Jak dawniej (ze zmianami) - Nalka31
Proza » Obyczajowe » Jak dawniej (ze zmianami)
A A A
Babcia Stasia nie opowiadała nam bajek. Zwykle nie było na to czasu, jak w każdym gospodarstwie. Pamiętam ją jednak jako najzacniejszą osobę, która przewinęła się przez moje życie. Zresztą, czy można powiedzieć inaczej o kimś tak bardzo bliskim?

Kiedy byłam dzieckiem, rodzice bardzo często zabierali nas na wieś do dziadków. Dla zwykłych mieszczuchów każda wizyta stanowiła niezapomnianą przygodę. Przede wszystkim mogliśmy odetchnąć świeżym powietrzem, poganiać po polach i, co ważniejsze, robić wszystko to, czego nie mogliśmy w domu. Dziecięca pasja odkrywania czegoś nowego? Niewątpliwie i nie ma, czemu zaprzeczać.

Przez lata wyjazdy do babci stanowiły dużą odmianę. My dorastaliśmy, wokół widać było kolejne zmiany, tylko ona pozostawała taka jak zawsze - przynajmniej w dziecięcych oczach. Ciepła, serdeczna i nawet, kiedy zmęczenie wieczorami dawało się we znaki, znajdowała czas, aby posłuchać, co wnuki mają do powiedzenia. Pachniała świeżym mlekiem, takim prosto od krowy, a latem dodatkowo sianem z rozgrzanych łąk.

Najprzyjemniejsze chwile były wieczorem, kiedy bydło wracało z pastwiska i przychodziła pora udoju. Cała krzątanina związana z pojeniem i bieganina z wiadrami miała posmak oczekiwania na coś bardzo przyjemnego. Traktowaliśmy to niemal jak rytuał. W każdym bądź razie z perspektywy lat tak się wydaje. Świeże mleko prosto od krowy, ciepłe i pachnące, na wieczorne chwile warto było czekać. Zanim babcia odcedziła cały płyn do metalowej bańki, my już niecierpliwie podstawialiśmy kubki, aby dostać codzienną porcję i cieszyć się białym wąsem osiadłym tuż nad krawędzią warg.

Latem, poza zabawą na podwórku, jeździliśmy w pole, mówiliśmy wtedy, że będziemy pomagać, by tylko móc przejechać się wozem drabiniastym i pomachać nogami między szczeblami, a nasze działania ograniczały się zwykle do plątania pod nogami osób starszych. Gdy przychodził czas powrotu do domu, zwykle na wyścigi chcieliśmy wskakiwać na wóz załadowany sianem, potem zakopać się głęboko i z góry spoglądać na drogę. Wrażenia jak na morskim okręcie, a nami lekko kołysało w rytm końskich kroków.
Zimą ganialiśmy po śniegu, dopóki nie zmoczyliśmy butów i rękawiczek. Wtedy najcieplejszym miejscem po powrocie była lepka przy kuchni. Zawsze rozgrzana i ciepła mruczała cicho od ognia w kominie. Białe kafle prężyły się dumnie i zapraszały, aby przysiąść i rozgrzać zmarznięte nogi i dłonie.

Tak wyglądały nasze dni, ale najważniejsza zawsze była ona – Babcia. Tuliła płacz, opatrywała skaleczone kolana. Czasami bywała szorstka, zwłaszcza jak coś spsociliśmy, ale zazwyczaj łagodna i cierpliwa. Słuchała naszych dziecięcych smutków, krzątając się przy kuchni lub robiąc sto innych rzeczy. Dreptaliśmy za nią jak psiaki. O ile to było możliwe, pomagaliśmy na swój niemrawy dziecięcy sposób, a w miarę jak rośliśmy, coraz więcej mieliśmy obowiązków, ale wtedy zdarzało się, że dopadał nas leń. Pomimo tego i tak mogliśmy liczyć na jakieś smakołyki, niekoniecznie przyrządzone przez nią, ale najistotniejsze było, że to z jej rąk. Chleb z mlekiem i cukrem, podpłomyki pieczone na blasze zrobione przez babcię były prawdziwym rarytasem. Okazja trafiała się zawsze, jak gniotła ciasto na makaron. Pół placka pokrojone na mniejsze kawałeczki rumieniło się złociście na kuchni, by potem trafić w nasze dłonie. Trzeba było jednak uważać, aby nie poparzyć się przez przypadek. Przyjemności, na które sobie pozwalaliśmy, spędzając tam czas wolny od nauki.

Mijały kolejne pory roku, dzieciństwo skończyło się dawno, wraz z pewnymi wydarzeniami odeszła beztroska, ale nadal była babcia - tym razem z dobrą radą, czasami przyganą. Takie to babcine prawo, ale nie potrafiliśmy się na nią gniewać, może gdyby ktokolwiek inny próbował pouczać, wtedy bardzo możliwe, że nie bylibyśmy tak zgodni. Często wspominam, wspólne godziny spędzone na rozmowach i rady przekazywane od pokoleń. W pamięci plączą się jeszcze fragmenty opowieści z przeszłości. Pewnie długo ich nie zapomnę, a jak przyjdzie czas - przekażę dalej.

W miarę upływu lat miała coraz mniej sił, niekiedy wypadało coś z drżących dłoni, a to, co zwykle robiła w dużym pośpiechu teraz trwało o wiele dłużej. Mówiła wtedy, że ma dziurawe ręce i narzekała, że już nie jest komukolwiek potrzebna. Nieprawda. Była niezastąpiona ze swoją mądrością, ciepłem i prostotą, której uczyło życie i codzienna praca. Pewnego dnia odeszła tam, skąd nie ma już powrotu. W sercu pozostała pustka i żal, że już nie może doradzić i wspomóc dobrym słowem.

Teraz, gdy chcę spotkać się z Babcią, biorę do ręki kubek pełen ciepłej herbaty, siadam przy oknie i spoglądam na starą fotografię, uśmiechając do wspomnień. Znów jest jak dawniej.







* zwykle prozy nie piszę, więc wszelkiego rodzaju niedociągnięcia są możliwe. o krytykę gniewać się nie będę. :)
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Nalka31 · dnia 13.02.2011 19:41 · Czytań: 2157 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 21
Komentarze
Elwira dnia 13.02.2011 20:26
Cytat:
Zwykle nie było na to czasu, jak to w gospodarstwie bywa.

2 razy to, było, bywa - powtórki

Cytat:
nas ze sobą na wieś do dziadków. Dla takich mieszczuchów

to, co pogrubiłam można spokojnie wyrzucić

Cytat:
a(,) co ważniejsze(,) robić wszystko, czego niedane nam było w domu.

zamiast a dałabym i, zamiast czego - co, bo teraz jest niegramatycznie
Cytat:
nie ma, czemu zaprzeczać.

a tu bez przecinka

Cytat:
dawało się we znaki(,) znajdowała czas


Cytat:
Traktowaliśmy, to niemal

zbędny przecinek

Cytat:
Wrażenia, jak na morskim


bez przecinka

Cytat:
Przyjemności, na które sobie pozwalaliśmy jeżdżąc na wieś.


złe użycie imiesłowu, wychodzi na to, że pozwalali sobei na te przyjemności wtedy, kiedy jechali (w trakcie drogi)

Cytat:
biorę kubek z ciepłą herbatą do ręki,

szyk _ biorę do ręki kubek...

Bardzo ciepłe, takie spontaniczne, a co za tym idzie - niezwykle prawdziwe opowiadanie. Trochę stylistycznie niewygładzone, ale niezwykle autentyczne. Aż nie chciało się przerywać czytania, żeby wskazać błąd. Tym samym nie wypisałam brakujących przecinków. Za to bardzo się wzruszyłam, bo ja też miałam taką babcię na wsi. Tam życie cięższe, więc i krótsze... Na szczęście mam jeszcze jedną babcię :)
Dziękuję za garść wzruszeń.
Pozdrawiam.
Bajdurzysta dnia 13.02.2011 20:37
Budzący sentyment obrazek z dawnych, minionych już lat. Ładny, choć trochę przegadany, a chwilami także przesłodzony... skoro jednak narrator patrzy na tego członka rodziny jedynie poprzez różowe okulary, mi, prostemu czytelnikowi, nie wolno krytykować takich relacji.
Jeśli to praca oparta na faktach, gratuluję i zazdroszczę miłych wspomnień. Ja takowych niestety - a piszę to z głębokim żalem - nie posiadam.
Buźka wieczorna:)
Adela dnia 13.02.2011 21:16
Piękna opowieść. Sentymentalna i wzruszająca. Przeczytałam jednym tchem.
Pozdrawiam,
A.
Nalka31 dnia 13.02.2011 22:11
Dziękuję ślicznie. Akurat tu faktycznie z osobą wiążą się bardzo ciepłe wspomnienia i z upływem czasu raczej się nie zmienią. :D W związku z tym sentymentalizm wliczony jest w ryzyko, a że zwykle nieprozaiczna jestem... mogą się trafiać usterki i z tego zdaję sobie sprawę. Poprawię. Tak to bywa u "wierszokletów". Buźka dla wszystkich.
zajacanka dnia 13.02.2011 22:38
Mile i cieple wiejskie wspomnienia. Ominely mnie takowe: po raz pierwszy bylam na wsi bedac dorosla osoba. Prosze sie nie smiac!
To prawda. I dobrodusznej babci tez nie mialam. Tylko taka znad pasjansa w salonie:(
Tekst mily, ale trzeba go wygladzic.
Pozdrawiam
Nalka31 dnia 13.02.2011 22:46
Dziękuję Zajacanko. Poprawki miały być i są zrobione. Odpozdrawiam. :)
Izolda dnia 14.02.2011 09:11
Serce mi biło mocno podczas lektury, bo wszystkie dane się zgadzają co do joty. Mojej Babci też było Stasia, miała krowę, a ja co roku ferie i wakacje na wsi.
Spokojny, piękny obrazek. Język prosty dopasowany do przedstawianego świata.
Oczywiście przez pryzmat wspomnień nie ocenię tekstu obiektywnie, mogę przesłać jedynie mój bardzo osobisty odbiór:wzruszyłam się (na mojej fotografii Babcia niesie wiadro z ziemniakami, a ja obok idę z naręczem buraków, ramka ma konewkę z bukietem kwiatów).:)
Bardzo miło było mi porównać Twoje i moje wspomnienia.

jeden drobiazg zapamiętałam:
"W każdym bądź razie" zamień na: "w każdym razie".
:):):):):)
Wasinka dnia 14.02.2011 10:31
Przeczytałam wczoraj, a dzisiaj wróciłam do opowiadania, by skrobnąć parę sugestii:

Zwykle nie było na to czasu, jak to w gospodarstwie – to/to

Pamiętam ją jednak, jako najzacniejszą osobę – przecinek niepotrzebny

Kiedy byłam dzieckiem (,) rodzice bardzo często

i, co ważniejsze (,) robić

co ważniejsze robić wszystko, co niedane nam było w domu – co/co

Niewątpliwie (,) i nie ma czemu zaprzeczać.

wokół wiele się zmieniało, tylko ona pozostawała niezmienna – przypuszczam, ze to celowe skojarzenie zmieniało/niezmienna, może jednak byłoby lepiej np. (wciąż) taka sama?

i nawet, kiedy zmęczenie wieczorami dawało się we znaki, znajdowała czas – proponuję przesunąć pierwszy przecinek: i, nawet kiedy zmęczenie wieczorami dawało się we znaki, znajdowała czas / lub zupełnie z niego zrezygnować

chwile warto było czekać. Zanim babcia odcedziła cały płyn do metalowej bańki, my już niecierpliwie czekaliśmy z kubkami – czekać/czekaliśmy

białym wąsem osiadłym pod nosem. – jakoś mi się zrymowało wąsem/nosem

Latem (,) poza zabawą na podwórku (,) jeździliśmy

Gdy przychodził czas powrotu do domu (,) zwykle na wyścigi chcieliśmy

Zimą ganialiśmy po śniegu (,) dopóki nie zmoczyliśmy butów i rękawiczek

Słuchała naszych dziecięcych smutków (,) krzątając się

O ile to było możliwe (,) pomagaliśmy na swój niemrawy

w miarę jak rośliśmy (,) coraz więcej mogliśmy

podpłomyki pieczone na blasze (,) zrobione przez babcię (,) były prawdziwym rarytasem

ale nadal była babcia (,) tym razem z dobrą radą – lub myślnik

Często wspominam, te wspólne godziny – bez przecinka (i może wyrzucić „te”?)

a jak przyjdzie czas (,) przekażę je dalej.

jak przyjdzie czas przekażę je dalej./ Z biegiem czasu miała – czas/czasu

co zwykle robiła w dużym pośpiechu (,) teraz trwało

odeszła tam (,) skąd nie ma już powrotu

Teraz (,) gdy chcę spotkać się z Babcią

Teraz gdy chcę spotkać się z Babcią, biorę do ręki kubek z ciepłą herbatą, siadam przy oknie i spoglądam z uśmiechem na starą fotografię – troszkę zwróciło uwagę: z Babcią/ z ciepłą/ z uśmiechem

W pewnych momentach miałam wrażenie za dużo „kiedy”, „ale”.

Ależ podróż sentymentalna...
Nalko, to tylko sugestie, nie chciałam zmieniać zbyt wiele, gdyż język opowiadania jest celowo prosty i niewyszukany, co nadaje mu autentyczności i szczerości. A przez to też wzrusza.
Ukazałaś wszystkie obrazy z uczuciem, wywołując je przez to u czytelnika. Nawet jeśli ktoś takiej wspaniałej istoty obok siebie nie miał, to i tak czuje żal – że nie dane mu było przeżyć tego wszystkiego. Moje obie babcie wspominam z taką samą tęsknotą i pełnym sercem.

Pozdrawiam słonecznie.
Krzysztof Suchomski dnia 14.02.2011 11:03
Takie wspomnienia warto ocalić od zapomnienia. Choćby dla najbliższych. Podoba mi się, że piszesz naturalnie, bez modnych w pewnych kręgach emo-manieryzmów.
Pozdrawiam :)
Nalka31 dnia 14.02.2011 11:36
No tak, nawet sentymentalne teksty, nie są wolne od błędów. Cieszę się jednak, że ogólnie tekst jest miły w odbiorze. poza tym takie wspomnienia już nie mają zwykle swojej magii pisane innym językiem, zwłaszcza jeśli dotyczą realnych wydarzeń. Dziękuję ślicznie wszystkim za poczytanie.

Wasinko, Tobie należą się dzisiaj szczególne za tak wnikliwe przejrzenie moich niedociągnięć. Co by było lepiej kolejne poprawki oczywiście naniosę i pomyślę nad uniknięciem tych drobnych powtórzeń. Ja sama ich tez nie wyłapałam przeglądając tekst, a samemu trudno takie drobiazgi zauważyć. Człowiek uczy się przez całe życie, a ja muszę sobie chyba odświeżyć interpunkcję. :lol:

Serdecznie Wszystkich. :)
czarodziejka dnia 14.02.2011 11:41
Bardo sentymentalny tekst. Każdy z nas pielęgnuje swoje wspomnienia, powraca do nich. Jeśli chodzi o mnie to miło mi zobaczyć pewne elementy widziane przez osobę z miasta. Inne spojrzenie. Przyjemny tekst w czytaniu. :)
Krystyna Habrat dnia 14.02.2011 12:29
Bardzo sympatyczny tekst. Potrzeba nam takich dobrych babć, pachnących mlekiem. Zalej robi się cieplej na sercu.
Tylko, czytając to, miałam wrażenie już to dobrze skądś znam. Wydaje mi się, że weszłaś w pewne schematy obrazów, odczuć, i nie starasz się tego przedstawić po swojemu, by to była tylko ta jedyna babcia, inna od wszystkich jej podobnych. Napisałaś to z pewną nieśmiałością, że pewnie Ci się nie uda. Uda się, uda. Tylko za bardzo to wszystko streściłaś, uogólniłaś. Teraz musisz pokazać babcię bardziej szczegółowo. Opisz jej wygląd, stroje, zwyczaje, ulubione powiedzonka. Już to robisz, ale tak trochę pobieżnie, jakby tylko na zamówienie.
Przypomnij sobie, że jesteś poetką i postaraj się też w prozie spojrzeć na każdy detal (fakt, obraz, zdanie) od innej strony, wysmakować go wielostronnie i użyć do jego opisu wielu zmysłów, by rzucił się w oczy, zapachniał, ogrzał lub ostudził, zasmakował. Zacznij od udostępnienia czytelnikowi, co to jest "lepka przy kuchni", jak wygląda itd. Dalej opisz, jak się robi podpłomyki i jak smakują, pachną. Żeby czytelnikowi popłynęła ślinka. Wtedy zobaczysz, że wiele schematycznie rzuconych tu obrazów należy rozwinąć, zindywidualizować i wyjdzie z tego obraz babci niby podobny do innych kochanych babć, a jednak ciekawszy. Warto się nad tym skupić.
Nalka31 dnia 14.02.2011 14:12
Dziękuję pięknie za poczytanie. Doprawdy miło jest słyszeć, że nie jest całkiem źle.

Ptaszku do pewnego stopnia masz rację, bo napisanie tego tekstu to był impuls, więc w jakiś sposób wygląda odrobinę schematycznie. W zamierzeniu pierwotnym, tego tekstu miało wcale nie być, ale wiersz tak. Tyle, że nie byłam w stanie ubrać tych uczuć i wspomnień w wersy, a historia za mną chodziła kilka dni. Napisana raczej jako próba prozy, co nie ma nic wspólnego z wartością tych wspomnień. Zmiany w tekście przypuszczam będą wprowadzane powoli, bo muszę sama do nich dojrzeć. Chwilowo skupię się na do tej pory znalezionych usterkach. Wracać do niego będę i zapewne tu na portalu będzie się rozwijał dalej, bo mnie samej krytycznie na te wspomnienia będzie trudno spojrzeć. :D
Usunięty dnia 14.02.2011 14:26
Każdy lubi wspomnienia, te dobre, z lat dziecinnych. Bardzo podobało mi się jak opisałaś to co przechowałaś w pamięci mam na myśli babcię. Milutko!
Nalka31 dnia 14.02.2011 14:34
Dziękuję. Serdecznie i miłego. :)
hostessa dnia 15.02.2011 10:45 Ocena: Bardzo dobre
Śliczny i sentymentalny tekst :) .
Kojarzy mi się z dzieciństwem - też jako dziecko jeździłam do babci na wieś :).
Bardzo miło mi się go czytało i mam nadzieję, że napiszesz jeszcze coś z prozy :)
Nalka31 dnia 15.02.2011 10:50
Dziękuję ślicznie za poczytanie. A co do prozy, kto wie, ale bardziej wierszowato się czuję, choć nie wykluczam jeśli przyjdzie pomysł. :D
Wasinka dnia 15.02.2011 13:48
Skoro w tytule się pojawiło, że ze zmianami, to przybyłam, bo sobie wykoncypowałam, że to zaproszenie ;-)

Niewątpliwie i nie ma, czemu zaprzeczać. – Niewątpliwie (,) i nie ma czemu zaprzeczać. (przecinek w innym miejscu) albo zrobić z tego dwa zdania? „Niewątpliwie. I nie ma czemu zaprzeczać.” (albo jeszcze w ogóle „i nie ma czemu zaprzeczać” wyrzucić, hm...)

pozostawała taka (,) jak zawsze

Świeże mleko prosto od krowy, ciepłe i pachnące, na wieczorne chwile warto było czekać – subiektywnie to zdanie czytam tak: Świeże mleko prosto od krowy, ciepłe i pachnące... Na wieczorne chwile warto było czekać.

przysiąść i rozgrzać zmarznięte nogi i dłonie – trochę „i” wskakuje na siebie

O ile to było możliwe, pomagaliśmy na swój niemrawy dziecięcy sposób, a w miarę jak rośliśmy, coraz więcej mieliśmy obowiązków, ale wtedy zdarzało się, że dopadał nas leń – zastanawiam się, czy tego zdania nie podzielić na pół i zastąpić „ale” na przykład „jednak” (bo wcześniej tez miałaś „ale” ). A może zamiast „mieliśmy” np. „przybywało” (żeby końcówka czasownika tak na siebie nie wpadała...); wiem... czepiam się... ;-)

Okazja trafiała się zawsze, jak – chyba ładniej brzmi „gdy”, zamiast „jak”, a dodatkowo wcześniej już Ci się „jak” powtarza trzy razy.

a to, co zwykle robiła w dużym pośpiechu (,) teraz trwało

Mówiła wtedy, że ma dziurawe ręce (,) i narzekała

Pewnego dnia odeszła tam, skąd nie ma już powrotu. W sercu pozostała pustka i żal, że już nie może doradzić i wspomóc dobrym słowem. – wiadomo, że chodzi o serce tych, których zostawiał, ale w sumie poprzednie zdanie wskazywałoby na to, że w sercu babci pozostała pustka itd. (może: W sercu pozostawiła pustkę i żal, że już nie może doradzić i wspomóc dobrym słowem. / albo wystarczy serce w liczbie mnogiej... (ech, a może po prostu wydziwiam...).

Pozdrawiam z uśmiechem.
Nalka31 dnia 15.02.2011 16:27
I dobrze Wasinko, bo jak widzisz sama tekst odrobinę się zmienił. :) Uwagi zawsze są cenne, a najtrudniej walczyć z powtórzeniami i jakimiś zbieżnościami, bo samemu tego się nie widzi. Dziękuję ślicznie. Coś będę dalej kombinować. :) Odpozdrawiam z równie szerokim.
czupurka dnia 18.02.2011 23:24
Takich tekstów nigdy dość. Niezwykle ciepłe i obrazowe opowiadanie. Przywraca cudowne czasy, których wspomnienia nierzadko wyparte są przez galopującą komercjalizację życia. Dziękuję za wspaniałą lekturę.
Nalka31 dnia 19.02.2011 07:29
Dziękuję ślicznie. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty