Tata Adasia przekonał się, że naukowcy to cwaniaki. Jeśli, co często się zdarza, nie znają odpowiedzi na zadane im pytanie, wykręcają się sianem. Siano przybiera postać zdań, brzmiących mniej więcej: to nie jest zagadnienie sformułowane w sposób naukowy (czytaj: nikt nam za to nie płaci) lub: to wykracza poza obszar nauki (czytaj: idźcie z tym do waszego proboszcza).
Mogą naukowcy, może i Tata Adasia. Jako człek światły korzysta ze zdobyczy nauki pełnymi garściami. Na wyrażoną przez Mamę Adasia sugestię: "może byś coś zrobił z tą nieszczelną spłuczką, kochanie?" odpowiada ze stoickim spokojem: "wasz postulat, koleżanko małżonko, nie został sformułowany w sposób tataadasiowy". Uczyniwszy zadość potrzebie pochylenia się nad sprawami codziennymi, może Tata Adasia powrócić do rozważań natury egzystencjalnej, zadając sobie pytania: po co? dlaczego? i czy jest plan?
Z odpowiedziami idzie mu oporniej. Nie tylko jemu. Sensownymi rozwiązaniami wielu ważkich zagadnień wciąż nie może pochwalić się zgromadzenie zwane czasem Ludzkością i jakoś nikt z tego powodu nie rozdziera sobie szat. Może dlatego – podejrzewa Tata Adasia – że Ludzkość zajęta jest obstawianiem u bukmacherów: kto wygra mecz, kto zostanie pominięty na rozdaniu Oskarów i co następnym razem wysadzą terroryści.
Tata Adasia sądzi, że jest trochę lekkomyślne, biologicznie nieracjonalne ze strony rasy ludzkiej tak sobie odpuścić poznawanie tajemnic bytu, ale to tylko jego prywatny pogląd, więc siedzi cicho. Nie chce narazić się na zarzut, że dla prywaty próbuje priorytety ludzkości przewartościowywać i rozwój cywilizacji na inne tory kierować.
Stąpa Tata Adasia po niby znanym sobie świecie krokiem niepewnym, jak saper uważnie ogląda miejsca, na których zamierza przysiąść. I mimo że sprawdzi, kończynami macając i stukając, to jeszcze długo się zastanowi, nim się o co oprze. Tak się dzieje od czasu, gdy niedobitki niegdysiejszego imperium nauk ścisłych(*1) ogłosiły koniec meczu między materialistami a idealistami. Najpierw wydawało się, że wygrali idealiści(*2), ponieważ materii nie ma(*3). Tacie Adasia, w ciągu paru dekad przywykłemu do stabilnego wizerunku świata twardo stojącego na Modelu Bohra i Tablicy Mendelejewa, byt wydaje się teraz nieznośnie lekki – delikatny i kruchy jak niezrównane chruściki(*4) Mamy Adasia.
Niepewność jest właściwym słowem na określenie stanu wiedzy, gdyż okazało się, że idealiści bynajmniej owoców triumfu skonsumować nie mogą, ponieważ wcześniej jakby oddali mecz walkowerem. Są dowody, że pod koniec ubiegłego wieku odtrąbiono koniec idei(*5). I jak tu wybrnąć z impasu?
- A jeżeli słowo idea zastąpić słowem informacja? Wszystko nabiera sensu, prawda? – cieszą się naukowcy.
- No, nie bardzo - powątpiewa Tata Adasia. - Jeśli opierać się na informacji serwowanej w mediach, to raczej wszystko zdaje się zmierzać do chaosu.
Trudno, dobry i chaos. W końcu, jeśli wierzyć(*6) Księdze, od tego zaczęliśmy, czyli zataczamy koło i naszym logo na powrót trzeba ustanowić Uroborosa. Zakręcone to wszystko – wzdycha Tata Adasia i słyszy głos diabła stróża, sączący mu do ucha Świętego Augustyna: „Nie twierdź nic więcej jak to, że tobie rzeczy się takimi przedstawiają, a nie będziesz miał zawodu”. Już jednak anioł kusiciel drugiego ucha dopada i, zanim jad zwątpienia szare komórki obezwładni, Kantem przebija: „Rzeczą zmysłów jest oglądać, rzeczą intelektu myśleć”.
„Myśl!” – dyscyplinuje anioł. „Odpuść sobie” – wzrusza ramionami diabeł. „Prawda jest Graalem, którego szukasz” – kusi skrzydlaty. „Jest, jak jest. Nic nie zmienisz” – filozofuje rogaty.
- Dobra – kończy obrady Tata Adasia. – Pomyślę potem – i zadowolony z podjęcia salomonowego wyroku, siada przed tacą pełną chruścików. One też są tylko informacją? Dobre sobie … - uśmiecha się. Bo najlepiej będzie z tą lekkością bytu zapoznać się organoleptycznie, jako że firmowy wyrób Mamy Adasia jest idei ulotności i nieuchwytności najdoskonalszym ucieleśnieniem. Co nie dziwi, zważywszy, że przepis zaczyna się od: Weź butelkę koniaku …
__________________________________
(*1) Pozostałe po przejęciu katedr i instytutów przez przemysł reklamowy.
(*2) Bukmacherzy płacili 3:1
(*3) Jest zamiast niej energia, ale Klub Energetystów jeszcze się nie ukonstytuował i nie mógł uczestniczyć w zawodach.
(*4) gdzieniegdzie zwane też faworkami
(*5) a przy okazji i koniec historii.
(*6) Nauka i tak opiera się na wierze. W szkole Taty Adasia nikt nie widział atomu – a wszyscy uwierzyli.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Inne artykuły tego autora: