Dzikus - tulipanowka
Proza » Bajka » Dzikus
A A A
Żył raz sobie wiejski kundel, który całe życie spędził przywiązany łańcuchem do budy. Jego właściciel uważał, że spełnia swoje zadanie w zakresie opieki nad zwierzęciem, ponieważ raz dziennie napełniał miski jedzeniem i wodą. I tyle. Nie bawił się z psem, nie rozmawiał, nie wyprowadzał na spacer, nie drapał za uszkiem, nie masował brzuszka, nie przynosił smakołyków i zabawek. Jedyne od czasu do czasu szturchał kijem „żeby wzbudzić agresję”, gdyż tylko pies dużo szczekający i wyglądający groźnie spełnia swoja funkcję: ochroniarza dobytku.
Pies pozbawiony towarzyskiego, pozytywnego kontaktu z ludźmi i zwierzętami, zdziczał. Wyrósł w nim ogromny lek przed człowiekiem połączony ze złością za to, że w ogóle ktoś śmie próbować zbliżyć się lub patrzeć na niego. Rzucał się z zębami na każdego, kto chciał podejść bliżej do płotu domostwa. Przez całe życie nigdy nie dał się pogłaskać. Warczał, ujadał, żeby maksymalnie przestraszyć. Taki wyćwiczył w sobie odruch.
Najbardziej nienawidził psów spacerujących w towarzystwie swoich właścicieli. Rozdrażniały go, bo wyglądały na szczęśliwe i tego im zazdrościł. Gdy je widział szczekał tak zawzięcie i wściekle, aż mu piana z pyska leciała.

Za to nocami leżał w budzie z otwartymi oczami. Marzył o tym, żeby go ktoś kochał, przytulał i wyprowadzał na spacery gdzieś daleko na zielone pola, które widział przez siatkę ogrodzenia. Czuł, że on nikogo nie obchodzi, że nawet gdyby zdechł nikt by po nim nie płakał, ani nawet się nie przejął. Te myśli straszliwie go bolały, jakby szpikulcem ktoś dźgał go w sam środek serca. Cierpiał, ponieważ czuł się samotny, niepotrzebny, przez nikogo nie lubiany. Jego właściciel nigdy się nim nie interesował, poza samym faktem, czy głośno szczeka. „Dlaczego miałoby to się zmienić?” – myślał.
Mijały dni. Kundel pozostawiony sam ze swoimi myślami, utwierdzał się w przekonaniu, że nie jest wart ani przyjaźni, ani miłości. Później przestał wierzyć, że takie uczucia w ogóle występują.
Jego właściciel przywiesił na furtce tabliczkę z napisem „zły pies”.
- Zły pies, zły pies - dorośli czytali na głos dzieciom.
Kundel to słyszał wielokrotnie, więc doszedł do wniosku, że jest złym psem. „Muszę być zły, skoro tak wszyscy mówią. Jestem zły, dlatego nie zasługuję na przyjaciela” – myślał. – „Niech oni wszyscy się wynoszą ode mnie, od płotu. Nie znoszę ich. Skoro uważają, że jestem zły, to będę dla nich jeszcze gorszy”.

Pewnego dnia do płotu podeszła mała ośmioletnia dziewczynka.
- Cześć piesku - zawołała.
Kundel ujadał ze złością, skakał, zachowywał się jakby chciał rozszarpać dziewczynkę.
- Jesteś takim śmiesznym pieskiem – roześmiała się dziewczynka. – Chciałbyś mnie zjeść? Jak wilk Czerwonego Kapturka?
- Wynoś się stąd – szczekał pies z wściekłością, co chwilę błyskając ostrzami swoich kłów.
Ale ta dziewczynka była odważna (a może głupiutka, tak po dziecięcemu), dlatego nie uciekła. Wyciągnęła z plecaka kanapkę, a z kanapki plasterek szynki.
- Jesteś głodny? – spytała i rzuciła plasterkiem szynki w stronę psa.
Przypadkowo szynka spadła na głowę psa. Kundel strasznie się zdenerwował i jeszcze bardziej zaczął ujadać. Natomiast dziewczynkę ta sytuacja strasznie rozbawiła, dlatego zaczęła się wdzięcznie chichotać.
Kundel, żeby zamanifestować „że ma gdzieś jej dokarmianie” ignorował cudownie pachnący kawałek szynki. Celowo zerkał, by demonstracyjnie omijać go łukiem.
- Jesteś śmieszny, piesku, ale już muszę iść. To pa, pa. – Dziewczynka pomachała rączką na pożegnanie.
Kundla rozdrażniło to, że mała dziewczynka potraktowała go jakby nie był groźnym psem stróżującym. Okoliczność, że nie okazała strachu uznał za lekceważenie i kpinę. Był wściekły. Naprawdę nie chciał zjeść plasterka wędliny, ale jej kuszący zapach okropnie nęcił. Kiedy stwierdził, że dziewczynka wystarczająco oddaliła się od posesji, której pilnował, łakomie pożarł szynkę.

Następnego dnia dziewczynka znowu odwiedziła psa.
- Cześć miły piesku.
Na to kundel zaszczekał z przeogromną wściekłością, aby udowodnić, że wcale nie jest miłym, tylko złym psem.
- Smakowała ci kiełbaska? – spytała dziewczynka. - Bo widzę, że zjadłeś.
Kundel szalał ze złością, tym większą, że faktycznie mała dziewczynka miała rację. Chciał, żeby jak najszybciej odeszła. Jednak ona znowu wyciągnęła z plecaka kanapkę, z której wyciągnęła plasterek sera żółtego.
- Dzisiaj mam z serem. Lubisz ser żółty? – spytała dziewczynka rzucając plasterkiem pokarmu.
Kundel nie chciał dać się zaskoczyć, nie chciał dać jej pretekstu do śmiechu, dlatego wykonał wielki skok w bok.
- Ale ty potrafisz wysoko skakać, piesku! Jesteś niesamowity! – pochwaliła dziewczynka.
Kundel zawstydził się i na moment przestał szczekać. Zrobił zaskoczoną minę, czym wywołał chichot dziewczynki.
- Jesteś uroczym pieskiem – stwierdziła dziewczynka, chociaż pies ujadał z całych sił.
Kiedy dziewczynka odeszła, kundel wbrew własnym mocnym postanowieniom skusił się i zjadł plasterek żółtego sera.

Scenariusz powtarzał się prawie każdego dnia (każdego z wyjątkiem weekendów i dni, gdy dziewczynka tłumaczyła, że ma chleb z dżemem).
Kundel czując, że nie ma siły powstrzymać się przed konsumpcją wydedukował sobie, że on tylko wykorzystuje naiwność dziewczynki.
„Karmi mnie tym, czego sama nie ma ochoty zjeść. Ona musi być głupia, bo przecież mięso jest najlepsze” – myślał. – „A odwiedza mnie tylko dlatego, że tedy chodzi do szkoły”.
Jakby nie patrzeć kundel stopniowo coraz mniej szczekał na małą dziewczynkę.

***

Pewnego dnia mała dziewczynka przyszła w towarzystwie dorosłego mężczyzny. Kundel rzucił się w jego kierunku z pianą na pysku.
- Dlaczego chcesz tego starego psa, córeczko? – spytał tata. – Kupimy ci małego, wesołego szczeniaczka. Ten się dla małych dziewczynek niespecjalnie nadaje, rozumiesz? Może cię ugryźć.
- Ale tato, ja właśnie chcę tego psa. On jest moim kochanym przyjacielem. On na pewno mnie nie ugryzie, tylko musi tak szczekać, bo mu jego właściciel każe. On tylko udaje groźnego. Tato, proszę, proszę, proszę, chcę tego psa.

Ojciec miał mieszane uczucia, ale córka wielokrotnie nalegała. W końcu dał się namówić i odkupił psa od jego niedobrego właściciela.
- A jak pies się wabi? – spytał tato.
- A czy to, kurka, istotne? Możesz pan go nazwać, jak se pan chce – odpowiedział właściciel.
- Biedny piesek – zasmuciła się dziewczynka. - Nigdy nie miał nawet imienia. Pewnie dlatego z niego taki dzikus, prawda tatusiu?

Kiedy kundel znalazł się w domu dziewczynki poczuł się nieswojo. Bał się. Czuł się zagrożony. Schował się pod kuchennym stołem i warczał na wszystkich.
- Musisz tego psa jednak oddać – westchnęła mama. – Starych drzew się nie przesadza. On ma psychikę psa podwórkowego i nic tego nie zmieni.
Kiedy rodzice wyszli z kuchni mała dziewczynka usiadła na podłodze naprzeciwko kundla.
- Piesku kochany, nie możesz udawać złego.
Mimo że pies warczał, szczerzył kły, kulił uszy i miał bardzo groźną minę dziewczynka wyciągnęła rączkę i dotknęła psa. Kundel zareagował natychmiast. Wbił zęby w jej przedramię, aż pojawiły się krople krwi.
- Auu! – zawołała z bólu dziewczynka.
- Coś się stało? Pies ci coś zrobił, córeczko? – Tata wbiegł do kuchni.
- Nieee, nic – skłamała dziewczynka i schowała ugryzioną rączkę za siebie.
Dziewczynka była rezolutnym dzieckiem i wiedziała, że gdyby powiedziała prawdę, jej rodzice oddaliby psa.
Kundel natomiast podkulił ogon, położył się na podłodze, a jego oczy wyrażały strach. Ale nie strach przed konsekwencjami. Zwierzak był przerażony tym, co zrobił dziewczynce. On nie chciał jej skrzywdzić. Nie chciał być tylko przez nią dotknięty. Nie miał wyczucia. Nie wiedział, że skóra dziewczynki jest tak delikatna, że uścisk jego szczęki tak łatwo może ją uszkodzić. Miał poczucie winy, ale nie wiedział co powinien zrobić. „Jestem złym psem” – pomyślał i zaczął się trząść. – „Miałem jedyną szansę, by być z kimś, kto mnie chce, a zaraz mnie wyrzucą. Jestem strasznie złym psem. Ugryzłem dziewczynkę. Mój właściciel miał rację: nic nie jestem wart”.
Dziewczynka natomiast pobiegła do swojego pokoju. Tam zaczęła płakać. Była wstrząśnięta widokiem krwi, a przede wszystkim faktem, że pies, którego uważała za swojego przyjaciela, ją ugryzł. To było gorsze niż sam fizyczny ból. Chusteczkami higienicznymi wytarła krew z rączki. Potem zsunęła podwinięty rękaw bluzeczki, żeby zasłonić odciśnięty na skórze ślad po ugryzieniu.
Wieczorem dziewczynka przebrała się w piżamkę. Nie chciała się wykąpać, ponieważ bała się, że mama zobaczy jej rękę. Powiedziała, że jest strasznie zmęczona. Położyła się do łóżka i myślała. Nie mogła zasnąć. Myślała o Dzikusie (tak nazwała kundla).
Leżała tak długo, aż zgasły światła w całym domu. Jej rodzice poszli spać.
Dziewczynka ciągle nie mogła zasnąć. W pewnym momencie zachciało się jej siusiu i poszła do łazienki. Po wyjściu postanowiła zajrzeć do kuchni. Zapaliła światło i zobaczyła, że kundel leży zwinięty w kulkę. Nie śpi. Ma otwarte i smutne oczy.
- Dzikusku kochany, ja wiem, że ty jesteś moim przyjacielem. Ty nie chciałeś tego zrobić. Po prostu nie jesteś jeszcze oswojony, prawda? – powiedziała Dziewczynka. – Jak nie chcesz, to nie będę cię dotykać.
Kundel nie zrozumiał jej słów.

- Tego psa nie da się oswoić – powtarzał tata zapinając smycz przed wyprowadzeniem na spacer. – On jest dziki, jak wilk.
- To nieprawda – kręciła główką dziewczynka, a jej oczka się szkliły. – On się musi przyzwyczaić.
Potem dziewczynka z tatą i psem szli na spacer.
Kundel był bardzo podejrzliwy i nieufny. Nie pozwalał sobie na refleksje, że ci ludzie go lubią. Czuł, że wcześniej czy później zrozumieją, że on jest złym psem i na pewno go porzucą.
- Kocham cię, Dzikusku – mówiła dziewczynka.
Jednak kundel jej nie wierzył. Uważał, że pewnie mała dziewczynka ma tylko taki chwilowy kaprys i z pewnością wkrótce zechce go zastąpić lalką Barbi, albo domkiem dla Pet Shopów.
Minęło kilka tygodni, ale dziewczynka nie chciała żadnej nowej zabawki. Wtedy kundel doszedł do przekonania, że ona chce go pogłaskać i kiedy jej się to uda, kiedy osiągnie cel – wtedy na pewno go wyrzuci.

- I po coś tego kundla sprowadził do domu? – mama robiła tacie wyrzuty, kiedy dziewczynka nie słyszała.
- Ewcia go bardzo chciała, przecież wiesz – odpowiadał tata.
- To tylko dziecko. Jesteś dorosłym facetem, trzeba było trochę pomyśleć. Gdybyś kupił jej rasowego, słodkiego szczeniaczka z pewnością Ewcia by się w nim zakochała i zapomniała o tym kundlu. On tylko je i siedzi pod stołem w kuchni. Dobrze chociaż, że przestał na nas warczeć, a przynajmniej mniej niż na początku. Eeeech wy faceci, jesteście jak małe dzieci.
- Aż tacy uroczy i śliczni? – przyczynek do kłótni tata obracał w żart. – Ale to tylko ja, czy wszyscy? Bo może powinienem być zazdrosny? – tata całował mamę w szyję.
- Jesteś wariatem – śmiała się mama. – Idźcie już lepiej na spacer z psem.

Mijały dni.
- Tego psa się nie dotyka. On tego nie lubi – rodzice informowali gości i dzieci, które pytały, czy można pogłaskać psa.
Kundel nie wiedział, co o tym wszystkim ma myśleć. Był kochany przez dziewczynkę, ale sam zapierał się przed sobą, że to nie prawda. Wymyślał różne argumenty, by siebie przekonać i tendencyjnie interpretował każde jej zachowanie. Gdy musiała iść do szkoły on zadręczał się „nienawidzi mnie i pewnie poszła poszukać sobie miłego pieska; po co jej taki zły pies jak ja?”. W weekendy ludzie dłużej spali, więc godzina pierwszego wyprowadzenia przesuwała się i wówczas kundel dedukował „chcą żebym się posikał w domu; szukają tylko pretekstu, żeby mnie wyrzucić”.

Któregoś razu, po powrocie ze spaceru, kundlowi strasznie chciało się pić. W misce było raptem kilka małych łyczków wody. Pies je wychłeptał, a potem usiadł przy misce i dyszał.
- Woda ci się skończyła – zauważyła mama. Kobieta schyliła się i podniosła miskę. Napełniła ją zimną wodą z kranu i postawiła przed psem.
Spragniony kundel natychmiast przybliżył głowę do miski. Zrobił to tak szybko, że zdążył otrzeć się o dłoń mamy. Nie warknął, nie uciekł. Kiedy pił pomyślał, że dotyk jest bardzo przyjemny.
„A co mi tam. Może kiedyś mnie wyrzucą, ale chcę poczuć jak to jest być głaskanym” – pomyślał kundel i poszedł do pokoju dziewczynki. Podszedł do niej bardzo blisko.
- Mogę? – spytała wyciągając rączkę nad jego głowę.
Kundel potakująco kiwnął głową.
- Dzikusku, ty mnie rozumiesz?
Kundel speszył się i spuścił łeb w dół.
- Nie bój się. Głaskanie jest miłe. Nie ugryziesz mnie? – spytała dziewczynka.
Kundel położył się na podłodze. Dziewczynka zawahała się. Wtedy pies przewrócił się na grzbiet i odsłonił brzuch.
Dziewczynka uklękła i delikatnie dotknęła łapki psa. Nie warczał, nie okazywał agresji, dlatego dziewczynka całą dłonią pogładziła jego pierś i brzuch. Zlękła się własnej śmiałości i szybko odsunęła dłoń.
Kundel leżał bez ruchu, zastygły w oczekiwaniu. „No dalej, chcę poczuć jak to jest być głaskanym” – pomyślał.
Dziewczynka zaczęła głaskać psa po całym ciele. Jemu zrobiło się tak błogo, przyjemnie, zamknął oczy. Wydawało mu się, że znalazł się w niebie.
- Mamo! Tato! – zawołała dziewczynka. – Chodźcie coś zobaczyć!
Po chwili rodzice zjawili się w pokoju córki.
- Niesamowite, Dzikus pozwolił się pogłaskać – powiedziała mama.
- Ja od razu wiedziałem, że tak będzie – stwierdził tata głaszcząc kundla. – Musiał zrozumieć, że my jesteśmy jego przyjaciółmi.
- Czy będziemy musieli Dzikuskowi zmienić imię? – spytała dziewczynka drapiąc kundla pod szyją. – On już nie jest dziki.
- Nie. Imion nie zmienia się. Są na całe życie – wyjaśniła mama i pogłaskała psa. – Dzikus na zawsze pozostanie Dzikusem. Dzikusie, ty chyba lubisz to imię?
Po tych słowach kundel polizał mamę po dłoni. Sam siebie zaskoczył. To był jego pierwszy raz. Pierwszy, ale nie ostatni.

Kundel się oswoił. Zrozumiał, że jest akceptowany i kochany przez dziewczynkę i jej rodziców. Nauczył się być szczęśliwym.
Czasem tylko nocami nachodziły go smutne wspomnienia z czasów, gdy był psem łańcuchowym. Wtedy cichutko wskakiwał na łóżko dziewczynki, albo jej rodziców. Właził pod kołdrę i przytulał się do ich nóg. Ludzkie ciepło powodowało, że czuł się spokojny i bezpieczny.
- Skoro dobrzy ludzie mnie kochają, to znaczy, że jednak jestem dobrym psem – myślał sobie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
tulipanowka · dnia 03.11.2010 08:49 · Czytań: 711 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
Sceptymucha dnia 03.11.2010 10:36
Ciepłe.
Chyba o to Ci chodziło.
Usunięty dnia 03.11.2010 17:44
Hej. Ja tu sporo psychologii widzę, a takie teksty bardzo mi się podobają. Dobrzy, źli, dbanie, zaniedbanie, strach, wrogie nastawienie itd. Takiego pieska porównałam sobie z człowiekiem. Jak cię widzą, tak cię piszą. Dziewczynka widziała w nim przyjaciela, albo też chciała dostrzec, i go znalazła. Dała mu szansę. I on stał się takim przyjacielem. Masz niskie poczucie własnej wartości -nie oczekuj, że okażą ci szacunek itd. Ten tekst skłania do refleksji. Mi się bardzo podobał, choć trochę się niecierpliwiłam, gdy go czytałam. Może dlatego, że czekałam czy też pragnęłam tego ostatniego zdania właśnie:) Dla mnie cudnie.
Może ktoś się przyczepić do formy od tej...jak tam to nazwać...no...walory artystyczne. I co z tych walorów, jak nic nie wniosą w moje życie. A tutaj?Ten tekst w moje wniósł. Pozdrawiam.:)
tulipanowka dnia 03.11.2010 18:54
cieszę się, że tekst się podobał,
wzruszające są rzeczy banalne - dlatego nie zdziwię się, jak ktoś się do tego przyczepi

w zamyśle to miała być bajka terapeutyczna - o tym, że osoba staje się zła z przyczyn od niej niezależnych, zewnętrznych; dostosowuje się do oczekiwań; i ta sama osoba w sprzyjających warunkach może uzewnętrznić zupełnie inne, pozytywne zachowania

jednak szczerze powiedziawszy wolę pisać teksty prowokacyjne i zaczepne (wtedy - tak mi się wydaje - czytelnik bardziej skupia się treści niż na walorach artystycznych)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty