- Po prostu go nie czuję.
- ...?
- No.
- Czemu?
- Co?
- Po dziecku?
- Co po dziecku?
- No... o..od dziecka? Po... porodzie?
- Od dziecka to ty masz chyba chu...
I tak się zaczął kończyć ten romans. Tak.
*
A teraz ta akcja. Miecz samurajski! W łazience. Brzuch wywalony. "Widzisz tu moje flaki?" A ona: " Ło matko" - rozmazana na czarno, krzyczy... Stop, stop. Stop klatka.
*
Ujęcie 1
Franek i larwa.
Tak jak wcześniej było, mogło by być, ale to nie emo-story*.
Ten romans się skończył inaczej - tak się skończył, jak się zaczął, czyli pogodnie i łagodnie. A przy tym nie skończył się ani za wcześnie, ani za późno, bo nie później niż inne romanse Franka. Nie był pierwszym, ani ostatnim. Zawsze po ostatnim przychodziły następne, co się kończyły tak, jak ostatni i w sumie tak samo, jak ten pierwszy. Można się tu pogubić i w sumie można, bo nikt nie mówi, że nie można i że ostatecznie to ważne.
Ważne jest natomiast to, że koniec końców, końców i początków było dokładnie tyle samo, a ta zwyczajna przecież przygoda nie zabiła Franka i nie wzmocniła. Od dawna był mocny. Niczego go też nie nauczyła - od dawna był mądry.
Niech żyje wooolność... - nucił już następnego dnia rano, włócząc nogawkami po chodniku. Wolność i swoboda... - A słońce się uśmiechało. - Niech żyjeee zabawa... - I wszystko się budziło do zabawy. - I dziewczyna młoda. - Ptaki śpiewały razem. Z nim.
- Co ja śpiewam do diaska?! - zapytał samego siebie, gdy zauważył, że śpiewa.
Raczej nie lubił takiej nuty, bo lubił hip-hop i stąd to zdziwienie. Samozadziwienie, konsternacja i autoanaliza:
To jakaś radiowa larwa mi się w głowie larwi - pomyślał. I mógł mieć rację, bo zima była łagodna i mogły przetrwać. A teraz - radia na parapetach, wiosna i w ogóle... Słońce je rozpuszcza.
No nic - pomyślał - bo w sumie lubił takie klimaty, tak jak lubił wszystkich i wszystko, i wszyscy go lubili.
"Ale co to wszystko ma znaczyć?" - pytam teraz ja, narratoreżyser, sugerując, że takie pytanie powinno w końcu, choć lepiej najprędzej, paść powinno.
Dowiecie się tego później, a teraz delektujcie się tym, co już wiecie.
Bo wiecie przecież, że jest miło;
że jest fajna pogoda, że jest taki chłopak sympatyczny - luzak w za dużych spodniach z dupą w kolanach i tenisówkach jak pół płyty chodnika. Śpiewa sobie choć powinien się ciąć, bo ma za małego i małe szanse na zmiany w temacie. Ale spójrzcie na niego: On stoi twardo, pewnie - jakby literka "A", z szeroko rozstawionymi nogami, w spodniach z szerokimi nogawkami i wszystko ma w d... na wysokości od dużego "a" poprzeczki.
Oto Bohater - Elo (nie mylić z emo).
______________________
* bycie emo to jedno wielkie kłamstwo i ciągle powtarzający się cykl. Można przedstawić go w paru punktach:
Dziewczyny mówią, że lubią wrażliwych facetów.
Chłopak dowiaduje się o tym, więc, żeby mieć pewność, postanawia stworzyć pozory totalnej wrażliwości. Zaczyna się ubierać jak "odmieniec" (W jego mniemaniu. W rzeczywistości ślepo wpisuje się w durny styl, powielany przez setki tysięcy podobnych mu na świecie nastolatków przekonanych o swej oryginalności.), żeby laska zobaczyła, jaki on jest alternatywny i że nikt go nie rozumie. Pisze grafomańskie wiersze pełne bełkotów pseudopoetyckich i wszędzie rzuca hasłami o tym, jak to go nikt nie rozumie. Wszystko po to, aby dziewczyna zauważyła, jaki to on jest przewrażliwiony, samotny, czuły i w ogóle.
Emoboy zaczyna spotykać się z tą laską. Chodzą ze sobą i wymieniają się swoimi depresyjnymi poglądami. Jedną z ich ulubionych rozrywek jest narzekanie na wszystko, na co da się narzekać. Na co się nie da zresztą też.
Emo staje się zbytnim cieniasem, nie ma jaj, zaczyna mieć większe huśtawki nastroju niż jego laska podczas menstruacji. I w ogóle kastrat z niego. Laska rzuca go, twierdząc, że "To nie twoja wina, to ja spieprzyłam sprawę" i odjeżdża na Harley'u z jakimś wylansowanym, napakowanym testosteronem, macho-palantem.
Emoboy płacze, wraca do domu i komponuje następną beznadziejnie ckliwą piosenkę. Kolejna emolaska widzi jaki gość jest uczuciowy i historia zatacza koło.
Źródło: http://nonsensopedia.wiki...mo_%28ludzie%29
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
valdens · dnia 04.05.2008 16:07 · Czytań: 884 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: