1313 Gdynia -rozdział 3 - jelcz392
Proza » Historie z dreszczykiem » 1313 Gdynia -rozdział 3
A A A
_____________ 3


Na dwudziestą był umówiony z Karoliną i Marcinem, jego najlepszymi przyjaciółmi. Karolina zadzwoniła do niego w odpowiedniej chwili, to znaczy gdy nalewał sobie właśnie druga, sporą porcję whisky do szklanki z zamiarem usadowienia się przed telewizorem i mocnym postanowieniem zalania się tego wieczoru w trupa. Jakby wyczuła jego podły nastrój. Zaproszenie na kolację przyjął z wielka ulgą. Nie lubił się upijać, ale nie chciał też zanudzać wszystkich dookoła swoimi problemami. Usiłował wmówić sobie, że sprawa rozwodowa niewiele go obeszła, ale w głębi duszy czuł jakiś żal, że w jego życiu skończył się pewien etap, że nie potrafił pokierować swoim losem we właściwy sposób. Gdyby bardziej kierował się rozumem, a nie emocjami, nie ufał tak bezgranicznie ludziom, nie musiałby teraz myśleć o tych miesiącach spędzonych z Anką jak o miesiącach straconych. A może nie do końca straconych, bo z każdej życiowej porażki można wyciągnąć konstruktywne wnioski. Być może gdyby teraz żenił się po raz drugi, to wziąłby pod uwagę przede wszystkim charakter wybranki, a nie tylko zgrabne nogi i piękną twarz. Być może, bo doświadczenie nigdy nie przeszkadza zrobić tegoż głupstwa po raz drugi, choć robiąc je jesteśmy znacznie smutniejsi.
Kośmińscy mieszkali w Orłowie, tuż nieopodal słynnego „Maxima”, jakieś pół godzinki spa-cerkiem wzdłuż plaży. Chciał jechać samochodem, ale gdy podniósł się z fotela wypity alkohol zaczął działać i świat zawirował mu lekko przed oczami. Miał do wyboru trolejbus lub spacer wzdłuż plaży. Wybrał to drugie licząc, że rześkie powietrze przywróci mu świeżość umysłu tym bardziej, że pod wieczór rozpogodziło się na dobre. Wszystko dookoła parowało w promieniach skłaniającego się ku zachodowi słońca. Po południowej ulewie nie pozostało ani śladu.
Wziął chłodny prysznic, ubrał się na sportowo i niespiesznym krokiem ruszył w stronę Orło-wa. Siódma już dawno minęła, słońce schowało się za drzewami, które rzucały teraz na plażę cień.
Powietrze było świeże, przejrzyste, a lekka bryza wiejąca od wody niosła ze sobą zapach morza. Lubił czuć go w nozdrzach. Rozkoszował się nim przy każdej okazji. Gdy czuł potrzebę głębszego relaksu, szedł na plażę pospacerować. Gdzieś w połowie drogi pomiędzy Redłowem a Orłowem miał takie swoje ulubione miejsce. Mało kto tu zaglądał, bo plażowicze woleli sadowić się bliżej zejścia na plażę. Niewielu wiedziało o tym, że klif ciągnący się wzdłuż plaży opada tu łagodnie i tworzy bezpieczne zejście ku morzu. Można też było odbić ze ścieżki w lewo i wspinając się lekko w górę dojść na skraj klifu. Był on w tym miejscu lekko wysunięty do przodu i tworzył taki mały, wiszący tarasik, usadowiony tuż nad piaszczysta zatoczką, otoczony dookoła krzakami. Nazwał to miejsce ambonką bo stąd właśnie, niczym myśliwy, prowadził obserwacje znajdującej się niemal prostopadle pod nim plaży i opalających się tam kobiet. Niekiedy napotykał tam mocno napalone pary, zatopione w miłosnych uniesieniach, nie zwracające uwagi na to, co dzieje się dookoła. Nazywał ich żartobliwie „ekologami”. Nawet teraz, mimo wieczorowej pory, jakaś dwójka młodych ludzi oddawała się miłosnym uniesieniom. Wcisnęli się pod samo urwisko tak, że musiał się mocno wychylić, żeby ich w ogóle dojrzeć. Obserwował ich prze krótką chwilę, ale coś musiało ich spłoszyć bo dziewczyna leżała nieruchomo na plecach, a jej partner rozglądał się nerwowo dookoła.
Jego przyjaźń z Marcinem datowała się jeszcze z czasów liceum. Chodzili razem do jednej klasy i przez cztery lata edukacji siedzieli w tej samej ławce, połączeni ślepym losem. Ich nazwiska –Kośmiński i Kuśmider figurowały w dzienniku tuż obok siebie, a wychowawca zaraz w pierwszym dniu porozsadzał ich według alfabetu. Później byli mu za to wdzięczni, bo być może gdyby nie ta wspólna ławka, sami nie zawarliby bliższej znajomości i pozostaliby jedynie kolegami. Na początku czwartej klasy Marcin poznał Karolinę swoją obecną żonę. Ich związek obfitował w wiele dramatycznych sytuacji. Marcin był uparty, impulsywny, niekiedy złośliwy i przekorny. Zawsze uparcie dążył do wyznaczonego celu, nie bacząc na konsekwencje swojego postępowania. Niekiedy mocno ranił ją swoim postępowaniem i kilka razy wydawało się, że ich związek się rozpadnie. Ale Karolina musiała być w nim mocno zakochana, bo z uporem maniaka wracała do niego. Niekiedy odnosił wrażenie, że jest chyba masochistką i że gdy ktoś zadaje jej cierpienie, to sprawia jej przyjemność. Przecież nie musiała tkwić w takim toksycznym związku. Była dość bogata, jej rodzice należeli do high society i wielu dobrze sytuowanych kawalerów ostrzyło sobie zęby na jej wianek. Ślub wzięli po sześciu latach znajomości, gdy wszyscy dookoła myśleli, że nie doczekają się już tej uroczystości. Ale jak zwykle Marcin uparł się, że najpierw skończy studia i znajdzie sobie pracę po to, by nie być uzależnionym finansowo od Karoliny.
- Trzeba być twardym i nie dać sobie chodzić po głowie, szczególnie kobiecie. Jak tylko znaj-dzie twój czuły punkt to od razu to wykorzysta i od tej pory będziesz chodził na jej pasku – stwierdził kiedyś Marcin gdy rozmawiali przy piwku o kobietach, jeszcze za kawalerskich czasów.
- A co zrobisz, jeżeli Karolina machnie w końcu na ciebie ręką i znajdzie sobie innego? Przecież to bardzo dobra partia!
- Nie machnie i nie znajdzie – Marcin był pewny swego.- Po pierwsze za bardzo mnie kocha i wiem o tym nie tylko od niej, a po drugie nie jest aż tak majętna jak wskazują na to pozory.
- No, ale jej stary…
- Jej stary to niemalże bankrut. Owszem, kiedyś miał niezłą fortunę, ale prawie wszystko przepuścił w Sopocie na wyścigach. No, szczerze mówiąc, chciałbyś mieć ten kawałek tortu, który mu pozostał. Dla ciebie byłaby to uczta, dla niego są to już tylko okruszki. Co najważniejsze, ja o tym wszystkim wiem, choć jemu i Karolinie wydaje się, że jest inaczej. Dlatego mogę sobie z nią pogrywać bo jestem dobrze zapowiadającym się oficerem marynarki, a to wiąże się z wysokimi apanażami i w miarę dostatnim życiem.
Wbrew twierdzeniom Marcina, jego teść nie był chyba totalnym bankrutem skoro było go stać na podarowanie młodym uroczego domku stojącego niemalże nad brzegiem morza, na niewielkim wzniesieniu w urokliwej części Orłowa. Od wody dzieliła go właściwie tylko plaża. Siedząc na szerokim tarasie, z którego roztaczał się wspaniały widok na morze, miało się wrażenie , że jest się niemalże wśród fal. Jacek chętnie tam przesiadywał przy każdej okazji. Szczególnie lubił oglądać wschód słońca, a miał już ku temu nieraz okazję, gdy biesiada przeciągnęła się do białego rana.
Teraz na tarasie stał Marcin. W ręku trzymał butelkę piwa, którą podniósł do góry w przyja-cielskim pozdrowieniu, gdy Jacek wychynął zza zakrętu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
jelcz392 · dnia 07.05.2011 10:32 · Czytań: 955 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
WuKwas dnia 20.07.2011 20:24
Z Redłowa do Orłowa plażą w pół godzinki? Marnie to widzę :) Czytam dalej, bo chcę poznać "gdyńskość" Twojego tekstu. A może tylko tytuł (jak to napisał ktoś w komentarzach do wcześniejszej części) tak mnie chwycił?
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:42
Najnowszy:emilikaom