zamknął oczy.
- Albo jesteś głosem w mojej głowie, albo jesteś jedyną na świecie czereśnią, która potrafi mówić.
- Czereśnie nie mówią, tak samo, jak nie powinny mówić jeże. Nie musisz się mnie bać. Możesz otworzyć oczy.
Stereo uwielbiał patrzeć w nocne niebo. Nieraz, kiedy odwiedzał go Rudy, żeby ponarzekać na lisy, on słuchał go jednym uchem, ale całą uwagę poświęcał iskierkom na nocnym niebie. Nie wiedział, skąd się tam wzięły. Wiedział, że wiedzieć, to nie na jeżową główkę. Patrzył tylko i się uśmiechał, a one zawsze mrugały tylko dla niego.
Kiedy Stereo otworzył oczy, zobaczył właśnie taką iskierkę unoszącą się wesoło przed jego wilgotnym noskiem.
- Spadłaś z nieba? – spytał niepewnie.
- Ha ha ha! Jak coś to „spadłeś”, jeżyku. Oczywiście, że nie spadłem. Jestem Promykiem Nadziei, ale wolę, żebyś nazywał mnie Okruszkiem.
- Nazywam się Stereo i ruszyłem w świat, aby go poznać i zrozumieć.
Światełko Okruszka jakby z lekka przygasło, po czym zajaśniało gwałtownie.
- Zatem, skoro ruszyłeś w świat, musisz mnie posłuchać.
- Dobrze.
- Jak już mówiłem, jestem Promykiem Nadziei – zaczął Okruszek. – Pojawiam się tam, gdzie pojawia się Zwątpienie, a, uwierz mi, że Ono pojawia się nazbyt często. Był sobie kiedyś Zielony Pies, który wyruszył w świat, by odszukać swojego przyjaciela, Zaczarowanego Latawca. Od razu zapragnąłem mu pomóc i towarzyszyłem mu w tej podróży. Widziałeś kiedyś psa w kolorze zielonym?
- Wydaje mi się, że nigdy nie widziałem żadnego psa – odpowiedział Stereo.
- No właśnie! – wykrzyknął Promyk. – Mnie też wydało się to dziwne, ale świat jest przecież pełen dziwów, prawda?
- Nie wiem – westchnął jeżyk. – Dopiero ruszam, żeby go poznać. Ale co się stało z twoim przyjacielem, psem w kolorze zielonym?
- Nie wiem…
Jeżykowi wydawało się, że Okruszek zapłakał, więc spytał:
- Podejmujesz jakąś decyzję? Dlatego płaczesz?
- Nie, jeżyku. Przez chwilę zrobiło mi się po prostu smutno.
- Dziwne – westchnął Stereo i zastanowił się nad tym, czego jeszcze o tym świecie nie wie. – Ty go zgubiłeś, prawda?
- Tak. Chyba tak.
- I szukasz go?
- Tak, jeżyku.
- I nie możesz znaleźć?
- Tak.
- Nikt nie mówił, że będzie lekko.
Przez chwilę milczeli, po czym Stereo uśmiechnął się do migającego przed nosem światełka i powiedział:
- Nie martw się. Jak spotkam gdzieś tam psa w kolorze zielonym, opowiem mu, że go szukasz. I że może cię znaleźć koło Dzikiej Czereśni.
- Dziękuję ci, Stereo.
- Nie pójdziesz ze mną? Byłoby nam raźniej.
- Nie, Jeżyku.
- Dlaczego?
- Ja chyba… straciłem nadzieję.
- Hm… Zatem do widzenia.
- Żegnaj, najodważniejszy z jeży.

Kiedy mały jeżyk imieniem Stereo dotarł do Polany Zaraz Za Strumieniem, zaczynało już zmierzchać. Uniósł nosek do góry i wyczuł zatęchły zapach wody.
- No i mamy ten Strumień, Stereo.
Oczywiście żaden jeż, nawet ten najbardziej strachliwy, jak Momo, czy ten najmłodszy, jak Wiolonczel, którzy mieszkali kilka drzew dalej od jego Jawora, nie bali się ciemności nocy. Wręcz przeciwnie. Każdy jeż uwielbiał nocne spacery, patrzenie na złote iskierki na niebie, albo słuchanie odgłosów nocnego życia lasu.
Stereo postanowił jednak odpocząć. Szedł cały dzień i chciało mu się spać.
Znalazł odpowiednią dziuplę w starej, spróchniałej wierzbie, poprosił świetliki, żeby pogasiły swoje światełka, albo, żeby przeniosły się gdzie indziej, zwinął się w kłębek i zamknął oczy.
„Kiedy przepłynę Strumień i kiedy przejdę Polanę, znajdę się w miejscu, do którego nie dotarł jeszcze żaden jeż.” – pomyślał, po czym ziewnął i usnął.

Obudziły go odgłosy spadających na ziemię kropel deszczu i nieprzyjemne burczenie w brzuchu.
Rozwinął się, stanął na dwóch łapkach i przetarł zaspane oczy. Delikatnie wychylił główkę za dziuplę i złapał języczkiem kilka słonych kropel. Westchnął, przeciągnął się i dziarsko wymaszerował ze swojego schronienia.
O Strumieniu słyszał z opowieści swojego taty, a ten zawsze powtarzał:
- Nie zbliżaj się do Niego, a tym bardziej nie staraj się Go przekraczać. To miejsce, które pochłonęło już wiele kolczastych istnień i, o którym wciąż mało wiemy. Polanę za Strumieniem omijają nawet lisy, a jeśli one się czegoś boją, to my, jeże powinniśmy bać się jeszcze bardziej.
Stereo miał jednak to, czego nie posiadał jego tata. Od dziecka miał Marzenie i imperatyw, by je spełnić. Odważnie podszedł więc do wysokiej skarpy i spojrzał w dół.
- Mokro, ślisko, głęboko, daleko – mruknął i odwrócił się na powrót w kierunku ściany lasu. Rozejrzał się wkoło, popatrzył w górę na korony najbliższych drzew, uśmiechnął się i ruszył do pracy. Mozolnie, ale z ochotą znosił szyszki na skraj Strumienia i umacniał je kamykami i piaskiem, żeby trzymały się na swoim miejscu. Następnie na ten solidny kopczyk zaczął układać wilgotne od deszczu, sosnowe igły. Trwało to naprawdę długo, ale przyniosło taki efekt, o jakim marzył Stereo.
Jeże nie są demonami prędkości, ale potrafią się bardzo szybko turlać. A kiedy już się rozpędzą i kiedy trafią na skocznię, potrafią odbić się wysoko i polecieć bardzo daleko.
Stereo przyklepał ostatni pęczek igieł, kiedy wreszcie przestało padać.
Odszedł na odległość stu jeżowych kroków w głąb lasu i odwrócił się w kierunku swojej prowizorycznej skoczni. Westchnął i podjął decyzję.
- Do biegu… - powiedział przez łzy. – Gotowi… Start!
I musiał przez chwilę popłakać.
Chwilę potem, kiedy słońce zaczęło wychylać się zza chmur, jeżyk Stereo strząsnął sosnowe igły z kolców. Zerknął jeszcze za siebie, pożegnał wzrokiem swój las i ruszył Polaną pełną jagód. Bardziej niż zaspokajanie głodu cieszyła go myśl, że przekroczył pewną granicę. I że dopiero teraz zaczyna się prawdziwe Nieznane.
- Cel numer jeden – osiągnięty. Cel numer dwa – Znaleźć świat, poznać go i zrozumieć!
Oczywiście nie miał żadnego planu. Wiedział, że Ziemia jest płaska. Wiedział, że ma iść naprzód, a wtedy, nie ma co, musi spotkać świat. Stereo znał lisy i potrafił ich unikać. Znał też wilki i też mógł sobie z nimi poradzić. Zresztą wilki, jako mądrzejsze od lisów, rzadko kiedy czepiały się jeży. Nie znał natomiast Ludzi, a tych spotka na swojej drodze na pewno.
Kiedy zaczął wschodzić Księżyc, Stereo postanowił, że ruszy w dalszą podróż nocą. Choć napracował się przy budowie swojej skoczni, jeżyk czuł się rześko. Jego brzuszek był pełny i chciał jak najszybciej poznać to, co znał tylko z niejasnych opowieści, albo z własnych snów.
Przeznaczył chwilę na kilkanaście łez, westchnął, podrapał się po nosie i ruszył w świat, by go uratować.

„Kolczasta dróżka w kolczastym lesie
Jeżyka Stereo ku światu niesie.
Hej ho! Hej ha!
Jeżyka Stereo ku światu niesie!”

Nie każdy jeż potrafi śpiewać. Nasz jeżyk zaliczał się jednak do takich, którzy śpiewać nie powinni. Ale czuł się szczęśliwy i słowa wraz z melodią same wypływały mu z serduszka. Nie miał zresztą żadnej widowni, dlatego śpiewał, o ile można nazwać to śpiewem, najgłośniej, jak tylko mógł.
Już dawno zapomniał o Polanie Zaraz Za Strumieniem. Szedł przecież całą noc. Wreszcie nadszedł świt i las zaczął się budzić. Gdzieś słychać było dzięcioła wykuwającego otwory w drzewach. Stereo zawsze uważał dzięcioły za lekko szalone ptaki. Był pewien, że to przez to ciągłe walenie dziobem w drewno.
- Nie powiesz mi, że dzięcioł będzie kiedykolwiek mądry, skoro jego mózg cały czas jest w ruchu – mawiał często do Rudego, kiedy spotykali się połazić po zagajniku brzozowym.
Zamilkł, kiedy przypomniał sobie swojego przyjaciela wiewiórkę.
- To musiało kiedyś nadejść. Świat składa się z cykli, tak jak mój las. Pada śnieg i pokrywa ziemię. Potem śnieg topnieje i zaczynają rosnąć zawilce. Potem wszystko się zieleni, potem zieleń zanika i daje miejsce czerwieni, żółci i innym barwom. A potem znów zaczyna prószyć z nieba na biało… Urodziłem się, wyruszę w drogę, poznam, zrozumiem świat i wrócę do mojego Jawora. To taki mój kolczasty cykl. Poza tym Rudy beze mnie sobie przecież nie poradzi – powiedział do siebie. Nagle zatrzymał się i zamarł, bo zobaczył absolutną pustkę. No, może nie taką aż absolutną. Przez całe życie był przyzwyczajony do obecności drzew, trawy, czy igliwia. Tu, wychodząc z lasu, spostrzegł tylko dziwny, żółty piasek, w którym głęboko zapadały się jego nóżki. I niebo. Jego uszu doszedł jeszcze dziwny odgłos, nieco tylko podobny do szumu drzew podczas silnego wiatru. Niepewnie i nieporadnie ruszył przed siebie, zapadając się w piach.
Zobaczył, że droga prowadzi lekko w górę i powoli zbliżał się do szczytu tego pagórka – nie pagórka. A kiedy już tam dotarł, zobaczył najpiękniejszy widok na świecie. Stereo stojąc zdyszany na wydmie ujrzał Wielkie Morze.
Uśmiechnął się i powiedział:
- Trzeba będzie nazbierać więcej szyszek na skocznię. Ale nikt przecież nie mówił, że będzie lekko.
A potem pobiegł ile miał tylko sił w nogach w kierunku brzegu.











Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
i was david bowman · dnia 20.10.2010 09:13 · Czytań: 946 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Usunięty dnia 20.10.2010 10:09
Tym razem nie znalazłam nic dla siebie... Nie będę się wypowiadać o fabule, bo po pierwsze to tylko fragment, a po drugie to nie moja "bajka". Ale powiem tak: skoro to nie jest bajka dla dzieci, to wydaje mi się, że z takim początkiem raczej trudno będzie skusić kogoś dorosłego...
Usunięty dnia 20.10.2010 18:34
zgrabnie napisane, ale to też nie moja bajka, nie utożsamiam się z jeżykiem Stereo;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty