Mam spory kłopot z tym tekstem, a to dlatego, że z jednej strony drażni mnie brak interpunkcji, z drugiej strony wydaje mi się, że rozumiem zamysł. Wprowadzasz zamieszanie co do podmiotu można przeczytać, że jest nim deszcz, a można też z deszczu zrobić tło a podmiot pozostaje wówczas domyślny. W każdym razie mi się czyta dwutorowo zależnie, gdzie sobie interpunkcje wstawię.
Kilka rzeczy mi tu jednak haczy, na przykład:
i na przekór pukań nocy drzwi nie otwiera nie słysząc nic prócz własnego odbicia w szklanej tafli posrebrzanej mrokiem... - na przekór (komu/ czemu?) zgrabniej chyba byłoby pukaniom, przynajmniej mi mniej zgrzyta wówczas. Ponadto, w tym zdaniu, pozbyłabym się drugiego nie byłoby chyba ciekawiej słyszeć nic - upłynniłoby to jednocześnie zdanie, aczkolwiek, to już moje widzimisię.
gdy krople rozdrażnią go zakręca kran i przy okazji zaparza herbaty z cytryną własnoręcznie wyhodowaną - wyrzuciłabym zaimek i nie podpowiadała, podmiot niech pozostanie domyślnym. Poza tym, jak słusznie już ktoś powyżej zauważył, to zaparza herbatę, no chyba, że nie robi nic innego tylko nieustająco zaparza herbaty w niezliczonych ilościach, a chyba nie o to chodziło, chociaż mogę się mylić.
Unikałabym również archaizmów jak 'swe'. I drażnią miejscami inwersje, jak na przykład w tym fragmencie:
czy możliwe by było aby na świecie nie istniały cytryny - lepiej chyba płynie tak: czy byłoby możliwe aby na świecie nie istniały cytryny
Myślę, że fajnym zabiegiem byłoby jednak dodać interpunkcję na dwa sposoby, czyli pokazać ten sam tekst w rożny sposób. Aczkolwiek, ja na własne potrzeby i tak się pobawiłam. Ogólnie, mimo drobnych skrzypnięć, jest dość intrygująco, na tyle, że chciało mi się pogmerać. Pozdrawiam.