Część własnego życia, to o wiele za dużo, to raptem migawka. Miałem okazję uczestniczyć w niemym spektaklu, gdzie kilku panom trzeszczały guzik u koszul na widok pewnej kasjerki. Pomyślałem, że warto zanotować ten fakt, bo chociaż miłość uwzniośla i wydaje się, że niemożliwe by z prozą (życia) mogła pod rękę, to jednak dekoracje były najprostsze z możliwych - sklepowe półki i żadnych bzów w promieniu tysiąca kilometrów. Jak mógłbym przejść obojętnie wobec takiego cudu?
Jeżeli rozbawiłem, to dobrze, chociaż czynię to mimochodem i sam dostrzegłem komizm sytuacji (ta kolejka rozmaślonych panów). Tuhaj Malinowski zostanie ze mną. Polubiłem łobuza.
Zachary, Stefanowicz, link a, dziękuję.