Mama Adasia - Krzysztof Suchomski
Proza » Miniatura » Mama Adasia
A A A
Tata Adasia wolałby snuć swe opowieści w nastrojowej scenerii, na przykład przy letnim ognisku wokół którego gromadzi się wianuszek zasłuchanych postaci. Najlepsi byliby harcerze – nawykli do słuchania gawęd, poza tym są przy ognisku służbowo i bez pozwoleństwa druha drużynowego rozłazić się nie mogą.
Kiedy Tata Adasia zabiera się do opowiadania w domu, Adaś mruczy do Mamy Adasia: Oho, Bill Cosby znów zaczyna. Rzucają sobie porozumiewawcze spojrzenie. Adaś zawsze ma pod ręką parę pożytecznych zajęć, może więc słuchać, prawą ręką obsługując Gadu-Gadu, lewą pilota i inne gadżety, ktorych nazw Tata Adasia woli nie wymieniać, żeby się nie zbłaźnić. Mama Adasia, uzbrojona w zdrowy rozsądek, zatemperowany ołówek i zbiór sudoku, krzyżówek tudzież innych, godnych panny Marple rozrywek, w takich momentach zachowuje stoicki spokój.

Mama Adasia jest istotą zjawiskową i, jako taka, zjawiła się pewnego dnia w życiu Taty Adasia. By w nim pozostać (do dziś opowiada wszystkim znajomym, że to ona musiała pierwsza do niego zadzwonić, żeby się z nią umówił). I ani się Tata Adasia obejrzał, jak została jego kochanką, przyjaciółką, spowiednikiem, pielęgniarką, boginią, telefonem zaufania, gorącym kompresem, muzą, hamulcem bezpieczeństwa, adwokatem, gejszą, cobysiem(1) i wiadrem zimnej wody. Co zostało urzędowo potwierdzone zawarciem związku malżeńskiego.

Istnieje siedem dowodów świadczących o tym, że Mama Adasia jest żoną idealną. Wszystkie one zostały odkryte, sprawdzone i skatalogowane przez Tatę Adasia.

Dowód pierwszy. Tylko idealna żona mogłaby wytrzymać ponad trzydzieści lat z rozpieszczonym i rozkapryszonym chłopcem, jakim jest Tata Adasia. Co więcej, tylko idealna żona potrafiłaby tak konsekwentnie rozpieścić mężczyznę, by po trzydziestu latach stał się tak rozkapryszonym chłopcem.

Po drugie, Mama Adasia, wciąż jest tą samą małą , spragnioną męskiej opieki, dziewczynką. Jest przy tym, jak to małe dziewczynki, sprytna, ustawiając poprzeczkę na takiej wysokości, że Tata Adasia zawsze może ją przeskoczyć. Ale musi się postarać. To utrzymuje go w świetnej kondycji psychicznej i nie pozwala przybrać na wadze.

Tertio, tylko Mama Adasia potrafi mówić Tacie Adasia, że jest przystojnym i atrakcyjnym mężczyzną w taki sposób. Mówi to tak przekonująco, że Tata Adasia zastanawia się, czy nie zrobiłaby kariery w sprzedaży ubezpieczeń. Mama Adasia potrafi przy tym prawie idealnie zatuszować swoje wewnętrzne przekonanie, że jej mąż, mimo wszystko, nie jest tak przystojny jak Richard Gere. W związku z tym Tata Adasia wcale nie jest zazdrosny o tego całego Richarda Gere, nie robi Mamie Adasia wymówek czy scen i, co najwyżej, wyraża się z przekąsem o owym Richardzie Gere, wymawiając jego imię i nazwisko tak, jak się pisze, co na pewno zdołowałoby wspomnianego Richarda Gere, gdyby mógł to usłyszeć. A przynajmniej w oczach Taty Adasia sprawia to, że ten przereklamowany Richard Gere (czytaj: richard gere) jest jeszcze mniej przystojny. Od Taty Adasia, ma się rozumieć.

Po czwarte, Mama Adasia ma bardzo bogate życie wewnętrzne. Często, będąc w domu, przebywa duchem w rejonach położonych wysoko i trudno dostępnych. A ponieważ jej kierowane zdalnie ciało może znajdować się wtedy akurat w kuchni, potrafi wysypać pół torebki przyprawy meksykańskiej do jajecznicy z dwóch jajek. Potrafi też niewinnie (po 33 latach!) zdziwić się: naprawdę nie lubisz dżemu z truskawek, kochanie? Dzięki temu życie z nią jest pasmem nieustających przygód.

Dowód piąty. Mama Adasia potrafi najlepiej na świecie słuchać, zwłaszcza kiedy mówi, opowiada, czyta Tata Adasia. Jest słuchaczem po mistrzowsku zasłuchanym, wdzięcznym i bardzo zdyscyplinowanym. W tym przedmiocie (słuchanie ze zrozumieniem) wszystkie małe dzieci, i to nawet te grzeczne, mogłyby się od Mamy Adasia jeszcze wiele nauczyć.

Dowód numer sześć. Mama Adasia najlepiej zna się na ludziach. Nie musiała w tym celu studiować psychologii. Po prostu ma dar. Jest jak Wyrocznia z Matrixa, a nawet lepsza. Bo Wyrocznia musiała delikwenta zobaczyć, czy też nawet za rękę ułapić, a Mama Adasia może wydać wyrok zaocznie. Opowiada, na przykład, Tata Adasia o jakimś nowym znajomym, raz i drugi, a Mama Adasia rzuca tylko spojrzenie znad swojego sudoku i mówi: on cię wykorzysta. A to się potem sprawdza. I tak to działa, właśnie.

Last but not least, Stwórca, tworząc Mamę Adasia, musiał użyć najlepszych surowców, dlatego Mama Adasia jest wciąż jak nowa. Na przykład, waży tyle samo, co w dniu ślubu. Mniej więcej. I nadal jest tą samą superlaską przyciągającą męskie spojrzenia. Tata Adasia zastanawiał się czasem, czy nie jest kosmitką, albo zrobioną z syntetyków kopią podrzuconą przez Obcych, którzy niepostrzeżenie ukradli oryginał. Ale zawsze, po gruntownym i dogłębnym zbadaniu, okazywało się, że to jednak oryginał leży u boku Taty Adasia, a Obcy mają falsyfikat. Albo mają sztuczne ... te ... o ile w ogóle coś mają ... I skąd Wam takie rzeczy do głowy przychodzą, co?

Mama Adasia istnieje naprawdę. Tata Adasia uważa, że jest ucieleśnieniem marzenia pod tytułem „kobieta jego życia”. Tak mówi się o kobietach, które wywarły tak zwane niezatarte piętno na tak zwanym życiu i dziele mężczyzn. Historycznie patrząc, występują pojedynczo, jak w przypadku pierwszego lokatora pensjonatu "Raj", lub hurtowo, jak w życiu Picassa. Z reguły pojawiają się u boku statystycznego mężczyzny jako bezimienne bohaterki i najczęściej pozostają nimi do końca jego egzystencji. Chyba, że on staje się Onym. Wtedy otrzymują imiona: Beatrycze, Saskia, Yoko, Dorunia …

_____________________________
(1) od słów: co byś ty beze mnie zrobił?

Suplement. Wyłącznie dla mężczyzn (po okazaniu dowodu osobistego i pomyślnym zaliczeniu zestawu testów nr 1C).

Jak obchodzić się z kobietami


Instrukcja obsługi kobiety jest absurdalnie prosta: 1. przytulać, 2. przytulać, 3. przytulać.
One tego pragną, oczekują (nawet jeśli o tym słowem nie wspominają, już takie są) i - co może nas śmieszyć, ale to nie zmienia faktu, iż tak właśnie jest – one uważają to za dowód naszej męskości, ważniejszy niż owłosiona klatka piersiowa, mięśnie ze stali lub zabójcze spojrzenie a la Clint Eastwood.

Oczywiście możecie to zlekceważyć, bo Wam się nie chce, albo wydaje się Wam, że to zbędne, albo, co najgłupsze, uważacie, że to nie w Waszym stylu. Robicie to na własne ryzyko. Prędzej czy później Wasza kobieta trafi na takiego, który nie ma takich głupich oporów i ją przytuli, a wtedy ona zobaczy różnicę. I nie będzie miało dla niej wielkiego znaczenia, że facet do pielęgnacji głowy używa szmatki zamiast grzebienia, albo mu się mięsień brzuszny wylewa poza pasek. Dla niej będzie on Bondem i Don Juanem w pakiecie promocyjnym. Oczywiście, zrobicie, co zechcecie. Ale nie powiecie, że nie zostaliście formalnie ostrzeżeni.

I niech Wam się nie myli przytulanie z pójściem do łóżka. To drugie też powinniście ćwiczyć z ogólnie znanych powodów, ale samo przytulanie jest czynnością aseksualną (to dlatego kobiety mogą bez oporów przytulać się między sobą) i w żadnym przypadku nie może być mylone z obmacywaniem. Przytulcie ją i pogłaszczcie po głowie, tak czule i niewinnie, jak zrobilibyście to z małą dziewczynką. Bo one czasem chcą być takimi małymi dziewczynkami, zwłaszcza kiedy są zestresowane, odczuwają zagrożenie, lub wiedzą, że nie mają racji. Wtedy uciekają pamięcią do czasów, kiedy czuły się takie bezpieczne i szczęśliwe w ramionach tatusia.

Nie zaszkodzi, jak coś miłego przy tym powiecie. Nie musi to być zaraz sonet miłosny, nie każdy z nas ma szczęście być Petrarką. Wystarczy parę ciepłych słów i, nawet jeśli będą banalne, bardziej liczy się sposób w jaki zostaną powiedziane niż ich treść. Nie czekajcie z tym na specjalną okazję, to powinno być spontaniczne. Najlepiej, zróbcie to zaraz.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krzysztof Suchomski · dnia 27.10.2010 09:12 · Czytań: 1522 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 35
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
lindt_chilli dnia 27.10.2010 10:14
:) <- dokładnie tak wyglądałam czytając ten tekst. Pierwsze skojarzenie - ciepły. Mama Adasia jest, jak każda kobieta, niezwykła - ma jedynie to szczęście, że Tata Adasia potrafi to dostrzec. Gdyby tak wszyscy mężczyźni potrafili... O ile świat byłby piękniejszy ;)
p.s. moja wrodzona ciekawość oczywiście nie dała mi przejść obojętnie i ominąć wzrokiem suplementu, więc powiem Ci Krzysztofie tylko, że - proszę - komuś jednak udało się zrozumieć kobiety ;)
Berserkerka dnia 27.10.2010 10:51
Ja też nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam "suplement" - nareszcie jest facet, który wie, że przytulanie to czynność aseksualna;)
Miladora dnia 27.10.2010 10:51
Bardzo ładne dowody na znajomość kobiet, Krzysiu. :D

A tu masz sugestię:
- w życiu Taty Adasia. By w nim pozostać - połącz te dwa zdania, bo drugie robi wrażenie urwanego.

Z innych - sprawdź powtórzenia "tak"- "taki" itp. Czasem wpadają na siebie. Masz jako przykład:
- tak konsekwentnie rozpieścić/tak rozkapryszonym chłopcem.

Bardzo mi się "cobysie" podobały. :D
Świetnie napisane poza tym.

A teraz czy możesz mnie przytulić? :D
Sceptymucha dnia 27.10.2010 10:52 Ocena: Świetne!
To mizdorlenie podczas przytulania jest złe?

I tak ocena świetne.
Wasinka dnia 27.10.2010 12:51
Krzysztofie, ileż subtelności w spojrzeniu męskiego oka! Bardzo ciepły tekst z charakterystyczną adasiową nutką uśmiechu. Oczywiście, że suplement przeczytałam również. Znając tak dobrze naturę kobiet, pewnie miałeś to w planie ;)
Pozdrawiam kolorowo :)
marcin jerzy moneta dnia 27.10.2010 16:48
tekst jest słodki by nie powiedzieć przesłodzony, ale... mimo, że nie lubię słodkości to jednak już w trakcie czytania dochodzę do wniosku, że ci ufam i ci wierzę i że chcę (mimo tego, że być może tata adasia puszcza się z sąsiadką) by tak właśnie było., by taki był świat. podobny dysonans poznawczy przeżywam czytając o instrukcji obsługi kobiety, która zawiera 20 ton cukrui miodu ale i tu również decyduję się wierzyć i chcieć.

istota tego czaru tkwi w bardzo ładnym rytmicznym języku, który wprowadza w rodzaj transu. siłą jest też prostota i trafność opisu. bardzo ładne mówiąc krótko, choć na dłuższą metę chyba bym nie wytrzymał w tak słodkim świecie.
Berserkerka dnia 27.10.2010 19:27
Ja tu nie widzę nadmiaru słodkości. Czy jeśli ktoś dostrzega czyjeś zalety nie tylko wady, to musi być od razy przesłodzenie? Chyba nie. Zamiast słodkości widzę poczucie homoru.
Usunięty dnia 27.10.2010 21:48
Aż mi serce ze wzruszenia zadrgało. Bardzo pięknie, choć w życiu różnie bywa z tymi mamami i tatusiami. Przepisów na życie jest wiele i od nas w głównej mierze zależy co i kogo wybierzemy. Osobiście na miejscu taty Adasia chyba byłabym znudzona taką żoną idealną, niemal matkującą na każdym kroku. Ale Ty tak to wszystko ładnie napisałeś... A ten suplement z podkreśleniem -tylko dla mężczyzn, to naprawdę świetny chwyt marketingowy. Podejrzewam, że jakby jakaś Pani napisała: Wyłącznie dla kobiet, zaraz by się tabun chętnych Panów do czytania znalazł:):):)Umiesz przyciągać, to też jest ważne:). Pozdrawiam serdecznie:)
Izolda dnia 27.10.2010 22:43
Niby wszystko zgrabnie, wzruszająco nawet, ale taki hymn pochwalny, uczesany jak na imieniny do cioci. Jakby Tata Adasia napisał z myślą, że Mama Adasia to przeczyta. Bo gdyby wiedział, że Ona tego na pewno nie zrobi, to już by trochę inaczej potraktował ten całokształt. No chyba, że pisał dzień po rocznicy ślubu i był jeszcze rozluźniony trunkiem. Bo tak na trzeźwo to nie daję wiary. Niby chciałabym wierzyć, ale jednak wolę jak jest szczerze do bólu, a nie natapirowane z lakierem do włosów.
Istnieje jeszcze opcja, że tytuł ma niewidoczny dopisek - marzenia Taty.
Ale to refleksje wieczorne, bo rano podobało się bardziej.
Krzysztof Suchomski dnia 27.10.2010 23:04
Reasumując ... chyba nieźle wyszło, co nie? ;)
Dziewczyny i chłopaki, autor kłania Wam się nisko i dziękuje pięknie za wszystkie opinie.
Lindt_chilli - racja, bycie niezwykłą to właśnie esencja kobiecości :)
Bersekerko - dzięki, że doceniasz moje poczucie humoru, im jestem starszy, tym bardziej ten aspekt nie tylko prozy, ale i codziennego życia, wydaje mi się ważniejszy :D
Milaczku - czuj się wirtualnie przytulona ;)
Sceptymucho - dzięki za ocenę, co do mizdorlenia - jest czas siania i jest czas zbierania :D
Wasinko - miałem (nie na darmo mówią "babska ciekawość";) ;)
dzięki za Twą promienną obecność :)
Marcinie - jako słodzik wolę syrop klonowy, czy byś wytrzymał? jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz - każdy jest kowalem swego losu :D
Ardo - dzięki serdeczne, a co do chwytu marketingowego - no, może trochę ;) w końcu 30 lat w tzw. biznesie musiało jakieś nawyki utrwalić :D
Izoldo - taka jest "uroda" i żartobliwa konwencja serii o Tacie Adasia, słowa same się tak układają, nie muszę ich czesać, potargam się dla Ciebie w innym tekście, OK? :D
link a dnia 28.10.2010 09:35
Z jednej strony rozumiem chyba mniej więcej intencje, z drugiej jednak mam trochę jak Izolda tutaj: momentami ciepławy karmel spływa na oczy i zaczyna być jakoś tak niekoniecznie. Z trzeciej strony myślę sobie (bo ostatnio znowu oglądałam ekranizację Zorby z McQueenem i czytałam książkę), że przecież nie mam się czego czepiać po swojemu, czyli jak małpa-czepiak, ponieważ jest chyba też zorbowato:
Jak długo jeszcze będę żył i odczuwał urok świata: powietrze, ciszę, zapach kwitnącej pomarańczy? Ikona świętego Bachusa, którą ujrzałem w kościele, napełniła moje serce szczęściem. To, co porusza mnie najgłębiej: jedność dążeń, ciągłość wysiłków — wszystko to znalazło znów potwierdzenie. Niech będzie błogosławiony ten mały, uroczy, chrześcijański efeb z lokami spadającymi na czoło niby kiście czarnych winogron. Dionizos, piękny bóg wina i miłości, i święty Bachus połączyli się i przybrali to samo oblicze. Pod winnym wieńcem i pod habitem mnisim tętniło życiem to samo ciało, spalone słońcem — Grecja.
[przeł. Nikos Chadzinikolau]
Z czwartej, piątej, szóstej, siódmej etc. strony także by się co nieco znalazło, ale nie chcę zagadać Szanownego Taty Adasia na śmierć.
I tym bardziej, że wczoraj umarła moja sąsiadka i znowu zobaczyłam, jak przedziwnie po prostu przechodzi się z "być" w "nie być", doceniam fajną, pełną humoru miłość życia w powiastce, tak że w końcu i karmel przyjmuję z dobrodziejstwem inwentarza;) Bo dlaczego nie.
Dobrego.

p.s. z drobiazgów, omyłek do korekty:
"Mówi to tak przekonywująco, że Tata Adasia zastanawia się..."
lepiej może: *przekonująco lub *przekonywająco; 'przekonywująco' to kontaminacja.
Elwira dnia 28.10.2010 11:22
Typowi męskie podejście do tematu - kobieta jest najwspanialsza na świecie, pod warunkiem, że jest to moja kobieta. I jeśli czytać tekst w taki sposób - jest on paskudnie prawdziwy. Podoba mi się, bo niemal w każdym zdaniu przebija miłość, zauroczenia, fascynacja i szczere oddanie, chociaż samo słowo miłość nie pada chyba ani razu. Tekst przyprawiony tak jak trzeba nutkę humoru, garścią uczucia, szczyptę goryczy i łyżeczką prawy. Tak jest, a właściwie być powinno.

A teraz - co mi tu nie pasuje:
Cytat:
Tertio, tylko Mama Adasia potrafi mówić

bo nie pasuje do konwencji, co innego, jakby od początku było w taki sposób

Cytat:
Last but not least, Stwórca,

jw :) ale subiektywnie też dlatego, że nie lubię takich wtrętów w polskich, dobrze napisanych tekstach

Pozdrawiam.
Izolda dnia 28.10.2010 12:27
Krzysztofie, daj znać, gdy będziesz rozczochrany:)
Elwira napisała:
Cytat:
kobieta jest najwspanialsza na świecie, pod warunkiem, że jest to moja kobieta

U góroli jest inaczej:
- Hanuś, pieknaś i robotna, ale mos jednom wadę, ześ mojo.
Krystyna Habrat dnia 28.10.2010 13:55
Bardzo mi się podoba ta pochwała własnej żony. Tyle w tym ciepła, humoru i emocji. Niełatwo tak napisać, bo przyjęło się mówić o własnych połówkach z ironią, albo wcale. Nie wiem czemu? Dopuszczalne są żale, wyrazy uczuć niespełnionych, sławienie Laury czy Maryli, ale nie żony.
Ja jestem za pisaniem peanów na cześć kochanych żon.
Krzysztof Suchomski dnia 28.10.2010 22:43
Link o - upitrasiłem danie dokładnie tak, jak zamierzyłem: z żartu, ciepła i słodyczy (z dodatkiem przypraw, jak zauważyła Elwira). Powstało zimą lub na przednówku, jest już przetestowanym lekarstwem na paskudną pogodę.
Tata Adasia bardzo się przejął zaszczytnym porównaniem z Zorbą. Zamknął się w swoim pokoju i przytupuje. Chyba ćwiczy greckie tańce. Dzięki :D
Elwiro - dzięki za kulinarne metafory, obaj z TA lubimy dobrą kuchnię :D
Tertio jest wyrazem hołdu składanego przez TA zacnej tradycji polskiego gawędziarstwa, którego mistrzem był nasz idol - Pan Onufry Zagłoba.
Last but not least też ma chwalebną literacką tradycję, w tym wypadku brak polskiego zwrotu tak celnie precyzującego sens.
A poza tym, nie lubię monotonnych wyliczanek typu: popierwsze, po drugie itd.
Izolduś, mówis, mos. To żem pisoł z włosem rozwianem:
http://portal-pisarski.pl/readarticle.php?article_id=22456#last
Kłaniom sie piknie :D
Sokol - nie upierałbym się przy aż tak mocnym akcentowaniu słowa żona. Świat jest dzisiaj taki ... no wiesz ;). W końcu, gdyby TA przeżył z MA te lata bez ślubu, napisałby to z nie mniejszym żarem i pasją :D. Zdrówka :)
zajacanka dnia 28.10.2010 23:18
Krzysiu, czytajac spojrzalam, czy to groteska moze, albo humoreska? Ale nie... Ironia wylazi spod podszewki... Ale usmiech na twarzy jest, znaczy dobrze.
Kolejnych xxx dla Taty Adasia:)
Krzysztof Suchomski dnia 29.10.2010 00:14
Zajacanko, dzięki za wizytę, częstuj się, jeszcze trochę karmelu zostało;).
link a dnia 29.10.2010 12:26
:D Krzysztof. To się cieszę. Jak, nie przymierzając, niedźwiedzica nad rzeką z łososiami czy jakoś tak. Linkowe pozdrowienie dla Taty Adasia w greckim tańcu, heh.
Krystyna Habrat dnia 29.10.2010 13:20
No tak, żona może być ślubna i nieślubna.
Szuirad dnia 29.10.2010 14:05
"jej zawodnik ma szansę dociągnąć" - chyba lepiej miałby niż ma

Rozumiem, ze konwencja wynika z przyjęcia takiego stylu dla ciagu opowiadań (to pierwszy tekst Twojego autorstwa jaki czytam i sądzę, a wręcz jestem pewien, ze nie ostatni)

Cóż tekst mozna odbierać na różnych poziomach, z różnych punktów widzenia i chyba widać to gdzieś w atmosferach, w różnicach komentarzy Pań i Panów., ale cichnę, przecież nie komentarze miałem miałem komentować.
pozdrawiam
Krzysztof Suchomski dnia 30.10.2010 00:33
Link o, znowu celnie trafiłaś. Uwielbiam łososie, zostaw dla mnie jednego :D
Sokol, takie czasy, najważniejsze, by jedno było kobietą, a drugie mężczyzną :)
Szuirad, skorzystam z podpowiedzi, dzięki. Cieszę się z Twojej pierwszej wizyty i oczywiście zapraszam do poczytania innych tekstów. Pozdrawiam :)
link a dnia 30.10.2010 10:12
O, masz:D, trafiłam, powiadasz <i zostawia łososia dla Krzysztofa>. Dobrego dnia.
JaneE dnia 30.10.2010 10:48
Cieplutko się zrobiło i bardzo słodko, ale to bynajmniej nie umniejsza wartości tego tekstu. On właśnie tak ma być.

Krzysztof, twoja znajomość kobiecej duszy jest imponująca, a to co piszesz o przytulaniu... Naprawdę, jesteś jednym z nielicznych, którzy znają przeogromną moc tego gestu:).

Pozdrawiam
Elwira dnia 30.10.2010 11:13
Może tu wcale nie chodzi o to, że niektórzy nie znają aseksualnej mocy przytulania, tylko w dzisiejszym świecie jest za mało czasu na aseksualne gesty i nawet to, co niewinne, proste, potrzebne, nabiera mocy gry wstępnej.
Krzysztof Suchomski dnia 30.10.2010 15:36
Link o, ostrzę zęby :D
JaneE, znajomość wynika z praktyki, cieszę się z tej opinii, dzięki stokrotne :)
Elwiro, interesujące spostrzeżenie :). Są tacy faceci, jakich opisałaś - wiedzą, ale idą na skróty. Są też tacy, którzy o tym nie mają pojęcia - pisząc ten suplement, myślałem o konkretnych, dobrze mi znanych i wcale nie młodych mężczyznach.
green dnia 30.10.2010 19:54
Ja bardzo lubię karmel, to pozwolę sobie uszczknąć odrobinę, bo dziś to dla mnie super okład:)

Masz Krzysztof coś w piórze, co nie pozwala przejść obojętnie.

I oby tak dalej. Ja wiernie będę czytać:)

Pozdrawiam
Krzysztof Suchomski dnia 31.10.2010 01:44
Dzięki, Green. Cenię sobie każdego czytelnika, ale wiernych szczególnie. :D
julanda dnia 31.10.2010 07:45
Zajrzałam i ja. Tytuł mnie intrygował, czasu nie było, a i do prozy nie tak często zaglądam(ostatnio zatęskniłami :). Przeczytałam i nie wierzę, po prostu nie wierzę! Tak być nie może przecież, gdzie tu jest kobieta? Jest tylko ideał! Będąc ostatnio w operetce zdarzyło mi się olśnienie, tak dokładnie, to było olśnienie, przy czym mój facet miał je również, ale jak bardzo one były odmienne (pewnie jak my po dwudziestu pięciu latach!). Kobieta anioł w głównej roli śpiewała nieskazitelnie czystym głosem, tak czystym, że poczułam wewnętrzny ból! Facet był zachwycony. Nasze reakcje diametralnie skrajne, pragnęłam, przez ułamek sekundy usłyszeć w jej głosie chrypkę, najmniejszą skazę..., podobnie, jak zobaczyć mamę Adasia, gdy wychodzi z kuchni z chusteczką i mokrymi oczami, a potem, jasna sprawa - uśmiecha się.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Domyślam się, że mama Adasia czasem płacze, dlatego jest Ideałem!
Krzysztof Suchomski dnia 31.10.2010 11:57
Julando, uczucie, które Cię ogarnia w takich chwilach, jak opisana w operetce, ludzie na ogół nazywają zazdrością ;) :D.
Dzięki, że zwróciłaś mi uwagę na wielkie niedopatrzenie. Powinienem opatrzyć tekst wstępem: uprasza się P.T. Czytelników o uprzednie przeczytanie wcześniejszych opowiadań z serii.
To stanowczo nie jest klimat reality show, więc hasło: prawda czasu, prawda ekranu tu nie obowiązuje.
Nie dostrzegasz skazy? Zakładam, że nigdy nie próbowałaś przełknąć jajecznicy zawierającej pół torebki przyprawy meksykańskiej :D.
Dzięki za wizytę i pozdrawiam :).
P.S. Nikt nie widział Mamy Adasia płaczącej, nawet Tata Adasia, za to często zachowuje się jak mała dziewczynka. I wtedy sprawdza się reguła przytulania. :D.
Krystyna Habrat dnia 31.10.2010 16:33
Ja nie zamierzam porządkować tego świata. Broń Boże. Napisałam: "żona", bo sam używasz tego słowa, oraz wspominasz o ślubie. Nawiasem mówiąc, przeciwko tej ślubnej świadczyłaby ta zachowana waga. Te bardziej ślubne często się opuszczają, czyli pomnażają swe własne kochane dobra w postaci ciała.
Jeśli podejmuję ten watek( co grozi ciężkostrawnością komentarza), to nie dla upierania się przy swoim, bo to mało istotne, ale dlatego, że tekst mi się podoba, tak jak pozostałe twojego autorstwa, chętnie czytam twoje komentarze... i czekam na dalsze teksty.:D
Krzysztof Suchomski dnia 31.10.2010 20:34
Sokol, być może wyraziłem się nieprecyzyjnie, stąd małe nieporozumienie. Mnie chodziło o słowo "żona" w Twoim apelu:
Cytat:
Ja jestem za pisaniem peanów na cześć kochanych żon.
Używając tu słowa "partnerek", moglibyśmy znacznie poszerzyć krąg beneficjentek apelu :D. I tylko o to chodziło,
bo akurat w przypadku MA słowo żona użyte jest w dosłownym znaczeniu.
Intencje mamy jednak podobne, a to najważniejsze. Pozdrawiam serdecznie :)
Usunięty dnia 20.02.2011 11:04 Ocena: Świetne!
Rewelacja!

Powaliłeś mnie niesamowitym humorem i tą lekkością pióra. Czyta się wyśmienicie i coś czuję, że będzie chciało się wracać. Niebywałe!:yes:
Krzysztof Suchomski dnia 20.02.2011 23:37
Dzięki Latino.
Pozdrawiam :)
Abi-syn dnia 29.08.2011 18:04
co mam rzec, skoro, wybaczcie, wyjawię tajemnicę, ...

mam na imię Adaś?

( ech, wierzę, że komentarz przeleci między palcami.

PS:

i nie z tego powodu zatrzymałem się przy tym tekście ...

miłe!
Krzysztof Suchomski dnia 29.08.2011 23:44
I mnie miło Cię poznać Adasiu.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:35
Najnowszy:pica-pioa