A ja jestem odmiennego zdania. To mi brzmi w rodzaju bajki Krasickiego, no i ten deszcz za oknem - fajny zabieg z tym "deszczeniem się" nieba, ciekawie to wymyśliłaś. A ostatnia strofa - idealna puenta. I to, że jest tam "do dupy" o niczym nie świadczy. Kto nie czytał Bukowskiego, ten nie wie, jak wulgarna może być poezja. Tutaj wulgarności nie widzę - poza tym dlaczego wstydzimy się takich wyrażeń? Jest czas na poezję dziewiczą, czas na poezję brudną. A czasem można to wszystko wymieszać. Podoba mi się to strywializowanie całości, bo przez resztę strof płyniesz ładnie i gładko, a tu nagle - dup! - i wypływa mi DO DUPY.
Pozdrawiam serdecznie!