Kto mieczem wojuje - tulipanowka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Kto mieczem wojuje
A A A
Niniejszy utwór inspirowany był wierszem nieznanego mi internetowego poety, który najprawdopodobniej przez wrodzoną nieśmiałość i brak wiary w ponadczasową wartość swojej sztuki, pragnął pozostać anonimowy.
Oto ten wiersz:
„Słońce w górze zapierdala
Żaba w wodzie dupę moczy,
Kurwa, co za dzień uroczy...”

Jeszcze raz podkreślić wypada, że poniższy tekst był inspirowanym wierszem, co nie jest równoznaczne z rozwinięciem tematu, opisaniem tego samego tyle że prozą. Tak samo jak zjedzenie jajka na miękko może inspirować do rozważań typu co było pierwsze jajko, czy kura, a rozwinięciem tematu byłoby banalne udanie się do kibla w celu zrobienia kupy. Jeżeli wolno mi wyrazić własne zdanie w sprawie jajka, to sensowniejszym wariantem jest kibel, bowiem przyznanie się do ignorancji w kwestii nieznajomości teorii ewolucji wydaje mi się czymś szalenie niestosownym (szczególnie w przypadku osób, które ukończyły szkołę podstawową).

***

Kaja była zwyczajną samotną matką, jak ich wiele (czyli przede wszystkim dzielną oraz między innymi biedną). Miała córkę Celinkę.

Chodząc z dzieckiem na place zabaw, spacery po parkach, odprowadzając do żłobka, przedszkola, szkoły, świetlicy, na przyjęcia urodzinowe, Kaja, niejako przy okazji, poznawała losy innych kobiet, nie tylko jej podobnych samotnych mam.
Fakty jak puzzle układanki zaczęły łączyć się w większą całość. Najpierw stanowiły nieśmiałe przypuszczenia, a następnie przerodziły się w pewność. Jak Rotary, Opus Dei, czy międzynarodowe kluby hobbystów, Kaja uzmysłowiła sobie, że naprawdę istnieje organizacja HORSE. Wbrew angielskojęzycznej nazwie HORSE nie zrzeszała miłośników koni (choć i tacy w jej szeregach wcale nie rzadko się zdarzali), lecz mężczyzn o ekstremalnie szowinistycznym światopoglądzie.
Członkowie HORSE’a uważali się za ludzi o tradycyjnych poglądach w sprawie ról płci. W rzeczywistości stanowili wyjątkowo niebezpieczną formację. Byli odpowiednikami talibów w cywilizowanym świecie. Uważali kobiety za szmaty, nędzny podgatunek człowieka wobec którego należy stosować wszelkiego typu przemoc, bowiem tylko traktując je z najwyższą pogardą można wyegzekwować od nich jako takie przyzwoite zachowanie. W ich ocenie kobiety stanowiły glinę, prymitywne bezmózgie istoty, które traktując brutalnie i szorstko, można ukształtować w nadające się do czegokolwiek, użyteczne naczynie (na spermę).
Zgodnie z filozofią HORSE'a skoro kobieta nie kwalifikowała się do statusu pełnowartościowego człowieka, automatycznie oznaczało to, że wobec płci żeńskiej nie obowiązują zasady etyczne. Mówiąc kolokwialnie można je bez poczucia winy, czy grzechu okłamywać, oszukiwać, zdradzać, traktować bez szacunku (i tym podobne do zabójstwa włącznie).
HORSE to międzynarodowa organizacja, do której należą także wpływowi, zamożni, świetnie wykształceni faceci zajmujący ważne stanowiska, dyrektorzy, politycy, sędziowie, duchowni, administratorzy stron internetowych, ludzie kultury i nauki. Działając zespołowo, wspomagając się wzajemnie mogący popełniać zbrodnie i szerzyć fałszywe ideologie, bowiem nikt nie jest w stanie im podskoczyć. Wyrafinowana i inteligentna przemoc białych kołnierzyków w białych rękawiczkach, choćby na wielką skalę, jest nie do udowodnienia.

Kiedy Kaja to odkryła była szalenie wstrząśnięta. Nie mogła pojąć, jak można żywić do innych ludzi tyle nienawiści (chodziło jej o kobiety, jakby co). Jednak uznała, że nie może zrobić nic, gdyż będąc nikim nie jest w stanie przeciwstawić się HORSE’owi, potężnej i zorganizowanej grupie przestępczej. Poza tym gdyby jej coś się stało, skazałaby swoją córkę na ciężki los. „Trudno jest ryzykować własne życie, ale jeszcze trudniej nie tylko swoje” - myślała Kaja .

***

Pewnego dnia, tak się okoliczności złożyły, że Amelia – mama koleżanki Celinki, zaczęła się Kai zwierzać.
- Wystarczy, że odbiorę korespondencję od listonosza, wpuszczę do mieszkania inkasenta od prądu, odpowiem na „dzień dobry” sąsiadowi, by potem mąż wyzywał mnie od najgorszych. Nie przebiera w epitetach. Potrafi być tak okrutny w słowach, aż doprowadzi mnie do łez. Potem mnie gwałci. Poddaję się ze strachu i żeby nie wszczynać awantur. Nie chcę, żeby dziecko się przeraziło moim krzykiem. Później on wmawia mi, że jestem suką, która tylko jednego chce – mówiła Amelia.
- To straszne – stwierdziła Kaja. Pomyślała, że Amelia powinna czym prędzej porzucić męża, ale jej tego nie powiedziała. Jako osoba samotna nie chciała być posądzona o podjudzanie przeciwko mężowi, zachęcanie do rozwodu, czy krytykę instytucji małżeństwa (uznawanego powszechnie za coś stanowiącego o szczęściu i wartości kobiety). „Teraz narzeka, a później będzie mieć pretensje za wtrącanie się w nie swoje sprawy”. Dlatego Kaja nie komentowała, tylko słuchała.
- Mój mąż twierdzi, że stale go kompromituję. Uważa, że jego honor znajduje się między moimi nogami.
- Parafraza arabskiego powiedzenia – westchnęła cicho Kaja.
- Raz zamknął mnie w piwnicy. Przyniósł trutki na szczury i kazał mi je zjeść. Mówił, że zabić to mnie nie zabije, bo do pudła może trafić, ale już on mnie przekona do samobójstwa.
- Okropne.
To był taki moment, gdy Kaja czuła się szczęśliwa, że może i żyje skromnie, ale przynajmniej w komforcie psychicznym. Pomyślała, że kobieta zależna finansowo, niesamodzielna, bez mocnego charakteru, jeżeli trafi na członka HORSE’a (lub mężczyznę sympatyzującego z tą grupą) jest bez szans. Takie małżeństwo oznacza nie tylko śmierć kobiety jako wolnej, autonomicznej istoty, która może sama o sobie decydować, lecz także utratę godności i szacunku do samej siebie.

Po pół roku od rozmowy z Amelią, Kaja dowiedziała się, że kobieta popełniła samobójstwo. Przedawkowała leki usypiające. „Zbieg okoliczności?” – pomyślała Kaja. – „Czy ja powinnam Amelii wtedy pomóc? Dlaczego ona się zabiła?” Mąż Amelii zeznał, że jego żona miała niezrównoważony charakter, depresję, nerwicę, ale nie chciała się leczyć.
To standardowa śpiewka, którą posługują się członkowie HORSE’a (dla nich wszystkie żony, których już nie chcą, to wariatki).
Kaja znowu nic nie zrobiła, gdyż jak wielu ludzi, uważała że nic nie znaczy, jej głos jest bez znaczenia, działania bezcelowe, że lepiej się nie mieszać w śmierdzące sprawy, że tylko sobie samej może narobić kłopotów, że sprawiedliwość stanowi jedynie pobożne życzenie (i tym podobne oportunistyczne myśli zrodziły się w jej umyśle – nie pierwszy raz zresztą).

***

Któregoś późnego popołudnia Kaja poszła do szkoły na tak zwane „drzwi otwarte”, czyli indywidualne spotkania rodziców z nauczycielem. Czekając w kolejce gawędziła z Mirką (mamą ucznia z klasy Celinki).
- Słyszała pani o Aiszy, Afgance, której mąż obciął nos i uszy, a potem porzucił na odludziu, żeby wykrwawiła się na śmierć – zagadnęła w którymś momencie Mirka.
- Pięć tysięcy kobiet ginie rocznie w wyniku tak zwanych zabójstw honorowych – Kaja pochwaliła się zapamiętaną cyfrą.
- Myśli pani? To tylko wierzchołek góry lodowej. Sądzi pani, że w Europie to się nie zdarza? – spytała Mirka robiąc zagadkową minę. - Imigranci z krajów arabskich i Azji zaszczepiają w Europie i Ameryce swoje pokręcone ideologie. Kobiety są zmuszane do samobójstw, zamykane w pokojach z wiszącym sznurem. Proszę pani, co się dzieje na tym świecie. To się w głowie nie mieści. A jeszcze pozorowane wypadki, głównie samochodowe.
- Myślicie panie, że typowo europejscy, biali mężczyźni to same świętoszki? Że potrzebują inspiracji z innych kontynentów? Słyszałyście kiedyś o HORSE’ie? – wychowawczyni Celinki wtrąciła się do dyskusji. Stała w otwartych drzwiach klasy, ale zajęte dyskusją Kaja z Mirką dopiero, gdy nauczycielka się odezwała, ten fakt zauważyły.
- Tak słyszałam o HORSE’ie – przytaknęła Kaja.
- Pracuję w szkole, ponieważ bardzo lubię towarzystwo dzieci. Bóg mi świadkiem, wolałabym mieć własne, ale jednak jestem starą panną, jak to mówią. Ciekawe dlaczego? - spytała nauczycielka.
- Trafiła pani na HORSE’a? - zgadywała Kaja.
- Dokładnie i dziękuję Bogu, że przeżyłam.

***

Nauczycielka przyznała się, że działa w organizacji feministycznej i zaprosiła Mirkę i Kaję na spotkanie w jej domu. Kobiety przyszły bardziej dlatego, żeby swoją ignorancją nie zaszkodzić dzieciom w edukacji szkolnej, ale jak już znalazły się na zebraniu przysłuchiwały się dyskusjom z zainteresowaniem.
- Pamiętacie, jak było z faszyzmem, komunizmem, czy inkwizycją? Wszystko zaczyna się niewinnie. Dla świętego spokoju normalni ludzie nie reagują, nikt nie dostrzega zagrożenia, nikt nie chce się wychylać, narażać, a potem... potem jest już za późno.
- Feministki się ośmiesza, wrzuca do worka z oszołomami, sugerując że czegoś im w życiu brakuje.
- W sensie prawdziwego faceta.
- Ale o HORSE'ie nikt nie wspomina. Tajemnica poliszynela? Czy co?
- Komuś zależy, żeby o tym zjawisku nie było głośno.
- To ułatwia im działanie.
- Co my możemy? - westchnęła Kaja.
- Trzeba poznać psychikę tych facetów. Znaleźć słabe strony organizacji HORSE. Rozwalić ją od środka. Członkowie komunikują się również przez internet. Tak wspominam, bo może to coś ułatwi.
- To psychopaci. Może trzeba nagłośnić sprawę w mediach, albo zgłosić na policję?
- Nie bądź śmieszna. Po pierwsze jest ich zbyt wielu, żeby przyczepić im łatkę psychopatów, a po drugie nie mamy dowodów. Oni potrafią mówić między wierszami. Oni potrafią udawać, że chcą być tylko dowcipni. A kawały o teściowych, babach, blondynkach w powszechnym odbiorze nie świadczą o ekstremalnym szowinizmie. HORSE to nie grupka zwykłych meneli, co piją na przystankach autobusowych, dyskutują przy pomocy jednego słowa na K, a żony biją w szale alkoholowym.
- Trzeba coś zrobić. Trzeba przeciwstawiać się złu, póki się nie rozrosło jak pod rządami talibów.
- Domyślam się kto jest jednym z wpływowych członków HORSE’a.
- Kto?
- Nie znam go osobiście, nie znam jego personaliów, ale wiem na której stronie pisze. Jego blog to kopalnia wiedza. Zrobiłam notatki.
- Pokaż. Hmm... Łatwo go będzie zidentyfikować. Dużo opisów.
- Z nich wynika w jakich miejscach i godzinach się zjawia. Jak wygląda.
- Trzeba go poderwać?
- Jak zaczniesz z nim rozmawiać, uzna cię za dziwkę. Ci z HORSE’a tacy są. Szowinizm to mało powiedziane. On musi cię poderwać. Możesz odpowiadać tylko wtedy, gdy zostaniesz zapytana.
- Bo inaczej odetnie ci nos.
Kobiety zaczęły się śmiać, choć tak naprawdę to nie było śmieszne. Bywa, że w stresujących sytuacjach najbardziej śmieszy brutalna prawda.
- Która z nas pójdzie na wabia?
- To bardzo niebezpieczna misja.
- Nie żebym chciała ci dokuczyć, ale moim zdaniem ty Kaja najlepiej się nadajesz.
- Ja? - Kaja nie kryła zaskoczenia.
- Ty. Jesteś najodważniejsza z nas. Chodzisz nocami po mieście, po parkach. Nie boisz się watach męskiej młodzieży i pijaków, i zboczeńców. Zawsze coś im odpowiesz.
- No wiesz, jak mówią „dzień dobry”, albo o coś pytają, głównie o godzinę, to im po prostu odpowiadam. Jestem tylko uprzejma.
- Wcale nie. Ja się przykładowo bardzo boję, że zaraz oberwę, że zaraz mi coś zrobią. Wieczorami w ogóle nie śmiałabym wyjść z domu. Już mniej się obawiam udziału w ulicznej manifestacji.
- Kaja tylko ty trenowałaś sztuki walki, skakałaś ze spadochronem.
- Bez przesady. Trenowałam tylko dżudo i tylko dwa lata i raz skoczyłam ze spadochronem, ale to zdarzyło się lata temu. Fakt, że uwielbiam karuzele, a przede wszystkim kolejki górskie nie oznacza...
- No widzisz?
- Kaja, pamiętam cię ze studiów. Naprawdę z nas to ty jesteś najodważniejsza.
- Podpuszczacie mnie pierwszorzędnie, ale dobra spróbuję. Z jednym facetem powinnam dać sobie radę. Przynajmniej na tyle, by poznać jego sposób rozumowania – stwierdziła Kają, a w tym samym momencie wykiełkowała myśl „w co ja się wpakowałam”.
- On cię nie zabije. Nie na pierwszych randkach.
- Mam nadzieję - mruknęła Kaja.
- Kaju, nie denerwuj. – Wychowawczyni Celinki usiadła obok Kai. - Dziewczyny chcą dodać ci wiary w siebie, ale nie tylko ty będziesz bezpośrednio kontaktować się z członkiem HORSE’a. Każda z nas ryzykuje. Szczerze powiedziawszy nie jesteś w złej sytuacji, gdyż twój cel nie jest z tobą powiązany.
- Właśnie. Mój był moim szefem. Mobbing i rzucanie kłód pod nogi. Szef podjudzał pracowników przeciwko mnie. A wiesz jacy są ludzie? Jedni chcą się przypodobać, podlizać, a inni na wszelki wypadek pozostają milcząco obojętni. W każdym razie nie dałam rady. Musiałam się zwolnić. Zmusił mnie, żeby się zwolniła. Dam ci radę. Niech cię nie zmyli gra pozorów. Wszyscy HORSE’owie traktują kobiety jak śmiecie.

***

Kaja wczesnym rankiem, kiedy jeszcze księżyc i gwiazdy świeciły na niebie, szła ulicą. Zobaczyła sylwetkę mężczyzny, przyśpieszyła żeby go wyprzedzić.
- Wyściguje się pani ze mną? – zagadnął Marcin.
- Nie, nie wyściguję się – odparła Kaja.
Wyprzedziła mężczyznę i chociaż szła bardzo szybko, czuła jego kroki tuż za sobą.
- Kobieta nocą może obawiać się idącego za nią faceta – zagadnął. Nie odpowiedziała. – Niech pani nie mówi, że też na stację kolejową? – Milczała i szybko szła. – Też na pociąg do Warszawy?
- Tak – odezwała się w końcu.
- O której odjeżdża pociąg? Czy zdążymy? – spytał, chociaż codziennie jeździł do Warszawy o tej samej porze (Kaja wiedziała o tym, ponieważ czytała notatki o swoim celu).
- O piątej piętnaście. Mamy jeszcze trzynaście minut – odpowiedziała rzeczowo.
Pozwoliła się wyprzedzić. Marcin skierował się w stronę przejścia dla pieszych. Kaja natomiast przebiegła przez środek skrzyżowania.
- O to tak się przechodzi? – zawołał na cały głos.
- Rano nie ma ruchu i można sobie pozwolić na skróty – odpowiedziała rozbawionym lekko głosem Kaja (poczuła, że członek HORSE’a się nią zainteresował).
Marcin zdecydowanie przyśpieszył i zrównał się krokiem z Kają.
- Ja to bardzo szybko chodzę, ale pani? – stwierdził z uznaniem.
Najlepsze, najmilsze są komplementy nie wprost. Podobnie jak z poczuciem humoru – można „opowiedzieć kawał” lub w sposób spontaniczny dowcipnie komentować rzeczywistość.
- To jest szybko? – zachichotała. – Dzisiaj się nie śpieszę.
Marcin zaczął opowiadać, że dostał nowe zlecenie i pechowo zapomniał komórki, a koniecznie musi gdzieś zadzwonić. Krążył wokół tego tematu, wysyłając jednoznaczny komunikat „kobieto pożycz mi swój telefon”. Kaja milczała. Marcin kłamał tak świetnie, że gdyby Kaja nie wiedziała, że jest on członkiem HORSE’a naprawdę uwierzyłaby, że znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Żebracy i oszuści najczęściej bazują na ludzkim odruchu niesienia potrzebującym pomocy; z premedytacją wzbudzają litość i wykorzystują „frajera”.
- Proponuję iść tędy. Jest szybciej – powiedziała Kaja i skierowała się w boczną ścieżkę – ciemną, zupełnie nie oświetloną. – To skrót. - „Mimo, że facet należy do HORSE’a jest interesujący” - pomyślała.
Wąska ścieżka prowadziła między wysokimi krzewami.
„To jest kurwa, skoro proponuje obcemu facetowi drogę przez krzaki” – pomyślał Marcin (Inna sprawa, że niezależnie od jej zachowania i tak by ją określił mianem osoby lekkich obyczajów – jak każdą inną kobietę. Na tym fakcie opiera się filozofia członków HORSE’a).
- Jestem grzybiarzem, więc potrafię przedzierać się przez zarośla – stwierdził Marcin podążając krok w krok za Kają.
- To niebezpieczne - odparła.
- Jestem grzybiarzem – powtórzył sadząc, ze kobieta go nie zrozumiała.
- To niebezpieczne hobby, bo można się zatruć grzybami – wyjaśniła Kaja.
Gdy znaleźli się na dworcu, Kaja celowo szła bardzo szybko. Wyczuła, że członka HORSE’a podnieca polowanie. Pociąg już czekał na peronie. Wsiadła, a Marcin za nią. Weszła do przedziału i usiadła na środkowym siedzeniu.
- Pani się posunie – bezceremonialnie stwierdził Marcin i usiadł trącając biodrem biodro kobiety, czym pozawerbalnie nakazał się jej przesunąć się pod okno. Kaja odruchowo się posunęła, a dopiero po dłuższej chwili dotarło na niej, że jej przesunięcie się w bok zostało wymuszone. Przedział był pusty, więc Marcin powinien był usiąść na wolnym miejscu, a nie kazać jej się przesuwać. Takie pozornie niewinne, „przyjacielskie” gesty, których niby nie warto wypominać już świadczą o manipulacji i zapędach imperatorskich. Oczywiście, gdyby kobieta w ten sposób się zachowała wobec mężczyzny automatycznie nazwana by była stosownie obraźliwym epitetem.
- Czym się pani zajmuje? Gdzie pani pracuje? – jak zacinająca się płyta Marcin torturował Kaję tymi samymi pytaniami.
- To bez znaczenia. Nie chcę o tym rozmawiać – odpowiadała konsekwentnie Kaja.
Marcin należał do takiej kategorii ludzi, którzy jak już zaczną muszą osiągnąć cel (bez względu, czy obiektywnie patrząc jest on istotny, czy nie). Czy jest to pozytywna ambicja, lecz raczej negatywna upierdliwość?

Wszystko jest wadą i nic nie jest wadą. Wszystko jest zaletą i nic nie jest zaletą. Wszystko zależy od dawki i indywidualnego odczucia odbiorcy.

Marcin męczył Kaję, a ona nie mogła mu odpowiedzieć niegrzecznie, coś w stylu „odpierdol się chłopie”, ponieważ po pierwsze była w trakcie misji, której przyświecał szczytny cel, a po drugie z praktycznego punktu widzenia, na wszelki wypadek, nie wolno rozdrażniać facetów, bowiem mogą uderzyć (w szczególności, gdy nie ma świadków). A już członkowie HORSE’a byle gówno, nawet głębszy oddech i wzniesienie oczu ku górze, interpretują jednoznacznie jako prowokację, czym usprawiedliwiają własne haniebne zachowanie (które rzecz jasna uważają za adekwatne do sytuacji).
Wymigiwanie się Kai od odpowiedzi Marcin interpretował jako kobiecą kokieterię, że niby ona chce, tylko najpierw musi być wielokrotnie poproszona.
Kaja zaczęła żałować, że wpakowała się w tą bajkę. „Jak można być tak nietaktownie upartym” – pomyślała. – „Nic dziwnego, że faceci z HORSE’a doprowadzają kobiety do wyczerpania psychicznego i samobójstw”.
W końcu Marcin zamiast zadawać to samo pytanie, zaczął się bawić w zgadywanki.
- Wyglądasz mi na pracownika socjalnego, albo bibliotekarkę.
Kaja sapnęła. Potem Marcin wymieniał wszystkie znane mu profesje (czym wykazał się predyspozycjami do gry w „państwa-miasta” z uwzględnieniem rubryki zawody).
Stanęło na pracowniku biurowym w biurze poselskim. Kaja nigdy by nie wpadła, że mogłaby być kim takim, dlatego przytaknęła. (Dziwnym zbiegiem okoliczności akurat tego dnia zastrzelono pracownika biurowego w biurze poselskim).
- Zgadł pan.
Marcin najwidoczniej poczuł się usatysfakcjonowany, bowiem zaproponował nową zabawę.
- A jak myślisz, czym ja się zajmuję?
- Remonty.
- Skąd wiedziałaś?
Kaja ugryzła się w język. Nie mogła powiedzieć, że czytała notatki sporządzone na podstawie blogu Marcina, więc uśmiechnęła się słodko.
- Kobieca intuicja.
Na to Marcin wyciągnął dłonie przed siebie, żeby zademonstrować, iż nie ma zniszczonej skóry. Potem zaczął opowiadać o konserwacji zabytków: jak to dłutem dwumilimetrowym wykonanym własnoręcznie z chirurgicznego skalpela dłubał napisy, jak sztukował brzuszki, rowki w kamiennych ornamentach bram starodawnych kamienic, na pałacowych sufitach, przy poręczach schodów lub na antycznych meblach. Wymieniając europejskie miejscowości, w których pracował, niby mimochodem wspominał o wysokości otrzymanego wynagrodzenia.
W ocenie Marcina takie wstawki najlepiej działają na kobiety, które wszystkie są dziwkami, więc z racji natury są pazerne na pieniądze i wyrachowane.
Kaja słuchała z zainteresowaniem, bowiem jej zdaniem Marcin odpowiadał interesujące rzeczy. Nigdy wcześniej nie znała fachowca od konserwacji zabytków, więc tematyka, którą poruszał jako zupełnie obca, tym bardziej ją ciekawiła.
Prawdę powiedziawszy nie ma dziedziny, o której nie możnaby mówić w sposób porywający. Wszystko zależy od prelegenta.
A Marcin posiadał dar oratorski.

Kaja umówiła się z Marcinem na wieczór. Wtedy wylazła z niego typowa natura członka HORSE’a. Zrobił wszystko, żeby ją upokorzyć, żeby oprócz nazwania „szmatą”, tak się faktycznie poczuła.
- Ilu ich miałaś? Co nie możesz zliczyć? – spytał nie oczekując odpowiedzi, a potem zgwałcił.
Na do widzenia dodał:
- Żałosna z ciebie kurwa – splunął jej pod nogi. – Sądziłaś, że masz u mnie szansę – zaśmiał się szyderczo. - Wolę młodsze z płaskimi brzuchami, ciasnymi cipkami i jędrnymi cyckami.
Rzeczywistość okazała się straszniejsza, niż Kaja się spodziewała. Kobieta nie potrafiła otrząsnąć się z traumatycznego przeżycia. Wspomnienia były zbyt drastyczne i silne, żeby o nich zapomnieć. Jeszcze nikt w życiu tak jej nie poniżył. Ojciec Celinki, którego do tej pory uznawała za drania, w kategorii podłość nawet do pięt nie dorastał Marcinowi.

***

- Dlaczego nie przyszłaś na zebranie – wychowawczyni Celinki zagadnęła Kaję w czasie zakupów w markecie.
- Mam dość na całe życie – stwierdziła Kaja. – Nie mam zamiaru nigdy więcej włączać się w walkę z ludźmi z HORSE’a. Strasznie żałuję, że dałam się w to wciągnąć. Przeliczyłam się. Gdybym mogła cofnęłabym czas.
- Coś ci powiedział?
- Między innymi, że jestem żałosna.
- Nie przejmuj się.
- Łatwo ci powiedzieć.
- Wspomnij pianistkę, która wygrała w konkursie Chopinowskim. Chociaż profesjonalne jury uznało ją za najlepszą, to i tak HORSE’i wiedzą swoje. Na portalach i w gazetach pełno wpisów, że była żałosna. Żałosna, rozumiesz? Osoba, która weszła do finału, nie mogła być żałosna! HORSE za tym stoi, jestem pewna. Mogą w ogóle nie znać się na muzyce klasycznej, ani na grze na instrumentach, ale nie zniosą faktu, żeby kobieta wygrywała jakikolwiek konkurs. Kaju zrozum, że za bardzo bierzesz do siebie słowa i zachowanie tego europejskiego taliba. HORSE’om właśnie o to chodzi. Im sprawia przyjemność, kiedy mogą sprawić kobiecie przykrość, ból i krzywdę. Ich to seksualnie podnieca. To sadyści. Im więcej wymyślą upokorzeń, im więcej rzucą kłód pod nogi, im więcej znęcania, utrudniania życia, tym większa satysfakcja.
- To jest chore. Nie mogę tego słuchać.
- Jestem nauczycielką, więc pewnie stąd ten mentorski ton, ale... – westchnęła wychowawczyni Celinki – ... ale pomyśl o swojej córce. W jakim świecie chciałabyś, żeby żyła? Chciałabyś, żeby HORSE’i przejęli władzę w sensie wyznaczania norm etycznych i moralnych? Żeby twoją Celinkę zakwalifikowali do kategorii przedmiotu, któremu można odcinać uszy, nos, łechtaczkę i... traktować bez szacunku, jak śmiecia? Zaczątki zła trzeba tępić z całą stanowczością, bowiem później jest już za późno. Jak z totalitaryzmem, pojedyncze kamienie można pozbierać, ale jak ruszy lawina to już nic nie można zrobić. Później całe pokolenie budzi się z ręką w nocniku.
- Mimo wszystko ja nie dam rady. Mam się siłować z facetami, członkami mafii pod nazwą HORSE?
- Dokładnie, tyle że nie fizycznie. Od tego masz inteligencję, żeby szukać innych sposobów.
- Ja się zwyczajnie ośmieszyłam i mam nadal się ośmieszać?
- Za bardzo rozczulasz się nad sobą. Musisz wziąć się w garść. Myślisz, że ja nie zdaję sobie sprawy, że przyznając się do swoich poglądów narażam się na śmieszność i kpiny? Osobom postronnym wydaje się, że plotę bzdury, ale oni nie zdają sobie sprawy jak potężny i wpływowy jest HORSE. Lepiej by mi było zajmować się tylko uczeniem dzieci. Ale tak sobie myślę, że w dawnych czasach ludzie przelewali krew za prawdę, za to w co wierzyli, więc i ja mogę się trochę pokompromitować w ramach walki z HORSE.
Kaja pomyślała, że wychowawczyni Celinki nie zdaje sobie sprawy, co oprócz epitetu „żałosna” ją naprawdę spotkało.
Nauczycielka natomiast nigdy nie pożaliła się nikomu, że członek HORSE maltretował ją psychicznie, zastraszał i więził docelowo doprowadzając do śmierci jej nienarodzonego dziecka.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
tulipanowka · dnia 28.10.2010 08:54 · Czytań: 697 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Usunięty dnia 28.10.2010 22:39
Tulipanowko, jak na kobietę, piszesz wyjątkowo cięte teksty o ...kobietach. Nie akceptujesz swojej płci :lol:? A tak swoją drogą, jest pewnie sporo w naszym społeczeństwie takich "Horsów". Przemądrzałe toto, pryszczate, jąka się z powodu przeżyć rodzinnych i ukrywanych kompleksów , nic tylko dać takiemu w gębę i od razu wie ....gdzie jego stacja (kolejowa) :yes:
Czuję, że będziesz chciała napisać o tym swoje kolejne opowiadanko :smilewinkgrin: Powodzenia!
tulipanowka dnia 29.10.2010 18:11
rozbawiłeś/aś mnie :D

Cytat:
Nie akceptujesz swojej płci [Laugh] ?

chyba jednak jesteś facetem (bo tylko oni zadają takie nietaktowne pytania)

nie akceptuję poglądów niektórych mężczyzn, który za prawdziwą kobietę uznają tylko kokietującą wszystkich naokoło, lekko durnowatą osobę z przyklejonym do twarzy uśmiechem, której największą radość sprawia podawanie panom herbaty i ciasteczek

to tak jakby za prawdziwego mężczyznę uznawać tylko siłacza, który panie nosi na rękach, w zębach trzymając czerwoną różę

przy okazji
APEL DO WYBORCÓW
proszę wszystkich tych, którzy nie wiedzą kogo wybrać, by
GŁOSOWALI NA KOBIETY
Usunięty dnia 29.10.2010 21:37
Bardzo pożyteczny apel, może ktoś zagłosuje na Ciebie? :smilewinkgrin:
Chociaż, jak jesteś przeciwniczką noszenia herbaty, ciasteczek ..a nie daj, Boże, papierosów... no to może być krucho :yes:
tulipanowka dnia 31.10.2010 00:12
dlatego nawet nie śmiem stawać w tych zawodach :smilewinkgrin:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:66
Najnowszy:wrodinam