Za zamkniętymi oczami (2/2) - Almari
Proza » Bajka » Za zamkniętymi oczami (2/2)
A A A
*


Minęło pięć długich, samotnych dni i cztery noce. W ostatnią zdarzyło się coś nieoczekiwanego, coś, czego Śnieżynka nie była wstanie przewidzieć, ani tym bardziej zrozumieć. Niczego nie podejrzewając, usiadła przed toaletką, wzięła grzebień i zaczęła powoli rozczesywać włosy, gdy nagle dobiegł ją podejrzany stukot zza okna. Wstała i wyjrzała przez nie, dosyć asekuracyjnie.
- Kró…królewno moja – wystękał ktoś z wielkim trudem.
Mogłaby przysiądź, że słyszała ten głos już wcześniej… Tak! Przecież to mógł być tylko…
- Zimorodek! Co ty… Ale jak ty…
- Wszystko ci wytłumaczę, wasza wy…wy…wysokość – chłopak coraz ciężej wypowiadał kolejne słowa. – Tylko mi po…pomóż.
Podała mu obydwie ręce i Zimorodek, w znanym dla siebie braku finezji, wgramolił się do środka.
- Jak się tutaj dostałeś? – Dziewczyna była zaskoczona do granic możliwości.
- Dzięki tym dwóm pa…pa…pa…paszczowbijcom. – Zadowolony, zamachał jej przed oczami dziwnie kształtnymi stworkami, po czym zorientował się, że znowu wyszedł na durnia. – Wybacz, królewno, zapomniałem…
- Chciałabym wiedzieć, co tutaj robisz? – Stała z założonymi rękami, a jej ton był, delikatnie mówiąc, nieprzyjemny.
- No… No właśnie. Otóż, jak widzisz, królewno, za…za…zaryzykowałem życie, żeby cię zo… zobaczyć.
- Zaraz zaryzykujesz je ponownie, jeśli mi nie wyjaśnisz, co ty wyprawiasz, na wszystkie grady świata – mówiła półszeptem. Nie chciała jeszcze wołać strażników, którzy pełnili wartę na korytarzu.
- Mam dla ciebie podarek. – Wygrzebał z torby mały kuferek i podał go Śnieżynce.
Dziewczyna niechętnie uniosła wieczko i, zbadawszy palcami kształt rzeczy, wyjęła ją z pudełka.
- To kwiat lotosu. Chcia…chcia…chciałem podarować ci coś, co będzie cho…chociaż w małym stopniu, tak piękne jak ty, królewno.
Śnieżynka starała się skrzętnie ukryć swoje wzruszenie, ale słowa Zimorodka sprawiły, że jej serce drgnęło nieznacznie. W mig poczuła przyjemne ciepło na policzkach, które po chwili rozeszło się po całym ciele. Jedwabny dotyk kwiatu był czymś wspaniałym, dokładnie zbadała każdy jego płatek, by móc narysować go w wyobraźni.
- Czy te…teraz mnie przyjmiesz, Śnieżynko? – Zamknął jej dłonie w kielichu swoich i czekał na odpowiedź.
- Nie mogę… Nie proś mnie o to, Zimorodku. – Posmutniała.
- Znó… znów coś źle uczyniłem? – Chłopak zwiesił głowę.
- Nie… To bardzo miłe, tylko ja… nie mogę dać ci tego, czego oczekujesz.
Oboje zamarli, czując na plecach ciężar ciszy. Jak dobrze byłoby teraz uciec od problemów, pozostawić wszystko w zawieszeniu. Cóż, może inni by tak postąpili, ale nie Zimorodek.
- W takim razie, pozwól mi cho…cho…chociaż być przy tobie.
- Co? – W głosie Śnieżynki słychać było nutę nadziei.
- Chce cię rozbawiać i to…towarzyszyć podczas długich spacerów, chcę, że…że…że…żebyś była radosna.
- Ech… Nie wiem, Zimorodku…
- Czy żądam zby… zbyt wiele, królewno? Pragnę widzieć tylko twój uśmiech, to… to wszystko. – Zrobił parę zdecydowanych kroków w jej stronę i uklęknął. - Proszę, uczyń moje życie le…lepszym.
Oboje mieli swoje własne marzenia i cele. Zimorodek próbował właśnie spełnić największe z nich. Śnieżynka natomiast, z rozdartym sercem wciąż czekała na wiadomość od Promyka, ale każdy dzień powoli utwierdzał ją w przekonaniu, że ktoś prawdopodobnie już dawno zapomniał o królowej zimy.

*


Tak więc, Zimorodek codziennie odwiedzał królewnę w lodowym zamku. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, uczyli się od siebie nawzajem, rozmawiali i cieszyli z byle powodu. Chłopak miał na Śnieżynkę zbawienny wpływ, przy nim rozkwitała, wręcz promieniała. Z tego też powodu, w ciągu ostatnich paru dni, królewna sięgnęła niemożliwego i przestała myśleć o Promyku, ale szybko znalazła sobie kolejny problem. Nigdy nie wstydziła się tego, że jest niewidoma, do czasu, aż poznała Zimorodka. Chłopak ją w pewien sposób onieśmielał. Był taki pewny siebie, zabawny i miły, że jej ułomności urastały przy nim do kolosalnych rozmiarów. Pewnego dnia, podczas wieczornego spaceru w ogrodzie, nie wytrzymała…
- Jest piękne niebo, Śnieżynko, takie gwia…gwiaździste. – Od kiedy ich relacje oscylowały w granicach przyjaźni, nie krępował się już mówić do niej po imieniu.
Jak zwykle usiedli na tej samej ławce, gdzie listki wierzby tworzyły coś na kształt lodowej kopuły.
Zimorodek zdążył zauważyć już wcześniej, że królewna jest smutna, w ogóle od paru dni zachowywała się dziwnie, więc postanowił stanowczo położyć temu kres.
- Co cię tra…tra…trapi, Śnieżynko? Jesteś jakaś nie… nieswoja.
Tocząc krwawą wojnę z myślami, z nerwów zaczęła pocierać palce, ale koniec końców zrobiła głęboki wdech i powiedziała:
- Czuję się gorsza. – Zwiesiła głowę.
- Dla…dlaczego? – Zimorodek starał się dociec przyczyny takiego stanu, ale nic ciekawego nie wymyślił. Patrzył tylko na królewnę zatroskanym wzrokiem. – Śnieżynko…?
- Bo jestem niewidoma – krzyknęła.
Chłopak nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Coś musiało wisieć w powietrzu, skoro królewnie nagle zaczęła przeszkadzać jej odwieczna ułomność.
- Dawniej, to nie miało dla ciebie żadnego zna…zna…znaczenia, więc co się zmie… zmieniło? – pytał uparcie, dostrzegając jednak w tej rozmowie podwójne dno.
- Wszystko… Ja się zmieniłam – zrobiła wymowną pauzę. – Po prostu nie chcę, byś widział we mnie kogoś, kto potrzebuje pomocy. Nie lituj się nade mną, bo tego nie zniosę.
- Jakbym kie… kiedykolwiek to robił.
Spokój Zimorodka, nie wiedzieć czemu, wprawił królewnę w gniew. Wstała energicznie i przez moment wyglądała tak, jakby miała zaraz wybuchnąć, ale ostatecznie cała złość skupiła się we łzach.
- Po co tutaj jesteś…
- Śnieżynko, przecież wiesz… - Podszedł i mocno przytulił królewnę, lecz ona dalej mówiła zapłakanym głosem.
- Chcesz mi pokazać, jaka jestem słaba…?
Zimorodek przeczuwał, że oto nadszedł moment przez niego długo oczekiwany, który może być szczęśliwy, ale i tragiczny w skutkach. Nie wiedział tak do końca, czego pragnęła królewna, mógł się tylko domyślać. Jednak nigdy w życiu by sobie nie wybaczył, gdyby teraz miał zostawić ją zapłakaną i nie zaryzykować.
Ujął więc drżącą dłonią jej podbródek i pocałował delikatnie, czekając na odpowiedź. Jakaż była jego radość, gdy Śnieżynka, jednym małym gestem, podarowała mu więcej, niż ktokolwiek na świecie. I tak okazało się, że noc była wyjątkowo piękna, ale tym razem to nie gwiazdy świeciły najjaśniej.

*


Śnieżynka i Zimorodek uzupełniali się nawzajem. Ona w końcu czuła się kochana a on, po długich trudach i znoju, spełniony. Ale ich życiowa bajka była tak nieprzewidywalna, jak każda z czterech pór roku, dlatego pewnego dnia…
Zimorodek wybrał się do lasu po zwierzynę. Kiedy stanął na polanie, zdał sobie sprawę z tego, że nogi poniosły go dużo dalej, niż sobie wcześniej założył. Już miał odejść, kiedy coś błysnęło w oddali. Zaciekawiony, podszedł do starej, uschniętej wierzby i przyjrzał się tajemniczo wyglądającej, złotej cieszy, która spływała miejscami z kory drzewa. Niewiele myśląc, wziął trochę na palec i skosztował. Smak syropu pobudził wszystkie zmysły i zaczął delikatnie łechtać podniebienie. Chłopak nie mógł się opanować, więc czym prędzej, przystawiwszy ręce do pnia, zabrał się do picia, a potem wyjął bukłak i napełnił go z myślą o Śnieżynce. Kiedy nektar przestał spływać, dziwnie podekscytowany Zimorodek zerwał się biegiem w stronę lodowego zamku. Wchodząc w gęste zarośla, jeszcze raz kątem oka zerknął na wierzbę. Zdawało mu się, że widzi, jak drzewo obrasta w liście i budzi się do życia, lecz mimo wszystko nie zdecydował się tego sprawdzić, tylko pognał co tchu do swojej ukochanej.
Intuicyjnie, od razu poszedł do ogrodu w nadziei, że ją tam zastanie, jednak Śnieżynki nigdzie nie było. Zrobił parę kroków, gdy nagle gdzieś z prawej strony usłyszał jej śmiech. Dopiero teraz dostrzegł, że strażnik żywiołowo z kimś dyskutuje, z kimś kogo nie ma.
Zimorodek ponownie usłyszał głos Śnieżynki, i co było najdziwniejsze, dobiegał on z miejsca, gdzie stał owy strażnik. Zaniepokojony, podszedł do niego i zapytał:
- Czy wi…widziałeś dziś królewnę?
Wartownik wyglądał na co najmniej zszokowanego i wielce zdziwionego.
- Zimorodku?
Chłopak odskoczył z przerażenia. Był przekonany, że to rozum pomieszał mu zmysły i teraz śmieje się z jego bezradności, ale nic z tych rzeczy.
- Zimorodku, co ci się stało?
- Co zrobiłaś z moją Śnieżynką, wiedźmo?! – krzyczał przed siebie.
- Panie, królewna stoi tuż obok – powiedział strażnik.
- Zimorodku, to ja, nie poznajesz mnie?
Chwycił się za głowę, omal nie wyrywając wszystkich włosów. Wepchnięto go w jakiś koszmarny sen bez możliwości wyjścia, a on chciał się jak najszybciej obudzić.
- Nie widzę cię, Śnieżynko, ja cię nie…nie…nie…nie widzę…
- Zostaw nas – powiedziała do strażnika, po czym skierowała swoje słowa do ukochanego. – Co się stało?
- Nie wiem… nie wiem – powtarzał bez przerwy.
- Zimorodku, skup się.
Wziął głęboki oddech.
- To przez ten ne…ne…nektar!
- Jaki nektar?
- Zna… znalazłem go na korze starej wierzby. Och, Śnieżynko, już nigdy cię nie zo…zo…zobaczę.
- Chodźmy – zadecydowała stanowczo.
- Ale dokąd?
- Do Magikusa, może on coś poradzi.

Czarodziej stosował różne sztuczki, by przywrócić Zimorodkowi wzrok, ale każda próba kończyła się fiaskiem. Po nieudanych eksperymentach, wziął pod lupę nektar i zbadał go dogłębnie, lecz i tym razem okazało się to stratą czasu. Tymczasem Magikusa dręczyła jedna myśl. Dlaczego Zimorodek widzi wszystko i wszystkich, oprócz Śnieżynki? Aby zbadać to cudaczne zjawisko poszli wszyscy troje do źródła problemu i dopiero tam znaleźli odpowiedź na nurtujące ich pytania.
Magikus wpatrywał się z niedowierzaniem w wierzbę, która od setek lat nigdy nie obrosła w liście, a teraz jej gałęzie pokryła gęsta szata zieleni.
- To nie do wiary. – Czarodziej poprawiał co chwila okulary. - Wygląda na to, mój chłopcze, że zdjąłeś urok z zaklętego drzewa, który teraz drzemie w tobie.
- Nie… To nie…nie możliwe – Zimorodek rzewnie zapłakał.
- I nie ma już odwrotu, Magikusie…? – Śnieżynka posmutniała.
- Obawiam się, że…
- Dobrze, zostaw nas, jeśli możesz. – Odprawiła czarodzieja gestem i podeszła do Zimorodka. – Słyszysz mnie?
- Co…? – uniósł głowę zrezygnowany.
- Pytam czy mnie słyszysz?
- Tak… - Cały czas starał się ochłonąć, ale świadomość, że już nigdy nie zobaczy ukochanej, dziurawiła mu serce.
- A czujesz? – Pogłaskała go po policzku, delikatnie i z miłością.
- Tak, czu…czu…czuję… czuję twój dotyk. - Zamknął oczy.
- Więc teraz wypowiedź moje imię, a na pewno mnie zobaczysz.
Zrobił co kazała, choć nie wierzył, że się uda. Zadziwiające, jak szybko przywołał jej obraz w pamięci. Widział teraz na twarzy królewny wielki smutek, ale gdzieś tam, w tych wyblakłych oczach, migotała iskra nadziei i zrozumienia. Właśnie otworzyła się dla nich nowa ścieżka, pełna wyrzeczeń i poświęceń.
- Nauczę cię, jak poznawać świat oczami wyobraźni. - Śnieżynka wspięła się na palcach i złożyła pocałunek na ustach Zimorodka.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Almari · dnia 17.05.2011 09:10 · Czytań: 1779 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 37
Komentarze
Azazella dnia 17.05.2011 10:04
Końcówka jakoś do mnie nie przemawia. Mam wrażenie, że kończyłaś tekst w pośpiechu i czegoś zabrakło. Nie wiem też dlaczego pierwszy akapit jest zapisany akurat w takiej formie... Jestem dzisiaj wyjątkowo marudna, przepraszam;). Ale to nie jest tez tak, że cały tekst mi się nie podoba, żeby nie było:).
Cytat:
Proszę, uczyń moje życie le…lepszym
i
Cytat:
Nauczę cię, jak poznawać świat oczami wyobraźni
ładnie ze sobą współgrają moim zdaniem.
Elwira dnia 17.05.2011 10:04
Cytat:
w znanym dla siebie braku finezji, wgramolił się do środka.


Chyba nie rozumiem…

Cytat:
Śnieżynka starała się skrzętnie ukryć swoje wzruszenie,


Swoje bym wycięła.

Cytat:
- Chce cię rozbawiać i to…towarzyszyć podczas



chcę

Cytat:
Śnieżynka natomiast, z rozdartym sercem(,) wciąż czekała


Cytat:
Śnieżynko, takie gwia…gwiaździste.


Ja bym napisała gwieździste


Cytat:
Śnieżynka i Zimorodek uzupełniali się nawzajem. Ona w końcu czuła się kochana(,) a on, po długich trudach


Cytat:
budzi się do życia, lecz mimo wszystko nie zdecydował się tego sprawdzić,

2 rqzy się

Cytat:
tylko pognał co tchu do swojej ukochanej.


Swojej bym wyrzuciła

Cytat:
dobiegał on z miejsca, gdzie stał owy strażnik.


Napisałabym ów strażnik.
Nic nie jest tak, ja się spodziewałam, ale to na plus. Bo nie poszłaś w stereotyp, tylko wybrałaś dla fabuły nowe, własne tory. Myślę, że jest sprawiedliwie. Śnieżynka nie widzi Zimorodka, a on jej. Nie ma lepszych i gorszych. Podoba mi się.
Pozdrawiam.
Almari dnia 17.05.2011 10:07
Azazella - Ja tez nie wiem, czemu pierwszy jest tak zapisany ;)

Elwira, dzięki za poprawki. Naniosę w wolnej chwili :)

Edit: Naprawione.
Tjereszkowa dnia 17.05.2011 10:30
Czegoś mi brakuje w tej końcówce. Mam wrażenie, jakby nie wszystkie wątki zostały zakończone, nie wszystkie zarysowane sytuacje wykorzystane. To bajka. Oczekiwałabym informacji np. co stało się z Promykiem. Nie do końca rozumiem też roli talizmanu z pierwszej części. Wątek wierzby, też prosi o małe rozwinięcie. Czytało mi się przyjemnie, ale mam wrażenie, że jakbyś trochę dopieściła tekst, zyskałby większą głębię. Pozdrawiam :)
Almari dnia 17.05.2011 10:40
Tjereszkowa - Hmm... Może dlatego, że nie zaznaczyłam, że planuje cykl Czterech Pór Roku. Będą cztery opowiadania. Między innymi jedno o promyku ;)
Rola talizmanu jest taka, żeby Śnieżynka się nie wywracała na pierwszym lepszym kamieniu, taki kompas jakby. To taki rekwizyt dla was, żebyście się nie doczepiali, w jaki sposób niewidoma chodziła po ziemi ;)
A wątek wierzby - nie czuję potrzeby, żeby bardziej go rozwijać. Stworzyłam kompozycję ramową bardziej, sądzę, że wszystko zostało wyjaśnione.

Dzięki za poczytanie.
bury_wilk dnia 17.05.2011 11:21
na początku, to może lepiej do lewej?

"złotej cieszy" - cieczy?

Ładnie i pięknie, ale czegoś mi tu jednak brakuje. Może na przykład jakiejś przepowiedni tyczącej się wierzby, że jak wypuści liście to cośtam, albo że wypuści liście tyleko jeśli cośtam? A może jakiejś ładnie sformułowanej pointy, dajmy na to z morałem? I może Płomyk jeszcze się powinien pojawić? Nie wiem... To Twoja opowieść, więc pewnei jest w niej to, co chciałaś; tak sobie marudzę :D
green dnia 17.05.2011 11:28
Almari ciężar ciszy... no jak to brzmi, wrr. Faktycznie jakbyś rozwinęła w dwóch zdaniach wątek wierzby byłoby lepiej. Ale bajka mi się nadal podoba i ma dużo uroku i tak sobie pomyślałam, że przetestuję ją na młodszej latorośli mojej. Może i jemu się spodoba.


Pozdrawiam :)
Tjereszkowa dnia 17.05.2011 11:29
Almari, faktycznie kolejne opowiadania z cyklu mogą dużo zmienić i dopowiedzieć. Zanim skomentowałam upewniłam się że to cześć 2/2. Stąd niedosyt. Czekam w takim razie na następne opowieści z serii. Pozdrawiam
julanda dnia 17.05.2011 12:45
:(I nie ma zakończenia jak w Holywood, ech. Baśń sprawia wrażenie wielokomorowej (jak to wytłumaczyć? ;) W każdym miejscu jest zakamarek, który poprowadzi czytelnika w labirynt kombinacji zależności. Jednak jest to bajka teraputka, ale dla już dojrzałych osobowości, które przeszły przez doświadczenia życia i wiedzą, co oznacza cierpliwość i sztuczne, w pewnym sensie, widzenie rzeczy, zmiana środka ciężkości, jak u Polianny...
Pozdrawiam, dzięki!
Almari dnia 17.05.2011 13:41
Biedne drzewo :(

Bury - Chciałam tak tajemniczo z tą wierzbą ;) Poza tym jest wzmianka o tym, że się zazieleniło po wypiciu nektaru przez Zimorodka. Ale pewnie chodzi ci o szerszy obraz, jakąś legendę.
A morał jest (nawet kilka jak ktoś chce) tylko ukryty, jako że jestem sobą, nie lubię takiej 100% dosłowności :bigrazz:

green - Ale że z tą ciszą, to tak źle czy dobrze? :D

Tjereszkowa - Rozumiem. Też nie chciałam się przyznawać od razu, że w planach mam cykl, żeby nie było wiochy, no ale już trudno B)

julando - No tak już mam, że nie lubię dobrych zakończeń. Choć to nie jest takie do końca pesymistyczne :) Dziękuję za analityczny, trafny komentarz.

Pozdrawiam wszystkich.
green dnia 17.05.2011 13:53
no źle źle ;)
Almari dnia 17.05.2011 13:55
Chciałam tak metaforycznie :(
green dnia 17.05.2011 14:03
ale można ładniej. Tylko teraz nie mam czasu pomyśleć....
MaximumRide dnia 17.05.2011 15:39
Ojej szkoda mi tego Zimorodka. Ale przynajmniej nie jest w tym wszystkim sam. Ale bajeczka bardzo fajna. Muszę przyznać, że czekałam na dalszy ciąg. I szkoda trochę, że to koniec ale to w końcu bajka. Ładnie, płynnie napisane. Tak jak w prawdziwej bajce. Podoba mi się postać Zimorodka. Jąkający się chłopak a potrafi zastąpić prawdziwej królewnie księcia. :) Sympatyczny chłoptaś. I za niego duży plus.
Bardzo ciekawa bajeczka. I myślę, że zakończenie jest dobre. Byłam ciekawa jak z tego wybrniesz i teraz sądzę, że dobrze dopasowałaś koniec. Dwoje zakochanych i niewidomych. :) Ależ to romantyczne:) No ale życzę bohaterom szczęścia i niech im się żyje długo i szczęśliwie:)

PS. I autorowi oczywiście też:)
MaximumRide dnia 17.05.2011 15:42
Z twojego komentarza widzę jeszcze, że będą inne opowiadania z tego cyklu. Więc czekam niecierpliwie. Życzę dużej weny.:)
Wasinka dnia 17.05.2011 17:25
Ciekawy pomysł, puenta też niczego sobie, ale nadal jestem nieprzekonana. Nie porusza mnie ta historia, nie wchłania. Czyta się lekko i bez znużenia, jednak nadal nie wiem, czy to bajka dla dzieci, biorąc pod uwagę pożądanie z pierwszej części ;-) ... Brakuje mi pewnego rodzaju miękkości w słowach, klimatu czarownego, ale nie chodzi mi tu o słodkie puci puci. Rozmowy też są takie... zwykłe... Ech, o co mi chodzi właściwie? Taka współczesna współczesnością ta bajka i jest to określenie bardziej do wyczucia niż zrozumienia.

wstanie - w stanie
Mogłaby przysiądź - przysiąc
Co? – W głosie Śnieżynki słychać było nutę nadziei. - ta nuta nadziei była w niej czy to on usłyszał nutę nadziei dla siebie i swych zamierzeń?

Pozdrowienia słoneczne (mimo chmurzastości za oknem) :)
zajacanka dnia 17.05.2011 17:49
Cytat:
Zaciekawiony, podszedł do starej, uschniętej wierzby i przyjrzał się tajemniczo wyglądającej, złotej cieszy, która spływała miejscami z kory drzewa

zlotej cieczy - chyba
Cytat:
Wstała i wyjrzała przez nie, dosyć asekuracyjnie

Jak to wyjrzala? Przeciez byla niewidoma!
Cytat:
Mogłaby przysiądź

przysiac

To takie drobiazgi.
Mila ta Twoja bajka, Almari. Zakonczenie ciekawe, nie spodziewalam sie takiego obrotu sprawy. Ale fajerwerkow po skonczeniu czytania nie bylo.

Pozdrawiam
Almari dnia 17.05.2011 19:04
Maxi - Dzięki wielkie :)

Wasinka - No ja też nie wiem, o co ci chodzi, ale po co coś tłumaczyć. Nie spodobało ci się i już, nic się wielkiego nie dzieje ;) Po prostu odczuwamy rzeczy inaczej i mamy inne spojrzenie.

Zajacanka - To moja pierwsza bajka, dopiero się uczę, także może kiedyś dobiję do tych fajerwerków :)

Pozdrawiam wszystkich.
Izolda dnia 17.05.2011 19:20
I ładnie i nie, i zaskoczyło, i nie całkiem, i podobało się, i jakiś niedosyt został. Tak się rozkraczyłam i nie wiem na którą stronę mam przejść.
Bo bajka to jest duża odpowiedzialność i jeśli miałaby być czytana dzieciom, to kazałabym jeszcze nad nią ślęczeć. Nie ma zmiłuj, każdy fragment trzeba potraktować w takiej zabawie z lupą. I zadawać sobie na bieżąco pytania: a o co zapyta tu dziecko? I jak mu na to pytanie odpowiem?
PS. Doczytałam, ze to Twoja pierwsza próba z bajką, więc myślę, że jesteś na dobrej drodze.
Almari dnia 17.05.2011 19:22
Izoldo - Wezmę sobie twoje rady do serca :)
julass dnia 17.05.2011 19:40
się tu wkradła niekonsekwencja w spacjach powielokropkowych przy wypowiedziach Zimorodka...

takie romantyczne wyszło... a czemu Śnieżynka się napoju nie napiła? skoro i tak nic nie widziała to w sumie niczego nie ryzykowała:)
Almari dnia 17.05.2011 19:40
To po co miała pić ;)?
TomaszObluda dnia 17.05.2011 20:40
I co koniec?!?!?! :upset: Żartujesz chyba. A co dalej? Nie może się tak skończyć!!!
Zimorodek to ja :D Kurczę, bez kitu, tylko ja się nie jąkam. Strasznie się wczułem. Mam nadzieję, że to nie koniec.
julass dnia 17.05.2011 21:18
a może by zaczęła widzieć tylko Zimorodka?;)
Almari dnia 17.05.2011 21:34
Tomasz - To koniec tego opowiadania, ale może w następnych tekstach z cyklu Cztery Pory Roku nawiążę do tej historii. Muszę sobie jeszcze ułożyć koncept ;)

julass - Ale tej napój działa odwrotnie ;)
szara eminencja dnia 17.05.2011 23:07
Almari... dalej jest ta "królewna"

Z chwilą objęcia urzędu (czyli tronu) po śmierci ojca królewna stała się królową ;)

Bajka bajką, ale zasady protokołu dworskiego to rzecz święta ;)
Usunięty dnia 18.05.2011 12:10
Bardzo dobre zakończenie, choć spodziewałam się innego. Mojemu synkowi też się podobała (czytałam mu rano całość) a to wiele mówi, bo skupić na czymś uwagę dwulatka graniczy z cudem. Szkoda że to już koniec, bo jakoś lubię bajki zwłaszcza takie z pomysłem-no nic moja strata. Pozdrawiam serdecznie
Almari dnia 18.05.2011 17:46
Szary - Poprawię w wolnej chwili ;)

Mamo - Jak miło :) Cieszę się, że się podobało

Pozdrawiam
julass dnia 18.05.2011 18:18
ale skąd wiesz jak zadziała napój na niewidomą?:)
a dodatkowo skoro napój był taki cudowny w smaku to czemu nie skosztować? dziewczyna jest niewidoma a ty jej drobnych przyjemności pozbawiasz? jesteś bez serca;)
Almari dnia 18.05.2011 21:16
Zadziała tak jak ja zechcę ;)
Tak, jestem bez serca ;p
Usunięty dnia 19.05.2011 12:27
Niestety, w ogóle mnie ta bajka nie przekonuje... Przede wszystkim brakuje jej morału, czy przesłania, czy jakiejś solidnej puenty. W taki stanie to tylko wstęp do tekstu głównego.

Na upartego uszłoby jako bajka dla dzieci, ale też nie wiem, czego miałaby dzieci uczyć. Jako bajka dla dorosłych nie broni siew ogóle.

Styl mnie niestety też nie przekonuje, jest mocno nierówny.
Almari dnia 19.05.2011 14:24
Puenta jest, tylko trzeba chcieć poszukać ;)

Pozdrawiam
zawsze dnia 20.05.2011 23:10
O, dopiero dowiedziałam się, że planujesz cały cykl - miło. Opowieść bardzo wciągająca, czysta, w sumie to miła odskocznia, gdy zło w takiej szczerej postaci w ogóle nie występuje w historii. Bardzo podoba mi się, jak ponownie wprowadziłaś mnie w klimat.
Almari dnia 21.05.2011 09:29
Dzięki zawsze :)
Jack the Nipper dnia 21.05.2011 16:19
Hmmm... zaskoczenie. Zupełnie nie tak sie spodziewałem.No, to dobrze, bardzo dobrze.
Tylko, że muszę sie dogłębnie zastanowić, jak to sobie poukładać. Jak ułożę to wrocę.
Usunięty dnia 02.11.2013 19:08 Ocena: Dobre
Ta Śnieżynka to kawał cholery. Odprawia każdego faceta, kiedy tylko przestaje jej już być potrzebny. Dobrze, że przynajmniej niesie po świecie właściwy przekaz.
Od strony psychologicznej, świetnie. Zwłaszcza frustracja bohaterki, spowodowana brakiem wiary w to, że ktoś mógłby ją pokochać taką, jaką jest, ukazana jest grejt.
Czasem forma jeszcze kuleje, ale to było dawno i nieprawda.
A przy reszcie to ja sobie trochę podłubię:
Cytat:
W ostat­nią zda­rzy­ło się coś nie­ocze­ki­wa­ne­go
- Ostatniej?
Cytat:
- Kró…( )kró­lew­no moja

Cytat:
- Wszyst­ko ci wy­tłu­ma­czę, wasza wy…( )wy…( )wy­so­kość(.) – (C)hło­pak coraz cię­żej

Cytat:
Tylko mi po…( )pomóż.

Cytat:
Po­da­ła mu oby­dwie ręce i Zi­mo­ro­dek
- ręce bez "obydwie" powinny wystarczyć; a jeśli to "obie"
Cytat:
Wsta­ła i wyj­rza­ła przez nie, dosyć ase­ku­ra­cyj­nie.
- tu się uśmiałam
Cytat:
i Zi­mo­ro­dek, w zna­nym dla sie­bie braku fi­ne­zji,
- przy znanym dla siebie
Cytat:
wasza wy…( )wy…( )wy­so­kość

Cytat:
pa…( )pa…( )pa…( )pasz­czow­bij­com

Cytat:
za…( )za…( )za­ry­zy­ko­wa­łem życie,

Cytat:
unio­sła wiecz­ko i, zba­daw­szy pal­ca­mi kształt rze­czy,
- bez przecinka po "i"?
Cytat:
Chcia…( )chcia…( )chcia­łem po­da­ro­wać ci coś, co bę­dzie cho…( )cho­ciaż

Cytat:
Czy te…( )teraz mnie przyj­miesz,

Cytat:
cho…( )cho…( )cho­ciaż być przy tobie.

Cytat:
to…( )to­wa­rzy­szyć pod­czas dłu­gich spa­ce­rów, chcę, że…( )że…( )że…( )żebyś była ra­do­sna.

Cytat:
uczyń moje życie le…( )lep­szym.

Cytat:
takie gwia…( )gwiaź­dzi­ste.

Cytat:
Co cię tra…( )tra…( )trapi, Śnie­żyn­ko?

Cytat:
- Dla…( )dla­cze­go? – Zi­mo­ro­dek sta­rał się do­ciec

Cytat:
nie miało dla cie­bie żad­ne­go zna…( )zna…( )zna­cze­nia

Cytat:
- Po co tutaj je­steś…(?)

Cytat:
o­bie­gał on z miej­sca, gdzie stał owy straż­nik
- ów?
Cytat:
- Czy wi…( )wi­dzia­łeś dziś kró­lew­nę?

Cytat:
ja cię nie…( )nie…( )nie…( )nie widzę…

Cytat:
- To przez ten ne…( )ne…( )nek­tar!

Cytat:
już nigdy cię nie zo…( )zo…( )zo­ba­czę.

Cytat:
To nie…( )nie moż­li­we(.) – Zi­mo­ro­dek rzew­nie za­pła­kał.

Cytat:
- Tak, czu…( )czu…( )czuję… czuję twój dotyk.


Jack the Nipper napisał/a:
ak ułożę to wrocę.

Od 2011 nie ułożył?
Almari dnia 02.11.2013 19:20
morfina napisała:
unio­sła wiecz­ko i, zba­daw­szy pal­ca­mi kształt rze­czy,
- bez przecinka po "i"?

Może być bez ;P

Cytat:
Jack the Nipper napisał/a:ak ułożę to wrocę.Od 2011 nie ułożył?

Chyba nie xD

Co do braku odstępów w kwestiach Zimorodka, to tak ma być, gdyż facet się jąka i taki zapis jest poprawny, albowiem jest ciągiem wypowiedzi, jej kontynuacją, że tak powiem dosyć asekuracyjnie.

Ale że psychologia świetna? Kurdę, like a boss się czuję. Spory komplement. Dzięki
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty