Jak już to będzie Twój styl, powiem Ci o tym. Na razie jest częściowo Twój, częściowo kalkowy/powielony
Ale tym nie należy się zbytnio przejmować, ani na tym skupiać. Lepiej skupić się na pisaniu.
Wiesz, można spróbować w ten sposób, że piszesz wszystko, co ślina na język przyniesie, potem odstawia się tekst na kilka dni i po kilku dniach chłodnym okiem spogląda na niego jeszcze raz, a następnie wykreśla, co zbędne, przemeblowuje i kombinuje tak długo, aż wyda się, że już jest lepiej, a nawet całkiem dobrze. Po czym znowu się go odstawia i wraca jeszcze raz po kolejnych kilku dniach. Jeśli wydaje się, że już nic nie trzeba poprawiać, tzn. że czas, aby tekst ujrzał światło dzienne.
Czytelnicy z reguły i tak marudzą, czepiają się szczegółów. Czasem słusznie, czasem nie. Ważne, żebyś umiała spośród tego marudzenia wybrać to, co rzeczywiście jest korzystne dla wiersza i co sama czujesz, że jest dobre, co go poprawi, a nie zepsuje
No i ważne, żebyś nauczyła się odróżniać krytykę od krytykanctwa.
Na początku może się to wszystko wydawać trudne, ale w rzeczywistości wcale tak nie jest. Kwestia wprawy, naprawdę
Wszak nie od razu Kraków zbudowano.