Proza » Inne » Duch
A A A
*

Przelewam na papier wspomnienia. Ze słów układam życie, które odeszło. I patrzę.
Czasem mam wrażenie, że mgła gęstnieje, okleja ich ciała, skrywa twarze i dokłada kolejną cegłę do muru między nami. Szukam ich wtedy w zeszycie; przerzucam kartki, by odnaleźć opisy, zdania, okruchy tego, co winno tkwić w pamięci każdego dziecka.
I znajduje. Choć coraz rzadziej wersy bywają kompletne, zacierają się słowa, znikają niektóre uwagi zapisywane na marginesach; pierwsze, powstałe przed dwoma miesiącami strony, dziś są już puste.
Basia. Swoje imię powtarzam do znudzenia. Nie chcę go stracić, nie mogę go stracić; podobnie postępuję z tymi kilkoma wspomnieniami, bez których przestałabym rozumieć kim, a właściwie czym tak naprawdę jestem.
Miałam wypadek.
Szczegóły kraksy umknęły, doskonale jednak pamiętam pobyt w szpitalu i wrażenie, jakie towarzyszyło mi w pierwszych chwilach po przebudzeniu. Nigdy wcześniej nie czułam się tak spokojna. Ani sterylny pokój osnuty mleczną mgłą, ani to, że całkowicie naga leżałam z rozprutym brzuchem, mogąc do woli przyglądać się własnym organom, w których, niczym w pieczonym świniaku jabłuszka, tkwiło całe mnóstwo narzędzi chirurgicznych, nawet to nie mogło zmącić ogarniającego mnie spokoju. Nie czułam bólu, nie czułam głodu, nie czułam własnego ciała.
Szkoda, że tak krótko trwał błogostan.
Nie żyję.
I te słowa powtarzam niczym mantrę. To ważne, bym wiedziała dlaczego świat wygląda tak a nie inaczej, dlaczego to cienie, a nie ludzie składają mi wizyty i dlaczego w końcu tak szybko blakną wspomnienia. Lęk jest coraz większy. Wiem, że nadejdzie dzień, w którym zamazane ciała rodziców, poruszające się dziś po szarym salonie, szarej kuchni, czy też szarych sypialniach, przestaną w końcu do nich przynależeć, staną się zaledwie korpusami, zarysami jakichś anonimowych postaci. Wiem, że fala zapomnienia, coraz wyższa i wdzierająca się co dnia dalej i dalej w głąb lądu mej świadomości, w końcu zaleję tą mikroskopijną wysepkę, odbierając mi resztki człowieczeństwa, że mama i tata już na zawsze odejdą...
Początkowo nie mogłam dopuścić do siebie owej myśli. Pamiętam pewien ranek. Bosa, w oparach parzonej kawy i w wyniesionym z łóżka rozmamłaniu stała na środku kuchni i wpatrywała się w okno, za którym życie naszego miasteczka toczyło się swym zwykłym, leniwym tempem. A ja krzyczałam. Uczepiona kostek jej nóg, rozpłaszczona na posadzce, zalana łzami, błagałam, o choć jedno spojrzenie tych czarnych, smutnych oczu, o jedną chwilę uwagi, o sekundę... Nie sposób policzyć godzin, jakie strawiłam na oczekiwaniu, na przyglądaniu się ich twarzom, na kontemplowaniu bólu rozlewającego się na obliczach tej dwójki. Czekałam, a mgła gęstniała...
Dziś świadomość rozstania, tego ostatecznego rozstania, jest niezwykle bliska. Patrząc na widmowe ciała rodziców, pozbawione nie tyle rysów twarzy, co przede wszystkim charakterów i uczuć, wiem, że coraz mniej mnie z nimi łączy. Ostatnio pomyślałam nawet, że siedzący tuż obok człowiek, wcale nie musi być moim ojcem.
Zdjął mnie wtedy lęk, największy z możliwych. Z trwogą zaczęłam przerzucać zapisane kartki, odkrywając, że szczegółowe opisy ich wyglądu, sporządzane od czasu, gdy zdałam sobie sprawę z ulotności swych wspomnień, nagle po prostu zniknęły. Wczoraj ostatecznie straciłam zapach matczynych perfum. To, czy tata kiedykolwiek nosił okulary, czy też nie - i ta wiedza jest już niedostępna. Czternaście lat z mego życia zmienia się w białą kartę papieru; a ja prócz tego, że zapisuję je w nietrwałych słowach, przedłużając może o miesiące, a może tylko o tydzień żywotność niektórych obrazów, nie robię niczego innego. Choć tak naprawdę mogłabym zmienić wszystko...

Szepczą.
Mówiąc, a tym bardziej pisząc o nich trzeba mieć na uwadze jedno: szepcząc, potrafią być bardzo kuszący. I, co ciekawe, właśnie wtedy brzmią naprawdę rozsądnie. Głosy towarzyszą mi o dawna. Zarówno te mamroczące, jak i te wrzeszczące, wszystkie zagnieżdżone w tyle czaszki, wszystkie domagające się uwagi, wszystkie wskazujące to jedno właściwe rozwiązanie. A jest nim eksterminacja. Ileż to razy w mej głowie przewijał się obraz całego przedsięwzięcia. Poczynając od wyciągnięcia z szuflady tasaka, a skończywszy na odcięciu matce uszu, na oderżnięciu palców z dłoni ojca, na odebraniu im obydwojgu tego, co i ja straciłam.
Chciałabym, tak bardzo bym chciała powiedzieć, że zamykam serce, zamykam uszy, że każdy tego typu pomysł kwituję głęboką wzgardą, że mam wystarczająco dużo siły, by w pisaniu pokładać resztki nadziei na to, że kiedyś do nich wrócę. Chciałabym, walcząc z własną pamięcią wspominać jedynie rozpromienione twarze, bez krwi, bez ran, bez bólu, który jedynie ja mogłabym im zadać. Chciałabym móc odejść...
Nie koncertem życzeń, lecz życiem jest jednak to, czego dzień po dniu doświadczam. Ulegam zatem podszeptom i choć budzą we mnie obrzydzenie i lęk, coraz częściej traktuję je jako swego rodzaju odskocznię od szarego tu i teraz. Już wiem, leżąc na dywanie w salonie, zapisując te słowa, obserwując rozmyte cienie bez celu błąkające się po salonie i rozmyślając, wiem, jaka będzie przyszłość. Mgła osnuje nas wszystkich, odbierze ostatnie wspomnienia, zdławi wszelki opór i całkowicie bezbronną pozostawi mnie z pustym zeszytem. Ale nie zapłaczę. Albowiem i oni wyłonią się z oparów mlecznego dymu, poranieni, lecz już nie krwawiący, mimo bolesnego spotkania z ostrzem tasaka, dziwnie zadowoleni i spokojni, wyjdą, by nie tylko uściskać i ucałować tak jak zwykli to robić przez ostatnie czternaście lat, lecz także, by wraz ze mną, dmuchając, chuchając i machając pokiereszowanymi dłońmi rozproszyć zawieszoną w każdym pokoju mgłę. Rozpocznie się nowy rozdział naszego życia, życia po śmierci...

Wstaję i zmierzam do kuchni. Nadszedł już czas...

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Bajdurzysta · dnia 23.01.2011 10:09 · Czytań: 3616 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 25
Komentarze
Berserkerka dnia 23.01.2011 10:46
Cytat:
na odebraniu im obydwu tego, co i ja straciłam.

powinno być im obydwojgu

Bardzo ciekawe opowiadanie, ma swój klimat, można powiedzieć "mglisty". Nie pasowało mi do niego tylko to nagłe: "Miałam wypadek" i "nie zyję". Trochę wytrąciło mnie, wydawało mi się zbyt nagle i ostro podane jak na taki nastrój. Ale całość przypadła mi do gustu, ma w sobie coś fajnego.

Cytat:
Poczynając od wyciągnięcia z szuflady tasaka, a skończywszy na odcięciu matce uszu, na oderżnięciu palców z dłoni ojca, na odebraniu im obydwu tego, co i ja straciłam.

Ten pomysł bardzo mi się spodobał. Mianowicie, ja odebrałam to tak, że po śmierci nasze odbieranie świata, uczucia - zmieniają się. I nie chodzi tylko o tracenie wspomnień i zamazywania się świata, ale też o zmianę mentalności, bo przeciez za życia bohaterka nigdy nie pomyślałaby pewnie o zrobieniu krzywdy rodzicom. Teraz chce żeby byli razem z nią, za wszelka cenę.
czarodziejka dnia 23.01.2011 11:10
Udało ci się sprawić, że płynęłam tekstem. Już dawno ni czytałam w takim skupieniu, pogrążona w lekturze. Udało ci się wywołać odpowiedni klimat. Ogólnie może i są jakieś nieścisłości ale tekst jest dobry do czytania.
Pozdrawiam. :)
Bajdurzysta dnia 23.01.2011 12:04
Bardzo dziękuje za tak miłe komentarza.
Troszkę później nawiąże do Twoich słów Berserkerko.
Pozdrowionka:)
OWSIANKO dnia 23.01.2011 12:04
Bajdurzysta

Podoba mi się całość, zwłaszcza, że ten utwór traktuję „osobiście”: w Twoim tekście odnalazłem bardzo ciekawe spostrzeżenie na temat ulotności wrażeń: „zapisuję je w nietrwałych słowach, przedłużając może o miesiące, a może tylko o tydzień żywotność niektórych obrazów,”. Nawet jeśli robimy notatki, by nie zapomnieć, to fatycznie, po pewnym czasie zapiski te zmieniają swój pierwotny sens. Nie wiem, jak to przebiega u Ciebie, ale ja mam często tak, że kiedy czytam jakąś książkę, podkreślam niektóre sformułowania warte szczególnej uwagi. I kiedy po latach wracam do lektury tej książki, dziwię się, dlaczego podkreśliłem zdanie, które nic mi nie mówi, a zignorowałem to, co znajduje się kawałek dalej. I co mnie w nim wtedy fascynowało.

pozdrawiam
Miladora dnia 23.01.2011 12:27
Bardzo dobry styl, Bajdurku.
A treść sugestywna i klimatyczna.

Masz dwie literówki:
- towarzyszą mi o dawna. - od
- powtarzam niczym mantre - mantrę

Taką prozę z przyjemnością się czyta. ;)
Adela dnia 23.01.2011 13:16
Malowniczy tekst. Trochę jak wycinki z myśli, lub wspomnień. Czytając go odczuwa się ulotność życia i ludzkich myśli. Pozdrawiam
A.
Ela Samek dnia 23.01.2011 16:54
Niezmiernie sugestywny tekst. Czyta się świetnie, konstrukcja zdań, rytmika, sprawiają że słowa budują formę przekazu na podobieństwo projekcji- wizualizacji obrazów powoli zmieniających sie na ekranie pamięci. Błądze po tekście, labiryncie przestrzeni mysli.
Elwira dnia 23.01.2011 20:26
Cytat:
Szukam ich wtedy w zeszycie; przerzucam kartki w poszukiwaniu opisów

szukam, poszukiwaniu - powtórka

Cytat:
mogąc dowoli przyglądać

do woli

Cytat:
mantre. To ważne, bym wiedziała dlaczego świat wygląda tak(,) a nie inaczej

mantrę

Cytat:
w końcu zaleję tą mikroskopijną wysepkę,

zaleje tę

Cytat:
bok mnie człowiek, wcale nie musi być moim ojcem.
Zdjął mnie wtedy

2 razy mnie, da się uniknąć powtórki

Cytat:
Wczoraj ostatecznie straciłam zapach matczynych perfum, to czy tata kiedykolwiek nosił okulary, czy też nie, i ta wiedza jest już niedostępna.

bardzo niezgrabne zdanie

Cytat:
Ileż to razy słyszałam w swej głowie

jakoś mi to nie pasuje, wyrzuciłabym swej, o ile nie całe w swej głowie

Cytat:
traktuję je jako swego rodzaju odskocznią

odskocznię

Bardzo dobry pomysł. Opowiadasz sugestywnie. Cóż z tego, że nie wiem i Ty pewnie też nie, jak wygląda życie po śmierci, co się wtedy myśli, czuje, wierzyłam W stworzony przez ciebie świat, wierzyłam Twojej bohaterce i jest ona bardziej prawdziwa niż niejedna nastolatka, którą widuję na ulicy. Dlaczego? Bo nie udaje, nie kłamie, potrafi już być sobą i przyznać się do myśli oraz pragnień. Nie zakłada maski. To duży plus dla tekstu - stworzyć taką postać.

Brakowało jeszcze kilku przecinków.
Pozdrawiam.
Wasinka dnia 23.01.2011 20:52
Klimatyczny tekst. Ciekawe zerknięcie w temat. Wciąga.
A i zakończenie działa...

Pozdrowienia księżycowe.
Bajdurzysta dnia 23.01.2011 22:41
Jestem w głębokim szoku...
Nie potrafię się ustosunkować do Waszych opinii - zbyt wielkim są dla mnie zaskoczeniem! Szczerze mówiąc spodziewałem się zimnego prysznica na moją głową po publikacji tego tekstu - a tu jak na razie same pochwały:)

Zabieram się za poprawki, może przy nich ochłonę.
Elwiro... jak zawsze dzięki za bystre oko w wychwytywaniu powtórzeń:)
bassooner dnia 23.01.2011 22:57
spojrzałem. przeraził mnie ten tekst, bo pomimo że jest nie za długi, to jednak treściwy i zwarty, a ja takich nie lubię... ale przeczytałem jednym tchem... ;-)))
i nie bardzo wiem o czym on jest... przynajmniej na razie

pozdro bass... ;-)))
Bajdurzysta dnia 23.01.2011 23:15
hejka bass... szczerze... ja też nie do końca wiem:)
po prostu coś kazało mi go napisać... tak więc powstał.
Obraz z drugiej strony... mglisty świat oczyma dziewczynki, która odeszła tam, dokąd nie mogli podążyć za nią jej bliscy.

P.S. OWSIANKO
Bardzo dziękuje za Twoją opinię. Jeżeli chodzi o notatki... hmm... raczej brakuje mi czasu na ich robienie. Ostatnio czytanie ograniczam jedynie do podróży autobusem lub pociągiem - permanenty brak czasu:) A jak wiadomo takie miejsca raczej nie wspomagają procesu dogłębnej analizy tekstu.
Często wracam jednak do czytanych powieści. Godziny M. Cunninghama przeczytałem już np. cztery razy. Lubię, tak jak to ładnie sformułowała czarownik, płynąć z tekstem... A jeżeli o to chodzi książka Cunninghama jest po prostu rewelacyjna
Pozdrowionka
pisag dnia 24.01.2011 07:10
Mnie również tekst poniósł.
nie ma w nim fałszu chociaż jest to nierealne. dzieje się poza światem, który znamy.
dobra robota!
Bajdurzysta dnia 24.01.2011 07:23
Bardzo dziękuje...
właśnie o to mi chodziło, by tekst był jak najbardziej szczery:)
Literatura nie powinna kłamać!
Almari dnia 27.01.2011 22:38
No! Muszę powiedzieć, że dawno nie czytałam tak swobodnej prozy. Czarujesz słowami, oj czarujesz. Gdyby nie twoje zdolności, ten tekst i jego treść stałyby się zwykłe, proste. Taką tematykę na ogół się chrzani, bo trudno uchwycić coś, czego jeszcze nie było, albo przynajmniej opisać powtarzalne w nietuzinkowy sposób. Tobie się udało.

Pozdrawiam.
Bajdurzysta dnia 28.01.2011 23:37
Bardzo Ci dziękuje Almari... Lubię proste tematy, bo w większości z nich, tak jak napisałaś, można uchwycić coś nowego, świeżego.

Myślę, że mi się udało:)
Bardzki dnia 31.01.2011 22:26
O kurde, Bajdurzysto, to jest super !!! Nie lubię niepotrzebnie kląć, ale tu nic mocniej nie odda tego, co sadzę o tekście.:yes:
Bajdurzysta dnia 31.01.2011 22:31
Bóg zapłać dobra duszo za takie przekleństwa!
:)
monikaa86 dnia 04.02.2011 11:23 Ocena: Bardzo dobre
Dobre opowiadanie, to trzeba przyznać. Ma klimat dość specyficzny, inny od wszystkiego, co czytałam do tej pory. Zaskakujący jest zwłaszcza koniec - rozważania dziecka na temat zabójstwa rodziców. Przyznać trzeba, że to dość kontrowersyjne zakończenie, ale sprawiające jednocześnie, że twoje opowiadanie nabiera charakteru:) Pozdrawiam:)
Usunięty dnia 09.02.2011 17:58
Typowy opis schizofrenii paranoidalnej, chociaż o niezbyt nasilonych objawach (na szczęście), jednak przydałoby się więcej "detali" by czytelnik wszedł w ten świat. Za krótkie, ledwie tknięte.
Bajdurzysta dnia 09.02.2011 20:45
Witam, dziękuje za komentarze:)
moniko86 miło mi, że dostrzegasz w moim tekście ,,charakter" i klimat.

latino17... typowy opis schizofrenii paranoidalnej? hmm... czy ja wiem:rol: Nie jestem biegły w medycynie, nie posiadam również wiedzy na temat zaburzeń psychicznych... Podczas pisania tej pracy interesowały mnie raczej emocje bohaterki, jej ból, tęsknota i strach.
Sądze, że przedstawione powyżej myśli, spostrzeżenia, a nawet pragnienia (zabójstwo rodziców) mogą zostać w pewien sposób wytłumaczone: jeżeli odważymy się zająć miejsce Basi, jeżeli wyobrazimy sobie samych siebie, jeżeli na krótką bądź chwilę ktoś z nas zostanie oderwany od całego dotychczasowego świata, od rodziny, przyjaciół... jeżeli będzie mógł tylko patrzeć jak wszystko co do tej pory znał, teraz powoli, na jego oczach zanika... Nie sądzę by Basia była schizofreniczką... ona pragnie jedynie tego, by rodzina, jej rodzina, znów była kompletna.
A tak w ogóle, Basia nie ma urojeń... przecież ona nie żyje:)

Co do krótkości tekstu... taka tematyka bywa dość męcząca, nie zawsze wystarcza sił, by ubrać w słowa wszystkie swoje przemyślenia. Pisząc Ducha miałem wybitnie mało sił:D
Pozdrawiam
Adela dnia 10.02.2011 20:46
Oj, świetnie Ci wyszło to bajdurzenie:)
Pozdrawiam,
A.
Bajdurzysta dnia 11.02.2011 20:38
Dziękuje Adelo za kolejne odwiedziny:) Mam nadzieję, że następny tekst doczeka się równie przychylnych komentarzy z Twojej strony:)

Buźka wieczorna
wodniczka dnia 22.03.2011 15:42
witaj
Bardzo dobre opowiadanie. Czyta się bez żadnego zatrzymania. Ciekawie i umiejętnie malujesz ''piórem'';).

pozdrawiam serdecznie!
Bajdurzysta dnia 23.03.2011 15:24
Dziękuje wodniczko za odświeżenie tego opowiadania. Wdzięczny za komentarz, zapraszam do pozostałych tekstów. :D
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty