Trzy serca - ginger
Proza » Inne » Trzy serca
A A A
Bri sprawdziła po kolei, czy wszystkie okna są podomykane, czy wyłączyła to, co wyłączyć należało i czy pozbyła się z lodówki wszystkiego, co mogłoby się podczas jej nieobecności zepsuć. Następnie kilka razy cofała się do drzwi mieszkania, żeby się upewnić, że są zamknięte, po czym je otworzyła i jeszcze raz załapała za wszystkie okienne uchwyty. Kiedy wreszcie wsiadła do samochodu, zrobiła w myślach ostatni bilans wszystkich domknięć, zamknięć i wyrzuceń, i dopiero wtedy spokojnie ruszyła w drogę.
Bri jechała na zjazd absolwentów swojego liceum. Od matury minęło piętnaście lat, wspomnienia były zatarte, ale cieszyła się i momentami nieświadomie przekraczała dozwolona prędkość, żeby jak najszybciej być na miejscu. O spotkaniu dowiedziała się pół roku temu, kiedy zupełnie niespodziewanie dostała maila od Joachima. W szkole się nie przyjaźnili, ona była niemalże doskonała i wielu się w niej kochało, on był kujonem, okularnikiem, który nie umiał zwrócić na siebie jej uwagi.
To właśnie Achim rozpoczął plany tego zjazdu, odnajdywał starych znajomych, zapraszał, uzgadniał terminy. Pracował jako informatyk w znanej firmie, rozwiedziony, bezdzietny, miał przestronne mieszkanie w stolicy i wydawał się naprawdę miły. Często rozmawiali, pisywali do siebie i Bri była prawie pewna, że Joachim ma nadzieję na coś więcej. Sama zresztą miała ochotę. Od pięciu lat nie była w stałym związku, od prawie dwóch nie miała nawet jednego kochanka. Brakowało jej mężczyzny i patrząc na zdjęcia Achima, które ukazywały jej przystojniaka w nienagannie skrojonym garniturze, myślała z niekłamaną przyjemnością o jakiejś małej przygodzie...
Na rozmyślaniach o tych właśnie rzeczach minęło jej blisko sześćset kilometrów. Dojeżdżała do miejsca swojego dzieciństwa, już niemal słyszała szum morza. Wszyscy mieli się zatrzymać w hotelu "Na Skarpie". Gdy tylko weszła do obszernego holu, usłyszała:
-Brydzia! Nareszcie! Nic się nie zmieniłaś!
Poczuła, jak jeżą się jej włosy na karku. Lubiła Bri, tolerowała Brygidę, Brydzi nienawidziła serdecznie i z całego serca.
- Cześć Ludka. Miło cię widzieć. Dawno przyjechałaś?
- No... Byłam pierwsza. Witam tu wszystkich - ucałowały się. - A ty jesteś ostatnia. Za pół godziny będzie wielki obiad, więc idź się ogarnij do pokoju, żebyś zdążyła. Proszę, tu jest klucz do "piątki".
Bri pomału szła po schodach. Bała się. Autentycznie była przerażona, co, bądźmy szczerzy, nie zdarzało jej się nigdy. Jeśli oni wszyscy będą tacy jak Ludka... Ona nic się nie zmieniła - i to nie jest komplement. Zawsze była zbyt wylewna i w ogóle jakaś taka rozlazła. Trzyma się nieźle, nie widać po niej tych lat i cierpień - straciła męża w wypadku - ale wewnętrznie pozostała irytującą trzpiotką. Nie spoważniała ani trochę. Choć może to tylko maska...
Bri udało się przemknąć niezauważenie do pokoju; wzięła szybki prysznic, włożyła śliczną sukienkę w kwiaty i czerwone sandały na niewysokiej szpilce. Była zadowolona ze swojego wyglądu. Dobrze wiedziała, że wszystkie będą sobie nawzajem liczyć zmarszczki, a ona nie miała ich wiele. Tymczasem jej myśli wróciły do Joachima. Jak się zachowa, kiedy ją zobaczy? Czy jego głos będzie tak ciepły jak przez telefon? Bo przecież tak czule ze sobą rozmawiali. Serce Bri biło gwałtownie, gdy wchodziła do wielkiej jadalni. Achim już był; uściskał ją, pochwalił buty i kolor włosów, po czym podszedł do Ludki właśnie, wcale się nie oglądając. Na szczęście udało jej się ukryć rozczarowanie pod wybuchem radości na widok Em.
- Jeju, Em, to naprawdę ty...?
- Bri, marzyłam o tobie całą noc!
Miały łzy w oczach, a uściski i szepty trwały cały obiad. Siedziały cztery lata w jednej ławce i nie umiały wtedy bez siebie żyć. Nie widziały się kilka ładnych lat, jednak stale utrzymywały kontakt; rozmowa nie był trudna, tak jak odnalezienie łączącej ich więzi. Wybrały się na długi spacer tylko we dwie i było wspaniale. Em była pełna życia, opowiadała o mężu i dzieciach, śmiała się z problemu z Joachimem. Nie mogły się rozejść, żeby przygotować się do kolacji.
Wieczorek taneczny również należał do jak najbardziej udanych. Szczególnie, od kiedy do tańca poprosił Bri Maks. Wcześniej się tylko przywitali, i to dość oschle, bo przecież ze względu na tamte wydarzenia ich stosunki nie były najlepsze. Maks był jej pierwszą miłością, chodzili ze sobą trzy lata i wszystko byłoby cudnie, gdyby nie nowy uczeń w klasie, który tak pochłonął Bri, że zupełnie przestała zwracać uwagę na swojego chłopca. Po dzikiej awanturze przestali się do siebie odzywać. Teraz, po tych latach niewidzenia, rozmawiało im się dobrze. Jakby tamtego wieczoru i czasu aż do matury nie było.
Gdy wszyscy tańczyli w najlepsze, oni wyszli i chodzili po plaży. Słońce zachodziło, ludzi było niewielu, a Maks okazał się tak uroczy jak dawniej. Może ze złości na Joachima, może z braku mężczyzny w swoim życiu, Bri dała się porwać chwili. Długo się całowali, czując pod stopami chłodny już piasek i ciepłe morskie fale obmywające ich nogi; do hotelu wrócili, kiedy wszyscy już spali i Bri nie spędziła tej nocy w "piątce".
***
Podczas śniadania miała wypieki i nie mogła się doczekać chwili sam na sam z Maksem. Co jednak nie było jej dane, gdyż zaraz po śniadaniu ujrzała gigantyczny wręcz bukiet swoich ulubionych białych lilii i przyczynę rozpadu swojego związku z Maksem. Dawid patrząc Bri prosto w oczy zaprosił ją na przejażdżkę motorem. Tego się nie spodziewała, ale uległa, jak kiedyś. Był od niej dwa lata starszy, ale przez różne zbiegi okoliczności i brak jakiegokolwiek pojęcia o chemii chodził z nimi do klasy przez ostatnie pół roku, razem pisali maturę. Kiedy tamtego dnia wychowawczyni przedstawiła im nowego ucznia, żeńskiej połowie klasy szybciej zabiły serca. Jednak on od początku widział tylko Bri, a ona oszalała zupełnie. Maks nie miał najmniejszych szans. Do tej pory pamięta tę ich kłótnię, rzuciła w niego wazonem, a on wyszedł i to był koniec. Pierwszy bolesny koniec w jej życiu. Cierpiała do następnego dnia, do kolejnego spotkania z Dawidem.
O tym właśnie Bri myślała jadąc motorem i przytulając się do pleców kierowcy. Pachniał jak kiedyś, i to było wzruszające. Zatrzymali się na odludnej plaży, było cicho i spokojnie. A Dawid wcale się nie tłumaczył, tylko cieszył ze spotkania. Przytulali się i całowali, rozmawiali o wszystkim i o niczym, dopóki nie stwierdził, że musi jechać. Jest tu tylko dla niej, nie ma ochoty rozmawiać z resztą. Wtedy poczuła taki sam ucisk w żołądku, jak wtedy, gdy po zdanej maturze powiedział - wyjeżdżam, już nie wrócę. Prosiła, płakała, nic to nie dało. Teraz znowu go straci, być może nigdy już nie zobaczy. Nie mogła na to pozwolić. Po prostu nie mogła.
***
Szła skrajem drogi. Do hotelu było daleko, ale wesoło nuciła pod nosem i kurczowo ściskała mały woreczek. Nagle zobaczyła wyjeżdżający zza zakrętu samochód Maksa. Stanęła na środku ulicy, musiał się zatrzymać. Wsiadła. Nie miał zadowolonej miny.
- Już jedziesz?
- A co innego mam zrobić?
- Dlaczego?
- Zgadnij. Jestem już za duży na te twoje zabawy. Wysiądź, spieszę się.
Żal jej było i jego, i siebie. Nie chciała go krzywdzić, jednak znów to robiła. Bri było przykro, chciała mu wytłumaczyć, ale Maks nie chciał słuchać. A to już nie była jej wina...
***
Kiedy pytali, co z Dawidem, mówiła, że wrócił do domu. Wpadł przecież tylko na chwilę, przejazdem. Nikt się nie dziwił, nikt za nim nie tęsknił.
Właśnie położyła się, żeby trochę odpocząć, kiedy usłyszała pukanie:
- Proszę.
- Hej. Przejdziesz się ze mną? Chciałbym porozmawiać.
Nie bardzo miała ochotę, ale zebrała się z łóżka i poszli na skarpę. Joachim nie był miły. Zaczął jej wyrzucać, że zepsuła spotkanie, że mogła sobie darować tę noc z Maksem, że jego też zraniła, liczył na bliższe stosunki, ale teraz nie może być już o tym mowy; wreszcie, że zachowuje się jak małe dziecko. A kiedy tak stał i się na nią wściekał, wydawał się jeszcze przystojniejszy, jeszcze bardziej męski. Bri dosłownie zmiękły kolana. I przecież jeszcze tylko on został...
***
- A co ty tutaj robisz sama? - Em położyła jej dłoń na ramieniu. - Wyglądasz na zmęczoną. To ty wykopałaś ten dół pod tamtym dębem?
- Jaki dół?
- Chodź, pokażę ci.
Obchodziły w kółko niewielkie wzniesienie, aż Em zrezygnowana stanęła w miejscu i ze zniecierpliwieniem wzruszyła ramionami.
- Głowę bym sobie dała uciąć, że jak cię szukałam, to tu był świeżo zakopany dół.
Bri rozglądała się bezradnie. Wszędzie rosła soczysto-zielona trawa.
- Nie wiem. Nie przechodziłam tędy. Musiało ci się przywidzieć.
- Nie ważne. Widziałaś Achima?
- Nie, a dlaczego?
- Gdzieś przepadł, a przecież miał wygłosić jakąś mowę końcową.
- Nie mam pojęcia, gdzie mógł się podziać.
- Trudno. Duży jest, da sobie radę. Chodźmy, bo spóźnimy się na ostatni wspólny obiad.
Dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko. Posiłek, pożegnania, pakowanie, wymiana numerów, poszukiwania Joachima. W końcu Bri znów siedziała w swoim samochodzie i jechała do domu. Po drodze zaczęły ją dręczyć myśli o niepozamykanych oknach. Zerknęła na drewnianą szkatułkę leżącą na siedzeniu pasażera i leciutko się do siebie uśmiechnęła. Zjechała na pobocze i delikatnie wzięła ją do rąk. Otworzyła i pogłaskała opuszkiem palca trzy równo bijące serca.
- Nie mogłam się zdecydować. Wszyscy trzej nadajecie się do kochania.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ginger · dnia 16.05.2008 15:44 · Czytań: 1038 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 54
Komentarze
Tomi dnia 17.05.2008 02:29 Ocena: Dobre
Poczytałem sobie, przedstawię więc moje uwagi i sugestie :)

Cytat:
Od matury minęło piętnaście lat, wspomnienia były zatarte,

ale cieszyła i się i momentami nieświadomie przekraczała dozwolona prędkość, żeby jak najszybciej znaleźć się na miejscu

warto podzielić to zdanie - może być nużące dla czytelnika,

Cytat:

Nie mogły się rozejść, żeby przygotować się do kolacji.

powtórzone 'się' - powinnaś to zmienić,

Cytat:
Szczególnie, od kiedy do tańca poprosił Bri Maks.

moja propozycja: 'Szczególnie, od kiedy Max poprosił Bri do tańca.'

Cytat:
(...)nie mogła się doczekać chwili sam na sam z Maksem. Co jednak nie było jej dane(...)

coś tutaj nie pasuje... połączenie między zdaniami budzi zastrzeżenia,

Cytat:
A Dawid wcale się nie tłumaczył, tylko cieszył się ze spotkania.

ponownie 'się',

Cytat:
- A na co innego mam zrobić?

wiadomo ;)

i jeszcze 'nieważne' poproszę łącznie

Cytat:
Chodźmy, bo spóźnimy się na ostatnio wspólny obiad.

a tutaj 'o' wyskoczyło
Tyle zauważyłem. Co do treści - temat lekki, przyjemny. Ot, takie przepychanki sercowe. ;) Ocena: dobre Pzdr
ginger dnia 17.05.2008 10:39
Nienawidzę literówek we własnych tekstach. Więc przepraszam za nie... Nie wiem, jak one mi się prześlizgnęły...
A co do szyku zdań... To ja czasem taki lubię;) Więc czytelnik musi się z nim pogodzić;)
Dzięki za komentarz i ocenę. Cieszę się, że smakowało:p
DamianMorfeusz dnia 19.05.2008 06:43 Ocena: Dobre
Przypomniało mi się, że mam ochotę na zjazd ludzi z liceum, ale na to jeszcze poczekam :)
Opowiadanie napisane dobrze, ale nie super. Jest przyprawione, ale to zwykły posiłek, a nie coś, za czym się tęskni i na co ślinka cieknie. Tematyka także nie moja, no ale wiadomo - to nie moje klimaty :)
Pozdrawiam
bury_wilk dnia 19.05.2008 09:53 Ocena: Bardzo dobre
ona była niemalże doskonała (...) on był kujonem - z założenia jedno miało być chyba przeciwieństwem drugiego, ale, jak dla mni nie jest...
"nieświadomie przekraczała dozwolona prędkość" - ech Mała, tu o mało się nie udławiłem ze śmiechu :D
"marzyłam o tobie całą noc" - zabrzmiało perwersyjnie...
"ze względu na tamte wydarzenia " - w tym miejscu to nie brzmi dobrze, bo czytelnik dopiero potem czegoś tam się dowiaduje, więc czytając to nie ma pojęcia po jakich tamtych... To dobry zwrot, ale jak już odnosisz się do czegoś, o czym opowiedziałaś.

I tak to sobie poczytałem i nawet czytało sie przyjemnie i nawet mi się podobało. Może zabrakło mi trochę porwania przez tekst, finezji słowa i dopieszczenia myśli, ale buło ok. Zakończenie zdecydowanie in plus. Od razu cały tekst nabrał innego wymiaru, bardzo, ale bardzo to lubię. Samo w sobie, nie było może super oryginalne, ale sprawnie ukryłaś je przed domysłami, wcześniej nic nie zwiastowało takiego rozwoju wypadków, więc bomba na koniec wyszła bombowo. Miałem dać "dobry", ale za ta końcówkę dam ciut więcej :)
ginger dnia 20.05.2008 01:12
Hmm... Wreszcie Ktoś zauważył końcówkę, która tak naprawdę najważniejsza była... Dziękuję Wilku;)
bury_wilk dnia 20.05.2008 10:28 Ocena: Bardzo dobre
Bez tej końcówki, to by było takie trochę wymemłane... no, ale że końcówka jest, to nei ma o czym mówić :p
ginger dnia 20.05.2008 10:41
Przyznam Ci się, że najpierw do mnie końcówka przyszła... A dopiero później wymyślałam resztę...:p
bury_wilk dnia 20.05.2008 10:49 Ocena: Bardzo dobre
Wbrew pozorom często tak bywa. Mnie się nawet zdarza, że najpierw przychodzi mi do głowy jakiś kawałeczek zupełnie bez związku, nie wiadomo, czy ma być na początku, na końcu, czy wogóle gdzie i do niego jakoś doplatam całość.
ginger dnia 20.05.2008 10:55
Uff... To znaczy, że nie jestem taką zapełną anomalią...
Mi się pojawiła w głowie ona w swoim samochodzie... A potem się zastanawiałam, jak ją do tego samochodu wsadzić, i to z tak nietypowym bagażem;)
bury_wilk dnia 20.05.2008 10:56 Ocena: Bardzo dobre
A mnie ciągle zastanawia, jaki to był samochód :p
ginger dnia 20.05.2008 10:58
Polonez:D
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:01 Ocena: Bardzo dobre
wow, tego się nie spodziewałem :)
ginger dnia 20.05.2008 11:05
Widzisz, jestem pełna niespodzianek:D
A jeśli mogę zapytać, to czy widzisz coś złego w polonezie akurat...?
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:09 Ocena: Bardzo dobre
a czy napisałem, że widzę w nim coś złego?
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:12 Ocena: Bardzo dobre
Odnosnie niespodzianek, to radzę uważać... nie mogę tego nie dodać:

swego czasu mojej siostrze sprezentowaliśmy małą świnie morską. Przyjeżdżamy za jakiś czas, a świnia jakby urosła, ale to mały pikuś, bo gruba strasznie się zrobiła; ochrzaniliśmy siostrę, że zapasła prosiaka... za jakiś czas świnia dokonała transformacji i wyszło z nich kilka mniejszych świniów... bo to była świnia z niespodzianką :p
ginger dnia 20.05.2008 11:16
Ojej... Nie miałam nigdy świnki z niespodzianką, a nawet moja psa była jakiejkolwiek pozbawiona;) Hmpf... Poza tym nic nie poradzę na to, że wszelakie niespodzianki uwielbiam:) I będę się nimi czasami dzielić;)
Wobec tego, co Cię w polonezie zaskoczyło...? Poza samym faktem jesgo zaistnienia rzecz jasna.
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:18 Ocena: Bardzo dobre
właśnie to mnie zaskoczyło, ze to był polonez; nie miałem konkretnego pomysłu, czym dziewcze słodkie jedzie, ale Polonez byłby pewnie na końcu listy ewentualnych domysłów
ginger dnia 20.05.2008 11:22
Uhm... A duży fiat...?
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:27 Ocena: Bardzo dobre
:D wyobraziłęm sobie, że jedzie samochodem raczej starszym, ale takim w stylu sprowadzanych z zza granicy, więc duży Fiat i Polonez na równi by mnie zaskoczyły.
ginger dnia 20.05.2008 11:30
Uhm... Ja się w ogóle nie zastanawiała, jaki to samochód może być. Ważne, że miał cztery kółka, sprawny silnik i mógł ją dowieźć bezpiecznie w miejsce przeznaczenia...
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:31 Ocena: Bardzo dobre
niby tak, ale miotła też mogłą to zrobić :p
ginger dnia 20.05.2008 11:38
Mogłaby, ale wtedy nie czekałbyś z takim utęsknieniem na koniec:p Zepsułaby całą niespodziankę...
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:42 Ocena: Bardzo dobre
no przecież nie mogę tak po prostu przyznać Ci racji...
;)
ginger dnia 20.05.2008 11:46
No wiem, że tak po prostu nie możesz. Ale na okrętkę też idzie Ci nieźle...:D
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:46 Ocena: Bardzo dobre
wiem :)
ginger dnia 20.05.2008 11:49
To cudnie. Cieszę się niezmiernie. Bo tak czy inaczej, rację mam...
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:51 Ocena: Bardzo dobre
nie sądzę, żeby to było takie proste :p
ginger dnia 20.05.2008 11:53
Oh! Wszystko jest trudne, zanim stanie się proste... Ale jak się człowiek postara, to w końcu się proste staje...
bury_wilk dnia 20.05.2008 11:54 Ocena: Bardzo dobre
nie wszystko...
ginger dnia 20.05.2008 11:58
Nie...?
bury_wilk dnia 20.05.2008 12:05 Ocena: Bardzo dobre
nie
ginger dnia 20.05.2008 12:07
No to co na przykład nie?
bury_wilk dnia 20.05.2008 12:51 Ocena: Bardzo dobre
na przykłąd właśnie to, o czym mowa... nie
ginger dnia 20.05.2008 12:54
Żgubiłam się:)
ginger dnia 20.05.2008 12:54
Za dużo "nie" na raz...:p
bury_wilk dnia 20.05.2008 13:15 Ocena: Bardzo dobre
ale przynajmniej wiadomo, że chodzi o "nie", bo często, zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczątka, jest tak, że "nie", nie znaczy "nie"...
ginger dnia 20.05.2008 13:21
Wobec tego, co w wypadku dziewczątek znaczy "nie"...? Bo dla mnie "nie" zawsze znaczy tylko i wyłącznie "nie", chocaż czasem byłoby miło, gdyby znaczyło "tak" lub choćby "być może"...
bury_wilk dnia 20.05.2008 13:27 Ocena: Bardzo dobre
już się nauczyłem, że nigdy nie wiadomo, co "nie" oznacza w przypadku dziewczęcia :(
ginger dnia 20.05.2008 13:31
Hmpf... Ale to nie tylko dziewczęta mają problemy z interpretacją słowa "nie". I o tym to z kolei ja się przekonałam...
bury_wilk dnia 20.05.2008 13:45 Ocena: Bardzo dobre
Problem z interpretacją mają głównie "nie dziewczęcia", ale winę ponoszą za to "dziewczęcia", które "nie" używają raz tak, a raz siak i same chyba nie wiedzą kiedy jak i dlaczego...
ginger dnia 20.05.2008 13:51
Hmpf... Nie obwiniaj kobiet za całe zło świata związane ze słówkiem "nie";p Bo to już wina nie żadnego dziewczęcia, że mężczyzna nie widzi "tak" w jej "nie":p
bury_wilk dnia 20.05.2008 14:01 Ocena: Bardzo dobre
żeby to chociaż zawsze było "tak"...
ginger dnia 20.05.2008 14:03
A co jeszcze może być...?
bury_wilk dnia 20.05.2008 14:04 Ocena: Bardzo dobre
Jak sie już nie raz przekonałem - wszystko...
ginger dnia 20.05.2008 14:07
Acha... To ja jakimś dziwnym dziewczęciem jestem, bo nie umiem w tak zagmatwany sposób używać słowa "nie":p
bury_wilk dnia 20.05.2008 14:09 Ocena: Bardzo dobre
Bóg Ci w dzieciach wynagrodzi :D
ginger dnia 20.05.2008 14:15
Nie! Tylko nie w dzieciach! Wolałabym w psach, kotach ewentualnie...;)
ginger dnia 20.05.2008 14:16
No chyba, że masz na myśli jakość, a nie ilość, to wtedy ewentualnie może być:)
bury_wilk dnia 20.05.2008 14:19 Ocena: Bardzo dobre
I jakość i ilosć :)

wolisz rodzić psy i koty? :D
ginger dnia 20.05.2008 14:23
Hmpf... Tego się chyba jeszcze nie da zrobić:p
Poza tym nie rodzić, a posiadać. Na razie mam psa i młodszą siostrę, i wolę psa. I nie sądzę, żeby to się w najbliższej przyszłości zmieniło:p Więc tak, wolę posiadać psy i koty:)
bury_wilk dnia 20.05.2008 14:41 Ocena: Bardzo dobre
a co ja wolę... zachowam dla siebie :D
ginger dnia 20.05.2008 14:43
Uhm... Niech i tak będzie...:p
bury_wilk dnia 20.05.2008 14:45 Ocena: Bardzo dobre
Amen
ekonomista dnia 15.06.2008 02:46
No to ja się jednak nie znam...

Styl: słaby.
Fabuła: wszystko przemieszane, brak sensownych motywów jej działania. Jak zrozumiałem to tylko Dawid pociągał ją naprawdę mocno. Dlaczego czekała aż 15 lat? I ten Joachim, nie pasuje, bo przecież zaczęła go pożądać dopiero pół roku przed zjazdem.
A Maks? Tego to już zupełnie nie rozumiem...
"Gdy wszyscy tańczyli w najlepsze, oni wyszli i chodzili po plaży. Słońce zachodziło, ludzi było niewielu, a Maks okazał się tak uroczy jak dawniej. Może ze złości na Joachima, może z braku mężczyzny w swoim życiu, Bri dała się porwać chwili."
I za chwilę... "Podczas śniadania miała wypieki i nie mogła się doczekać chwili sam na sam z Maksem."

Pomysł: ciekawy.
Rada: najpierw napisz plan opowiadania. Przemyśl, popraw, skasuj. I napisz plan od nowa. Odnoszę wrażenie, że masz zbyt wiele pomysłów jednocześnie i stąd ten bałagan w opowiadaniu.
Kreatywność jest wspaniałą cechą, ale trzeba nad nią umiejętnie panować.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty