„Jak na razie pandemia grypy typu M w Europie przebiega łagodnie, ale wraz z nadejściem zimy sytuacja może zmienić się raptownie – informuje dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. szczepień, kierownik Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych w Narodowym Instytucie Leków. Trwają poszukiwania pacjenta "zero… ”
Zamknąłem okno wiadomości. Co za idioci! Jaka grypa? – wykrzywiłem usta.- Pamięć umiera pierwsza, jak wybite zęby u przypadkowego dentysty w dzielnicy wiecznego i chudego dobrobytu. Też tam spocznę, bo z kim będę się dzielił wspomnieniami?
Dzisiaj są moje urodziny, ale nikt o nich nie pamięta. Po co komu daty, terminy? Niech umierają szczęśliwi, bez jednego wspomnienia, bez żadnej blizny z życiorysie i bez wyrzutów sumienia. Co z tego, ze nie potrafią mówić i srają pod siebie? W końcu dotrą, albo raczej doczłapią się do prawdy o życiu, które jak nabrzmiałe i wsadzone do kubła z gorącą wodą hemoroidy pękają jeden po drugim, dając niezapomniane wrażenie, ze to odbyt staje się centralnym punktem wszechświata.
- Alex, szef cię wzywa! – mało rozgarnięta sąsiadka wystawiła głowę znad przegrody, zabawnie zmarszczyła brwi. Miałem ochotę wbić jej pinezkę w oko, by przekonać się, czy mięśnie mimiczne są tak samo wyrobione jak te pochwowe.
Pokój przełożonego stał przeszklony na końcu open space’u. Mijałem kolejne boksy, przypominające papierowe koryta, w których pasły się dorodne osobniki klasy średniej. Klimatyzacja działała bez zarzutu, pomimo panującego upału na zewnątrz, czuli się wybrańcami w krawatach i białych koszulach. Jedni gadali przez bluetooth’y, inni z nudów klepali w klawiatury, albo odrabiali zaległe sprawozdania.
- A jesteś, wejdź!
- Co tam, wodzu?
- Uważaj sobie! Dopóki robiłeś wyniki, mogłem tolerować takie zachowanie, ale w tym kwartale wypadasz poniżej target’u!
- I co z tego?
- Co się z tobą dzieje? – starał się, prawie dałem się nabrać na ojcowski ton. Nie wyglądał najlepiej, pewnie niedawno skończył call’a z innymi wodzami w regionie i dali mu porządny wycisk. Ktoś mi kiedyś powiedział, że manager’owi nie płaci się za wyniki, tylko za umiejętność panowania nad stresem. Ciekawe, czy już sięga po viagrę? Miał podkrążone oczy, ziemistą skórę i poplamiony krawat. Wczoraj przylecieli audytorzy z centrali, zabrał ich do knajpy, potem jak zwykle, do hotelu, na rasowe panienki.
- A, co ma być?
- Posłuchaj mnie, daję ci ostatnią szansę…
Spojrzałem na niego wzrokiem pełnym litości. Nic do niego nie miałem, ale czas zakończyć tę farsę, niech dołączy do świata odruchów bezwarunkowych. Nachyliłem się i złapałem go za uszy na tyle mocno, by unieruchomić głowę. Zbliżyłem usta i przyssałem się do czoła. Z daleka przypominaliśmy parę kłócących się kochanków, zwartych jak w gejowskim dramacie. Nikt nie zwracał na nas uwagi. Próbował mnie odepchnąć rękami. Na próżno się szarpał. Ssałem, ile wlezie. Wspomnienie za wspomnieniem aż do pierwszej urodzinowej traumy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
baazyl · dnia 01.03.2011 14:59 · Czytań: 1081 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: